7 konsol, które nigdy nie opuściły Japonii

7 konsol, które nigdy nie opuściły Japonii

Bartosz Dawidowski | 09.06.2018, 20:00

Obecnie konsole stacjonarne znajdują się w Kraju Kwitnącej Wiśni w wyraźnym odwrocie. Nie zawsze jednak tak było. W latach 80. i 90. Japonia była prawdziwą potęgą rynku "stacjonarek".

Dzisiaj mieszkańcy Nipponu przerzucili się raczej na handheldy i smartfony. Dawniej było jednak inaczej. Posiadanie chociaż jednej konsoli stacjonarnej w japońskiej rodzinie nikogo nie dziwiło. Z tej ogromnej popularności konsol zrodził się szereg sprzętów służących do grania, które były sprzedawane wyłącznie w Japonii. Poniżej lista najciekawszych przedstawicieli takiego hardware'u.

Dalsza część tekstu pod wideo


7. Nintendo Color TV-Game (1977 r.)

NES wcale nie był pierwszą konsolą Nintendo. Firma stawiała pierwsze kroczki jeszcze wcześnie, już w latach 70. XX-wieku. Dokładnie chodzi o Color TV-Game. Hardware został wydany w kilku wersjach. Najpopularniejsza edycja pozwalała na odpalenie 6 gier znajdujących się w pamięci konsolki. Tytuły ograniczyły się do prostych wariacji na temat Ponga. Brzmi rozczarowująco, ale w 1977 roku rzecz musiała robić wrażenie.

 


6. Fujitsu FM Towns Marty (1993)

Ktoś twierdzi, że obecnie konsole przypominają pecety? To co powiecie na Towns Marty, sprzęt, który w zasadzie był klonem IBM PC z procesorem 386SX. Jak łatwo się domyślić na tej "konsoli" hulały najlepiej rozmaite pecetowe konwersje (również przygodówki point and click czy gry pokroju Alone in the Dark). Zobaczcie na filmiku poniżej, na co było stać ten hardware.


 

 

5. Casio Loopy (1995 r.)

A to kaczka-dziwaczka! Casio Loopy powstało po to, by przyciągać do grania dziewczyny. Casio uznało, że kluczem do podbicia niewieścich serc jest wypuszczenie na rynek sprzętu w oczojebnym kolorze opakowania i wrzucanie na niego masy randkowych symulatorów z przystojnymi bishonenami. Zapomniałbym o jeszcze jednym - Casio zapewniło Loopy możliwość... drukowania naklejek (serio). Na sprzęcie pojawiło się tylko 11 gier, bo - jak łatwo się domyślić - taki oryginalny biznesowy pomysł nie chwycił.

 

 

4. Bandai Playdia (1994 r.)

Czytnik CD robił jeszcze w 1994 roku spore wrażenie i Bandai myślało, że takim bajerem porwie konsumentów na swoim rodzimym rynku. Okazało się, że jest inaczej. Na Playdia pojawiały się w zasadzie tylko tytułu tworzone przez Bandai i to głównie ograniczone do kategorii edukacyjnej lub FMV. Pomysł nie chwycił a popularność sprzętu była bardzo ograniczona. Finalnie na Playdia trafiło tylko ok. 30 tytułów.

 


3. NEC PC-FX (1994 r.)

W przeciwieństwie do Playdia mamy tu do czynienia ze sprzętem, który odniósł w Japonii pewien sukces. PC Engine przez pewien czas wyprzedzało nawet Nintendo Famicom. Nowsza wersja konsoli zaraz po premierze w 1994 r. została niestety zmasakrowana przez Saturna i PlayStation. Sprzęt został więc zepchnięty do niszy. Ale nawet w niej deweloperzy zapewnili mu wsparcie całkiem ciekawym softwarem (w szczególności dla fanów RPG-ów i symulatorów randkowych).

 


2. Sega SG-1000 (1983 r.)

Przed świetnym Master System Sega stworzyła SG-1000. Sprzęt debiutował w 1983 roku, prawie w tym samym momencie co NES od Nintendo. Jak łatwo się domyślić konsoli trudno było wytrzymać konkurencję ze strony znakomicie przemyślanego i wspieranego przez bardzo zdolnych deweloperów NES-a. SG-1000 produkowane było tylko przez 2 lata, do 1985 r.

 

 

1. Bandai WonderSwan (1999 r.)

WonderSwan to konsola, której najbardziej żal, że nie zawędrowała na Zachód. Ten sympatyczny handheld doczekał się niezłego wsparcia software'owego. Sprzęt produkowany od 1999 do 2003 r. otrzymał m.in. ulepszone konwersje Final Fantasy, Final Fantasy II i Final Fantasy IV (które później trafiły na GBA). W dodatku hardware został zaprojektowany w bardzo zręczny sposób i zadowalał się niewielką ilością prądu, działając przez ponad 20 godzin na jednej (!) baterii AA. To wszystko z grafiką lepszą niż na GameBoyu. Finalnie wszystkie wersje WonderSwan rozeszły się w nakładzie ponad 6 mln kopii.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper