Hyde Park. Przy której grze spędziłeś najwięcej czasu w minionym roku?

Hyde Park. Przy której grze spędziłeś najwięcej czasu w minionym roku?

Rozbo | 24.02.2018, 09:00

Ostatni rok nie sprzyjał nam w przywiązywaniu się do konkretnej produkcji. Ledwo wychodził jeden hit i zaraz pojawiał się następny walcząc o naszą uwagę. Może jednak któremuś udało się przykuć Was do pada na dłużej? A może to starsza gra, z którą w 2017 roku i na początku 2018 spędziliście najlepsze chwile? Dajcie znać w komentarzach, zaś my życzymy Wam udanego weekendu!

Perez: Weekend zleciał ekspresowo. Wyjazd do Gdańska na zlot PPE bardzo udany, jak zawsze świetna atmosfera i po prostu nim się obejrzałem, już był niedzielny wieczór. Serdecznie pozdrawiam zlotowiczów – nie brakowało śmiechu, ale też udało się pogadać na kilka ciekawych tematów i poznać nowych czytelników (Roland, ja chcę na statek!). Kolejne 2 dni to dla odmiany absolutne wyjęcie z życia z racji zamykania numeru – poniedziałek i wtorek walczyliśmy od 9 do 1 rano. Do tego doszły przeboje z Metal Gear Survive włącznie z przesuwaniem druku części składek, ale finalnie wszystko udało się ogarnąć. Reszta tygodnia już spokojniejsza – trochę nadrabiania zaległości (m.in. portalowe awardsy, których wyniki pojawiły się wczoraj) i ogarniania bieżących tematów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na piątkowy wieczór szykuję się na Kingdome Come. Dawno tylu znajomych nie jarało się nową grą. Na moim forum od Football Managera kilka osób ostro się zagrywa, Zax w recenzji w PSX Extreme również chwali tytuł (ale i punktuje niektóre irytujące wpadki), chociaż oczywiście nie brakuje wielu głosów narzekających na bugi. Pozostaje sprawdzić samemu, może nie skończy się rzutem pada w telewizor ;) [Skończy ;-) - Rozbo].

A poza tym… szykuję się do konkursu. Związanego z pisaniem. Na razie szczegółów nie zdradzam, żeby nie zapeszyć, ale motywacja duża, bo idealnie zbiegło się to z moimi noworocznymi planami napisania czegoś. 

Pytanie tygodnia: Gdyby patrzeć całościowo, to niezmiennie Football Manager – setki godzin. Jeśli patrzeć na ostatni rok, to nie było jakiegoś tytułu, który wyrwał mi dziesiątki godzin. Była raczej faza sprawdzania wielu gier i zazwyczaj po kilka godzin. Najwięcej nabiłem chyba w Assassin’s Creed Origins – ze 40 jest na liczniku.


Rozbo: Dwa tygodnie uporczywego kaszlu. DWA TYGODNIE. Dawno już mnie tak choróbsko nie wymordawało. Z zasady przy przeziębieniach próbuję leczyć się sam, unikając antybiotyku jak ognia, ale doszło to do momentu w którym... bolały mnie mięśnie ze względu na to, jak mną rzucało przy kasłaniu. Czasem nie warto być upartym jak osioł, bo antybiotyk i tak musiałem przyjąć, a mam prawie dwa tygodnie wyjęte z życia.

Na szczęście jest coraz lepiej, a ja nawet złapałem ochotę na granie (o ktorą było ciężko w ostatnim czasie). Uparłem się, żeby bez poradnika zebrać wszystkie złote monetki poukrywane w remake'u Shadow of the Colossus no i oczywiście wróciłem do Warframe. Tak jak zawsze, jest mnóstwo rzeczy do roboty. Ta gra nie potrzebuje części drugiej, podobnie zresztą jak wiele świetnych gier w tych czasach. To ciekawa sytuacja - sequele powoli przestają się opłacać. Zamierzam wziąć temat pod lupę w najbliższym czasie i skrobnąć o tym może krótki artykuł. Zobaczymy, jak wyjdzie.

Pytanie tygodnia: Całościowo byłoby to Destiny (ok. 1000 h). Jedyneczka, oczywiście. W minionym roku najwięcej czasu spędziłem przy Destiny 2 i Warframe. Po 100 godzin. Różnica jest jednak taka, że przy WF ta liczba stale wzrasta, a do D2 z własnej woli póki co nie mam ochoty wracać. 


Person: Jedyna odskocznią od monotonnej szarości był wypad do Gdańska. Jedynym minusem była około 5 godzinna podróż autobusem, gdzie było bardzo mało miejsca. Faktem jest, że podróż w jedną stronę kosztowa mnie całe 9 złotych, więc nie ma co wymagać. Ważne jest to, że po drodze się nic nie stało. A był moment, gdzie było blisko wypadku przez jakiegoś nierozważnego człowieka na drodze.

Jeżeli chodzi o moje gwiezdne przygody.... odkryłem coś zabawnego: statek, który obecnie posiadam, czyli Viper mkIV podczas używania silników manewrowych przy niektórych ruchach wydaje dzwięk, który łudząco przypomina mruczenie kota. Muszę przyznać, że Elite: Dangerus jest jedną wielką piaskownicą, którą współdzielimy. Nie ma tu celu. Jeżeli jedynym zadaniem jest podbijanie rangi i zarabianie wewnętrznej waluty, gra może stać się nużąca. Ja na ten moment bez pośpiechu dążę do celu, aby zbudować sobie całą flotę statków przeznaczonych do różnych zadań. Z pewnością potrwa to długi czas, ale nie warto się spieszyć. 

Pytanie tygodnia: Na ten moment najwięcej czasu nabiłem w grze w Euro Track Simulator 2 szczególnie podczas gry multiplayer. Dlaczego akurat ta gra? Bo jest to symulator przy, którym człowiek może się wyciszyć. 


mashi1986: Nie pamiętam, kiedy ostatni raz chorowałem, albo żebym chociaż miał jakiś katar czy kaszel przeziębieniowy. Zawsze byłem "nie do zajechania". Kiedy w robocie wszyscy się wykruszali, ja jakoś omijałem wszelkie wirusy...aż do poniedziałku. Hmm, właściwie to niedzieli, kiedy coś zaczęło łamać mnie w kościach. Walnąłem wieczorem szklanę szlachetnej z nadzieją, że do rana "puści"... Niestety nie puściło, a wręcz się pogorszyło i tak niemal cały tydzień zleciał mi na bezproduktywnym leżeniu w łóżku, faszerowaniu się medykamentami i oglądaniu Netlixa. Z rozbiegu zaliczyłem Everything Sucks!, The End of the F**cking World i Mgłę. W czwartek, nie mogąc już "uleżeć" musiałem wyskoczyć na chwilę do pracy. Ogarnąłem parę spraw w biurze, zaczerpnąłem świeżego powietrza i poczułem się lepiej. W końcu na sobotę ktoś tam się zapowiedział w odwiedziny, więc muszę być w - taa, a jakże - dobrej formie.

Zaliczam też Kolosy. Mozolnie ubijam jednego po drugim uruchamiając jednocześnie lawinę wspomnień. Wersja na PS2 swego czasu zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie historią, czy tajemniczością świata, ale właśnie walką z gigantycznymi wrogami. Szukanie sposobu na wspinaczkę, lokalizacja słabych punktów i obliczanie "poziomu" staminy. Dziś oczywiście to nie to samo, ponieważ znam przebieg tej historii. Wiem gdzie uderzyć i co najważniejsze - wiem jak to wszystko się zakończy... Mimo wszystko fajnie, że znów mogę wrócić do tego świata - ze wszystkimi jego wadami i zaletami. To nadal fantastyczna produkcja.

