Ranker: 6 najtrudniejszych trofeów w grach na PlayStation 4

Ranker: 6 najtrudniejszych trofeów w grach na PlayStation 4

Jaszczomb | 03.08.2014, 17:57

Tysiące rozegranych potyczek, pijackie wyzwania, niemal niemożliwe do wykonania czasówki. Tydzień temu przyglądaliśmy się jak dziwne rzeczy gracze są w stanie zrobić, by zdobyć upragniony pucharek. Dziś sprawdzamy najtrudniejsze trofea, jakie można zdobyć w grach na PlayStation 4.

Na wstępie zaznaczę, że poniższa lista została przygotowana w oparciu o dane dotyczące rzadkości trofeów i listy rankingowe Łowców Pucharków, jednak nie wyłącznie na ich podstawie. Wszystko to zostało przemielone przez moje własne próby, porażki, pot, łzy i rzucane o ściany DualShocki.

Dalsza część tekstu pod wideo

W komentarzach napiszcie, które z tych trofeów zdobyliście, a które uważacie, że powinny zasilić tę listę.

Trials Fusion

Kto miał do czynienia z serią Trails (Fusion to debiut na konsolach PlayStation), ten wie, że jest to niebywale skillowa gra. Nawet na trasach średniego poziomu trudności porażki idą w dziesiątki, a samo ukończenie wszystkich czterdziestu podstawowych tras wydaje się niebywałym osiągnięciem. To jednak pierwsza część gry na obecnej generacji, więc trzeba było wjechać z pompą - każda z tras ma trzy dodatkowe wyzwania i zaliczając je wszystkie (szybka matematyka - 120) zdobędziemy to trofeum. Na forach łowców pucharków i xboksowych osiągnięć ludzie zastanawiają się, czy rzeczywiście możliwym jest zaliczenie ich wszystkich, a desperaci chwytają się pewnego oszustwa. Ekipa z RedLynx przybyła do graczy z konsolą Sony, mówiąc "Słyszeliśmy, że ktoś nas próbował naśladować, Urban Trial Freestyle czy coś. Teraz dopiero zobaczycie co znaczy prawdziwe Trials".

 

Watch_Dogs

Platynka w Watch_Dogs jest z grubsza przyjemna i pozwala poznać wszystkie aspekty gry. Problemem są jednak dwa trofea. Social Lubricant wymaga pokonania wszystkich trzech wyzwań w piciu alkoholu, przy czym każde z nich ma dziesięć poziomów do zaliczenia. Po każdym wypitym kieliszku trzeba manewrować analogami i wciskać wyświetlane przyciski, co na późniejszych levelach wymaga małpiej zręczności. Osobiście zaliczyłem je mimochodem, ale od platyny już zawsze dzielić mnie będzie o wiele gorsze trofeum – Disk Space Full. Gdy słyszymy jakąś piosenkę w grze, można włączyć odpowiednią aplikację i Aiden przejmuje kawałek. Trzeba więc odwiedzać różne sklepy i bary, co nie jest problemem. Gorzej z kilkoma utworami, które losowo ma KILKA osób w CAŁYM Chicago. Parę godzin hackowania wszystkiego dokoła i NIC nie znalazłem. Wyzwania oparte na szczęściu to nie wyzwania!

 

Towerfall Ascension

Towerfall Ascension ceni  refleks, zręczność i upór. I bardzo dobrze! Gorzej, jeśli staracie się zdobyć tam wszystkie trofea. Staczanie pojedynków między sobą jest fajne i trwa zwykle kilka sekund. Ale żeby dawać pucharek za całe tysiąc rund? Noo, niech będzie, w końcu kiedyś wpadnie. Dobra, to co zostało? O, 20,000 rund. Nawet gdyby była to jedyna gra, jaką zabrałbym na bezludną wyspę - są granice!

But wait, there's more. W grze znajdziemy też sporo wyzwań. Kilka celów trzeba szybko przeszyć strzałą i w zależności od uzyskanego wyniku zostaniemy ocenieni. I nawet jeśli w KAŻDYM osiągniemy rekordowy czas, wciąż na 36 planszach będziemy musieli łącznie zaoszczędzić dodatkowe pół minuty, by osiągnąć czas niższy niż dwie minuty. Średnio lekko ponad 3 sekundy na każde wyzwanie. Zresztą pewnie macie Towerfalla z Plusa - do dzieła!

 

Don't Starve

Procenty określające rzadkość trofeum wyliczane są na podstawie liczby graczy, którzy zdobyli dany pucharek, dzielonej przez graczy posiadających grę. Don't Starve jako gierka z Plusa zagościła na wielu konsolach, bo "żal nie sprawdzić, jak za darmo dają". Ale nawet jeśli ktoś grał dłużej niż 5 minut, ba, nawet jak spędził parę dni szlajając się po ogromnym, generowanym losowo świecie, jest szansa, że o fabularnym trybie Adventure Mode w ogóle nie słyszał. Bo i jak - zaczyna się na swobodnym sandboksie i jest bardzo mała szansa, że na tej ogromnej planszy uda się znaleźć małe drzwiczki zaczynające przygodę. Jeszcze mniejsza szansa, że przejdzie się ją do końca - tutaj liczą się umiejętności nabywane tygodniami (albo solucja z Sieci...), a jedna tylko śmierć dyskwalifikuje z ukończenia gry i szukaj sobie drzwi na nowej mapce. Żeby odblokować Maxwella "wystarczy" przejść grę, ale postać mima Wesa (który jest słabszy od innych i szybciej robi się głodny!) wymaga kolejnej porcji szczęścia w poszukiwaniach. To ja już wolę zagrać w totka.

 

Rogue Legacy

Dopiero co pojawiła się nasza recenzja, gra dostępna jest od środy, ale już wiadomo z czym będzie największy problem. Ten znakomity roguelike przedstawia ogromny zamek, który po każdej śmierci generuje się losowo. Można ten proces zatrzymać odwiedzając Architekta, ale… nie, trofeum zabrania. Trzeba więc przejść całą grę mając tylko piętnaście szans i zawsze z nowym rozkładem komnat. Pewnie, tak czy inaczej za każdym razem zaczynamy niby od zera, ale w międzyczasie rozbudowuje się swoją posiadłość, co daje dostęp do masy bajerów jak nowe klasy postaci czy lepsze statystyki i sprzęt. A, i nie liczy się wykonanie tego na NewGame+. Zakładając, że pierwszego z pięciu bossów pokonałem z prawie setką śmierci na koncie - szykuje się dobry rok przygotowań. Kiedyś wpadnie!

 

OUTLAST

Wydawać by się mogło, że po jednorazowym przejściu horroru, ten przestaje straszyć. W końcu wiemy skąd jakieś okropieństwo wyskoczy, które wydarzenia są skryptowane, gdzie musimy uważać. Trofeum LUNATIC wymaga od gracza nie tylko przejścia gry na najwyższym poziomie trudności, ale też w trybie Insane – bez checkpointów czy możliwości zapisania gry. Umrzesz – zaczynasz od początku. Dodatkowo mniej baterii, szybsi i bardziej czujni przeciwnicy, żałośnie słaby bohater. Jeden głupi ruch ze strachu i koniec. Co innego gdyby był to kolorowy slasher czy platformówka. I tak, żeby mieć jakiekolwiek szanse, trzeba grać w dzień i najlepiej puścić jakąś odprężającą muzykę (pomogło mi to kiedyś przejść Dead Space’a na hardzie, może teraz znowu da radę). Bo fajnie trząść gaciami przed ekranem, ale nigdy w połączeniu z frustracją. Nigdy.

 

Grafiki z trofeami pochodzą ze strony www.psntrophyleaders.com.

Jaszczomb Strona autora
cropper