Czemu ten nazista taki kuszący dla twórców gier wideo?

Czemu ten nazista taki kuszący dla twórców gier wideo?

Bartek Wiak | 23.05.2014, 14:22

Powrócił Wolfenstein, powrócił też temat nazistów. Chociaż oni sami są już przeszłością, to ich czyny i pomysły na stałe zamieszkały w głowach wszelakich twórców, czy to filmowych, czy też zajmujących się produkcją gier. Skąd jednak wzięła się ta fascynacja nazistami? Dlaczego akurat oni? 

Nazizm, jako ideologia antysemicka, rasistowska i okrzyknięta ideologią zła, odnalazł swoje miejsce w świecie gier wideo. Kto pierwszy wpadł na ten pomysł? Ciężko to jednoznacznie ocenić, ale prawdopodobnie pierwsza grą wykorzystującą obraz nazistów było Bionic Commando, opublikowane przez Nintendo w 1988 roku. Oryginalna wersja gry nosiła trochę inny tytuł, a był nim Hitler's Revival: Top Secret. Stety lub nie, zachodnie wydanie zostało mocno okrojone z oryginalnych pomysłów i przy okazji pozbawione “głównego wroga”. W Bionic Commando, zamiast do nazistów, strzelaliśmy do członków Imperium, zamieniono również ich znak rozpoznawczy. Zamiast symbolicznej swastyki oglądaliśmy czarnego orła na białym tle, zachowano więc nawiązanie do niemieckiej historii (czarny orzeł to godło m.in. III Rzeszy), ale usunięto bezpośrednie powiązania z nazistami. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Dlaczego naziści są tak często wymazywani z gier? Skąd wzięła się ta cała nazistowska cenzura? Jej początków musimy szukać w czasach powojennych. Wszystko zaczęło się na krótko po śmierci jednego z przywódców Hitlerowskiej III Rzeszy - Rudolfa Hessa. Neo-naziści otoczyli jego postać kultem i sprawili, że z mało porywającego, niezdecydowanego mówcy urósł do rangi idola. Gdy zginął, skinheadzi wyszli na ulicę Wunsiedel, jego rodzimego miasta, by tam oddać mu cześć. Mieszkańcy zaczęli batalię prawną sprawili, że w 1991 roku niemiecki sąd zakazał tego rodzaju marszy. Od tej pory zaczęła się cenzorska przepychanka - czasem nazistowskie symbole były legalne, a czasem nie. Chociaż z cenzurą gier spotykamy się w każdym kraju to Niemcy są wyjątkowo cięci na tym punkcie, co widać na przykładzie , które u naszych zachodnich sąsiadów będzie pozbawione wszelkich nazistowskich nawiązań.

Skąd jednak to zafascynowanie nazistami? Dlaczego to właśnie oni zostali wybrani jako główni źli w tak wielu grach? Oczywiście spore znaczenie ma tutaj okres ich działalności (mówimy o tych najczęściej przedstawianych nazistach, ideologia miała swoje początki już w drugiej połowie XIX wieku). Druga wojna światowa sama w sobie stanowi świetny materiał na niejedną produkcję, ale chodziło o coś więcej. Naziści mieli fioła na punkcie okultyzmu. U podstaw tego okultystycznego zawirowania można odnaleźć sektę Vril, głęboko wierzącą w nadejście Niemieckiego Mesjasza, który poprowadziłby ród Aryjczyków i podbił świat. Według ich wierzeń rasa aryjska wywodziła się z istot przypominających anioły. To od stowarzyszenia Thule i Vril Hitler załapał okultystycznego bakcyla. Naziści szukali wszystkiego i wszędzie, chociaż historia opowiedziana w filmie “Poszukiwacze zaginionej arki”, mimo że fikcyjna, zawierała elementy zgodne z rzeczywistością. Można odnaleźć dokumenty świadczące o zainicjowanych przez Hitlera poszukiwaniach relikwii.

Teraz te wszystkie elementy, z których składa się nazistowska ideologia, odnajdujemy w przeróżnych grach. Od strategi zaczynając, brnąc przez FPS-y, a kończąc na przygodówkach. W większości gier strategicznych, jak np. Company of Heroes, są to sprawy mało kontrowersyjne, a sami naziści występują po prostu jako strona w konflikcie, bez dodatkowych elementów, które mogą świadczyć o ich “wewnętrznym źle”. Trochę inaczej wygląda to gdy zagłębimy się w FPS-y. Z jednej strony mamy , gdzie naziści ponownie występują jako jedna ze stron zbrojnego konfliktu i nikt tutaj nie wspomina o ich okultystycznych zboczeniach, a z drugiej strony pojawia się Sniper Elite: Nazi Zombie Army, gdzie zdesperowany Hitler sięga po czarną magię. 

Jest tylko jeden element wspólny dla wszystkich produkcji - naziści zawsze są źli i jeśli do czegoś strzelamy, to istnieje bardzo duża szansa, że to coś ma spore powiązania z nazistami. Przy czym warto wspomnieć, że coś oznacza niemal wszystko, wszak parali się oni okultyzmem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by do walki z graczem ruszyły demony, roboty czy inne nadprzyrodzone lub mało prawdopodobne byty (jeszcze 10 lat i mechaniczne psy staną się rzeczywistością!). Gier i dzieł wykorzystujących wizerunek nazisty jest bardzo wiele, jednak schemat zawsze pozostaje ten sam - dobry nazista to martwy nazista. Zazwyczaj celem gracza jest powstrzymanie członków “złej ideologi” przed zdominowaniem całego świata lub po prostu wesoła sieczka. Był taki moment w historii gier wideo, w którym powiedziano, że “zombie zastępują nazistów”. Nie chodziło tutaj wcale o ich złowrogie i ambitne plany, a raczej o występowanie w niemal każdej produkcji. Tak jak kiedyś zawsze strzelaliśmy do naziola, tak teraz plujemy ołowiem w stronę nieumarłych, które często i tak okazują się być ożywionymi korpusami noszącymi swastyki.

Za produkcją przejściową, która wskazuje moment zamiany naziolami na zombie można uznać . Z jednej strony poznajemy fragmenty historii, walcząc na różnych frontach podczas drugiej wojny światowej, gdzie często spotykamy niemieckich żołnierzy. Wystarczy jednak wyjść do menu i odpalić tryb “nazi zombie” by oddać się radosnej, pełnej swobody sieczce nieumarłych. Co ważne i co sugeruje sama nazwa trybu, nie są to zwykłe trupy, lecz trupy specjalne! Wyposażone w swastykę i chorą ideologię.

Bartek Wiak Strona autora
cropper