Hyde Park. Kanapowe multi - czy wciąż się u Ciebie zdarza, czy to już przeszłość?

Hyde Park. Kanapowe multi - czy wciąż się u Ciebie zdarza, czy to już przeszłość?

Rozbo | 10.03.2018, 09:00

Gdzie te piękne czasy, kiedy z kumplami zbierało się w jednym domu i na kanapie przegrywało pół nocy w FIFĘ albo Tekkena? No właśnie, gdzie? Może wciąż spotykacie się ze znajomymi i wspólnie bawicie przed konsolą? A może sieciowy mutliplayer już całkowicie przejął kontrolę nad Waszym salonem? Dajcie znać w komentarzach, zaś my tradycyjnie życzymy Wam udanego weekendu!

Perez: 15 marca PPE stuknie 8 lat. Data trochę umowna, bo sam dokładnie początków nie pamiętam, ale taka data widnieje przy pierwszym newsie na stronie, więc tego się trzymajmy. W każdym razie dla mnie to już blisko 7 lat na pokładzie PPE i PSX Extreme – znając swój słomiany zapał, to jestem dumny, że wciąż tyle frajdy sprawia mi praca związana z oboma mediami. Ponad 80 numerów PE, dwa duuuże odświeżenia PPE, mnóstwo historii do opowiedzenia, świetni ludzie, których poznałem – zarówno czytelników, jak i osoby z branży, przeróżne akcje (bywało świetnie, ale było też kilka takich sytuacji, kiedy nerwówka była najwyższych lotów). No i niebawem te 7 lat już stuknie (tak na przełomie czerwca i lipca) i jedno wiem na pewno – nudy nie ma, bo od kwietnia ruszamy z pracami nad PPE 4.0 (uwielbiam te burze mózgów, projekty, testy, a potem moment odpalenia wszystkiego), a na 30 maja wypada 250. numer PSX Extreme i może coś by się poświętowało, ale to wyjdzie w praniu :). W każdym razie II kwartał 2018 roku zapowiada się intensywnie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Pograłem trochę w Kingdome Come. Cóż, hmm, gra ma swój urok, ale początki miałem ciężkie. Pomijam już kwestie graficzne, bo problemy z teksturami idzie przeżyć, ale np. całe menu z mapą na czele to dla mnie wyższa szkoła komplikacji. Nie wiem, chyba za bardzo przywykłem do rozwiązań np. z Wiedźmina, gdzie niby to samo (mapa, ekran z zadaniami czy ekwipunkiem), ale jakoś bardziej było to intuicyjnie rozwiązane. Nie zmienia to faktu, że na pewno jeszcze wrócę do tego świata, bo intryguje, a z wielu opinii wynika, że po prostu do niektórych patentów trzeba przywyknąć i tyle, ale warto, bo historia robi robotę. 

Pytanie tygodnia: Kanapowe granie już dawno odeszło do lamusa. No, z raz czy dwa na rok, przy okazji urodzin czy jakiegoś meczu, gdy wpadną kumple, odpalimy konsolę, ale to by było na tyle. Czekam, aż córka podrośnie i może ją uda się wkręcić w granie. Pamiętam, jak na jednym z WGW całkiem fajnie mijał nam czas przy jednej z gier z serii LEGO. 


Alexy78: Idzie wiosna! Ptaszki ćwierkają, a dni są coraz dłuższe. Auto po umyciu na dzień następny znów całe brudne, a płyn do spryskiwaczy nie wyrabia [skąd ja to znam :-D - Rozbo], bo zbiornik musiałby chyba mieć taką pojemność jak bak paliwa. Ale jest dobrze. Pracy trochę za dużo, trochę za bardzo na „zaraz” itp., ale narzekać nie ma co. Czas powoli zmienić garderobę na „lżejszą” i cieszyć się każdym kolejnym dniem pełnym słońca. A że czasem coś jeszcze przymrozi? To dobrze - będzie mniej komarów w lecie, heh. Tyle radosnej teorii. Reszta, to już proza życia. Nie jest zła, ale daje czasem w kość - warto sobie powtarzać jednak, że nie do leżenia zostaliśmy stworzeni. Od kiedy zacząłem regularnie chodzić (do 4-5 razy w tygodniu) na treningi tenisa stołowego, każdy dzień mam wypełniony zajęciami po brzegi. Trudno cokolwiek dodatkowo upchnąć. Granie też ucierpiało, gdyż zamiast o 18-19 do konsoli/komputera zasiadać, robię to w okolicach godziny 20-21, a samo granie i tak jest kosztem np. oglądania seriali. Mam nadzieję, że stała ekipa z Discorda się na mnie nie obraziła (a może się wręcz cieszy, nie wiem), że mnie tam nie ma - niemniej staram się pogodzić czasem wodę z ogniem. Ostatnio wprawdzie ze względu na pracę nieco tenisa zaniedbałem, niemniej nie zamierzam odpuszczać. Uczę się cały czas nowej rakietki i póki co jestem bardzo z niej zadowolony, gdzie najprawdopodobniej przy wymianie gum na świeższe okładziny - tęx dotyczącą gry backhandem wezmę na mniej sprężystej „gąbce”-  więcej kontroli, kosztem nieco słabszego ataku. Póki co muszę sobie radzić z tym, co mam.

Po intensywnym tygodniu, weekendy staram się już maksymalnie rodzinie poświęcić, a od poniedziałku historia się powtarza. Czyli … jest dobrze. Tak sobie to tłumaczę. 

Pytanie tygodnia: Kanapowe multi to już niestety bardzo odległe wspomnienia u mnie - nad czym ubolewam. W pewnym momencie trudno znaleźć odpowiednie towarzystwo, ale … jest nadzieja. Kilkukrotnie już z synem miałem okazję pograć, czy to w Knacka, czy w Lego Jurrasic Park, a ostatnio w Rocket League  - mało, bo granie mu mocno jednak ograniczam (7 lat), ale radocha jest prawie jak za dawnych beztroskich lat. Bo kanapowe multi właśnie z dzieciństwem mi się kojarzy, gdzie od czasów Gorrillaz z DOS’a, przez różne „mordoklepki” po Micro Machines człowiek siedział do nocy z kolegami. Teraz granie online skutecznie zamieniło taką opcję, a sama zabawa „prawie” taką samą pozostała. Koledzy grający na VR, mam nadzieję, że do końca roku do nich będzie mi dane dołączyć - odkrywają kolejne gierki online i mówią, że to niesamowite doświadczenie kiedy jak za naciśnięciem magicznej różdżki znajdują się w jednym pomieszczeniu i widzą swoje avatary, machają łapkami, realizują jakieś zadania itp. Postęp pomimo wad, ma też takie zalety, że niebawem ludzie będą zasiadać na kanapach jak kiedyś, tyle, że wirtualnych. Tyle, że chipsami nie będzie jak się podzielić - ale może i na to sposób znajdą.


drPain: Ostatnie dni minęły mi na potężnym narzekaniu na ból pleców. Co się stało? W poniedziałek po pracy pomagałem przenosić stoisko, na którym pracuję, troszkę bliżej głównego wejścia centrum handlowego. Pewnie nie byłoby to aż tak wielkie wydarzenie, gdyby nie fakt, iż moje słabiutkie rączki nie nadają się do prac fizycznych. Manualne upośledzenie również życia nie ułatwia. Udało się nam wyrobić w jakieś trzy godzinki. O wiele szybciej, niż początkowo zakładałem. Kiedy dwa dni później rozpocząłem swój normalny dzień pracy, nie spodziewałem się, że układanie towaru oraz dokładne pucowanie gablot zajmie mi koło siedmiu godzin. Do domu wróciłem niesamowicie umordowany (oj, odzwyczaiłem się od tego typu pracy) i nieprzytomnie opadłem na swoje łoże. 

Poza tym, wciągnąłem się w grę, którą wiele osób skreśliło chwilę po premierze. Mass Effect: Andromeda. Nie jest to takie złe, jak mówią. Na liczniku prawie dziesięć godzin, a ja bawię się całkiem dobrze. Niby odpuszczam większość zadań pobocznych, ale i tak uważam, iż warto było się tym tytułem zainteresować. Fajny klimacik i przyjemna rozgrywka. Jeszcze trochę czasu w tym świecie spędzę.

Pytanie tygodnia: Kanapowe multi? Przecież jest to jedyny słuszny sposób na granie wieloosobowe. Zaczynając od typowych party games (Wii Sports, Crash Team Racing, Guitar Hero, czy SingStar), poprzez FIFY, Herosy i inne Mortale, a kończąc na produkcjach kooperacyjnych (Diablo 3, seria Lego, Rayman: Legends, Resident Evil 5). Tytuły można wymieniać w nieskończoność. Możliwość powiedzenia rywalowi prosto w twarz, jak bardzo kaleczy daną grę, bądź zafundowanie mu ,,przyjacielskiego’’ ciosu w nery jest czymś niesamowitym. Zasłanianie mu oczu również odpowiednio podkręca atmosferę. Żeby nie być gołosłownym, przytoczę pewne wydarzenie, które miało miejsce w styczniu. Mój braciszek od jakiegoś czasu przebywa w Islandii. Na początku roku zrobił sobie króciutki urlop i zawitał do rodzinnego gniazdka. Jak wyglądała nasza pierwsza od dłuższego czasu wspólna noc? Alkohol i Guitar Hero. Niedawny gdański zlot także był okazją do kanapowej wojaczki. Nowy Dragon Ball i Mario Kart. Zabawa była przednia. Na dniach zamierzam odwiedzić znajomego, który dorwał działającego Pegasusa. Coś czuję, że będzie grubo. Chyba więcej nie muszę dodawać. Kanapowe multi żyje i ma się dobrze.


Person: Dziś mija pierwszy tydzień mojego stażu w Urzędzie Gminy Prażmów. Na styk udało się załatwić wszystkie formalności związane z tym. Jest to dla mnie szansa na rozwój i niewykluczone na angaż, ale to się okaże. Jak na ten moment nie jestem w referacie, w jakim bym chciał, czyli w urbanistyce, a wrzucili mnie do podatków, ponieważ początek roku jest tam bardzo gorącym czasem i jest naprawdę dużo do zrobienia. Zajmuję się teraz zwrotkami, segregacją oraz wprowadzeniem na każde konto podatkowe daty otrzymania przez podatnika. Niby niewiele, ale jest tego około 9 do 14 tysięcy, więc się z tym zejdzie. Jeżeli chodzi zaś o inny świat, zwany Elite: Dangerous, ostatnio dorobiłem się nowego statku, a jest nim Asp Explorer. Całkiem fajna maszyna. Szczególnie podoba mi się ze względu na bardzo otwarty i wielki kokpit. W porównaniu do Vipera mogę załadować na niego 104 tony ładunku, mając jeszcze na pokładzie SRV. Vipera zaś na ten moment przeznaczę do walki. Założyłem mu cztery miniguny, ale muszę jeszcze troszkę go zmodyfikować, aby miał większą prędkość podczas normalnego lotu. 

Pytanie tygodnia: Bardzo rzadko gram w kanapowe multi, głównie z powodu, że mało kto do mnie wpada. Czasami się zdarzy, że wpadnę do REAListy i sobie pogramy w Brawlhalle chociażby. Ostatnio grałem na zlocie z drPainem. Przyznam, że czasami brakuję mi takiej formy rywalizacji. Jest to zdecydowanie zabawniejsze niż gra online.


Daaku: Może wspominałem o tym wcześniej, może nie, ale na wszelki wypadek przypomnę - dwa tygodnie temu dokonałem swego rodzaju "retrofittingu", pożyczając bratu swoje PS4 i rozstawiając zamiast niego leciwe, ale wciąż jare Wii. Robimy teraz mały fast forward do dnia dzisiejszego, - od poniedziałku brat całą rodziną wyjeżdża w Bieszczady, a mnie czeka tygodniowy house-sitting w jego mieszkaniu. W mieszkaniu, gdzie poza moim PS4 (nie tknę, obiecuję!) czeka jeszcze jego własny Xbox One Slim, a na dysku m.in. Ryse: Son of Rome, Quantum Break i Ori and the Blind Forest. A na półce - dla uzupełnienia - Master Chief Collection, Forza 6 i Rare Replay. Biorąc pod uwagę, że chłop ma jeszcze na półce komplet Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela i od groma filmów, a ja sam postawiłem sobie wyzwanie złożenia przez ten tydzień modelu w skali 1/144 Real Grade, czeka mnie chyba zarwanie paru nocek :) Pozostaje jeszcze kwestia wysiedzenia w pracy całą sobotę i zwiezienia paru rzeczy w niedzielę, ale i tak chodzę coraz bardziej podekscytowany całą sytuacją. Nie martw się Łukasz, chawira zostaje w dobrych rękach!

Odniosę się też może do najświeższego Nintendo Direct, bo w chwili pisania tego tekstu niektórymi zapowiedziami żyją całe internety. I choć daruję sobie na razie szerszą ocenę nadchodzącego line-upu gier na Switcha, bo jego właścicielem jeszcze nie jestem (choć fala portów trwa w najlepsze), tak w kwestii 3DS-a cieszę się na nadchodzący remake Luigi's Mansion. Polowałem swego czasu na tę grę celem ogrania na wstecznie kompatybilnym Wii, ale ceny zaporowe, a dostępność niewielka, więc takie nowe wydanie będzie dla mnie zbawieniem. No i będzie można z marszu zabrać się za część drugą, która powinna już wygodnie siedzieć w taniej serii Selects.

Pytanie tygodnia: Kanapowe multi? Chciałbym móc powiedzieć, że się zdarza, a przynajmniej zapewnić, że plany ku temu są cholernie ambitne (Diablo III: Reaper od Souls, Borderlands: The Handsome Collection czy gamecube'owy Phantasy Star Online w co-opie na trzy osoby), ale w "moim" towarzystwie takie plany kończą się zwykle rozstawieniem planszówki albo włączeniem filmu. Czasami na spontanie rozegramy kilka walk w jakiejś starej bijatyce, która doczekała się cyfrowej wersji na aktualnej konsoli, ale niewiele ponad to. Ale jeśli czas pozwoli, to do co-opa siądę bardzo chętnie.


mashi1986: Sprzedaż samochodu to udręka. O ile z kompaktową "dwieścieósemką" żony nie było problemu, ponieważ auto od nowości było u nas, tak w przypadku mojego wozu z segmentu - nazwijmy to - premium są już dość strome schody. Oczywiście salony dilerskie oferują wzięcie starego auta w rozliczeniu, jednak ceny jakie proponują są gorsze niż te, które może zapłacić przysłowiowy "Miras". Handlarze też kombinują - "Panie, to było całe bite z tej strony", "Hmm, maska od innego modelu", "A kierownice Pan pewnie wymienił, bo już wytarta była". Szlagierem był jednak gość z Łodzi, który niby podłączył komputer i stwierdził, że auto ma rzeczywisty przebieg 480 tyś kilometrów. Kiedy odpowiedziałem, że to niemożliwe i możemy podjechać do dowolnego serwisu, aby to zweryfikować, padło stwierdzenie: "A po co. Spuścisz Pan piątaka, a my już sobie licznik nastawimy". Na moją prośbę ponownego podłączenia, facet odpowiedział: "Program coś się zawiesił". Kiedy już niemal zrezygnowałem ze sprzedaży, zgłosił się do mnie znajomy z chęcią zakupu. Transakcje mamy dogadaną i za parę dni dojdzie do skutku. Nigdy więcej - następne auto będzie już moim ostatnim i będę nim jeździł do "usranej śmierci"... Normalnie Niemiec płakał, jak sprzedawał...

Poza tym - wychodzę na ogród! Nie mogę się doczekać pierwszego koszenia trawy, doglądania roślinek i nasadzeń, pierwszego prawdziwego grilla i pierwszego napełniania wody do ogrodowego basenu. Jasne - do tego ostatniego jeszcze daleko, ale skoro srogie mrozy puściły, a zza chmur coraz śmielej zagląda do nas słońce, to znak że wiosna tuż, tuż! To lubię :)

Pytanie tygodnia: U mnie kanapowe multi z kumplami skończyło się gdzieś na etapie PS2, kiedy to jeszcze można było znaleźć na rynku sporo gier oferujących taki tryb zabawy Zostały oczywiście jakieś mecze w FIFĘ, albo PES, ale to już nie to samo co kiedyś. No, ale żeby nie było, że "kanapa" całkowicie odeszła do lamusa, to co jakiś czas zapodaję z córką "coś na dwóch". Udało nam się zaliczyć Knacka, a kontynuacja właśnie trafiła na niezłą promocję, więc jest szansa na kolejne godziny (oczywiście w granicach rozsądku) wspólnego giercowania z pociechami. Miłego weekendu!

Źródło: własne
cropper