Felieton: Co z tą Vitą?

Felieton: Co z tą Vitą?

Paweł Musiolik | 05.09.2014, 14:29

Na temat kondycji Vity i jej przyszłości planowałem napisać tekst od dawna. Jednak postanowiłem sobie dać na początku roku czas do największych targów growych (mowa o E3 i Gamescomie), by zobaczyć, czy podejście Sony do handhelda na Zachodzie się zmieni. Nie zmieniło, a niektórzy uważają, że wręcz pogorszyło. Z tym nie do końca się zgodzę. Jak się ma Vita na tę chwilę i jaka jest jej przyszłość?

Punktem zapalnym była zapowiedź wykorzystania funkcji Remote Play w najnowszej serii smartfonów/tabletów Xperia Z3. Posiadając specjalną nakładkę i DualShocka 4, każdy użytkownik tego sprzętu będzie mógł sparować go z PS4 i cieszyć się ze strumieniowania gier w obrębie sieci lokalnej. Po tym ogłoszeniu, sieć zalała fala lamentu (który to raz z rzędu), że Sony zabija Vitę i ćwiartuje jej zwłoki (bo w sumie Vita przecież nie żyje od dawna, prawda?). Przyznam szczerze, że to mnie rozbawiło. Brak konsekwencji w opiniach charakteryzuje większość ludzi nie od dziś. Jeszcze nie tak dawno, gdy Sony reklamowało Vitę jako „przystawkę pod Remote Play do PS4”, ludzie krzywili się twierdząc, że …. Sony zabija swoją konsolę przenośną. Dlatego powiedzmy sobie wprost – utrata wyłączności na tę funkcję nie powinna zrobić nikomu żadnej różnicy. Procent ludzi, kupujących sprzęt warty 600 złotych, by wykorzystywać go jedynie do streamowania gier z PS4 do łóżka, jest znikomy. Sony więc nie zabija PS Vity. Ba – PS Vita nie jest trupem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zanim się zaśmiejecie, zarzucając mi pisanie bzdur, wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Konsola jest martwa jeśli przestaje otrzymywać nowe gry i kończy się jej produkcja. Czy Sony zakończyło produkcję PSV? Nie. Czy zaprzestano produkcji gier? Nie. Czy są rynki, na których Vita radzi sobie dobrze lub przynajmniej poprawnie? Tak. Mowa przede wszystko o Japonii, w której kieszonsolka radzi sobie z roku na rok coraz lepiej, mowa o Hiszpanii, Portugalii i mniejszych krajach Europy. Wieść gminna niesie, że nawet w naszym kraju sprzedaż Vity jest zaskakująco dobra jak na nasz rynek. Ile w tym jest prawdy – sam nie wiem, bo Sony niestety takich informacji nie udostępnia.

Jaki jest więc stan Vity? Stabilny. Określiłbym go jako „nie robiący szału, ale lekko poprawiający się”. Oczywiście jeśli porównamy to z 3DS-em, a tym bardziej z PSP, zobaczymy marne perspektywy. Ale nie możemy zestawiać PlayStation Portable z Vitą z kilku powodów, o których w kolejnych akapitach. PSV stało się konsolą niszową, nakierowaną na hardkorowych graczy. Grono te nie jest duże i powiedziałbym, że odzwierciedla idealnie aktualną sprzedaż konsoli. Hardkorowy gracz jest w stanie kupić sprzęt dla jednej, dwóch gier, a na Vicie tych produkcji jest znacznie więcej niż „jedna, dwie”. Ostatnie sprawdzone statystyki wskazują, że średnio, na jedną konsolę przypada 12 kupionych gier pudełkowych i z cyfrowej dystrybucji, nie wliczając do tego produkcji z PlayStation Plus. Mało? Dla porównania na święcącym sukcesy PS4 średnia wynosi trochę ponad 2 gry. Tezę potwierdzają deweloperzy niezależni, którzy z reguły są chętni do dzielenia się takimi ciekawostkami. Ogromna liczba producentów odpowiedzialnych za indyki chce tworzyć na PS Vitę, bo nawet jeśli dany tytuł nie sprzeda się od razu w gigantycznej ilości, to w dłuższej perspektywie dobre gry mogą liczyć na solidną sprzedaż dzięki poczcie pantoflowej.

Potwierdza to także niejako rosnąca liczba gier tłumaczonych z języka japońskiego. Jeszcze rok temu nikt nie pomyślałby, że Bandai Namco wyda i w zrozumiałym dla nas języku. Gry niszowe, ale to właśnie ta nisza kupuje gry na Vicie. Tecmo Koei, Nippon Ichi Software, Nihon Falcom, XSEED, Idea Factory, Rising Star Games. To wszystko mniejsze lub większe firmy, które nie bały się zainwestować w Vitę i zbierają tego żniwa. Sprzedaż ich gier nie jest oszałamiająca, ale pozwala wyjść na plus. Na tyle, że kontynuacje gier dostępnych wcześniej wyłącznie na PSN wychodzą w pudełkach. I to nawet w naszym kraju jak chociażby druga część Hatsune Miku, czy . Patrząc na listę wydawców i gier zauważyć można jedno – PSV stało się domem dla japońskich produkcji i indyków. Ludzie mają niestety problem z tym faktem i nie są w stanie zrozumieć, że gry AAA zachodnich producentów nie pojawią się na tym sprzęcie, bo się nie opłaca. Ludzie celujący w takie produkcje kupują stacjonarną konsolę (tutaj PS4) i w spokoju cieszą się niesamowitą grafiką na ogromnym TV, przyprawiając to dobrym nagłośnieniem 5.1 lub słuchawkami. Masowy klient, który kupował takie produkcje na PSP, uciekł z rynku konsol przenośnych. Część przeszło naturalną drogę ku platformom stacjonarnym, a część przesiadła się na smartfony. To jest najważniejszym powodem, dla którego Vita nie powtórzyła sukcesu PSP i tyczy się to całego świata.

