Hyde Park. O remake'u jakiej gry marzysz?

Hyde Park. O remake'u jakiej gry marzysz?

Rozbo | 24.03.2018, 09:00

Ostatnio obrodziło nam w świetne remake'i, które nie tylko przywróciły fajne wspomnienia z przeszłości, ale i same w sobie stanowią wartość na współczesnym rynku. Ale z pewnością są jeszcze tytuły, prawdziwe klasyki, które kochacie i marzycie, by ktoś je zrewitalizował, a potem sprowadził do nas w odświeżonej formie. Dajcie znać w komentarzach jakie to gry, a my życzymy Wam udanego weekendu!

Rozbo: Ostatni tydzień upłynął nam pod znakiem totalnie hardkorowego zamykania kolejnego numeru PSX Extreme. Akurat nadarzyła się okazja, by zmieścić w nim dwie recenzje dwóch ważnych gier. Problem polegał tylko na tym, że kody do tych gier otrzymaliśmy późno i recenzenci (w tym ja) zasuwali dzień i noc, żeby to ogarnąć przed oddaniem magazynu do druku. Taka końcówka dała się w kość wszystkim - dzielnie walczącemu Rogerowi, Perezowi i Romkowi, a praktycznie nieprzespane 3 doby na pewno na naszym zdrowiu się dobrze nie odbiją. Mam nadzieję jednak, że warto było. Choć pewnie tekstów w stylu "meh... takie rzeczy to ja mam na sieci i szybciej". No cóż, takie czasy...

Dalsza część tekstu pod wideo

Tymczasem jednym z recenzowanych tytułów było Sea of Thieves i to właśnie mi przypadło jego sprawdzenie. Zapewne widzieliście już oceny gry na Metacritic. Powiem tylko tyle... nie sugerujcie się nimi. Choć paradoksalnie zarzuty względem tej gry są w większości trafione i trudno z nimi dyskutować, to jednocześnie jest to gra, która najlepiej działa poza kryteriami, wg. których recenzenci ją oceniali. To jest niesamowita, spontaniczna przygoda, w której przygody tak naprawdę tworzą sami gracze. Po kilku dniach intensywnego grania mam tyle historii do opowiedzenia odnośnie przygód w SoT, że spokojnie mógłbym to obdzielić na kilka innych, większych gier. Mam jednak nadzieję, że Rare zareaguje na większość zarzutów podanych w recenzjach. Bo ich produkcja zasługuje na to, by być docenioną i zauważoną przez większą ilość graczy. Póki co stan SoT jest taki, że to nie gra dla wszystkich. Bez kumpli, albo przynajmniej kumpla lepiej się do niej nie zbliżać. Dlatego dobrą akurat opcją jest jej wypróbowanie - jeśli macie Game Passa. Może być tak, że się odbijecie, a może się zdarzyć, że trafią Wam się najlepsze (dosłownie!) przygody w Waszym gamingowym życiu. I tego Wam życzę.

Pytanie tygodnia: O rany! Tych gier jest mnóstwo. Na pierwszy ogień wziąłbym Tekken 3 oraz Devil May Cry 3 - tylko porządny remaster z nową oprawą zbudowaną od podstaw - nie te biedaremastery, którymi raczy nas Capcom. Później chciałbym Halo: Reach odpicowane co najmniej z taką pieczołowitością jak H1 i H2. Trylogia Crysis również byłaby ekstra, choć to najprawdopodobniej marzenie ściętej głowy. No i Mass Effecty, zwłaszcza jedynka... 


Perez: Miewacie czasami kumulacje, które sprawiają, że odechciewa się wszystkiego? Nie życzę nikomu, no ale czasami tak bywa i nic się na to nie poradzi. U mnie tak wyglądają ostatnie 2 tygodnie, gdzie po prostu wszystko naraz. Najpierw awaria auta – rozwaliło się sprzęgło, a przy okazji doszły jeszcze jakieś drobniejsze problemy, no i 2 tygodnie „wakacji” na warsztacie (a jedną z „atrakcji” całej sytuacji było to, że musiałem w urodziny córki jechać 200 km po skrzynię biegów na wymianę). W międzyczasie się przeziębiłem, ale to akurat wina Rozba, który w redakcji bity miesiąc chodził i kaszlał na mnie [To była starannie zaplanowana akcja sabotażowa - Rozbo] – to takie z tych irytujących przeziębień, kiedy to nie jest się obłożnie chorym, ale kaszel męczy, katar dokucza i taki człowiek zdechły łazi. Gdy już miałem lekko dość, to okazało się, że końcówka numeru zapowiada się hardkorowo – aby zmieścić wszystkie recki, przesuwaliśmy oddawanie tekstów, drukarnię i finalnie od poniedziałku do środy walczyliśmy do 1-2 rano (Kali swój tekst, który miał przysłać najpóźniej o 22.00, podesłał o 1 rano – pewne rzeczy się nie zmieniają :)). Żeby jednak nie było za łatwo, to w trakcie zamknięcia, gdy akurat byłem kilka godzin w mieszkaniu, młodsza córka wzięła telefon i oczywiście jej upadł – takich akcji było już naście, no ale jak pod górę, to pod górę – tym razem ekran odmówił posłuszeństwa i na szybko kombinowałem zastępczy sprzęt, bo okazuje się, że bez telefonu robi się ciężko (np. drukarnia dobijała się z informacją, że trzeba poprawić strony). Sam sprzęt znalazłem, ale żeby nie było za łatwo – w popsutym modelu miałem najmniejszą kartę SIM, starszy sprzęt wymagał tej średniej, więc nie obyło się bez ekspresowej wycieczki do sklepu po adapter (wszystko wciąż bez auta, które się naprawiało). 

Powyższy akapit mógłbym tak zostawić, ale mamy ładny sobotni poranek i szkoda tak od rana przynudzać :). Auto już odebrałem – wyszło taniej, niż się spodziewałem plus od razu naprawiłem rzeczy, które i tak by mnie nie ominęły (a po akcji ze sprzęgłem wiem, że nie ma sensu jakichkolwiek zaobserwowanych nieprawidłowości odkładać). Numer domknęliśmy, zapowiedź już mogliście zobaczyć wczoraj na PPE – ukłony dla brygady RRR (Roger, Rozbo i Romek), która dzielnie walczyła, aby wszystko ogarnąć (a, no i Kali się spisał, poza tym lekkim poślizgiem z oddaniem tekstu :)). Z telefonem jeszcze zobaczę – niby można naprawić, ale ostatnio i tak myślałem, czy już go nie zmienić, bo swoje przeżył, więc może córka podświadomie chciała mi pomóc w podjęciu decyzji ;). Ogólnie więc wychodzę na prostą, trochę się człowiek podenerwował, ale szybko mi przeszło, bo i nerwów szkoda. 

A co więcej? Prace nad PPE 4.0 ruszają, aczkolwiek bez konsultacji społecznych chyba się nie obejdzie, bo planów jest sporo :). Na Netfliksie dalej męczę „Elementary”, chcę wreszcie wpaść do Empiku po kilka płyt (wyszedł nowy OS.T.R. i nowy Mes), no i fajnie byłoby wyzdrowieć, ale mam nadzieję, że to lada moment, bo wiosna już nie tylko kalendarzowa, ale i za oknem ładniej. A, no i mimo tych opisanych różności udało się pograć w Pure Farming 2018 – fani gatunku powinni sprawdzić. 

Pytanie tygodnia: Quake 2!


drPain: W końcu nadszedł oczekiwany przeze mnie czas. Kalendarz growych nowości pęka w szwach. Premiera goni premierę. Marzec zaczyna trwający do minimum maja okres, w którym mój portfel zaśpiewa kultowe "Sound of Silence". Kolekcjonerka drugiego Ni no Kuni, specjalna edycja Far Cry 5 z figurką, Gal Gun 2, God of War, Donkey Kong, Detroit... Sporo tego. A jeszcze przecież chcę ograć wydanego na PS4 Titan Questa. Czas i pieniądze. Tego będzie mi wkrótce brakować. 

Ostatnio wspominałem, że troszeczkę odizolowałem się od społeczeństwa. Taa... Kiedy tylko "wróciłem do żywych", nagle zaczęły się telefony z pytaniem, kiedy wyjdę na jakiegoś browarka. Nie zrozumcie mnie źle. Bardzo chętnie spotykam się ze znajomymi i trenuję umiejętności interpersonalne. Po prostu nawarstwienie się takich towarzyskich rozrywek potrafi być męczące. Tu trzeba odpowiednio lawirować między ludźmi. Jedno spotkanie odwołać, drugie przełożyć. Na szczęście, jak na razie, ta sztuka wychodzi mi całkiem dobrze.

Jak tam w pracy? Chyba dobrze. Niedawno dowiedziałem się, że mój kochany zmiennik odchodzi i to ja stanę się osobą z największym doświadczeniem na moim stoisku. Szkolenie nowego pracownika zapowiada się ciekawie. Trochę zmieniło się moje podejście do tej pracy. Wkrótce minie rok odkąd zatrudniłem się w sklepie z grami. Czuję się inaczej. To co początkowo wydawało się dziwne, fascynujące, czy też nieprzyjemne, teraz stało się codziennością. Zacząłem żyć tą pracą. Zarażanie ludzi (oczywiście nie wszystkich) swoją pasją jest czymś pięknym. Potrafię w dzień wolny podjechać na punkt i delikatnie zmienić ustawienie gier. Chcę tam być. Uwielbiam to zajęcie, mimo iż ma swoje minusy.

Pytanie tygodnia: Jaki tytuł widziałbym w odświeżonym wydaniu? Kilka z pewnością by się znalazło. Jest jednak jeden, który łyknąłbym bez popity. Crash Team Racing. Produkcja, o której wspominam przy chyba każdej możliwej okazji. Wcześniej uważałem, że CTR nie potrzebuje nowego wydania. Przecież nadal gra się w niego wybornie! Moje zdanie zmieniło się po zaliczeniu odświeżonej trylogii przygód kochanego jamraja. Wyobrażacie sobie te genialne wyścigi w oprawie znanej z N.Sane Trilogy? Oczyma wyobraźni widzę tłumy spragnionych kanapowego multi fanów, ustawiających się w olbrzymie kolejki pod sklepami. To nie ma prawa nie wypalić. Powiedzieć, że chciałbym coś takiego ujrzeć, to mało. Ja pragnę powrotu CTR’a. Jest to moja gra życia i chętnie sypnę ostatnią garścią monet, byleby tylko móc zagrać w niego w najlepszej możliwej jakości.


Person: Trzeci tydzień zabawy ze zwrotkami. Jedynym pozytywem jest to, że zostało ich już naprawdę niewiele, ale zdecydowanie mam tego dość. Dzień w dzień wklepywanie tego od trzech tygodni stało się strasznie dobijające i nużące. Jak skończę wprowadzanie, zostaje mi jeszcze segregacja na obręby i typy. Na zdjęciu poniżej widać, że nie jest tego mało. Samo podzielenie zajmie mi pewnie około dwóch do trzech dni. Jeszcze nie wiem co dalej będę robił, ale prawdopodobnie wyląduje w geodezji. Ostatnio postanowiłem zrobić przerwę od Elite’a. Jednak co za dużo to nie zdrowo i nie można grać tylko w jeden tytuł. Jako że mam sporo zaległości na PS4 postanowiłem trochę nadrobić. W końcu dokończyłem Life is Strange: Before the Storm wraz z dodatkowym odcinkiem „Pożegnanie”. Bardzo ciekawi mnie, jakie wydarzenia zastaną nam przedstawione w dwójce i kto będzie jej bohaterem. Podejrzewam, że kupkę wstydu będę zmniejszał do momentu wyjścia nowego God of Wara. 

Pytanie tygodnia: Szczerze mówiąc, nie mam jakiegoś wymarzonego remake’u, niemniej byłoby fajnie, gdyby powstał Fallout 1 oraz 2 w ulepszonej wersji.


mashi1986: Przyznać się, kto zwiał z lekcji albo roboty w pierwszy dzień wiosny? Jakby co, to piszcie PW - dostaniecie usprawiedliwienie :P. Mimo wszystko w tym roku najpiękniejsza pora przywitała nas (a przynajmniej mnie) śniegiem i nocną temperaturą w granicach - 7 stopni. Nieźle, a pamiętam czasy, gdzie za młodzika w szkole w pierwszy dzień wiosny uciekaliśmy z lekcji w krótkich rękawkach, a co bardziej nieogarnięci kąpali się w stawie "na żwirce". Dzisiaj już nie widuje takich dzieciaków. Nikt się nie przebiera, a w miejscowej rzece Marzannę topią już tylko przedszkolaki... Trochę to smutne, ale pokazuje, w jakim obecnie świecie żyjemy. Brak bezpośredniej komunikacji, starania o przynależność do grup założonych na Facebooku, a nie do "szkolnej bandy" i tym podobne akcje. Postępu nie zatrzymamy, bo ten jest potrzebny, jednak niesie za sobą też nieprzyjemne konsekwencje i skutki uboczne. A propos postępu - nowy koń zawitał w garażu i okazuje się, że naszpikowane techniką bydle jest dość proste w okiełznaniu. Wydaje mi się, że producent do perfekcji opanował obsługę samochodu (iDrive) i pozostali powinni brać z niego przykład. Zmieniając temat - zbroję się na wiosnę, lato i zimę. Tzn kupuję gry na promocjach w naprawdę okazyjnych cenach, by potem zastanawiać się, po co to zrobiłem, choć jako ozdoba na półce też spełniają swoją rolę :) Wierzę, że w końcu nadejdą "lepsze" czasy i wróci ta chęć ortaz siła do długich posiedzeń przed konsolą.

Pytanie tygodnia: Czy może być inaczej? Oczywiście, że Silent Hill! Konami, co z Wami? Pieniądze leżą na ziemi, a Wy nie chcecie ich podnieść? Gra jest krótka, silnik Fox Engine sprawdzi się idealnie, a sentyment graczy dopełni całości. Nic trudnego! A jak Wam się nie chcę, to możecie zlecić to Bluepoint Games i wydać na PS4 - wtedy moglibyśmy być pewni jakości remaku! Trzymać się!


Alexy78: Dzień targów. Nie nie gier, ale służbowych, także dzień poświęcony nowościom w automatyce przemysłowej. I jak? Ano właśnie - poza drobnicą i optymalizacją - żadnych rewolucji! Ja rozumiem hasło „Industry 4.0”, ale wg mnie w ogóle nie przekłada się ono na rzeczywistość. Tzn. są wprowadzane modyfikacje, są możliwości zwiedzania 3D stanowisk zrobotyzowanych bądź oglądania komponentów wewnątrz auta w nałożonym na okulary obrazie itp. 5G i wgląd w linię produkcyjną z komórki? To taka rewolucja? Ewolucja i to mało szokująca bym powiedział - bo już 12 lat temu byłem świadkiem projektu związanego z lakiernią wagonów, gdzie całość funkcjonowania 3 kolejnych komór była na żywo prezentowana w internecie (sam byłem odpowiedzialny za program w WinCC). Gdyby komórki w tamtych czasach pozwalały, to już wtedy było by to możliwe, co teraz się nowością nazywa pod dumnym szyldem „Przemysł 4.0”. Same targi zaś w ogóle się nie rozwijają, Ci sami wystawcy na tych samych miejscach zachwalający to samo i obiecujący "cuda na kiju". Fajni ludzie, dla jasności, ale poruszający się w swoim światku i mający jeden cel - słupki w exelu, gdzie oczywiście to rozumiem i nie mam im tego za złe. 2 hale zapełnione, ale wypadałoby już trzecią halę zająć - a tu nici. Szereg firm preferuje własne dni otwarte, gdzie zapraszają wyselekcjonowanych potencjalnych Klientów. Całość jest bezpośrednio związana z przełożeniem kosztów, jakie takie targi dla wystawcy pochłaniają na potencjalną później ilość projektów do zrealizowania. To się niestety najczęściej nie opłaca, a połowa ludzi na targach, jeśli nie większość, to tzw. oglądacze i zbieracze długopisów, uczniowie różnych szkół itp.. Czy jest sens się na targach wystawiać? - na pewno, jednak nie w sytuacji, kiedy liczy się na bezpośrednie zyski. Czasy, kiedy na targach podpisywało się umowy, dawno minęły, a takie zdarzenia są obecnie już tylko sporadycznie widziane. Jeżdżę na te targi regularnie od kilkunastu lat i szkoda, że zamiast widzieć rozwój, widzę zastój, a kto stoi ten się … wiadomo. Przynajmniej miałem spokojną podróż pociągiem w drodze powrotnej - a pociągami bardzo lubię jeździć - spokój i relaks, kawka i książka, a jak trzeba - to na spokojnie komputer. 

Pytanie tygodnia: Przypomniała mi się gra z Amigi z 1991 roku. Gra w tamtym czasie miała rewelacyjny klimat, ciekawą rozgrywkę i jak dla mnie - bez pomocy internetu - była naprawdę trudna. Nie było dane mi jej ukonczyć, choć rozgrywkę zaczynałem wielokrotnie. Gra pozwalała na kanapowy multiplayer, co kiedyś było jedyną alternatywą dla obecnego grania on-line. Cechowało ją to, że walka rycerzem była widowiskowa i krwawa, a szło ją zakończyć jednym ciosem wykonanym z odpowiednim wyczuciem chwili. Wrogowie byli zaś bezlitośni i zróżnicowani. Nie, to nie odmiana Dark Souls - to Moonstone. Wiele dałbym, by mieć możliwość spróbować gry w obecnych realiach i możliwościach sprzętu do grania. Może kiedyś, bo wiem, że tytuł ma swoje rzesze fanów i nawet pewne próby ożywienia gry można w necie znaleźć, jak i zagrać w oryginał na przeglądarce, choć wiadomo - teraz już takiego wrażenia nie robi jak 26 lat temu. Pozostaje nadzieja.

Źródło: własne
cropper