11 najlepszych seriali lipca 2018

11 najlepszych seriali lipca 2018

Kira Leśków | 12.08.2018, 15:00

Upalny lipiec okazał się też gorącym okresem wśród seriali, mimo że na rynku powinien teoretycznie trwać sezon ogórkowy. Zapraszamy do zapoznania się z 11 tytułami, które zdaniem redakcji Serialomaniak.pl zdecydowanie zasługują na uwagę widzów.

 

Dalsza część tekstu pod wideo

11. „Code Black” / „Code Black: „Stan krytyczny”, sezon trzeci

Trzeba przyznać, że na tle takich gigantów wśród dramatów medycznych, jak wciąż emitowane „Grey’s Anatomy” czy kultowy już „House M.D.”, „Code Black” nie zyskał zbyt dużej popularności. Potwierdza to dodatkowo informacja o kasacji, którą w maju za pośrednictwem Twittera przekazał twórca serialu. Mimo wszystko produkcja nie ustępuje bardziej rozpoznawalnym poprzednikom, jeżeli chodzi o budowanie napięcia i ogromne emocje, towarzyszące widzom w trakcie oglądania. Wszystko dlatego, że akcja toczy się na jednym z najbardziej obleganych oddziałów ratunkowych w Los Angeles. Bohaterowie codziennie muszą ścigać się z czasem, żeby ocalić kolejnych pacjentów. Ciążąca na nich presja i odpowiedzialność za ludzkie życie sprawia, że muszą być maksymalnie skoncentrowani na swojej pracy. W lipcu zostały wyemitowane ostatnie trzy odcinki i trzeba przyznać, że „Code Black” zszedł z ekranu w widowiskowym stylu. Doceniamy, że fabuła nie została zdominowana przez tło obyczajowo-romansowe, co często dzieje się w przypadku seriali medycznych. Zamiast tego ponownie zachwyciliśmy się utalentowaną obsadą na czele z laureatką Oscara, Marcią Gay Harden („Pollock”, „Mystic River”). Co prawda odnieśliśmy wrażenie, że w trzecim sezonie pojawia się zbyt wiele niedążących do niczego wątków, których jedynym zadaniem jest pchnięcie akcji do przodu, ale po tak zapadającym w pamięć finale jesteśmy to w stanie wybaczyć.


W Polsce serial jest emitowany na kanale TV Puls.


10. „Snowfall”, sezon drugi

W tym serialu wydarzenia również rozgrywają się w Los Angeles, jednak tematyka jest zupełnie inna – tutaj przenosimy się do lat 80. ubiegłego wieku, śledząc epidemię narkotykową i jej wpływ na afroamerykańską społeczność. Pomysł na fabułę nie należy do oryginalnych, bo produkcji o przemyśle narkotykowym nie brakuje (i z każdym rokiem powstają kolejne), ale i tak dostrzegamy pewien powiew świeżości. Jeśli zestawić ze sobą takie hasła jak „handel crackiem”, „boss narkotykowy” czy „agent CIA”, można byłoby oczekiwać serialu z ciężkim, mrocznym klimatem – a „Snowfall”, pomimo wątków sensacyjnych, bardziej kojarzy nam się z typowym guilty pleasure, które można bez większych skrupułów oglądać w letnie wieczory. Oczywiście nie brakuje dosadnego komentarza na temat społeczno-politycznych przemian, jednak to zdecydowanie za mało; w porównaniu chociażby z „Narcos”, trzymającym w napięciu przez wszystkie odcinki, produkcja stacji FX nie ma żadnych szans. Przyjemnie za to obserwować zmagania Franklina, młodego chłopaka (w tej roli świetny Damson Idris), który trafia w sam środek narkotykowego biznesu. Ten sezon już od samego początku przepełniony jest kolejnymi konfliktami i kłamstwami, dochodzi też do starcia między trzema głównymi klasami społecznymi: uprzywilejowanymi białymi, Meksykanami i Afroamerykanami, reprezentowanymi m.in. przez Franklina. Będziemy bardzo zdziwieni, jeśli okaże się, że druga seria nie zdeklasowała pierwszej.

„Snowfall” jest dostępne na platformach HBO GO, Ipla.tv i player.pl.