W Japonii docelowa baza użytkowników to przede wszystkim kurczące się powoli grupy osób chcących grać w klony MonHuna, a także wszelacy Otaku. To właśnie dlatego tyle gier visual-novel czy produkcji RPG z „małymi dziewczynkami”. Trzeba dbać o bazę użytkowników. Pozostali już dawno przesiedli się na smartfony, które zastąpiły PSP w roli multimedialnego, przenośnego centrum. Tak, fantastyczna sprzedaż PSP (ponad 80 milionów) wzięła się nie dlatego, że dostępne było GTA, God of War czy Gran Turismo. To domena wąskiej, hardkorowej grupy, która zamykała się w 10, może 15 milionach graczy. Reszta to osoby, które kupiły PSP dla multimediów, a gry były dodatkiem. Pamiętajcie, że wtedy iPhone'ów nie było, a Android wciąż siedział w głowach inżynierów Google. PSP oferowało filmy, muzykę, radio, komiksy, przeglądanie zdjęć na wielkim jak na tamte standardy, kolorowym ekranie. Z własnego doświadczenia wiem, że na dziesięć osób kupujących wtedy PSP, aż sześć nie nabywało tego sprzętu dla gier. I właśnie tutaj Sony popełniło początkowy błąd. Skierowało Vitę do tych samych osób, które dawno uciekły na smartfony. Chociaż sprzęt wydaje się idealny i oferował na starcie wiele dobrych gier, to kupili go wyłącznie hardkorowi gracze. Część uciekła ku stacjonarnym konsolom, inni, jak ja, postanowili czekać, traktując Vitę jako dodatek.

Błąd postanowiono wreszcie naprawiać w zeszłym roku, kierując się ku dwom grupom, którym można sprzedaż sprzęt i gry – hardkorom i dzieciom. Tak. Właśnie dlatego oglądamy , (który będzie najlepiej sprzedającą się grą na Vicie), dlatego wydają , gry z serii LEGO czy nowe Muppety. Inwestowanie w dzieci to, wbrew temu co się pisze w Sieci, wspaniały pomysł, który Nintendo praktykuje od dawna. Faktem jest, że lwia część tego segmentu woli smartfony, ale po jakimś czasie zapragnie czegoś więcej. Przenośna konsola jest kolejnym krokiem w ewolucji grającego dziecka. A co z tymi zatwardziałymi graczami? Między innymi dla nich otworzono wrota niezależnych gier. Przez to jakieś 15-20% to mało odkrywcze, nudne indory, ale trafia się wiele perełek. Jakie? Tutaj każdy odpowie sobie sam. Faktem jest, że indyki pomogły Sony bardzo mocno.

Skoro wiecie dlaczego jest, jak jest, i co powoduje brak wielkich gier AAA na Vicie (coraz droższa produkcja, a do mniejszej wersji ciężko zachęcić przypadkowego Kowalskiego, który jara się grafiką), warto odpowiedzieć sobie na pytanie "co będzie dalej?". I wbrew pozorom – Vita nie umrze. W Japonii zdobędzie jeszcze więcej rynku, co da jeszcze więcej produkcji. Już teraz Square zaczęło ponownie wspierać Vitę. Co prawda portami ze smartfonów w ulepszonej wersji, ale to ewidentne sondowanie rynku i przygotowanie sobie gruntu pod kolejne produkcje. Miejmy tylko nadzieję, że te gry będą tłumaczone na zrozumiały język. Dlatego Sony nie zabije Vity nigdzie. Byłoby to głupie, zwłaszcza, że na każdej konsoli zarabiają od dawna, a po wprowadzeniu wersji 2000 wpada jeszcze więcej pieniędzy. Podobnie jak na obowiązkowych kartach, dlatego widzimy tyle Mega Packów, które notabene są małym sukcesem w Europie. Dlatego Vita będzie żyć jeszcze długo. Nie osiągnie nawet 1/3 tego, co miało PSP, a raczej skończy się ostatecznie na maksymalnie 15 milionach sztuk na całym świecie (20, jeśli w Japonii pojawi się jakiś hit pokroju Monster Hunter Freedom Portable 3rd). Konsola nie będzie żadnym, komercyjnym sukcesem, mówiąc wprost - będzie porażką. Ale gracze, dla których liczą się gry, a nie kraj ich pochodzenia i budżet, będą zadowoleni.

Oczywiście może wydarzyć się jakiś cud, ale w niego bym już nie wierzył. Sony skupia się na PS4 i jest to najrozsądniejsze wyjście. O Vitę zadbają wydawcy 3rd party i producenci niezależni. I to mi już nie przeszkadza. Wam radziłbym się z tym pogodzić, przestać wyczekiwać na kolejnego God of War, GTA czy Uncharted. Tych gier już nie dostaniecie. Cieszcie się z tego, co macie, otwórzcie się na nowe produkcje, a gwarantuję, że znajdziecie mnóstwo interesujących, niesamowicie grywalnych pozycji.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper