Comix Zone – Polcon 2013 oczami komiksiarza

Comix Zone – Polcon 2013 oczami komiksiarza

Tomek Grodecki | 28.09.2013, 17:00

Polcon to legendarny konwent fantastyki, który prawie nieprzerwanie od 1985 roku zrzesza polski fandom. Miłośnicy szeroko pojętej popkultury, w tym komiksu mogą tu świetnie spędzić czas wraz z innymi osobami o podobnych zainteresowaniach. Tegoroczna warszawska edycja imprezy obfitowała w masę niespodzianek, o których warto wspomnieć na łamach „Comix Zone”.

Pierwsze chwile spędzone na Polconie niesamowicie pozytywnie nakręciły mnie na ten event. W swoim krótkim życiu bywałem już na wielu zlotach, ale żaden tak bardzo nie przypominał mi amerykańskiego Comic-Conu. Plakaty reklamujące nowe powieści graficzne, cosplayerzy i zakręcona atmosfera budują magiczny klimat, bez którego wydarzenie nie zagościłoby w mojej pamięci na tak długo. Podobny nastrój panuje chyba tylko na Pyrkonie.

Dalsza część tekstu pod wideo
 
Na lokalizację imprezy wybrano budynki należące do Politechniki Warszawskiej. Umiejscowienie konwentu w kilku oddalonych od siebie miejscówkach spowodowało, że po ulicach paradowały bandy geeków ubranych w stroje swoich ulubionych bohaterów. Najwięcej atrakcji znajdowało się w obiekcie głównym, gdzie mieściły się salki „Bloku komiksowego Fantasy Expo”, „TrekSfera”, sektory z grami RPG oraz sekcja „Star Wars”. Każda osoba uwielbiająca świat fantastyki poczuła się tu jak w domu.

 
Najważniejszym spotkaniem imprezy było dla mnie bez wątpienia „Strażnicy – Fenomen”. Jako fan kultowej powieści Alana Moore'a musiałem wziąć udział w dyskusji na temat tego legendarnego komiksu. Wszystko przebiegałoby pomyślnie, gdyby zebranie nie zostało odwołane! Wielu miłośników „Watchmenów” czekało na prelekcję, jednak o wyznaczonej porze jeden z prowadzących nie przybył na miejsce. Przemieszczanie się z komiksowej sali do recepcji i z powrotem poskutkowało przeniesieniem spotkania na korytarz. Przybyli tylko najbardziej zagorzali wielbiciele dzieła oraz jeden z prelegentów. Rozmowa o „Strażnikach” zahaczyła o inne tematy takie jak twórczość Moore'a oraz słaba kondycja dorosłych filmów Science Fiction.

 
Kolejna pogadanka, na której się zjawiłem nosiła nazwę „Jak tłumaczy się komiksy, a jak literaturę”. Trzy osoby odpowiadające za przekłady zagranicznych dzieł porównywały pracę nad powieściami graficznymi i książkami. W konwersacji wzięło udział wiele osób hobbystycznie zajmujących się translacją, dlatego większą część spotkania prowadzący przeznaczyli na odpowiedzi na zadane pytania.
 
Jedną z sal, którą postanowiłem odwiedzić był sektor „Star Wars”. Pomimo tego, że ze świata „Gwieznych wojen” interesuje mnie tylko stara trylogia oraz historie obrazkowe, bardzo podobało mi się elegancko wykonane muzeum fanów serii. Oprócz ciekawych modeli statków, alfabetu obcych ras oraz gier planszowych, moją uwagę przykuły powieści graficzne. W gablotkach mogliśmy znaleźć nowe wydania Egmontu takie jak „Star Wars: Dziedzictwo”, a także archiwalne pozycje TM-Semic. Olbrzymia kolekcja obejmowała również oryginalne amerykańskie zeszyty, dlatego kolekcjonerzy komiksów mieli na czym zawiesić oko.
 
 
Polcon 2013 okazał się wspaniałym świętem dla fanów historii obrazkowych, którzy nie mogąc doczekać się nadciągającej MFK-i po raz kolejny spędzili czas w doborowym towarzystwie. Pomimo wysokiej ceny biletów i chwilami kulejącej organizacji, konwent uważam za jak najbardziej udany. Jestem pewien, że pojawię się na nim ponownie.
 
Tomek „Tommy Gun” Grodecki
Źródło: własne
Tomek Grodecki Strona autora
cropper