9. „Suits” / „W garniturach”, sezon ósmy

Trudno wrócić do serialu, z którego znika czołowa para bohaterów; ten brak jest doskonale widoczny już w zmienionej czołówce. Odejście Mike’a i Rachel nie stanie nam jednak na przeszkodzie, by dalej kibicować Donnie i Harveyowi oraz podziwiać nową aktorkę w roli prawniczki, czyli Katherine Heigl. 

Już przy oglądaniu siódmej serii zastanawialiśmy się nad tym, jak bardzo przyzwyczajenia skłaniają nas do pozostawania przy niektórych produkcjach, nawet jeśli fabuła odbiega od naszych wyobrażeń. Niektóre wątki są wyraźnie ciągnięte na siłę (bo przestały mieć sens kilka sezonów temu), na szczęście w „Suits” nadal nie brakuje bohaterów, których losy chce się śledzić – wobec czego trudno porzucić ten tytuł. 

Wyemitowane w lipcu dwa nowe odcinki to tak naprawdę jedynie rozgrzewka przed tym, co ma się dopiero wydarzyć. Bohaterowie powoli odnajdują się w nowej sytuacji: Harvey tęskni za swoim przyjacielem, nawet jeśli tego nie pokazuje; Katherine wraca na pokład; Donna czuje wiatr w żaglach i jak zwykle zaczyna wszystkimi żonglować, a kancelaria dostaje nową nazwę – Zane&Specter&Litt – w imię zasady, że „kolejność jest nieważna, byle Litt był na końcu”. „Suits” przyzwyczaiło już widzów, że najwięcej dzieje się pod koniec sezonu, kiedy bohaterowie wplątują się w niewyobrażalne tarapaty, ale początek jest na tyle obiecujący, że trudno byłoby nam przemilczeć ten potencjał i nie wspomnieć o nim w rankingu.

Serial dostępny na Netflixie i Amazon Prime.


8. „Sacred Games”

Oś fabularna w pierwszym indyjskim serialu Netflixa opiera się na walce świata przestępczego ze stróżami prawa – a to wszystko na tle wielkiego miasta. Losy policjanta, który na swoim koncie ma wiele sukcesów zawodowych, niespodziewanie krzyżują się z gangsterską ścieżką, gdy otrzymuje telefon od jednego z najgroźniejszych przestępców. Jego słowa mrożą krew w żyłach: za 25 dni Mumbaj przestanie istnieć. Historia przedstawia przede wszystkim próby uratowania miasta przed zagładą i rozwiązania tej wymagającej ogromnych zdolności sprawy. Dostajemy też sporo retrospekcji dotyczących rzeczonego kryminalisty, ukazujących jego zalaną krwią i obarczoną obowiązkiem ciągłej walki drogę na szczyt – drogę do zyskania szacunku i wysokiej reputacji w mumbajskich slumsach. 

Produkcja często inspiruje do zasięgnięcia informacji dotyczących hinduskich tradycji, religii oraz samego społeczeństwa, bo to na tym często opierają się wątki fabularne. Niewiedza nie przeszkadza specjalnie w zrozumieniu serialu, ale przekonaliśmy się na własne oczy, że satysfakcja z oglądania jest zdecydowanie większa, kiedy poprawnie rozpoznaje się poszczególne nawiązania.

Barwny i niebezpieczny świat zapiera dech w piersiach. Nas oczarował zarówno ścieżką dźwiękową, zdjęciami, jak i mnogością różnorakich odniesień. Ku naszej uciesze, zakończenie wyraźnie sugeruje, że może powstać kontynuacja. Nie możemy się już doczekać.

Serial dostępny na Netflixie.


7. „Harlots” / „Rozpustnice”, sezon drugi

„Rozpustnice” prawdopodobnie są jednym z najbardziej niedocenianych seriali z platform streamingowych. Hulu, odpowiedzialne za produkcję, wykonuje zerową pracę przy marketingu – do tego stopnia, że pojawienie się drugiego sezonu było dla wielu fanów zaskoczeniem. Serial jest bardzo kobiecym tworem, jako że za całość odpowiadają dwie panie: Moira Buffini oraz Alison Newman, a i reszta ekipy czy obsada zdominowane są przez płeć piękną. 

