7 retro konsolek wartych uwagi

7 retro konsolek wartych uwagi

Igor Chrzanowski | 07.04.2018, 19:00

Retro jest w cenie. To stwierdzenie chyba najbardziej odzwierciedla dzisiejszy rynek gier wideo. Tyczy się to wielu różnych jego warstw – od stylizacji współczesnych gier na starodawną oprawę, przez dodawanie retro trybów do gier AAA, a na produkcji retro mini-konsolek skończywszy.

W przeciągu ostatnich dwóch lat, na rynku pojawiła się cała masa lepiej lub gorzej wykonanych retro sprzętów. Dzięki temu miłośnicy gier sprzed 20, 30, czy nawet 40 lat mogą przebierać w różnych ofertach i wybrać to, co odpowiada ich potrzebom najbardziej. Specjalnie dla was, usiedliśmy, nieco poszperaliśmy w Sieci i znaleźliśmy 7 najlepszych „mini” konsolek, które to będą godne waszej uwagi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Staraliśmy się przy tym wybierać jedynie sprzęty licencjonowane, oficjalne i niepromujące piractwa, zatem  tak, Raspberry Pi 3 się tu nie zalicza – przykro mi. Gotowi na podróż do przeszłości? Zaczynajmy!

Nintendo Entertainment System Mini (NES Mini)

Nintendo w kategorii “zarabianie na nostalgii” doszło do takiego mistrzostwa, że mogłoby prześcignąć samego Goku i jego Ultra Instynkt. Wpierw japońska korporacja stworzyła i rozwijała przez wiele lat własny emulator nazwany Virtual Console, za pomocą którego mogliśmy (i nadal możemy) na Wii, Wii U oraz 3DS-ie, ograć kultowe klasyki z praktycznie całej historii jej działalności.

Gracze bardzo ochoczo zaczęli z tego korzystać, a usługa przynosiła dzięki temu coraz większe zyski. Ktoś mądry pomyślał zatem, że dobrym pomysłem byłoby stworzyć specjalny gadżet dla takich retro maniaków. Dzięki temu 11 listopada 2016 roku na sklepowe półki trafiło Nintendo Classic Mini: Nintendo Entertainment System.

I co tu dużo mówić, Big N dało radę! System serwuje nam aż 30 kultowych gier, bardzo dobrze zrobiony interfejs, możliwość zapisu rozgrywki w 4 gniazdach, a także wspiera kontrolery z Wii. Jeśli zatem bolałby was fakt, że do pudełka dołączono tylko jednego padzika, zawsze możecie użyć praktycznie dowolnego kontrolera z Wii. Dla fanów pierwszej konsoli Japończyków jest to nie lada gratka, albowiem NES Mini pozwala zagrać za stosunkowo niską cenę w gry, których fizyczne odpowiedniki kosztują ze 3 razy więcej niż sam sprzęt.

Wiadomo jednak, że Nintendo pokusiło się o niefajny model marketingu, polegający na rzuceniu na rynek ograniczonej liczby egzemplarzy, o które gracze walczyli jak nasi przodkowie o ogień. Na szczęście NES Mini powróci do sklepów w te wakacje!

Super Nintendo Entertainment System Mini (SNES Mini)

Po wielkim sukcesie NES-a Mini od razu wiadomym było, że Nintendo przygotuje dla nas kolejny retro sprzęt. Na szczęście nie musieliśmy czekać na niego zbyt długo, albowiem już 29 września 2017 roku (około 10,5 miesiąca po NES-ie Mini) zadebiutował SNES Mini!

Tym razem na świecie pojawiły się nie 2, a aż 3 jego wersję – osobna dla USA, Europy oraz Japonii. Wynika to z faktu, że oryginalnie każdy ze wspomnianych regionów naszego globu dostał zupełnie inaczej wyglądającego SNES-a. Ponadto Japończycy zmienili nieco swoje podejście i dali nam za jedynie 50 zł wyższą cenę, znacznie lepszą zawartość niż poprzednim razem.

Co prawda SNES Mini ma wbudowane „zaledwie” 21 gier, lecz są to hiciory z najwyższej półki, z których to niektóre nie ukazały się na naszym kontynencie nigdy wcześniej, a nawet oferując jeden tytuł, który w ogóle nigdy przedtem nie został opublikowany.

