Dziedzictwo. Hereditary – recenzja filmu. Szaleństwo jest zaraźliwe

Dziedzictwo. Hereditary – recenzja filmu. Szaleństwo jest zaraźliwe

Jędrzej Dudkiewicz | 22.06.2018, 09:05

Dużo ostatnio dzieje się w gatunku, jakim jest horror. Dopiero co było znakomite Ciche miejsce i intrygujące Przebudzenie dusz, a do kin już wchodzi Dziedzictwo. Hereditary, w które zamieszani są ludzie po części odpowiedzialni za rewelacyjną Czarownicę: Bajkę ludową z Nowej Anglii.

Hereditary prawdopodobnie podzieli publiczność tak samo, jak ta ostatnia produkcja. Bo i rzeczywiście jest to szalenie trudny do oceny film. Annie ma kochającego męża i dwójkę dzieci, z których jedno – córka – jest dość dziwną i zamkniętą w sobie osóbką. Gdy umiera matka Annie, Ellen w do tej pory spokojnym życiu rodziny zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Czemu dzieło napisane i wyreżyserowane przez Ariego Astera jest tak trudne do oceny? Zacznijmy od tego, że tak naprawdę mam trochę problem z zaklasyfikowaniem Dziedzictwa. Hereditary jako horroru. To raczej wykorzystująca różne gatunkowe tropy rodzinna psychodrama. Znalazło się tu miejsce dla całego kalejdoskopu znanych motywów (i odniesień do wielu innych produkcji): od upiornych dzieci, przez opętanie i demony, po okultyzm. Jest to jednak przede wszystkim dość smutna opowieść o niełatwej relacji rodziców z dziećmi, o przekazywanym z pokolenia na pokolenie szaleństwie i coraz szybszym i gwałtowniejszym staczaniu się w jego otchłań. Z jednej strony nie powiedziałbym, że film jest straszny, widz raczej nie będzie podskakiwać w fotelu kinowym. Z drugiej strony Aster fantastycznie i niespiesznie buduje okropnie niepokojącą atmosferę, niemal cały seans spędziłem czując się mocno niekomfortowo, nie raz też miałem ciarki na plecach. 

I osiągnięte jest to wszystko – co jest wielką zaletą – bez choćby jednego jump scare’u, czy innych oczywistych zagrywek. Klimat tworzą głównie znakomite, bardzo starannie (zwykle symetrycznie) skomponowane zdjęcia Pawła Pogorzelskiego, nawiązujące zresztą do tworzonych przez Annie miniaturowych pomieszczeń i ludzi. Jednocześnie znajdą się i tacy – i będę w stanie ich bez problemu zrozumieć – którzy stwierdzą, że to tylko piękne opakowanie, ale tak naprawdę praktycznie nic się w tym filmie nie dzieje, jest on nudny i rozkręca się tak wolno i długo, że zanim uda mu się to zrobić, to się kończy. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że Dziedzictwo. Hereditary jest zwyczajnie nieco za długie. Warto też jednak zauważyć, że reżyser często dość niespodziewanie zmienia tonację i w zasadzie nie da się przewidzieć, w jakim kierunku będzie zmierzać ta historia. A to zawsze plus.

Doskonałe jest tu też (z jednym wyjątkiem, o którym za chwilę) aktorstwo. Fenomenalna przede wszystkim jest Toni Collette jako Annie: dawno nie widziałem tak przekonująco pokazanego popadania w coraz większe szaleństwo, cierpienia po stracie bliskiej osoby, lęku, że cały uporządkowany świat wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Niesamowita jest chociażby scena rodzinnej kolacji, w której Annie i jej syn Peter coraz głośniej na siebie krzyczą i pokazują tłumione emocje. No, ale właśnie, to jedna z niewielu scen, w których grający Petera Alex Wolff robi coś dobrze. Jego bohater był dla mnie zupełnie nieciekawy, a sceny płaczu bardziej sprawiały, że miałem ochotę chichotać niż mu współczuć. Na szczęście to jedna czarna owca w całej stawce, bo i dawno nie widziany przeze mnie Gabriel Byrne jako mąż i ojciec i – przede wszystkim – debiutująca Milly Shapiro również grają na bardzo wysokim poziomie.

Trudno o dobre podsumowanie filmu, co do którego cały czas nie mam pewności, czy większe wrażenie zrobiły na mnie liczne i rzeczywiście znakomite elementy, czy też koniec końców mimo wszystko mnie zmęczył i znudził. Ostatecznie chyba zalet jest więcej niż wad, a na pewno uważam, że warto samemu sprawdzić, jak zareaguje się na Dziedzictwo. Hereditary.

Atuty

  • Konsekwentna i ciekawa opowieść wykorzystująca gatunkowe tropy
  • Specyficzna, niepokojąca atmosfera
  • Bardzo dobre aktorstwo (z jednym wyjątkiem)
  • Świetne zdjęcia

Wady

  • Chyba odrobinę za długie, wolno się rozkręca i momentami nuży
  • Jeśli ktoś spodziewa się horroru, na którym będzie podskakiwać na fotelu, to się rozczaruje

Dziedzictwo. Hereditary niepotrzebnie jest promowane jako horror, bo to bardziej intrygująca rodzinna psychodrama.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper