Największy zawód 2015 roku

Największy zawód 2015 roku

[email protected] | 02.01.2016, 14:10

Kategoria największego zawodu w 2015 roku cechuje się tym, że trafić mogła tu gra, która nawet jest dobra, ale nie spełniła pokładanych w nich nadziei. Spodziewamy się, że nasze wybory wywołają wiele kontrowersji i mogą być źródłem agresywnych komentarzy, ale co poradzić - każdy z wybranych tytułów w jakimś stopniu zawiódł nasze oczekiwania.

Aż cztery z pięciu gier to produkcje określane mianem AAA. O żadnej z nich jednak nie powiemy, że są słabe. Po prostu w ich przypadku oczekiwania były bardzo wysokie (mimo, że staraliśmy się chłodzić głowy) i z różnych powodów dany produkt ich nie spełnił.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przepiękna grafika? Jest. Niesamowity klimat? Obecny. Ciekawa broń i dobrze poprowadzona historia? Także na miejscu. Więc dlaczego ? Cóż, nie ukrywajmy - gra zdecydowanie była za krótka, a gdy połączymy to z niskim poziomem trudności, to nikogo nie powinni dziwić czasy ukończenia w okolicach 3-4 godzin. Bardziej boli nas jednak to, że ciekawie zapowiadająca się historia została urwana jakby robiąc miejsce na kontynuację, której raczej nie zobaczymy.

Miejsca 2-5:

A jak wybierała redakcja?

Paweł

- Bycie świadomym konsumentem ma ten plus, że praktycznie żadna gra nie jest w stanie zaskoczyć mnie negatywnie. Jednak produkcja Ready at Dawn trafiła do mojego zestawienia. Dlaczego? Nie dlatego, że była krótka, tylko z racji zakończenia sugerującego kontynuację podczas gdy marka jest praktycznie martwa przez fatalny odbiór i jeszcze gorszą sprzedaż.


Pozostałe miejsca:

Daniel

- Z reguły podchodzę ostrożnie do zapowiedzi i nigdy się na nic nie napalam. Stąd wszystko poza pierwszym miejscem przyjąłem na klatę bez większego zdziwienia. Ale kiedy mam do czynienia z ukochaną serią, zupełnie się zapominam. Tak jak w ubiegłym roku przybił mnie Thief, tak teraz zostałem zniszczony przez Fallouta 4. Świetna, solidna gra, ale nijak ma się do kultowych poprzedniczek.

 

Pozostałe miejsca:

Andrzej

- Najlepsza gra, 9/10 we własnej recenzji, a produkcję określiłem jako zawód. Dlaczego? Bo jestem fanem tej serii. Jako fan poczułem się rozczarowany odejściem od charakterystycznej dla serii narracji i uproszczeniem fabuły. Mocna produkcja, ale słaby Metal Gear Solid.

 

Pozostałe miejsca:

Adam

- Pozostawiając sam podtytuł i zmieniając bohatera pewnie piałbym z zachwytu. Ale nie do końca tego oczekiwałem. Liczyłem na przepakowaną ckliwymi momentami epopeję do jakich przyzwyczaił nas Kojima. Czekałem na godzinne przerywniki oraz dialogi o wszystkim i o niczym, a na koniec chciałem robiące wodę z mózgu zakończenie. Nic takiego nie dostałem.

 

Pozostałe miejsca:

Łukasz

- Zazwyczaj wiem w co chcę zagrać i wiem czego oczekiwać. Z tego też względu zestawienie to jest dosyć wymuszone. Nie mniej najbardziej zawiodłem się na Just Cause 3. Po świetnej i ogromnej „dwójce” liczyłem na to, że w trzeciej części będzie po prostu więcej wszystkiego. Tak niestety nie było. Brakowało mi pewnych umiejętności Rico, reszty też było za mało.

 

Pozostałe miejsca:

aysnel

- Zazwyczaj z odcinka na odcinek, zawsze mieliśmy jakiś nowe pomysły na fabułę, lecz tym razem powrócono do korzeni serii, co spowodowało jej spłycenie. Oczywiście nadal przyjemnie się ją śledzi, ale brakuje bardziej charyzmatycznych bohaterów i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Zapewnienia twórców, o rewolucji w systemie walki można między bajki włożyć.

 

Pozostałe miejsca:

cropper