Za jedyne 350 złotych macie do dyspozycji konsolkę, 2 pady, takie gry jak Earthbound, Super Mario RPG, Castlevania IV, Secret of Mana, A Link to the Past, a nawet świeżutkiego Star Fox’a 2! Dodatkowo Nintendo nie nabijało sztucznego zainteresowania, więc sprzęt wciąż możecie zakupić w każdym sklepie z elektroniką RTV. No i na szczęście po karygodnym zachowaniu Conquestu (polskiego wydawcy Nintendo) nie ma już śladu.

THEC64 Mini Computer

Tutaj mamy do czynienia z najświeższym produktem z naszego całego zestawienia, gdyż THEC4 Mini Computer zadebiutowało dosłownie kilka dni temu. Nie od dziś wiadomo, że w dawnych czasach w naszym kraju królowały wszelkiego rodzaju komputery – lecąc od Amigi aż do Commodore 64. I to właśnie temu niekwestionowanemu władcy gamingowych komputerków oddaje hołd THEC64 Mini.

Odpowiedzialna za produkt firma Koch Media wraz ze swoim podwykonawcą Retro Games, przygotowało nam coś na wzór wspomnianych wyżej miniaturek Nintendo. Malutki Commodorek ma wbudowaną bibliotekę aż 64 gier wydanych oryginalnie na C64, więc liczba ta robi dobre wrażenie. Ponadto sprzęt oferuje pełnoprawną zabawę w systemie Basic, który to dla wielu starszych wyjadaczy był pierwszym kontaktem nie tylko z prawdziwym systemem operacyjnym, ale także i z programowaniem.

Znany w nasz branży Sos Sosowski poleca instrukcję do Commdore’a 64 jako pierwszy i najlepszy podręcznik do nauki programowania. Niestety wersja Mini nie obsługuje przycisków wbudowanej klawiatury – są one nieruchome, więc pisanie w Basicu może być nieco upierdliwe, jeśli nie podłączycie do THEC64 zewnętrznej klawiatury USB.

Dodatkowym bajerem jest to, że w niedalekiej przyszłości twórcy planują dodać wsparcie dla zewnętrznych plików, więc jeśli w zestawie nie ma waszej ulubionej gry, będziecie mogli wgrać ją sobie samemu. Aktualna cena wynosi około 340 złotych.

Atari VCS 2018 (Ataribox)

No dobrze, tutaj nieco oszukujemy, bo w swoich założeniach Atari VCS 2018 nie jest w 100% retro konsolką, a czymś na wzór konsoli dla indyków z wbudowaną biblioteką retro gier. Atari zdecydowało się na bardzo duży, ale także i równie ryzykowny krok w swojej walce o powrót do świata żywych w branży gier wideo.

W czerwcu 2017 roku zapowiedzieli swoją pierwszą od prawie 25 lat konsolę (wszyscy pamiętamy potężną klapę Jaguara) o kodowej nazwie Ataribox. System ten owiany był tajemnicą, aż do ujawnienia pierwszych informacji na jego temat w przeciągu kilku ostatnich miesięcy.

Teraz wiemy już, że ostateczną nazwą sprzętu jest Atari VCS, a jego architektura opiera się na współczesnym układzie „wszystko w jednym” od AMD oraz systemie operacyjnym Linux. Atari nie ma zamiaru konkurować z Sony i Microsoftem, lecz chyba odrobinę weźmie się za bary z Nintendo Switch pod kątem walki  o bycie „najlepszą platformą do gier niezależnych”.

Otwarta struktura konsolki pozwoli na wgranie do niej absolutnie wszystkiego, czego się tylko zapragnie, w tym prawdopodobnie nawet linuksowej wersji Steama, z całą jego biblioteką, co jest już bardzo imponującym atutem. Kiedy nastąpi premiera Atari VCS? Prawdopodobnie w 2018 roku, lecz producenci nie chcą się z tym śpieszyć. Sprzęt zaoferuje także klasyczny joy-stick oraz nowoczesnego pada.

Atari Flashback 8

Atari VCS to nie jedyna zabawka, którą może pochwalić się legenda naszej branży. O ile w przypadku Ataribox mamy do czynienia z bardzo współczesnym urządzeniem, tak seria zabawek z cyklu Flashback to już retro sprzęty pełną gębą.

Do dziś powstało aż 8 generacji Flashbacków stacjonarnych i zaledwie dwie przenośne. Produkująca je od 2011 roku firma AtGames znana jest z tego, że potrafi koncertowo spartolić praktycznie wszystko co się da, lecz trzeba przyznać, że ostatnio nieco się przebudzili.

Pierwsze 2 wersje tworzone były jeszcze przez ledwo dychające Atari, które to ostatkiem sił zdecydowało się rzucić na głęboką wodę i sprzedawać swój zabudowany w ładny plastik emulator. Atari Flashback 1 oferował swojemu nabywcy 20 kultowych gierek za niską cenę i w przystępnej formie. Każdy jego następca dodawał do tej biblioteki nieco gier, lecz od czasów, gdy tworzyło je AtGames, sprzęt miewał mnóstwo problemów.

O ile biblioteka gier rosła i dziś wynosi imponujące 150 tytułów, tak same systemy były tworzone w najgorszy możliwy sposób. Za złącze audio-wideo robiły dwa „bolce”, które pamiętały jeszcze czasy rozbicia dzielnicowego i oferowały tragiczną jakość obrazu oraz dźwięku mono. Pady korzystały z podczerwieni, więc aby działały poprawnie, musiały być wycelowane idealnie w konsolkę.

Na szczęście Atari Flashback 8 w wersjach Deluxe oraz Gold są już znacznie, znacznie lepsze. Mają złącze HDMI, przewodowe pady i jakościowo są już warte uwagi. Jeśli zatem chcecie pograć w kultowe klasyki Atari, musicie rzucić na tę zabawkę około 300 zł.

Sega Mega Drive Flashback HD

Sega podobnie do Atari nie funkcjonuje już na rynku producentów konsol od ładnych kilkunastu lat. Jednakże miłośnicy sprzętów ojców Sonica nie muszą uciekać się do wyszukiwania na aukcjach nadgryzionych przez ząb czasu klasyków. Tu z pomocą ponownie przychodzi firma AtGames.

Jednakże na wstępie zaznaczamy, że jeśli chcecie kupić ich konsolę na licencji Segi, musicie brać wyłącznie edycję Flashback HD. Jego poprzedniczka to totalny badziewiasty śmieć zrobiony na takich samych nic nie wartych komponentach jak Atari Flashback 3-7. Na szczęście producenci wzięli się w garść i w tym roku wypuścili na naszym rynku sprzęt, który naprawdę warto zakupić.

Sega Mega Drive Flashback HD wyposażone zostało przede wszystkim w współczesne niezbędniki, czyli port HDMI oraz radioodbiornik do bezprzewodowych padów – firma pożegnała się zatem z prehistorycznymi kabelkami i podczerwienią! Dodatkowo tym, co wyróżnia ich dzieło na tle konkurencji i jest powiedzmy swoistą przewagą nad Nintendo, jest dobrze funkcjonujący slot na kartridże.

Producenci kuszą nas jednak na pudełku wbudowaną biblioteką aż 85 gier, które wyszły w przeszłości na różne konsole Segi. Niestety jest to spore kłamstwo. Dlaczego? W rzeczywistości pełnoprawnych tytułów jest jedynie nieco ponad 50 (co i tak jest imponującą liczbą), zaś kolejne 30 sztuk to jakieś darmowe podpierniczone z Internetu gierki zrobione w 5 minut przez totalnych amatorów.

Na szczęście wspomniany slot na kartridże obsłuży każdą waszą fizyczną kopię gry jaką posiadacie! Oznacza to, że śmiało możecie zabawić się przy absolutnie każdej wypuszczonej na Segę Mega Drive produkcji. Jeśli zaś chodzi o jakość emulacji, ta nie jest niestety idealna i zdarza się, że ponad 30-sto letnie gry potrafią się tu zacinać i gubić stały klatkarz.

ZX Spectrum Next

Ostatnim sprzętem w naszym zestawieniu jest niewypuszczony jeszcze odświeżony komputerek ZX Spectrum, który to zapowiedziany został na drugą połowę 2018 roku. Projekt ten znacznie różnić się będzie od wspomnianych wyżej sprzętów. Dlaczego?

Po pierwsze ZXS Next oparty będzie na podzespołach o mocy podobnej do oryginalnego Spectruma, czyli zaoferuje moc liczoną co najwyżej w kilobajtach, a nie megabajtach. Dodatkowo zgodnie z najnowszą aktualizacją znajdującą się na stronie producenta, każda wypuszczona na system gra otrzyma swoją wersję pudełkową, z czego ucieszyć się mogą przede wszystkim kolekcjonerzy.

Projekt bliski jest już finalizacji, więc za kilka miesięcy będziecie mogli zakosztować trochę i takiej klasyki.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper