8 powodów dla których dziewczyna jest w stanie zatracić się w facecie-graczu

8 powodów dla których dziewczyna jest w stanie zatracić się w facecie-graczu

[email protected] | 27.04.2014, 13:00

Na wstępie zaznaczę, że za artykuł odpowiada kobieta, która sama namiętnie gra, a jej wybrankiem jest równie zapalony gracz. Oboje są dorośli, mają prace, a ich dom nie przypomina chlewu. Zdaję sobie sprawę, że w poszczególnych przypadkach jest zapewne inaczej, jednak byłem ciekaw jak wygląda sytuacja z tej drugiej, konkretnej perspektywy. 

Trudności traktuje jak wyzwania - Nie pozostawia nierozwiązanych problemów
Dalsza część tekstu pod wideo

Tym co podoba mi się u mojego faceta jest fakt, że nigdy, ale to przenigdy się nie poddaje. Kiedy natrafi na problem, który sprawia mu za dużo problemów [co zdarza się niezwykle rzadko], to nie przestanie dopóki go nie rozwiąże. Może to być równie dobrze kłopot z bossem lub problem z ugotowaniem upragnionych, amerykańskich naleśników. Gry nauczyły go, że każdy problem ma rozwiązanie i wystarczy się dobrze zastanowić i skojarzyć fakty, by móc przezwyciężyć każdą, nawet bardzo błahą niedogodność. Kiedy męska duma może zostać narażona na szwank, to po kryjomu przegląda internet w poszukiwaniu podobnych sytuacji, na których rozwiązanie ktoś już kiedyś wpadł. Dla faceta-gracza, moment kiedy nie ma choć jednej, prostej solucji, to moment kiedy czas wymyślić nową – dziewczyny doceniają kreatywność i nawet jeśli nie uda się wyeliminować niedogodności w pełni, to za sam wysiłek i nieustępliwość, należy dziękować latom praktyki podczas ogrywania wszelakich, wymagających tytułów.

Jest dobrym i spostrzegawczym obserwatorem

Kobiety – ilekroć wracałyście od fryzjera z nową fryzurą lub ze sklepu z nowym ciuchem, a on niczego nie zauważył? Ile razy prosiłyście go, by zapamiętał nazwę ulicy w obcym mieście, do którego akurat się kierowaliście lub charakterystyczne miejsce, gdzie zaparkowaliście samochód? Zdarzyło się Wam, by parokrotnie zgubić się w lesie lub nowym mieście i nie wiedzieć w którym kierunku się udać? Jeśli na powyższe pytania odpowiadacie „często” lub „zawsze”, to czas poszukać sobie gracza. Lata szukania małych przycisków lub ukrytych za wodospadami przejść wykształcił u nich przesadną wnikliwość i spostrzegawczość. Dodatkowym atutem jest doświadczenie w obserwacji otoczenia i szybkie kojarzenie faktów. Dzięki temu w supermarketach przeważnie mój facet sam ciągnie mnie do kolejki, która najszybciej się porusza, a ostatnio dzięki przewidzeniu zachowania innego kierowcy, cudem wyszliśmy z sytuacji, która mogła się skończyć tragicznie. Nie piszę tutaj, że ja bym zrobiła inaczej, ale w tej chwili to on prowadził i to on dał radę. Nie da się ukryć, że umysł gracza, ćwiczony latami, potrafi szybko przetworzyć spore ilości z pozoru nieznaczących danych i wyciągnąć z nich sporo wniosków. Szczególnie widoczne jest to u mojego lubego, który swego czasu spędzał sporo czasu na wszelkiej maści przygodówkach, gdzie przywiązanie do detali i umiejętność kojarzenia faktów to chleb powszedni. Dorzućmy do tego szybkie uczenie się pozycji w której się aktualnie znajduje i zapamiętywanie drogi powrotnej i mamy przed sobą człowieka, którego warto mieć pod ręką podczas niezliczonych podróży.

 

Nie ma nic przeciwko Twoim wyjściom

Nawet jeśli same nie lubujecie się w najnowszych grach i szczytem zaangażowania w pasję drugiej połówki jest sesyjka w Dance Dance Revolution lub facebookowe giereczki, to docenicie fakt, że Wasz obiekt westchnień jest tak naprawdę samowystarczalny i nigdy nie będzie miał Wam za złe, że dacie mu trochę czasu dla siebie. O ile związek opiera się na zdrowych zasadach i oboje ufacie sobie bezgranicznie nie dając sobie powodów do zazdrości, to mężczyzna nie będzie płakał, kiedy wychodząc o 18 na spotkanie z koleżankami, wrócicie lekko chwiejnym krokiem o 1 nad ranem. On będzie siedział w swoim pokoju na kanapie i cisnął w Dark Souls II, które kupiłyście mu na urodziny dwa dni temu. Nie ma mowy o syndromie zazdrośnika, który pozostawiony sam w domu będzie co chwilę pisał lub wydzwaniał do Was, dopytując się co robicie i o której wrócicie. Mój bąbel zaczynając o godzinie 18 jest w stanie przesiedzieć w jednym miejscu [z przerwami na jedzenie i skorzystaniu z łazienki] tych parę godzin podczas których ja bawię się z przyjaciółkami, a po moim powrocie dokończy questa, wstanie, ściągnie mi szpilki i ułoży do snu, a później znowu wróci do naparzania. Tworzymy zgrany duet i nawet jeśli wychodzę zostawiając go samego w domu to wiem, że on zamiast ruszyć w tango lub zrobić rajd po klubach, to albo przesiedzi ten czas przed monitorem lub TV, albo sprosi przyjaciół na partyjki w Tekkena i całość dopełni pizzą i piwem.

Jest obyty z technologią i gadżetami

Jestem kobietą-graczem, ale nie ukrywam, że niektóry sprzęt i technologia to dla mnie czarna magia. Dla mnie sprzęt powinien działać, tak żebym nie musiała się martwić, że podczas gry wyskoczy mi jakiś error. Więc pewnie dlatego wolę konsole, zamiast użerania się z problemami i sterownikami na PC mój wybranek z racji zainteresowań i pracy, siedzi blisko w środowisku IT i jako zapalony gracz jest w stanie rozwiązać praktycznie każdy problem, który nie jest spowodowany psującym się sprzętem. Ostatnio coś namieszałam w ustawieniach audio-wideo telewizora i pozmieniałam konfigurację zestawu kina domowego – kiedy skruszona przyznałam się co się stało, naprawił problem w 5 minut i skwitował całą sytuację troskliwym uśmiechem. Przy często zdarzającej się nieporadności i zdolności do psucia co popadnie, doceniam że jest ze mną ktoś, kto dopełnia mnie w dziedzinach o których nie mam pojęcia. Co ciekawe, luby do dzisiaj nie wie jak się obsługuje pralkę. Zainteresowanie gadżetami też ma swoje plusy – zanim go poznałam, często musiała przełączać kable z tyłu monitora kiedy chciałam pograć na konsoli, teraz wiem, że jest coś takiego jak switch HDMI i pożegnałam pięciominutowe siłowanie z wtyczkami. Takich life-hacków jest więcej i to właśnie mój luby przoduje w tej dziedzinie szukając rozwiązań często prostych i oszczędzających sporo czasu. To dzięki niemu mamy więcej czasu dla siebie i naszych pasji, a ja jestem na bieżąco z najnowszymi rozwiązaniami, które co chwile mi podsyła w postaci linku lub prezentuje na przeróżne okazje. Do dzisiaj uważam, że podgrzewacz kubka z kawą na USB to najlepszy wynalazek ludzkości.

 

Potrafi dobrze zarządzać czasem

Uwierzcie mi na słowo – nie ma bardziej zmotywowanego do sprzątania i zakupów człowieka, niż gracz, na którego w domu czeka najnowsza gra i który chce jak najszybciej zrobić wszystko czego się od niego wymaga, by później nieskrępowany usiąść i zacząć ogrywać, aż jego oczu same powiedzą dość. Jeśli przedtem zrobienie cotygodniowych zakupów zajmowało mu godzinę, to teraz uwinie się w 30 minut i jeszcze zdąży w tym czasie umyć auto. Co najciekawsze, kiedy chce, bym dała mu spokój i pozwoliła nacieszyć się grą, to wcale nie robi tego na odwal. Mieszkanie jest posprzątane na błysk, naczynia już w chwilę po posiłku myją się w zmywarce, a jego wiecznie zasyfione biurko lśni czystością. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie przeszkadza mi sprzątanie po nim bo zostałam wychowana jako kobieta, która o swojego faceta dba i liczy na to samo z jego strony, ale kiedy czasem widzę jego upór w efektywnym zarządzaniu czasem, to aż żal tego nie wykorzystać. Dlatego często wysyłam mu sms o treści podobnej do: „Przyszło , proszę zrób zakupy zanim przyjedziesz” i mogę liczyć na to, że zrobi o cokolwiek go poproszę. Może to okrutne, ale na każdego trzeba znaleźć sposób, a on dobrze wiedząc o mojej słabości do kosmetyków również nie omieszka tego wykorzystywać. Co ciekawe, oboje wiemy o tych manipulacjach i wcale nam to nie przeszkadza, bo w rezultacie oboje zyskujemy.

Jest wrażliwy, nawet jeśli się do tego nie przyznaje

Moje koleżanki patrzą na mnie z zazdrością, kiedy mówię im, że mój mężczyzna łez się nie boi. Wcale nie myślą, że to maminsynek, który płacze na Modzie na sukces, wręcz przeciwnie, taki facet to skarb. Kiedy ogrywał The Last of Us, a ja siedziałam obok, widziałam jego zdenerwowanie samym początkiem i końcowymi chwilami gry. Imponuje mi to, bo wiem, że na co dzień jest spokojny i opanowany, ale w głębi duszy jest romantykiem i nie wstydzi się swojej wrażliwości. Wiele mówi się o tym, że dziewczyny lubią twardzieli lub wręcz chamów, ale myślę, że żadna z nas nie chciałaby, by ojciec naszych dzieci nie był w stanie powiedzieć im jak bardzo je kocha i jak wiele dla niego znaczą. Co najlepsze, to właśnie on posadził mnie przed konsolą i odpalił Podróż lub niedawno udostępnione w PlayStation Plus Brothers: A Tale of Two Sons i razem ze mną ponownie przeżywał przedstawione na ekranie historie. W gronie przyjaciół, mój partner jest dla mnie prawdziwym gentlemanem i pozuje na twardziela, a ja nie przeszkadzam mu w kreowaniu swojego wizerunku, ale wieczorem, kiedy gasną światła, a my zapuszczamy kolejne filmy lub wymagające empatii gry, to cieszę się, że z okazywaniem uczuć, nie ma on najmniejszych problemów. Zapytałam go kiedyś skąd takie podkłady emocji, odpowiedział, że może to zabrzmi głupio, ale przez tydzień czuł się źle i nie mógł pogodzić się z faktem, kiedy w Final Fantasy VII nagle zmarła Aeris. Każdą stratę bohatera przeżywa podobnie - szybko się przywiązuje i nie lubi, kiedy osoba z którą się zżył nagle odchodzi. Kiedy z perspektywy czasu widzę na jakiego człowieka wyrósł, jestem w stanie wysłać list z podziękowaniami do firm, dzięki którym mam przed sobą czułego człowieka, a nie kawał drewna w stuningowanym i okraszonym neonami BMW.

 

Jest z Ciebie dumny kiedy masakrujesz innych graczy

Jak już wspomniałam, gry wideo nie są mi obce i zawsze z wielką ochotą dołączam się do wszelkich kanapowych rozgrywek. Mam to szczęście, że mieszkając w dużym mieście mam dostęp do miejsca, gdzie można napić się piwa i pograć na konsoli, często poznając nowych ludzi, którzy dzielą moją i mojego lubego pasję. Ostatnio byliśmy w takim pubie i najpierw sam stanął w szranki ze mną i innymi graczami, a później kiedy spragniony zaczął szukać napitku, sama chwyciłam za pada. Akurat na tapecie był Soul Calibur, w którego praktycznie nie grywam, ale zaraz znalazła się grupka chętnych facetów, którzy wietrząc szybki sukces chcieli spróbować swoich sił w starciu z niewinną i bezbronną kobietką. Jakie było ich zdziwienie, kiedy okazało się, że wystarczyło wcześniej znać mechaniki bijatyk jak Mortal Kombat lub Tekken, aby ogrywać nieszczęśników. Po 3 wygranej walce grupka chętnych zmniejszyła się do paru osób. W pewnym momencie odwróciłam się szukając wzrokiem lubego i oto stał, z piwkiem w ręku, tuż za mną i z rozświetloną uśmiechem miną przyglądał się zawiedzionym twarzom moich przeciwników, którzy jeden za drugim schodzili z krzesła z porażką w sercu. W oczach mojego mężczyzny widziałam dumę, podziw i ogromną radość wymieszaną z wcale nie tak skrywaną satysfakcją, a jego mina wręcz krzyczała „To moja dziewczyna! Patrzcie jak kopie innym tyłki!”. Może to dziecinne i banalne, ale poczułam się wtedy doceniona i po kolejnej skończonej walce szybciutko ulotniliśmy się z pubu i wylądowaliśmy z powrotem w mieszkaniu.

Ma do siebie ogromny dystans

Przyznam się z góry – mój facet ma brzuszek i wcale mi to nie przeszkadza. Sama od czasu do czasu karmię go smakołykami i patrzę jak ze smakiem pałaszuje następne potrawy, a potem siadamy razem przed TV z popcornem w misce i śledzimy kolejny odcinek serialu. Kiedy w towarzystwie ktoś mu napomknie, że mógłby troszkę o siebie zadbać, on nieco żartobliwie chwyta za sadełko i mówi że facet musi mieć czym grzać swoją kobietę. Ten dystans do swojej osoby to jedna z cech, która mnie w nim urzekła i myślę, że wzięła się z błędnie postrzeganego przez społeczeństwo charakteru gracza. Do niedawna nieco wstydliwe było przyznanie się w dorosłym towarzystwie, że jako główne hobby uznaje się granie w gry wideo, a wieczór przed konsolą często wygrywał z wypadem do znajomych lub grillem z rodzicami, którzy nie omieszkaliby skomentować naszego zachowania. Nie uważamy się za ludzi otępiałych, mamy po 30 lat, skończone studia i stabilną pracę, a niedawno rozpoczęliśmy budowę własnego gniazdka i już w projekcie powstał pokój, który w całości przeznaczymy na elektroniczną rozrywkę. Kiedy ktoś sobie z nas żartuje, my nic sobie z tego nie robimy i z uśmiechem przyjmujemy kolejne uwagi, by zaraz ciętą ripostą zamknąć usta wszelkim żartownisiom. Zasadnicze pytanie brzmi – czy oprócz grania na konsoli, dbamy o swoje ciała? Owszem, dbamy i robimy to z wielką radością, ale jesteśmy w stanie zaakceptować nasz metabolizm i kształty, kiedy patrząc z politowaniem na przerażająco chude parki, które powinny chodzić z podłączoną kroplówką, by nie zasłabnąć podczas spaceru, my razem pieczemy karpatkę, którą później ze smakiem zjemy. Myślę, że pomimo nie jest to cecha stricte męska, to mało który facet jest w stanie puścić mimo uszu wszelkie negatywne uwagi pod swoim adresem, ale tutaj w grę wchodzą lata praktyki, którą stety lub niestety oboje mamy za sobą. [Za tekst odpowiada Vivien]

cropper