Pytanie tygodnia: Ograniczę się do ósmej generacji, czyli PS4 i XO. Może wydać się to zaskoczeniem (albo nie), ale ogólnie grą, z którą spędziłem najwięcej czasu było to pierwsze Destiny. Nie wiem dokładnie ile godzin spędziłem w tym świecie, jednak było tego naprawdę sporo. "D1" wymagało sporo czasu, aby dopakować maksymalnie swoje pukawki i zbroje. Był to czas, kiedy zachłysnąłem się kooperacją w internecie i po prostu codziennie odpalałem grę, żeby chwilę pograć. Mimo narastającej kupki wstydu, nie żałowałem ani minuty przegranej z dziełem Bungie. Nigdy wcześniej, ani nigdy później żadna gra mnie tak nie pochłonęła. Do czasu... Destiny 2, która w minionym roku najdłużej kręciła się w czytniku PlayStation 4. Po pierwszych zachwytach, przyszedł jednak zonk - gra okazała się dużo bardziej uproszczona względem jedynki - wiele rzeczy zostało "ucasualowanych", więc siłą rzeczy nie wymagała aż tak wiele czasu. Mimo to dwójeczka jest dość wysoko w moim rankingu, a dzięki niej poznałem też wyjątkową osobę ;) Miłego!


drPain: Cztery dni. Dokładnie tyle zajęło mi dochodzenie do siebie po gdańskim zlocie. Potężna ekipa i potężna ilość alkoholu. Co to była za impreza! Dziury w pamięci (i w spodniach) mówią, iż warto było męczyć się ponad siedem godzin w pociągu. Spotkanie w realu tych wszystkich mordeczek znanych z portalu było niesamowitym przeżyciem. Mam nadzieję, że chociaż z połową wypiłem symboliczną kolejkę. Jeśli ktoś z Was ma taki zlot dopiero przed sobą, to szczerze polecam ruszenie tyłka i wybranie się na kolejny. Zrozumiecie wtedy, że PPE stoi zajebistą społecznością. A przy odrobinie szczęścia wychylicie kilka głębszych z członkami redakcji. 

Co oprócz tego? Zadziwiająco spokojnie zrobiło się u mnie w pracy. Zaczynam zapominać, kiedy ostatnio miałem klienta (pracuję w sklepie z grami), który próbowałby podwyższyć mi ciśnienie. Wolne chwile nadal mijają mi na zaliczaniu growych zaległości. Od jakiegoś czasu jaram się na samą myślą o odpaleniu konsoli. Nie mam pojęcia, jak długo ten stan się utrzyma, lecz jestem dobrej myśli. Również chęć na dalsze pisanie jest we mnie wielka. Po zdobyciu zaszczytnego tytułu, jakim niewątpliwie jest ,,bloger roku’’, a także przyjęciu na siebie motywacyjnego kopniaka w postaci pozytywnych słów od kilku użytkowników (i jednej użytkowniczki :* ), zrozumiałem, że teraz muszę pracować nad tymi tekścikami jeszcze ciężej. 

Pytanie tygodnia: Zdecydowanie będzie to trzeci Wiedźmin. Jedna z gier, dla których postanowiłem kupić PS4. Podstawka i Serca z Kamienia wyciągnęły mi z życia ponad 70 godzin. Że niby mało? Wiecie, ja nie robiłem wszystkiego. Troszkę sobie eksplorowałem, zaliczyłem część zadań pobocznych i zrobiłem wątek główny. Nie czułem potrzeby maxowania tego tytułu. Strasznie mi się podobał, ale w momencie, w którym zaczynała wkradać się nuda, uznałem, iż czas kończyć przygodę. Przede mną jeszcze drugie rozszerzenie, czyli Krew i Wino. Licznik pewnie zatrzyma się gdzieś przy 80 godzinach. 

