Tanioszka: The Darkness II (PS3)

Tanioszka: The Darkness II (PS3)

Michał Madanowicz | 25.05.2014, 14:40

Mimo że wyprodukowany przez Starbreeze Studios nie był idealny i gdzieniegdzie posiadał braki w warstwie rozgrywki, to ociekał tak gęstym i sugestywnym klimatem, że z miejsca mnie kupił. Historia Jackiego Estacado i tytułowej Ciemności opowiedziana została bardzo emocjonalnie, nie raz chwytając za gardło i miażdżąc grdykę dramatycznymi twistami fabularnymi. W normalnych okoliczność na sequel tej produkcji czekałbym z wypiekami na twarzy, ale świadomość, że odpowiadał za niego inny deweloper, kazała podchodzić do całego projektu sceptycznie. Czy słusznie?

W The Darkness II zdecydowanie czuć jest rękę innego studia. Przypomina mi to trochę scenariusz, który w połowie prac został przekazany komuś innemu do dokończenia. Problem polega na tym, że nowy autor zmienia koncepcję całości, kontynuując co prawda wątki poprzednika, ale w taki sposób, że widoczny jest brak spójnej wizji. Pierwsza zasadnicza różnica objawia się w oprawie wizualnej, która tym razem stawia na komiksową stylistykę. Biorąc pod uwagę, że gra korzysta z licencji przedstawiciela kultury obrazkowej, można to zrozumieć, choć nie taką drogę obrała jedynka. I o ile zmiana podejścia w kwestii grafiki aż tak bardzo nie drażni, tak wyraźnie miałki w porównaniu z poprzednikiem wątek fabularny już tak. To, co było siłą produkcji Starbreeze, tutaj nią zdecydowanie nie jest.

Dalsza część tekstu pod wideo

Historia jest bezpośrednią kontynuacją, a przyznam szczerze, że jest to z trudem odczuwalne. Oczywiście, elementem spajającym dla opowieści są główni bohaterowie, ale słaby scenariusz pozbawił ich siły i charakteru. Broni się tak naprawdę jedynie Ciemność, której głosu ponownie użyczył bezbłędny Mike Patton. Wypowiadane przez niego kwestie to wciąż aktorska uczta dla uszu, ale brakuje im tej głębi i mroku znanych z pierwszej odsłony. Za to jednak trzeba winić twórców dialogów, bo moim zdaniem nie wykorzystali ogromnego potencjału tkwiącego w wokaliście Faith No More. Wracając jednak do samej historii, akcja gry rozpoczyna się dwa lata po tragicznej śmierci Jenny i objęciu przez Jackiego sterów nad mafijną rodziną. W przypadku naszego protagonisty powiedzenie „czas leczy rany” niespecjalnie się sprawdza, a on sam obsesyjnie pogrąża się w myślach o bezpowrotnie utraconej ukochanej. Pełną smutku i żalu egzystencję Jackiego zaburza istniejące od setek lat Bractwo, którego celem jest odebranie młodemu Estacado Ciemności. Choć mafiozo obiecał sobie, że już nigdy nie użyje swoich demonicznych mocy, to w starciu z tak potężnym przeciwnikiem nie ma innego wyjścia, jak ponownie połączyć siły z nieobliczalną siłą cienia. W tym wszystkim najważniejszą rolę odegra ponownie Jenny. Jaką, tego wam oczywiście nie zdradzę.

Panowie z Digital Extremes nie potrafili może unieść ciężaru fabularnego historii, ale udało im się to w kwestii gameplayu. Jedynka w nikłym (ale jednak!) stopniu zmuszała do eksploracji, chociaż to słowo jest użyte tu trochę na wyrost. Było w każdym razie sporo biegania i dialogów, przerywanych co jakiś czas rozróbą. W sequelu mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, postacie rozmawiają ze sobą z rzadka, a przez zdecydowaną większość gry rozrywamy oponentów na kawałki i ładujemy w nich tyle ołowiu, ile tylko zdołamy. Żadnego zwiedzania nie uświadczycie, bowiem każda misja ma korytarzową konstrukcję. Czy ta zmiana wyszła grze na dobre? Chyba tak. Mimo że ceniłem sobie tę namiastkę wolności daną przez Starbreeze, to wracanie do tych samych lokacji i podróżowanie metrem z czasem zaczynały nużyć i irytować. W dwójce nie ma czasu na nudę, bo praktycznie bez przerwy jesteśmy zajęci rozwałką. W znacznie większym stopniu rozwinięto także posługiwanie się mocami Ciemności, co urozmaiciło wachlarz ruchów głównego bohatera. Teraz jedno demoniczne ramię służy do chwytania i rzucania elementami otoczenia, a drugie do wykonywania widowiskowych i niezwykle brutalnych egzekucji. Oprócz tego w walce pomaga nam też Darkling, mały stwór z piekła rodem, który jednym ruchem łapy podrzyna naszym wrogom gardła lub przegryza im tętnicę. Festiwal juchy, jaki organizujemy w kolejnych lokacjach, jest doprawdy zacny.

The Darkness II to tytuł będący bardziej rebootem niż sequelem. Twórcy starali się stworzyć zupełnie nową grę, bardzo luźno nawiązującą do dokonań poprzedników. Pewne elementy wyglądają tutaj lepiej niż w jedynce, pewne gorzej, ale ogólnie rzecz biorąc nowy Darkness to pozycja naprawdę niezła. Niezachwycająca jeśli chodzi o historię, ale jak najbardziej rekompensująca to miodną rozgrywką. W sklepach internetowych Ciemność dostępna jest już od 39 zł, więc jak najbardziej warto.

Michał Madanowicz Strona autora
cropper