Dark Souls. Mroczny świat rozjaśniony słońcem

Dark Souls. Mroczny świat rozjaśniony słońcem

Igor Chrzanowski | 23.05.2018, 19:00

Seria Dark Souls słynie nie tylko z tego, że jest niezwykle trudna, lecz także ma bardzo bogaty świat, którego historię poznajemy za pomocą enigmatycznych scenek, opisów przedmiotów czy samego wyglądu świata i muzyki w nich przygrywającej.

Z całą pewnością opisywanie lore Dark Souls, czego podejmujemy się w tym tekście, jest dosyć ciężkim zadaniem, albowiem należy ująć wszystkie ważne szczegóły w taki sposób, aby nikomu nic nie zaspoilerować za bardzo, a przy tym nie ominąć istotnych informacji. Dlatego malutki „spoiler alert”, tak na wszelki wypadek wypada zaznaczyć.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na samym początku pozwólcie, że zacytuję piękne i nieco poetyckie słowa jakie przytaczane są w filmiku otwierającym dzieło From Software.

W Epoce Starożytnych, świat nie miał formy, spowijała go mgła. Był krainą szarych turni, wielkich drzew i wiecznych smoków.

A potem nastał ogień. A z ogniem przyszło rozróżnienie. Ciepło i zimno, życie i śmierć. Oraz oczywiście… światło i mrok.

Potem z mroku wyłonili się oni i w płomieniach znaleźli dusze lordów.

Nito, pierwszy zmarły, wiedźma z Izalith i jej Córy Chaosu, Gwyn Lord Blasku Słonecznego i jego wierni rycerze oraz sprytny karzeł, tak łatwo zapomniany.

Dzięki sile lordów mogli rzucić wyzwanie smokom.

Potężne pociski Gwyna rozrywały ich kamienne łuski. Wiedźmy przyzwały niszczycielskie burze ognia. Nito uwolnił śmierć i choroby.

Dalej w prologu czytamy:

A Seath Scaleless zdradził swoich i smoki przepadły. Tak zaczęła się Epoka Ognia. Ale Płomienie wkrótce zgasną i pozostanie tylko mrok.

Już dziś mamy tu ledwie żarzące się resztki, a człowiek nie widzi światła, tylko noce nieskończone.

Pośród żywych pojawili się nosiciele przeklętego mrocznego znaku.

To prawda. Nieumarli noszą mroczny znak.

A w tej krainie gromadzą nieumarłych i prowadzą ich na północ.

Tam się ich zamyka i każe im wyczekiwać końca świata.

To twoje przeznaczenie.

Epoka Starożytnych

O tym okresie z historii Lordran i świata Dark Souls wiadomo stosunkowo niewiele. Były to czasy mroczne, spowite gęstą mgłą i wszechogarniającym horyzont ponurym nastrojem. Wtedy to na świecie rządziły majestatyczne Smoki chroniące tak zwanego Pierwotnego Kryształu oraz kamieni, które zapewniały im prawdziwą nieśmiertelność.

Następnie zaś, nie wiadomo skąd, pojawił się ogień. Wydarzenie to było znacznie ważniejsze niż odkrycie ognia przez ludzi lata temu, albowiem był to Pierwszy Ogień. Jedyne źródło ciepła jakie widział do ówczesnej pory świat. A trzeba powiedzieć, że nie było to byle co, nie był to jakiś płomyk na badylu, a źródło potężnej mocy. Umiejscowiony na samym dnie lądu żar zawierał cząstki duszy Lorda o wielkiej sile, jaką na zasadzie wymiany  zyskali czterej późniejsi Władcy Popiołów.

Pierwszą zdobył tak zwany Gravelord Nito, który oddał Śmierci cząstkę swojej duszy, za co otrzymał prawo władzy nad życiem. Kolejna zaś trafiła do świetnej czarownicy imieniem Izalith, ta została przywódczynią magów ognia. Trzecią zgarnął Gwyn, Pan Światła Słonecznego, który miał dokonać rzeczy wielkich. Drużynę te zamyka Tajemniczy Pielgrzym, będący reprezentantem rasy, z której zrodzili się sami ludzie. Dostał on Ciemną Duszę i według legend, miał sprowadzić na świat Wiek Ciemności, podczas którego rządzić będą właśnie ludzie. Ich nowe siły dały im swoistą pewność siebie i tego, że będą mogli odcisnąć swoją osobistą pieczęć na kartach historii. Tak oto rozpoczęła się Epoka Ognia.

Smoczy zdrajca

Władcy Popiołów podjęli zatem bardzo trudną wojnę o zakończenie dominacji smoków, które to robiły dosłownie wszystko to co chciały. Trzej Lordowie dusz odegrali w tym konflikcie szczególną rolę, albowiem ich unikalne zdolności pozwoliły niemalże na dobre wyplenić smoki z ich włości. Gwyn jako poskramiacz żywiołu błyskawic wezwał do walki swoją armię i z pomocą zarówno jej jak i swojej magii, zniszczył kamienie zapewniające majestatycznym gadom nieśmiertelność. Czarodziejka Izalith wzięła do boju służący jej zakon Córek Chaosu i wraz ze stworzonym przez siebie artefaktem Catalist of Izalith, rozpętała ogromną burzę płomieni, jakie spaliły do gołej ziemi wszystkie laski i wolno stojące drzewa, w których to smoki miały swoje “domy”.