I to tyle. W 2017 zaliczyłem ,,kilka’’ gier, ale chyba żadnej nie poświęciłem aż tyle czasu co przygodom Geralta. No chyba że mówimy o grze, przy której w całej swej historii gracza spędziłem najwięcej czasu - na pewno będzie to mój ukochany Crash Team Racing. Przez te wszystkie lata musiałem tam nabić masakryczną ilość godzin. Wracam do tej produkcji minimum raz w roku. Zawsze kończy się to wieloma nieprzespanymi nockami. I tak regularnie od bodajże 13 lat. Cholera, jak sobie przypomnę, ile ja tą gierę katowałem przy pierwszym kontakcie, to mimowolnie me oczy napełniają się sentymentalnymi łzami. Pamiętajcie, kanapowe multi ponad wszystko.

Podobną ilość czasu zapewne przeznaczyłem na ogrywanie trzecich herosów. Czy to kampania, pojedyncze scenariusze i multiplayer, czy edytor map. Od pierwszego zagrania, zakochałem się w tym arcydziele. Tak samo jak CTR, jest to tytuł z duszą, który odbił na mnie swoje pozytywne piętno. Jedna z tych gier, do których wracam z przyjemnością.


Daaku: Ostatni zlot w Gdańsku niby już dawno za nami, a jednak emocje wciąż do końca nie opadły i do pewnych sytuacji sięga się do pamięci z uśmiechem na ustach. Pomimo faktu, że na miejscu spędziłem tylko pół dnia, to spokojnie cały spęd uznaję za niesamowicie udany - głównie ze względu na mnóstwo ludzi. Wieloletni znajomi, stare mordy, mnóstwo nowych twarzy... Aż żal, że jak zawsze na tego typu spotkaniach nie wystarczyło czasu na porządną rozmowę z każdym uczestnikiem. Tym niemniej te, w których uczestniczyłem, bardzo ocieplały serduszko - bijatykowe wspominki z czasów PSXa, chwalenie się kolekcjami, obrabianie siedzeń portalowym nieobecnym, do tego sporo osobistych historii "od kuchni" autorstwa raz Pereza, raz Rogera... Po raz kolejny pasjonujący wykład i po raz kolejny zimny prysznic uświadamiający nam, ile kłód pod nogi niesie ze sobą prowadzenie magazynu i portalu. A to wszystko w tle nieustających rozmów, zapuszczonego w tle Fast Racing RMX, brzęku opróżnianych (i rozbijanych ;) szklanek - panowie, jestem z Was dumny! Tak powinny wyglądać zlotowe imprezy!

...no, to kiedy i gdzie następne spotkanie?

A z takich bardziej doraźnych, prywatnych spraw - najpewniej dzisiaj moje PS4 powędruje do kartonu, a w kartonie w opiekuńcze objęcia mojego brata, aby i na niego błękitna łaska Kaza raczyła spłynąć... I nie ma z tym nic wspólnego fakt, że jego żona chciała zagrać w Horizon: Zero Dawn, a pudełko z grą wczoraj zawitało u nich w domu, o nie! Ja jednak rzewnie płakać po "żylecie" nie zamierzam, bo raz, że ten diabelski deal otworzył mi w niedalekiej przyszłości dostęp do jego Xboxa One, a dwa - pozbawione głównego konkurenta Wii dostanie w końcu możliwość rozkręcenia napędu

Pytanie tygodnia: W ubiegłym roku zwycięzca w kategorii Najbardziej Męczonej Gry jest tylko jeden, a jest nim Persona 5. Jedno pełne przejście na 110 godzin to zdecydowanie lider zestawienia, bo choć zdarzało mi się dłużej lub mocniej przysiąść do innych gier (m.in. Ghost Recon Wildlands, Just Cause 3), to pozycji tej zagrozić może jedynie splatynowany Ar noSurge Plus, choć tam akurat upływu czasu nie śledziłem...

Źródło: własne
cropper