Konsola PlayStation Classic Mini - czy to ma sens?

Konsola PlayStation Classic Mini - czy to ma sens?

Paweł Musiolik | 02.08.2016, 19:33

W walce o zyski, Nintendo postanowiło wypuścić konsolę Nintendo Classic Mini – NES, będącą niczym innym jak sprzętem emulującym 30 wybranych przez Big N tytułów z Nintendo Entertainment System (u nas znana jest bardziej podróbka konsoli - Pegasus). Zapytacie – co to ma wspólnego z Sony i marką PlayStation?! Więcej niż myślicie.

Firmy coraz bardziej kombinują, jak wyciągnąć więcej pieniędzy z naszych portfeli. Przepustki sezonowe, DLC, mikropłatności, waluta wewnątrzgrowa, reedycje, remastery, remake’i... Do tego dochodzą dostępne w cyfrowej dystrybucji gry ze starszych konsol, które - jeśli chcemy w nie zagrać – jesteśmy zmuszeni kupić z racji braku kompatybilności wstecznej w coraz większej liczbie konsol. Na próbie emulacji więc zarabia się nie od dziś. Klasyki z PS One dostępne są od kilku lat, Nintendo także ma swoje Virtual Console, które jest znacznie bardziej rozbudowane niż oferta Sony w PS Store. Ale to Nintendo eksperymentuje z nowymi źródłami zarobki. Amiibo było sukcesem, ale szał wygasł, więc szuka się nowego sposobu zarobku na czymś, na czym zarobiło się już wcześniej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nintendo Classic Mini. To brzmi jak zapowiedź serii minikonsol z emulowanymi przez sprzęt grami. Na początek najstarsza konsola – NES, więc największa dawka sentymentu. Mimo braku niektórych bardzo popularnych produkcji (Contra), to jednak te 30 gier może skusić fana retro. Mario, Castlevania, Bubble Bobble, Mega Man, Final Fantasy, Ghost n’ Goblins czy The Legend of Zelda to nie są gry ani serie gier, które wywołują śmiech. Oczywiście większość zaśmieje się, gdy zobaczy, że za 30 gier mających na karku prawie 30 lat trzeba zapłacić ponad 300 złotych, ale z drugiej strony – gdy śledziłem reakcje w Sieci od momentu zapowiedzi, to widzę, że jest wyjątkowo dużo osób, które taki sprzęt z chęcią kupią. Po co?

Prawdziwym jest twierdzenie, że można w te tytuły zagrać na PC-cie dzięki emulacji. Za darmo. Ale nie każdy chce bawić się w emulowanie gier, głównie z powodu wątpliwej legalności takiej zabawy. No i do niektórych przemawia też małe pudełko wyglądające jak NES, a jednak z wyjściem HDMI, więc jesteśmy w stanie je podpiąć do nowego telewizora. Mnie akurat ten sprzęt nie interesuje (chociaż gdyby była Contra, to pewnie kupiłbym to dziewczynie w prezencie) i czekam na ewentualną wersję ze SNES-em, gdzie gry nie dość, że są dość drogie, to i sprzęt w dobrym stanie nie jest łatwy do dorwania. Ale dobrze, dosyć o Nintendo, bo miałem pisać o Sony.

Zastanawiałem się, czy Sony zdecydowałoby się na podobny ruch. Wydaje mi się, że szanse na to są mniejsze niż ruch Nintendo. Przede wszystkim firma stara się wszystko zamknąć wokół sieciowego ekosystemu PlayStation Network, z którego korzystają nie tylko gry, ale także PlayStation Vue i wypożyczalnia filmów. Więc z ich punktu widzenia, rozsądniejsze wydaje się wypuszczanie kolejnych starszych gier w PS Store. Tutaj Sony, w przeciwieństwie do Nintendo, stara się dołożyć coś od siebie w przypadku gier z PS2 na PS4 - dostajemy poprawioną grafikę i dołożone trofea. A to już coś. Oczywiście w cyfrowym sklepie od dawna leży mnóstwo tytułów z PSX-a i PS2, więc inicjatywa Sony z ulepszaniem gier jest świeża i, patrząc na to, jak szybko są one przeceniane, niezbyt popularna wśród graczy.

Ale załóżmy na chwilę, że Nintendo Classic Mini odnosi sukces, gracze zabijają się o konsole, Nintendo liczy kasę i podobną drogą postanawia pójść Sony. Na rynku ląduje małe pudełko wyglądem przypominające pierwsze, to szare PlayStation. W środku siedzi sprzęt z emulatorem napisanym przez Sony. W zestawie mamy jednego pada, kilkanaście gier (ale bez połączenia sieciowego, by ktoś, nie daj Boże, nie wgrywał swoich gier). Do tego wyjście HDMI i odpowiedni chip skalujący obraz z ewentualnymi filtrami obrazu. Czy taki sprzęt by się sprzedał? Dużo zależy oczywiście od gier, ale strzelam, że nawet bez największych hitów 3rd party, do których Sony nie ma praw, takie pudełko cieszyłoby się niemałą popularnością.

Po pierwsze – używane konsole PlayStation w przynajmniej dobrym stanie i z pełnym kompletem (nie mówiąc o pudełku) to wydatek rzędu 300 złotych minimum (a bezpieczniej jest liczyć między 400 a 500 zł). Po drugie, szarak podpięty bezpośrednio pod LCD daje obraz fatalnej jakości, a nie każdy ma miejsce i sposób, by wyposażyć się w stary, dobry telewizor CRT. Po trzecie - gry na płytach. Ich ceny w ostatnich kilku latach zostały tak bardzo wywindowane przez pseudosprzedawców, którzy biorą je chyba z kart Tarota, że takie hobby jest bardzo, ale to bardzo kosztowne. Wydanie konsolki przez Sony może nie byłoby spełnieniem marzeń kolekcjonerów retro, ale zwykłemu graczowi pozwoliłoby w rozsądnej cenie kupić sprzęt z kilkunastoma grami.

To, jakie produkcje mogłyby się znaleźć w tym zestawie, zależy wyłącznie od Sony, licencji i umów z wydawcami 3rd party. Najbezpieczniej byłoby założyć, że w PSX Mini pojawiłyby się (przynajmniej na start) gry stworzone i wydane przez Sony lub te, do których Sony ma prawa. Może wydawać się, że bez wielu hitów taka konsola byłaby nieatrakcyjna (gry Square, Capcomu, Namco, Konami), ale… nic bardziej mylnego. Przykładowa propozycja gier Sony w PSX Mini mogłaby prezentować się następująco:

Dostalibyśmy więc 20 gier z wielu gatunków. Byłyby jRPG-i, gry sportowe, TPS-y, wyścigi, platformówki, gry akcji... Wiele gier, które w pudełkowych wersjach kosztują krocie, z których Sony i tak nie ma zysku. Taki PSX Mini mógłby kosztować nawet 499 złotych, a przy takim zestawie gier warto byłoby go kupić. Oczywiście można się sprzeczać, dlaczego ta, a nie inna gra, ale hej – to tylko moje propozycje. Nie mam jednak wątpliwości, że taka propozycja to nie jest wyjątkowo głupi pomysł.

Mając na uwadze cenę i przykładowy zestaw gier, możemy sobie odpowiedzieć, czy kupilibyśmy taki sprzęt. Ja nie zastanawiałbym się ani chwili. Bo kolekcjonerstwo i zbieranie gier w pudełkach to jedno, a rozsądek i ograniczony budżet to drugie. I z wielką chęcią bym kupił takie pudełko z wgranymi uprzednio grami. A Wy?

Paweł Musiolik Strona autora
cropper