Najlepsze remake'i w historii gier

Najlepsze remake'i w historii gier

Rozbo | 24.02.2018, 18:00

Dzięki doskonale odrestaurowanemu Shadow of the Colossus na nowo uwierzyliśmy w magię tej niesamowitej gry. To zasługa zespołu utalentowanych ludzi, którzy mieli tyle determinacji, by praktycznie zbudować produkcję Team Ico na nowo. Ale przed Shadow of the Colossus było jeszcze wiele innych gier, których remake'i to prawdziwe dzieła. Oto najlepsze z nich. 

Prawdziwy remake (nie taki, który ma to słowo jedynie w nazwie) wymaga od jego twórców czegoś więcej niż podbicia rozdziałki czy uporządkowania szarpiących klatek animacji. To często produkcje zbudowane od podstaw, gdzie wszelkie assety graficzne (czasem również i dźwiękowe) zostały zrobione od podstaw. Ale to wciąż nie wszystko. O prawdziwej niesamowitości remake'u najlepiej jednak powinien stanowić fakt, że grając w niego, jesteśmy przekonani, że tak właśnie wyglądał oryginał.

Dalsza część tekstu pod wideo

Najgorsze ekranizacje gier wszech czasów 

Umysł oszukuje nas, ponieważ jego twórcom udało się krok po kroku odwzorować oryginał, tak, że pomimo zupełnie nowej oprawy graficznej odczuwamy wciąż deja vu. Ale w tym przypadku, to dobre uczucie. Gdy gra zbytnio lub wręcz drastycznie odbiega od materiału źródłowego, to z kolei bliżej jej wówczas do rebootu (np. Doom). Poniżej znajdziecie mój wybór najlepszych remake'ów, które realizują powyższe założenia. Dajcie znać w komentarzach, jaka jest Wasza lista.

Resident Evil

2002 rok, czyli czasy, kiedy jeszcze w ogóle nie było mody na odświeżanie klasyków (czy to przez remastery, czy remake'i). Co ważniejsze - czasy, kiedy Capcom jeszcze na poważnie podchodził do przypominania swoich gier po latach. Kultowe Resident Evil już wtedy było produkcją archaiczną. Jednak ekipa twórców na czele z legendarnym Shinjim Mikamim przywróciła klasyka do życia dzięki mocy Gamecube'a. Od podstaw stworzono tak prerenderowane lokacje, jak i modele 3D postaci (co ciekawe, planowano na początku by jednak miejscówki również były trójwymiarowymi obiektami, podobnie jak w RE Code: Veronica, jednak okazało się to zbyt dużym wyzwaniem dla konsoli Nintendo). Resident Evil z 2002 balansuje nieco na krawędzi rebootu, bo w samym gameplay'u pojawiła się masa zmian (m.in. zombie powracający po ich zabiciu, nowe pomieszczenia, puzzle itd.).

Halo Combat Evolved Anniversary

343 Industries - które ledwo co przejęło schedę Halo po Bungie - przed czwartą częścią otrzymało zadanie odrestaurowania legendarnej części pierwszej. Współpracując wraz z Saber Interctive zrobiło to doskonale, totalnie odświeżając oprawę graficzną, w tym obiekty, tekstury i efekty. Odświeżona została również ścieżka muzyczna. 343 nie ograniczyło się jednak tylko do tego. Wyjątkową cechą tego remastera była możliwość swobodnego przełączania się za pomocą jednego przycisku między nową a starą wersją. Można było to robić dosłownie w każdej chwili i robiło na odbiorcy piorunujące wrażenie. Na X360 to przejście wprawdzie chwilkę trwało i wiązało się z chwilowym, czarnym ekranem, ale już w kolekcji MCC na XOne ten problem został wyeliminowany. W ramach tej kolekcji pojawiło się również odrestaurowane w ten sam sposób Halo 2, niestety - mimo pierwotnych planów - nigdy nie pojawiło się jako osobne wydanie.

Crash Bandicoot N.Sane Trilogy

Wszyscy na to czekali z wywieszonymi (niczym Jamraj na zdjęciu) jęzorami. Efekt końcowy jednak przerósł oczekiwania, bo fani otrzymali na PS4 nie jedną, a aż trzy części zremasterowanego Crasha Bandicoota. Choć sami twórcy tej niesamowitej kompilacji - Vicarious Visions -  w jej odniesieniu używali sformułowania "Remaster Plus", chcąc zachować oryginalną geometrię poziomów, to prawda jest taka, że to remake pełną gębą. Developerzy nie skorzystali niemal wcale z kodu źródłowego z oryginalnej wersji na PS One, zaś wszystkie modele, tekstury i obiekty stworzyli od zera. Oprócz nowego audio oraz kilku dodanych animacji, cały gameplay pozostał jednak bez zmian, co w tym współczesnym wydaniu sprawiało nieco problemów graczom (zwłaszcza przy skokach na platformy). Mimo to N.Sane Trilogy to jeden z najlepiej wykonanych remake'ów w historii.

Super Street Fighter II Turbo HD Remix

Jeden z największych klasyków w dziejach gier, Street Fighter II (a konkretnie wersja Super Street Fighter II Turbo) na szczęście nie otrzymał remastera, w którym sprite'y zamieniono na modele 3D. Zamiast tego został narysowany zupełnie od nowa! I to nie przez byle kogo, bo przez artystów z UDON Entertainment, firmy, która przez lata wydawała komiksy na licencji Street Fightera. Nad całością projektu pracowali amerykanie z Backbone Entertainment pod czujnym okiem Capcomu. Efekt końcowy był wprawdzie... trochę dziwny. Dlaczego? Do tych niesamowicie efektownie narysowanych modeli nie dołożono bowiem żadnych nowych klatek animacji - założenie było takie, że gameplay i wszelkie własciwości ciosów zostaną w 100% zachowane zgodnie z materiałem źródłowym. Dlatego dziwnie było patrzeć na wspaniałych, komiksowych fighterów ruszających się dość koślawo, gorzej niż w SF III. Mimo to Super Street Fighter II Turbo HD Remix (wydany pierwotnie na PS3 i X360) to genialny remake, który do tego od rysowników wymagał miesięcy prac nad każdą postacią.

Ratchet and Clank

Gra naginająca pojęcie remake'u do granic możliwości, ponieważ to bardziej nowe spojrzenie na oryginalnego Ratchet and Clanka. Jeszcze nie reboot, ale w zasadzie nowa gra. Co ważne, robiona przez ojców serii z Insomniac Games, więc taką swobodę w podejściu do oryginału można, a wręcz trzeba im wybaczyć. To dlatego, że stworzyli piękną i wspaniałą grę, godną najwyższych standardów PS4. Przy okazji udało im się zachować ducha oryginału i wkręcić w przygody Lombaxa Ratcheta i jego małego robota zupełnie nowych, nieznających pierwowzoru graczy. Przy okazji to jedna z najładniejszych gier na konsolę Sony.

Gears of War Ultimate Edition

Oryginalne Gears of War wciąż wytrzymuje próbę czasu, ale nikt, kto grał w Edycję Ultimate nie powie mi, że chciałby wrócić do poprzedniej inkarnacji. Wersja przygotowana na XOne miała podobną historię co Halo. Pieczę nad nią trzymało The Coalition, które analogicznie jak 343 Insutries po Bungie, po Epic Games przejęło zadanie kontynuowania serii GoW. Ultimate Edition było więc dla nich testem, który zdali wręcz wzorowo. Remaster wymagał od nich przygotowania od podstaw ponad 3000 assetów, przy zachowaniu tylko niektórych elementów z pierwowzoru, w tym dźwięków gry, głosów bohaterów i muzyki. Gra w nowych szatach wygląda fenomenalnie, jednocześnie zachowuje idealną wierność w stosunku do oryginalnej wersji. Nowością dla właścicieli konsol był jednak dodatkowy poziom z walką z wielkim Brumakiem na końcu, który pierwotnie pojawił się tylko w pecetowej wersji Gears of War. Patrząc na Ultimate Edition aż chciałoby się, by Coalition w ten sam sposób potraktowało "dwójkę", a może nawet i "trójkę" GoW.

Shadow of the Colossus

Remaster, który nie schodzi z ust mediów i graczy od ostatnich kilku tygodni. Wspaniała, ciężka praca speców z Bluepoint Games, która dowodzi, że to nie tylko rzemieślnicze zadanie, a wymagające delikatności i dokładności artystyczne wyzwanie. Shadow of the Colossus na PS2 zachwycało skalą i obranym kierunkiem artystycznym, jednak nie brakowało mu problemów technicznych. Twórcom remake'u na PS4 udało się większość wyeliminować, przy tym zachowali zdumiewającą zgodność z oryginałem. Co bardziej zdumiewające - stworzyli przepiękną grę wyciągającą z wizji artystycznej Fumito Uedy nieznane pokłady głębi. Od siebie dodali wprawdzie kilka nowych i ciekawych sekretów, co nie zniszczyło szczególnego piękna Shadow of the Colossus, za to dało nam dodatkową motywację do gry. To jeden z najlepiej zrobionych remasterów, który powinien być wzorem dla innych ekip chcących odświeżyć klasyka.

Źródło: własne
cropper