„Harlots” skupia się na dwóch konkurujących domach publicznych, jak i życiu kobiet w XVIII-wiecznym Londynie. Produkcja jest bardzo krytyczna, nie powstrzymuje się przed komentowaniem realiów, ale też niesprawiedliwej wyższości mężczyzn nad ich żonami. Największa siła przekazu serialu tkwi w tym, jak ukazane są różnice pomiędzy kobietami zamężnymi a prostytutkami, ponieważ w niepodważalnie lepszej sytuacji są... te drugie. Ten temat został już poruszony w pierwszym sezonie, jednak dopiero teraz naprawdę go zgłębiamy. Co za tym idzie, dostaliśmy jeszcze więcej łamiących serce momentów. 

Poza znanymi nam już rozpustnicami, pojawiła się także nowa postać, grana przez Liv Tyler – Isabella Fitzwilliam. Kobieta nie jest ani żoną, ani prostytutką, a jednak traci majątek i swoje prawa każdego dnia. Wszystko za sprawą jej brata, który trwoni pieniądze i chełpi się, jak bardzo siostra pozostaje zależna od niego. Kontynuujemy również historię Charlotte Wells, zdeterminowanej do pracy jako podwójny agent, przez co dobrowolnie oddaje się w ręce wroga. W tym sezonie zostajemy postawieni pod ścianą, bo niektóre z naszych ulubionych postaci zaczynają zachowywać się irracjonalnie. Z drugiej strony musimy pamiętać, że ten serial zawsze stawiał na realizm i kreowanie dynamicznych bohaterów. A kostiumy nadal nas zachwycają.

W Polsce serial emituje stacja Epic Drama.


6. „Trial & Error”, sezon drugi

Ekipa obrońców z miasteczka East Peck powróciła w świetnym początku drugiego sezonu. Choć serial przedstawia nową sprawę sądową, to nadal czerpie garściami ze znanych już żartów – kolejnych dziwnych przypadłości Anne, nieudolności Dwayne’a, a także Josha, próbującego stać się jednym z mieszkańców miasteczka. Jednocześnie mężczyzna stara się kontynuować romans z występującą przeciwko jego klientom Carol Anne Keane, która znalazła się w zaskakującej sytuacji życiowej. 

Największym plusem sezonu jest jednak nowa oskarżona. Lavinia Peck-Foster, odgrywana przez Kristin Chenoweth („Pushing Daisies”, „American Gods”), dorównuje postaci Larry’ego z pierwszego sezonu. Niezwykle bogata kobieta dokonuje nietypowych wyborów, które mogą przysporzyć jej kolejnych problemów. Do tego jest tak czarująca, że uwielbiają ją wszyscy, nawet sędzia. Widzowie dostają postać, na której niewinność mają nadzieję, choć niezbyt dużą szansę, bo kolejne pojawiające się dowody działają na jej niekorzyść. Z podsycaniem podejrzeń produkcja radzi sobie znakomicie, zachęcając do wyczekiwania na dalsze odcinki, które może wreszcie rozwiążą sprawę (choć można się spodziewać, że nastąpi to dopiero w finale).

Sprawdzona forma serialu i kolejne żarty z miasteczka pełnego pokręconych praw, zasad i przesądów zapewniają świetną rozrywkę. Nikt już chyba nie jest zdziwiony, gdy ubezpieczyciel proponuje ochronę przed kulami armatnimi, a o dniach wolnych decyduje zachowanie łosia. Cały urok kryje się właśnie w tym absurdalnym zachowaniu mieszkańców i naszej dzielnej ekipie, stawiającej czoła najcięższej sprawie do tej pory – tym razem liczy na nich całe miasto.

Serial nie jest dostępny w Polsce.


5. „Castle Rock”, sezon pierwszy

Stworzenie dobrej ekranizacji prozy Kinga jest rzeczą trudną. Stworzenie serialu w multiuniwersum, łączącym wiele wątków i motywów z różnych utworów, wydaje się niemalże niemożliwe. Castle Rock to fikcyjne miasteczko, w którym rozgrywała się akcja wielu opowiadań i powieści Kinga, a nawiązania do niego pojawiały się też w jego innych dziełach. Osadzenie trzymającej w napięciu i logicznej historii z takim zapleczem odniesień z pewnością należało do bardzo skomplikowanych zadań ¬– ale twórcy znakomicie mu podołali. Henry Daever wraca po latach do Castle Rock za sprawą tajemniczego telefonu z Shawshank, gdzie znaleziono uwięzionego w piwnicach młodzieńca. Tam dopada go przeszłość. Przeszłość, którą dzieli z innymi bohaterami serialu. Przeszłość, która miała wielki wpływ na teraźniejszość. 

Klimat produkcji idealnie oddaje typowy dla Kinga styl. Jest mrocznie, momentami wręcz psychodelicznie. Color grading, idealnie dobrana muzyka i świetna gra aktorska robią swoje. Fabuła intryguje od samego początku, a fani pisarza odnajdą na ekranie wiele ciekawych easter eggów. „Castle Rock” jest produkcją na poziomie, rosnącym wraz z kolejnymi odcinkami. Wielowątkowość, tak znamienna w prozie Kinga, na ekranie również sprawdza się świetnie. Zdecydowanie jest to kandydat na jeden z najlepszych seriali tego roku.

Serial dostępny na HBO GO.


4. „Orange is the New Black”, sezon szósty

Finał piątego sezonu zostawił nas z dołującym uczuciem, że gorzej już być nie może. Jednak szósta seria udowadnia, że niewykluczone, iż przenosiny do nowego więzienia były dopiero początkiem cierpienia. Poprzednie odcinki skupiały się na buncie, jaki wywołały więźniarki w Litchfield, a teraz obserwujemy następstwa tej rebelii, kiedy bohaterki, oddzielone od siebie, zostają wrzucone w zupełnie nowe środowisko, do którego muszą się przystosować. Nie przychodzi im to łatwo – niektóre z więźniarek, mimo wysokiej pozycji w Litchfield, stają się nikim w nowym więzieniu, a stare nawyki, jak wiemy, umierają ostatnie. Nowe warunki dają okazję do rozwinięcia osobowości postaci i pokazania ich z zupełnie innej strony.

Pojawili się też nowi, niezwykle ciekawi bohaterowie, ale my szczególnie doceniliśmy wątek dwóch sióstr, których konflikt doprowadził do całkowitego podziału więzienia. Szósty sezon „Orange is the New Black” wypada zdecydowanie lepiej niż poprzedni – brak w nim bezcelowych zapychaczy czasu. Na szczególną uwagę zasługuje pierwszy odcinek, który znacząco odbiega od reszty, ale dzięki zaskakującej narracji oraz interesującym rozwiązaniom fabularnym jest zadowalającym powrotem serialu i odkupieniem za grzechy poprzedniego sezonu.

Serial dostępny na Netflixie.


3. „Sharp Objects” / „Ostre przedmioty”, miniserial

Serial na podstawie powieści Gillian Flynn od początku skazany był na powodzenie. Pisarka znakomicie tworzy swoje bohaterki, pokazując, że można wykreować kobiety skrzywdzone, pokręcone i zagubione – i robić to dobrze. Objęcie nad opowieścią pieczy przez stację HBO było tylko kolejnym krokiem do sukcesu. Wszystkiego dopełniła Amy Adams, wcielająca się w główną bohaterkę, Camille. Aktorka ma w swoim dorobku zarówno występy udane, jak i te gorsze, ale w „Sharp Objects” pokazała najlepszy kunszt aktorski.

Młoda dziennikarka zostaje wysłana do rodzinnego miasteczka, by zbadać sprawę morderstw nastolatek. Śledztwo zaczyna zazębiać się ze wspomnieniami Camille o traumatycznych wydarzeniach, przed którymi kobieta próbowała uciec. Twórcy serialu postanowili odejść od typowego sposobu na retrospekcje i zamiast tego zgotowali nam w „Sharp Objects” mieszankę krótkich ujęć o przeszłości z wydarzeniami teraźniejszymi – tak, że czasem nie jesteśmy pewni, co dzieje się teraz, a co jest wspomnieniem. Zakręconej fabule przygrywa znakomita muzyka, klimat małomiasteczkowego dreszczowca i powolne odkrywanie przed widzami tajemnic – w taki sposób, by koniec każdego odcinka zostawiał nas z opadniętą szczęką, będącą jedyną sensowną reakcją na uświadomienie sobie wszystkich szczegółów, na które dotychczas byliśmy ślepi.

Serial dostępny na HBO GO.


2. „Anne with an E” / „Ania, nie Anna”, sezon drugi

Ten serial zdecydowanie znalazł wielu przeciwników, głównie wśród fanów serii książek opowiadających o Ani z Zielonego Wzgórza. Często zarzuca się „Anne with an E”, że niektóre wątki są zbyt postępowe: scenarzyści postanowili rzucić trochę światła na środowisko feministyczne czy społeczność LGBT, co na pierwszy rzut oka nie pasuje do niewinnej historyjki o dorastającej dziewczynce. Prawda jest jednak taka, że produkcja pokazuje coś, o czym Lucy Maud Montgomery nie pisała... bo nie mogła. Nie w czasach, w których się urodziła. Ta nieco uwspółcześniona formuła sprawia, że mimo dopracowanych w każdym szczególe kostiumów czy ukazywania miejscami sztywnej obyczajowości w XIX wieku, serial doskonale trafia do dzisiejszego odbiorcy i pozwala mu utożsamiać się z bohaterami.

W drugim sezonie fabuła jeszcze bardziej odchodzi od książkowego pierwowzoru, wprowadzając kilka nowych postaci o tak intrygujących historiach, że nawet kiedy wydaje się już, że za mało Ani w tej „Ani”, to nie możemy się na to obrażać. Produkcja po raz kolejny zaprezentowała zapierające dech w piersiach zdjęcia – trudno oderwać wzrok od plenerów przedstawiających Avonlea. Aktualność poruszanych problemów w połączeniu z tak utalentowaną obsadą sprawia, że całość ogląda się na przemian albo z uśmiechem, albo ze wzruszeniem. Skoro już mowa o obsadzie, po raz kolejny jesteśmy pod dużym wrażeniem młodej Amybeth McNulty, która naprawdę tchnęła życie w książkową Anię. I chociaż filmy z Megan Follows już zawsze będą budzić sentyment, to jednak o takiej Shirley-Cuthbert marzyliśmy.

Serial dostępny na platformie Netflix.


1. „The Handmaid’s Tale” / „Opowieść podręcznej”, sezon drugi

Nie ma się co dziwić, że „The Handmaid’s Tale” zdobyło tak dużą popularność wśród widzów. Po rewelacyjnym pierwszym sezonie szerokie grono fanów oczekiwało, że kontynuacja podtrzyma wysoki poziom produkcji. Musimy przyznać, że nie jesteśmy zawiedzeni. Twórcy stanęli przed wysoko postawioną poprzeczką i bez trudu ją przeskoczyli, a nawet zawiesili jeszcze wyżej. 

Tym razem poznajemy dystopię z nieco innej strony. Pokazane zostaje wnętrze siatki pomagającej walczyć z uciemiężeniem i wspierającej ucieczkę podręcznych z koszmarnego i zniewalającego świata. Dodatkowo światło pada na postacie, których historia do tej pory nie była aż tak uwydatniona. Szansa poznania niektórych osób z bliska skłania nas do przemyślenia swojej wcześniejszej oceny – okazuje się, że nie wszyscy są tacy, jak mogłoby się wydawać. Liczne retrospekcje próbują pomóc zrozumieć genezę niebezpiecznej ideologii, która w drastyczny i szybki sposób opanowała całe Stany. 

Musimy przyznać, że drugi sezon „The Handmaid’s Tale” zaoferował nam emocjonalny rollercoaster, który trudno porównać do innego serialu. Zakończenie każdego odcinka pozostawiało nas w nerwowym oczekiwaniu i koniecznością przemyślenia tego, co zobaczyliśmy. To właśnie cenimy w tej produkcji – podłoże dające szansę na przywiązanie się do opowiadanej historii i jej bohaterów.

Serial dostępny na Showmaxie i HBO GO.

(Redakcja portalu Serialomaniak.pl pod uwagę brała zarówno debiuty, jak i seriale powracające lub zakończone w minionym miesiącu).

 

Źródło: własne
Kira Leśków Strona autora
cropper