Trzeci z potężnych mistrzów rozprzestrzenił po całej okolicy straszliwą chorobę zakaźną, dzięki której lęk i śmierć zapanowały pośród szeregów smoczych legionów, a do tego same gady zaczęły czuć się nie najlepiej. Przy tym całym sporze, bardzo dziwnie zachował się niejaki Seath the Scaleless, czyli jeden ze smoków, który urodził się bez swojego kamienia nieśmiertelności i z tchórzostwa przed śmiercią, albo z jakichś innych pobudek (tego możecie się dowiedzieć z samej gry, gdy stoczycie z nim walkę), postanowił zmienić front. Nie dość, że w jednej z bitw uzdrowił samego Gwyna, to wsparł nowych przyjaciół swoją bogatą wiedzą.

Ostatecznego rozwiązania, tak zwana Wojna Ognia (War of Fire w oryginale), doczekała się wraz z upadkiem ostatniego z wrogich smoków, co zakończyło Epokę Ognia i rozpoczęło złoty okres dla samych Lordów. Ci osiedlili się w Lordran, które to zawdzięcza swoją nazwę właśnie im. Ludzkość odrodziła się i również zaczęła zamieszkiwać te tereny.

Lordowie czy Bogowie?

Nie do końca wiadomym jest, jak długo trwał dobrobyt i szczęście walecznych ludzi, lecz prawdopodobnie mniej więcej było to tysiąc lat. Będący pod władaniem Lordów ludzie zarówno ich wielbili, jak i nieco bali się potęgi, którą dysponują. Nie mniej jednak czuli do nich spory szacunek.

A trzeba powiedzieć, że sami Władcy Popiołów mieli co do swoich poddanych raczej przyjazny stosunek. Stolicą tego “państwa” było zaś świetne znane miłośnikom cyklu Anor Londo. Śmiało można powiedzieć nawet, że dla wielu mieszkańców Lordran ich wybawcy mieli dosłownie status żywych Bogów.

Gwyn podarował także cząstkę swojej mocy Seathowi i mianował go Księciem, a drugi jej fragment oddał czterem Królom Nowego Londo - doznali tego zaszczytu dzięki swojej rozwadze i trosce o własne ziemie. 

Niestety, wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć, a w tym przypadku, jak już coś się zaczęło psuć, to z ogromnym hukiem.

Przygasający płomyk nadziei

Z początkowo niewiadomych przyczyn, Lordowie zaczęli słabnąć. Wszyscy zaczęli się zatem zastanawiać, jak to możliwe, że po tylu latach absolutnej i nieustającej potęgi, ich moc zanika. Okazało się bowiem, że pradawny Pierwszy Ogień, zaczyna gasnąć, co zwiastowało coś znacznie gorszego niż tylko stracenie magii.

Aby uratować sytuację Czarownica Izalith podjęła próbę odtworzenia wspomnianego płomienia, niestety podczas rytuałów popełniła błąd, który zmienił losy świata. Zamiast nas wszystkich uratować, stworzyła tak zwany Płomień Chaosu, sama zmieniła się w Łoże Chaosu, a wiele nawet niewinnych stworzeń zmieniało się w demony. Te zaczęły bardzo zagrażać całemu Lordran.

A to nie koniec złych wieści. Potomkowie wiedźmy również odczuli na sobie moc złej magii. Jej syn stał się demonicznym władcą płomieni zwanym “Nieustannym Wyładowaniem”, zaś jej córka Quenlaag i jej siostra stały się półpająkami. Nieco więcej szczęścia miała Quelana, która po prostu uciekła i stała się matką sztuki Piromancji.

Po tych wydarzeniach swoją próbę ratunku podjął sam Lord Gwyn, który poświęcił samego siebie i sporą część swoich wojowników, w tak zwanym Piecu Pierwszego Ognia. Po tym jak oddał część posiadanej duszy w jej źródło, Lordran odżyło, lecz bardzo wysokim kosztem. Gwyn stał się pustą istotą bez celu, a jego armia Czarnymi Rycerzami.

Niestety wszystko to poszło dosyć szybko na marne, albowiem sytuacja powróciła. Po utracie swojego władcy, Czterej Królowie Nowego Londo zostali przekabaceni przez mrok i sami stali się straszliwie złymi istotami, zaś ich poddani przemienili się w Mroczne Upiory. Aby zaprzestać rozprzestrzeniania się tej zarazy, cała kraina Nowego Londo została zatopiona, a wraz z nią jej wszyscy mieszkańcy.

Myśleliście, że nie może być gorzej? A jednak może. Cała sytuacja stała się na tyle poważna, że wszyscy Bogowie zaczęli krok po kroku wyprowadzać się z Lordran, a jedynym, który w nim pozostał był wielbiący Księżyc syn Gwyna, imieniem Gwyndolin - z racji swojego opozycyjnego do reszty rodziny poglądu (w końcu wszyscy chwalili Słońce), za dzieciństwa był wychowywany jak dziewczynka. Pozostałe jego rodzeństwo albo się wyniosło albo za swoją głupotę straciło wysoki status już znacznie wcześniej.

Ostatnią zagadką pozostał zbuntowany smok Seath, który to przez pewien czas prowadził badania nad czarami, lecz popadł w pewną obsesję. Czytał coraz więcej, testował coraz bardziej dziwaczne kombinacje, no i w końcu postradał zmysły. W świecie Dark Souls jest on uznawany za pra-ojca czarnoksiężników. 

My zaś trafiamy do tego spalonego świata około 1 000 lat po opisanej katastrofie.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper