Premiera PS4: Top 15 zapomnianych gier, po które powinno sięgnąć Sony!

Premiera PS4: Top 15 zapomnianych gier, po które powinno sięgnąć Sony!

Roger Żochowski | 28.11.2013, 07:00

Zapewne każdy, kto miał do czynienia z poprzednimi konsolami Sony, marzy o powrocie jego ulubionej gry (bądź serii), o której z różnych względów zapomniano. Wybraliśmy 15 produkcji, po które powinno sięgnąć Sony na konsolach nowej generacji. Zapraszamy na nasze Top 15 i czekamy oczywiście na Wasze typy. 

Dalsza część tekstu pod wideo

15. Dark Cloud

Dark Cloud miało być w pierwotnych założeniach tytułem startowym wprowadzanym na rynek wraz z premierą PlayStation 2. Deweloperzy nie zdążyli jednak dopracować swojej produkcji i ostatecznie gra pojawiła się później. Ta zapomniana już seria RPG charakteryzowała się tym, że rozgrywka prowadzona była przede wszystkim w środowisku generowanych losowo lochów, w których główny bohater prowadził potyczki z rozmaitymi potworami.  Rozwijanie potencjału bojowego oręża oraz motywy związane z rozbudowywaniem swojego miasta to również elementy charakterystyczne dla tej serii. Prawa do marki ma Sony, choć jak zapewne część z Was pamięta, tytuł powstawał przy współpracy z Level-5. Pamiętając jak dobrze bawiłem się z poprzednikami, trzecią część przywitałbym z otwartymi ramionami.  

14. Omega Boost 

Jedna z perełek, która nigdy nie doczekała się kontynuacji. Omega Boost to strzelanina wyprodukowana przez (uwaga) twórców Gran Turismo, studio Polyphony Digital. Tytuł pojawił się na rynku w 1999 roku na pierwszym PlayStation i pozwolił pokierować nam mechem dostarczając niesamowicie rajcującą rozgrywkę. Po tej grze wielu myślało, że Polyphony będzie dostarczać nam nie tylko kolejne części GT, ale też zupełnie nowe IP. Jak się okazało był to jednak tylko jednorazowy wyskok (nie liczą wydanych wcześniej dwóch części Motor Toon Grand Prix i późniejszego Tourist Trophy). Warto dodać, że przy produkcji tytułu brał udział Shoji Kawamori, twórca niezwykle popularnej serii anime Macross. Sony mogłoby w przypadku PS4 sięgnąć także po inny tytuł tego typu - Zone of the Enders 3. Biorąc jednak pod uwagę obecną politykę Konami o tytuł na wyłączność byłoby bardzo ciężko. 

13. Primal

Czy gra twórców Medievila mogła być słaba? Odpowiedź jest prosta - nie. Primal było pierwszym tytułem SCE Studio Cambridge wydanym na konsolę PlayStation 2. W grze wcielaliśmy się w postać młodej uczennicy pracującej dorywczo jako kelnerka – Jennifer Tate. W wyniku dziwnego splotu wydarzeń, wyrusza ona w długą wędrówkę przez światy demonów, by odnaleźć swojego chłopaka, jednocześnie poznać swoją prawdziwą naturę i nauczyć się wykorzystywać nadprzyrodzone zdolności. W wędrówce towarzyszył nam gargulec – Scree, który pełnił rolę przewodnika Jen w świecie demonów. W Primal sterować mogliśmy zarówno Jennifer jak i Scree, przełączając się pomiędzy nimi w dowolnym momencie gry. Niewątpliwym plusem gry był także rewelacyjny, mroczny design. Czy ewentualny sequel znalazłby dziś fanów? Jeśli utrzymałby wysoki poziom pierwowzoru – myślę, że jak najbardziej.  

12. Suikoden

Seria Suikoden od zawsze kojarzona była z konsolami Sony (choć zaliczyła kilka małych skoków w bok). Fakt, że ostatnia pełnoprawna część cyklu ukazała się w 2006 roku, nieustannie zasmuca fanów. Co jest takiego wyjątkowego w Suikodenie? Zespół deweloperów z Konami, dowodzony przez Yoshitake Murayame, stworzył role-playa zainspirowanego chińską powieścią Shui Hu Zhuan, co miało pozytywny wpływ na bardzo wysoką wartość scenariusza. Cechą charakterystyczną serii jest możliwość zrekrutowania 108 postaci, które możemy dołączyć do naszej armii. Często stają się one przydatne nie tylko w walce, ale i w rozbudowaniu zamku gracza. Choć Konami raczej nie bawi się już w tytuły tworzone na wyłączność (widać to po Metal Gear Solid), jeśli Sony sypnęłoby groszem Suikoden 6 z pewnością mógłby być ważną kartą przetargową w walce o klientów. Zwłaszcza na rynku japońskim.  

11. Parasite Eve

Fani pierwszego PlayStation doskonale pamiętają dwie części przygód blondwłosej policjantki. Perypetie Ayi Brea zgrabnie łączyły elementy RPG znane z takich serii jak Final Fantasy, z mrocznym klimatem rodem z Resident Evil. Mimo iż seria cieszyła się na "Szaraku" sporą popularnością, Square Enix nigdy nie zdecydowało się na stworzenie bezpośredniej kontynuacji. Wydano jedynie spin-off na PSP (gra dobra, ale bez błysku poprzedników), pod tytułem The Third Birthday. Co jednak warto zauważyć - seria do tej pory debiutowała tylko i wyłącznie na konsolach Sony, więc japoński gigant przy odrobinie dobrej woli (i worka pieniędzy), mógłby postarać się, by Aya wróciła na PS4 w glorii i chwale. Nasuwa się jednak od razu pytanie - czy Square Enix w obecnej formie byłoby w stanie tego dokonać? 
 

 

10. Chrono Cross

Zacznijmy od tego, że Square Enix miało w planach wydanie kolejnej odsłony z Chrono w tytule jeszcze na PS2. Dla niewtajemniczonych - seria Chrono Cross to jeden z najlepszych japońskich eRPeGów w historii i jedna z najwyżej ocenianych gier na pierwsze PlayStation. Kolejna część serii miała nosić nazwę Chrono Break i pełnić rolę tytułu ekskluzywnego dla konsoli Sony. Choć Japończycy nigdy oficjalnie tego nie potwierdzili, w 2001 roku zarejestrowali stosowną nazwę. O chęci stworzenia przez Square Enix Chrono Breaka wspominał też Hironobu Sakaguchi, ojciec Final Fantasy. Minęło 12 lat, a o grze nadal nic nie wiadomo. Warto przypomnieć, że wydany na DSa port Chrono Triggera zebrał świetne noty i sprzedał się bardzo dobrze, co powinno zachęcić Square Enix do dalszych kroków. Myślicie, że Sony byłoby w stanie zadbać o to, by zagwarantować sobie taki tytuł na wyłączność?  

9. Jak and Daxter

Jak and Daxter to seria platformowa wyprodukowana przez studio Naughty Dog, twórców takich hitów jak Crash Bandicoot czy Uncharted. Przez wiele lat uważało się, że dla „Niegrzecznych Piesków” każda nowa platforma stacjonarna Sony, to nowe IP. Zasadę złamała najnowsza odsłona Uncharted, która po 3 częściach na PS3 i jednej na Vicie, zawita także na PS4. Dlaczego więc w świetle tych faktów nie wziąć się za bary z nowymi przygodami Jaka i Daxtera? Kolekcja HD tejże serii została bardzo entuzjastycznie przyjęta przez fanów, a po średnio udanym Knacku, PlayStation 4 potrzebuje dobrej platformówki, która mogłaby stanąć w szranki z kolejnymi odsłonami Mariana na Wii U. Wszystko w rękach Sony i Naughty Dog. Mam jedynie nadzieje, że nie skończy się na wyścigach cartów, tudzież gościnnym występie w jakiejś produkcji. 

8. Heavenly Sword

Tytuł, który na lamach PSX Extreme zgarnął 9+/10. Pomijając fakt, że grę recenzował Kali, który ma słabość do wirtualnych panienek (zwłaszcza tych rudych i wrednych), produkcja Ninja Theory oferowała świetny system walki, piękną oprawę i niezwykle bogate uniwersum. Była jednak dość krótka dlatego większość graczy wyczekiwała z zapartym tchem kontynuacji przygód ponętnej Nariko. Uniwersum było tak bogate, że aż prosiło się, aby sequel rozbudował pewne wątki. Jednak druga część nigdy nie została zapowiedziana, co przyznam szczerze do tej pory bardzo mnie dziwi. Wiemy, że mimo multiplatformowej polityki dewelopera odpowiedzialnego  za Heavenly Sword, prawa do marki posiada Sony. Mamy świetne i w miarę świeże IP, ciekawy świat i charyzmatyczną bohaterkę – to idealny materiał na system sellera dla PS4. Możemy jedynie strzelać, czy lepiej oddać grę w ręce jej pierwotnych twórców, czy może dać się wykazać ekipie z Santa Monica, która ma na koncie kolejne części God of War. 

7. The Getaway

Przez wielu seria ta określana jest mianem brudnego GTA w konwencji Guya Ritchiego i coś w tym jest. The Getaway jest dziełem brytyjskiego Team Soho. Pierwsza cześć zadebiutowała na konsoli PlayStation 2 w grudniu 2002 roku. Początkowo miał to być tytuł startowy na PS2, ale premiera opóźniła się aż o 18 miesięcy z powodu problemów technicznych. To klasyczny sandboks akcji wzorujący się w wielu elementach na GTA, jednak Team Soho postanowiło jak najrealniej oddać Londyn (bullshoty przed premierą robiły ogromne wrażenie). W efekcie końcowym otrzymaliśmy bardzo dobrze oddaną stolicę Wielkiej Brytanii. By urealnić rozgrywkę, deweloper zrezygnował z jakiegokolwiek HUD-u, wskazówek czy gigantycznych ikonek podpowiadających co robić. Wiarygodność podnosiły też prawdziwe marki samochodów, dosadna brutalność i ostry język. Gra doczekała się także kontynuacji - The Getaway: Black Monday. Planowana była trzecie część gry na PS3, jednak prace nad nią zostały wstrzymane. Dlaczego? Przemianowane na SCE London studio miało skupić się na kolejnych częściach Singstara i Eye Toya, wrzucając markę Getaway do szuflady. W dobie ogromnej popularności GTA V i dobrym przyjęciu Sleeping Dogs, może czas odkurzyć ten projekt? 

6. Spyro The Dragon

Spyro the Dragon jest trójwymiarową platformówką wyprodukowaną przez Insomniac i wydaną przez Sony Computer Entertainment na PlayStation w 1998 roku. Tytuł odniósł wielki sukces, dając początek wieloczęściowej serii i kreując postać, którą w swoim czasie uznawano - obok Crasha Bandicoota - za nieoficjalną maskotkę konsoli Sony. Niestety po bardzo udanych odsłonach na Szaraka seria trafiła pod skrzydła Vivendi i Activision rozmieniając się na drobne. Powstała cała masa spin-offów przeciętnej jakości, a główna seria straciła dawny blask. Dziś Spyro wygląda jak karykatura samego siebie grając jedną z głównych ról w casualowej serii Skylanders. Odzyskanie praw do smoka w takiej sytuacji będzie bardzo trudne, ale nie takie rzeczy już widzieliśmy w branży. Czy ktoś spodziewał się kilka lat temu, że Bungie zrobi grę na konsole Sony? No właśnie. Pozostaje tylko dumać, czy wydana na prawa kasa zwróciłaby się Sony. 

 

5. Syphon Filter

Kiedyś sporo mówiło się o rywalizacji trzech marek: Metal Gear Solid, Splinter Cell i właśnie Syphon Filter. Choć wszystkie te gry znacznie się od siebie różniły, ich bohaterowi byli nie raz porównywani w różnych zestawieniach. Seria Syphon Filter doczekała się aż 6 odsłon w tym trzech na pierwsze PlayStation. W pewnym momencie stała się jednym z koni napędowych PSP. Potem skonwertowano ją na PS2 i zakopano żywcem. A szkoda, bo nie brakuje osób, które chciałby ponownie zobaczyć w akcji Gabriela Logana. Co ciekawe - w 2011 roku wydawało się, że Sony w końcu sięgnie po sprawdzoną markę. Na oficjalnej, amerykańskiej stronie PlayStation przez moment pojawiła się zakładka przedstawiająca Syphon Filter 4, ale równie szybko zniknęła. Z plotek jakie obiegły sieć wynikało, że Syphon Filter 4 będzie bezpośrednim sequelem Syphon Filter: Logan’s Shadow, wydanego wcześniej na PSP/PS2. Gra tworzona miała być przez SCE London z wykorzystaniem zupełnie nowego silnika graficznego. Do tej pory jednak żadne nowe fakty nie ujrzały światła dziennego.  
 

4. Medievil

Niesłusznie zapomniany klasyk z pierwszego PlayStation, który bez wciskania koperty załapałby się spokojnie do panteonu dziesięciu najlepszych gier pierwszej konsoli Sony. Przemianowane w styczniu 2013 roku na Guerilla Cambridge SCE Cambridge Studio wzięło na blat formułę platformówki 3D i solidnie doprawiło ją elementami przygodowymi i szczyptą RPG. Rozpisana na kilkanaście poziomów pogoń Sir Daniela Fortesque za czarnoksiężnikiem Zarokiem po krainie Gallowmere hipnotyzowała burtonowskim klimatem i ścieżką dźwiękową, której nie powstydziłby się sam Danny Elfman. Sequel spuścił już nieco z tonu, choć wciąż był grą jak najbardziej wartą uwagi. Ostatni rozdział historii serii to wydany na PSP MediEvil: Resurrection, remake pierwszej części gry. Po tym akcie kościsty i mający wyraźne problemy z artykulacją bohater (brak żuchwy bywa kłopotliwy) zniknął z growego świata. Wstyd i hańba! Już sama wizja udekorowanego ryjącym czachę oświetleniem pola pełnego krzywiących pyski dyń nocą wrzuca na kark przyjemne mrowienie. Idealny materiał na next-genowy powrót.

3. Onimusha

Zastanawiacie się co tu robi seria Capcom? Już tłumaczę. Marka ta od zawsze kojarzona była z PlayStation 2 ciesząc się ogromnym uznaniem zarówno w Japonii jak i na Zachodzie. Tak ogromnym, że posiadacze PS2 mogli zagrać aż w cztery, pełnoprawne części gry i jednego spin-offa. Pierwsza część zaliczyła wprawdzie romans z Xboksem, ale potem Onimusha stała się serią, dla której warto było kupić system Sony. Ba, w trzeciej części pokuszono się nawet o wykorzystanie wizerunku znanych aktorów – Jeana Reno i Takeshiego Kaneshiro. Rozgrywka w Onimusha przypomina miks przygodowych gier akcji ze slasherem. Można powiedzieć, że każda część była na swój sposób wyjątkowa oferując nowe mechanizmy. Poszczególne tytuły łączyły jednak takie elementy jak orientalny klimat, wątki historyczne  przemieszane z fikcją i walka z kolejnymi zastępami demonów. Oczywiście prawa do serii posiada Capcom, który jednak nie kwapi się do stworzenia kolejnej części gry. Jak  pokazał przykład Dead Rising 3, Japończycy skłonni są do stworzenia tytułu na wyłączność, jeśli producent sypnie kasą. Sony – na co czekasz? 

2. Crash Bandicoot

Temat, który w ostatnich dniach nie schodzi z głównych stron czołowych serwisów traktujących o grach wideo. O tym, jak wspaniałą serią był Crash Bandicoot za czasów Naughty Dog wie każdy. O tym jak spieprzyło ją Activision - także. Gdy wydawało się, że rudzielec popadnie w zapomnienie, do Sieci zaczęły napływać krzepiące wieści. Burzę wywołała oferta jednego z oddziałów Amazonu, która wskazywała na to, że kolejna odsłona Crasha Bandicoota powstaje z myślą o PlayStation 4, a za jej produkcję odpowiedzialne jest Naughty Dog. Oficjalna strona Crasha Bandicoota, będąca własnością Activison została zamknięta. Co więcej wszelkie odniesienia do praw do marki o przygodach pożeracza jabłek zostały usunięte z Activision.com. Sony wykorzystało także wizerunek sympatycznego zwierzaka, który wymalowany został na jednym ze znaków drogowych w reklamie PS4. Mimo iż Activison wydało oświadczenie, że nadal posiada prawa do marki, coś się najwyraźniej kroi. Widząc jakim zainteresowaniem cieszy się wciąż Crash, Sony powinno zrobić wszystko, aby odzyskać władzę nad swoją byłą maskotką. 

1. Final Fantasy VII

Final Fantasy to już seria multiplatformowa i raczej szybko się to nie zmieni. Gdy jednak patrzymy na ostatnie lata i ilość dram, które wywołane były choćby maleńką ploteczką o rzekomym remake'u Final Fantasy VII, myślę, że taki projekt wart byłby grzechu. I mówię tu zarówno o rynku japońskim jak i Zachodzie, bowiem kult siódmej odsłony serii do tej pory jest bardzo silny na całym świecie. Wyobrażacie sobie przygody Clouda w nowej, next-genowej oprawie, z masą nowego contentu (bronie, bonusowe scenki), opcjonalnymi bossami i niedostępnymi wcześniej terenami do zwiedzenia? Dam sobie głowę uciąć, że jeśli Square Enix przyłożyłoby się do takiego projektu, ten sprzedałby się lepiej niż wszystkie części przygód Lightning razem wzięte. Nie wiemy tak naprawdę tego, czy Sony nie próbowało kontaktować się ze Square Enix w tej sprawie i zapewne nigdy się tego nie dowiemy. Uważam jednak, że remake Final Fantasy VII bez problemu sprawdziłby się w roli system-sellera. 

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper