Hyde Park. Najbardziej przereklamowana, Waszym zdaniem, gra 2017 roku

Hyde Park. Najbardziej przereklamowana, Waszym zdaniem, gra 2017 roku

Rozbo | 27.01.2018, 09:00

2017 rok był tak przepełniony hitami, że nie sposób było źle się bawić. Ale czy jest jakaś produkcja, która pomimo świetnych recenzji i fejmu w internetach nie spełniła oczekiwań? Którą uważacie za mocno przereklamowaną? Jak zwykle - dajcie nam znać w komentarzach, a my jak zwykle życzymy Wam udanego i białego od śniegu weekendu!  

Perez: Macie teściów? Bo ja mam (niebawem 7 lat) i ciągle zachodzę w głowę, skąd biorą się te wszystkie historie o wtrącaniu się, kontrolowaniu, pouczaniu itp. Albo w tych stereotypach jest dużo bajek, albo po prostu mam szczęście. Z teściami mam super – mieszkają niedaleko (godzinka jazdy autem), czasami co weekend jesteśmy u nich z dzieciakami, zawsze chętnie pomogą, przypilnują wnuków, coś z autem doradzą (teść jest mechanikiem). W życiu nie usłyszałem jakiegoś pouczania, poprawiania, z teściem można, jak to mawiają, konie kraść i nawet jak mamy różne poglądy (głównie w temacie wiary) to zawsze dyskusje są kulturalne, bez zbędnej spiny. Teściowa uwielbia wnuki, kapitalnie gotuje, zawsze chętnie coś pomoże, doradzi (jest świetną księgową i krawcową). A może to po prostu ja jestem taki miły ;) [nie jesteś :-P - Rozbo] .

Dalsza część tekstu pod wideo

Ostatnio „sprzątałem” kompa. Polecam takie zabiegi raz na jakiś czas, niech komputer też poczuje się doceniony i ważny :). Wyczyściłem go ze śmieci, pozbyłem się jakichś zalegających plików (nagle z dostępnych 20 GB zrobiło się 60 GB na dysku SSD 128). Przy okazji odpaliłem konta platform do grania: Steam, Uplay, Origin. Matko, ile tego jest. Ba, ile jest gier, których nawet nie tknąłem. Wróciłem na chwilę do pierwszego Wolfa, tyle że na klawiaturze – absolutnie nie mam nic do tego sposobu grania, ale po latach z padem przestawić się było ciężko. Zainstalowałem triala The Division – kurczę, w to naprawdę można się wciągnąć. Kapitalnie biega się po mieście – cała otoczka, warunki atmosferyczne, dograłem te kilka godzin i aż zacząłem się zastanawiać nad kupnem pełnej wersji. Wróciłem też do This War of Mine – kapitalna produkcja. Pchnąłem dalej rozgrywkę w Shadow Tactics – świetna gra, ale nie ukrywam – jakby ktoś odświeżył Commandosa, to bym kupił od ręki. Jednak klimaty II wojny światowej bardziej mi się podobały niż te japońskie. Life is Strange, Spec Ops: The Line, Far Cry 4 czy Cities: Skylines – kolejne gry, które odpaliłem, aby przypomnieć sobie, w którym momencie jestem. Kurczę, w dzisiejszych czasach gracze naprawdę nie mają na co narzekać – propozycji jest ogrom. 

Z cyklu „nadrabiania zaległości” - obejrzałem „Grawitację”. No i trochę mam teraz zagadkę, bo sam film pod kątem fabuły jest bardzo przeciętny, ale zastanawiam się, jak można byłoby go obejrzeć obecnie w warunkach, do których, jak mniemam, został stworzony – ogromny ekran, sala kinowa, świetne nagłośnienie. Bo wizualnie nawet moje marne 55 cali potrafiło zrobić różnicę, więc wyobrażam sobie, że na „dużym ekranie” wrażenia mogą być, ekhm, nieziemskie.

PS Wstępnie na środę na 22.00 zapraszam na shouta na wyniki PPE Awards 2017. Termin potwierdzimy po weekendzie w newsie związanym z wyborami. 

Pytanie tygodnia: Trudno mi wskazać taką grę. Po prostu nauczyłem się powstrzymywać hurraoptymizm i z dystansem patrzę na zapowiedzi gier. Nawet do mojego ulubionego Football Managera podchodzę z dużo większym dystansem niż kiedyś i już tak się nie jaram, bo na filmiku zapowiadającym grę pojawiły się 3 nowe suwaki do taktyki.


Rozbo: Przez długi czas poważnie zastanawiałem się nad tym, dlaczego Netflix ma aż taką popularność. Nawet gdy po raz pierwszy zacząłem korzystać z usługi, traktowałem ją jako dodatek do telewizji. Ostatnio jednak zrozumiałem o co chodzi. Chciałem sprawdzić pogodę na jednym z największych polskich kanałów komercyjnych. Wyglądało to tak: ok. 5 minut reklam / ok. minuta prezentacji firm sponsorujących program / minuta samej pogody (skrótowa) / ok. minuta prezentacji firm sponsorujących program/ ok. 5 minut reklam. Załamałem się... Oczywiście na Netfiksie pogody nie sprawdzę, ale rzecz w tym, że podany wyżej przykład dotyczy większości treści pokazywanych w telewizji. Ja rozumiem to, że kanały komercyjne muszą na siebie zarabiać poprzez reklamy (sami żyjemy z reklam), ale są chyba pewne granice, za którymi kończy się zdrowy rozsądek i szacunek dla widza. Dlatego serwisy streamujące są nie tylko wygodne, ale za opłatą pozwalają nam poczuć się, jakbyśmy to my mieli kontrolę, a nie na odwrót. Chciałbym, żeby wysokiej jakości płatne treści były przyszłością internetu i w zasadzie już się to powoli zmienia. Dla odbiorców - większe przywiązanie do wyboru treści (większe wymagania) i być może uniknięcie szumu informacyjnego, którym obecnie jesteśmy zalewani. Dla twórców kontentu w necie - szansa na uniknięcie mniejszej lub większej zależności od reklamodawców oraz większe przywiązanie do zapewnienia wysokiej jakości treści. Korzyść dla obu stron, ale oczywiście wymagająca zmiany mentalności. Przywykliśmy bowiem do tego, że wszystko, co w internecie, jest darmowe, a może właśnie droga wytyczona przez Netflix i inne serwisy streamingowe mogłaby w przyszłości pozytywnie wpłynąć na zmiany w sieci. 

Po zamknięciu numeru znów wróciłem do Warframe i - cholera - jak ta gra wciąga! Najlepsze jest to, że po ponad 100-godzinnej przygodzie nadal zaskakuje. Nie wciągnąłem się tak w żadną produkcję od czasów pierwszej części Destiny. Digital Extremes (twórcy Warframe) udowodnili, że tworzenie gry jako usługi to wypadkowa cierpliwości (początki gry nie były najlepsze), uważnego planowania oraz ścisłej współpracy z samymi graczami. Zdaję sobie sprawę, że WF odrzuca wielu dziwną stylistyką oraz wysokim progiem wejścia. Warto jednak przezwyciężyć w sobie estetyczny niesmak, który później zostanie po stokroć wynagrodzony, bo to gra piękna i osadzona w bardzo oryginalnym uniwersum, do tego fabularnie wali w bańkę niczym młot pneumatyczny! Warto też pouczyć się jej trochę, gdyż po kilku godzinach zaczynamy się czuć jak prawdziwy kosmiczny ninja (reklamy gry nie kłamią!). Pisałem to już tu pewnie nie raz, ale polecam z całego serca.

Pytanie tygodnia: Wymyśliłem pytanie, na które sam nie potrafię do końca odpowiedzieć. Teoretycznie można tu wrzucić Destiny 2 (które przecież na premierze zgarnęło wysokie noty, również ode mnie w recenzji), jednak tutaj sprawa jest o tyle skomplikowana, że obecnie ogólnie D2 dostaje się na każdym froncie, więc wcale nie uznaje się jej obecnie za dobrą grę. Poza tym tak naprawdę w 2017 roku nie znalazłem żadnej produkcji, która byłaby przereklamowana. Po prostu ubiegły rok był zbyt dobry :-)


Person: Można powiedzieć, że ten tydzień był bardzo ciekawy. W poniedziałek byłem na rozmowie o pracę, a we wtorek już pracowałem. Aktualnie zajmuje się wprowadzaniem na sklep internetowy produktów i tworzeniem do nich opisu marketingowo-technicznego. Nie jest to praca ciężka, ale trochę monotonna i czasami niestety nużąca, ale póki co nie narzekam. Z innych nowości: kupiłem grę, którą pewien użytkownik mi polecał oraz bardzo chwalił, nie powiem kto (łatwo się domyślić). A tą grą jest Elite Dangerous. Po dłuższym użytkowaniu spokojnie można stwierdzić, że produkcja ta staje się nałogiem. To nie jest gra - to stan umysłu. 

Pytanie tygodnia: Moim zdaniem najbardziej przereklamowanym tytułem jest Hellblade: Senua’s Sacrifice. Dlaczego? Gra zapowiadała się nawet dobrze, mnóstwo akcji i ciekawa fabuła, tymczasem okazał się to niestety symulator chodzenia z okazjonalnymi walkami.


mashi1986: Kilka ważnych decyzji "growych" w tym tygodniu zostało podjętych. Na dniach okaże się, czy miały sens, choć i tak wiem że dokonałem dobrego wyboru i nie muszę sobie tego jakoś specjalnie racjonalizować. Krótko - zmieniam rozmiar S na X (hłe hłe). Poza tym cały czas waży się moja obecność na lutowym zlocie PPE w Gdańsku, gdzie - według legend - wieszają ludzi o złotym ubarwieniu czupryny. Na całe szczęście nie przypominam Paula Scholes'a, więc przynajmniej będę bezpieczny...teoretycznie ;). Ekipa, która zadeklarowała swoje przybycie, jest raczej gwarantem dobrej zabawy, dlatego szkoda byłoby odpuścić temat. Trzymam zatem sam sobie kciuki, żeby wszystko się udało i wyjazd doszedł do skutku. 


Wkręciłem się też w kolejny Netflixowy serial - "Trzynaście powodów". Ciekawie podana historia zwyczajnej dziewczyny z sąsiedztwa, która odebrała sobie życie i postanowiła o tym opowiedzieć poprzez pozostawione nagrania na taśmach magnetofonowych, które trafiają do wybranych osób. Obraz pokazuje, jak jedna decyzja może wpłynąć na życie nastolatków. Siła social media w tym przypadku miała jednak negatywny skutek - istny efekt motyla, który doprowadza do tragedii. Polecam - zwłaszcza, że można wyczuć tutaj delikatny klimat Life is Strange (tak mi się przynajmniej skojarzyło). W każdym razie - wiecie co mam na myśli (chyba). Trzymajcie się!

Pytanie tygodnia: Oczywiście, że Gran Turismo Sport. Jasne - wiedziałem od samego początku, że to gra nastawiona na sieciowe zmagania, ale przekładana premiera i zapewnienia, że będzie jednak kampania kazały mi żyć w przekonaniu, iż jednak dostaniemy soczysty kawałek mięsa. Jak wiemy doskonale - stało się zupełnie inaczej. PlayStation 4 zasługuje na PEŁNOPRAWNĄ odsłonę przygotowaną od podstaw i z wielkim przytupem, a nie jakąś wydmuszkę okraszoną ładnym papierkiem. Rzekuem :)


Alexy78: Podzielę się dziś tym, co mnie w ostatnich dniach najbardziej cieszy -  w zasadzie przez ostatnie 2 tygodnie. Wróciłem do grania - 4 razy w tygodniu po 2h. Fantastyczna gra zwąca się „Ping Pongiem”, „Pinglem” czy po prostu tenisem stołowym. Pierwszy postęp jest taki, że już nie mam zakwasów, drugi jest taki, że wróciło mi czucie przy forehandzie - pozostał mi już tylko backhand i wówczas będę mógł zacząć prawdziwe treningi. Okazało się, że moja stara deska do rakietki z 1991 roku (Andrzej Grubba ALL+ FL) jest warta obecnie jakieś 500 zł (!) -  nie sprzedaję, ale ponoć to już klasyk, jakich teraz nie robią. Co by nie mówić, za nową rakietką zacząłem się rozglądać, a wybór jest kolosalny. Patrząc na produkty firmy „Butterfly” muszę coś wybrać, tym razem chcę poświęcić nieco kontroli na rzecz szybkości w kwestii deski (Off -), a całość uzupełnić o odpowiednie gumy (Sriver 2.1 FH i 1.9 BH, lub coś szybszego). Wydatek na miarę nowej konsoli, ale jak w przypadku każdej gry (także konsolowej), jak się coś praktykuje regularnie, to warto sprawić sobie przyjemność. Teraz niestety (dla mnie) okres ferii i wybieram się na nartki z rodziną w góry, także przerwa w codziennych praktykach musi nastąpić - ma to swoje plusy, ale przyznam, że przerwa ta i rzekomy wypoczynek następuje nieco za szybko po okresie ostatnich Świąt - nie czuję przemęczenia, ani zmęczenia, a w firmie dzieją się ważne rzeczy, więc telefonu też nie odłożę - niemniej synek mając wiek szkolny podlega pod system i wyboru terminu nie miałem. Jak był w przedszkolu, to jeszcze sprawa była łatwa - teraz jednak musiałby nadrabiać zaległości, a zdziwilibyście się jak dużo zadań domowych w pierwszych klasach szkoły dzieci już otrzymują - jak dla mnie jest to chore. W następnym HP chętnie opiszę perspektywę szkoły z oczu rodzica.

Pytanie tygodnia: Pytanie, jakie zadał Rozbo, nie jest łatwe. Aby wydać werdykt należy grę sprawdzić i to dokładnie, czyli najpierw należy ją kupić. Zakupy robię przemyślane i ze świadomością czego oczekuję, czytając odpowiednią ilość recenzji czy oglądając je na YT. Dodatkowo, aby grę dobrze sprawdzić i ocenić, wypada ją ukończyć, a jak ją ukończyć, jak granie nie sprawia oczekiwanej frajdy? Co gorsza, to nawet jak kampania w Battlefront II była obiektywnie słaba, to mi się podobała…Czy była przereklamowana? Może - ale nikt, kto trochę się orientuje w tego typu produkcjach, EA i Dice itp., raczej się cudów nie spodziewał, prawda? Nieco się wysilając muszę przyznać - jaka nie dla mnie, ale dla ogółu, to uznaję właśnie Battlefront II w kwestii kampanii dla jednego gracza za przereklamowaną. Macie. Proszę. Ech. ;)


Daaku: Ufff! Dopiero co oderwałem się od świeżutkiego Monster Hunter World, a gdyby nie fakt, że warto na początek weekendu zrobić Rozbiemu dobrze [ojojoj! - Rozbo] i jednak parę zdań do Hyde Parku podesłać, to siedziałbym przy konsoli do wieczora ;). Potwierdziło się też to, o czym ostrzegał swego czasu w swoim blogu kolega Elanczeski - beta nie daje w żąden sposób możliwości na zaznajomienie się z większością mechanizmów i funkcji gry. W pełnej wersji jesteś powolutku wprowadzany w sterowanie, każda nowość poparta jest wyczerpującym tutorialem, a 50-minutowe (zamiast dwudziestominutowych) questy pozwalają poznać ukształtowanie terenu i interesujące punkty zbiorcze. Za mną dopiero 3 godziny gry, a jestem niesamowicie podjarany na ciąg dalszy - w tym na łowy online, więc jeśli sprawiliście sobie swój egzemplarz i chcielibyście pohasać sobie z kimś względnie zorientowanym, to wysyłajcie zapro na moje PSN ID i zróbmy sobie wieczorem jakąś wspólną sesyjkę!

Korzystając z dodatkowego miejsca oraz usprawiedliwiając się faktem, że dawno już nie trułem o tym na szerszym forum, pochwalę się postępami w składaniu modeli. Na dobre porzuciłem już miniaturowe egzemplarze SD, a zamiast tego nałogowo cisnę modele High Grade w skali 1/144. Za mną na razie raptem cztery egzemplarze, ale przy każdym z nich nauczyłem się sporo - nie tylko w kwestii ich struktury, ale także w kwestii różnic w ich złożoności oraz zastosowania dodatkowych elementów. Te prostsze obrobię w godzinę, te bardziej złożone w trzy, a mam też w kolekcji takiego HGka, którego dodatkowy ekwipunek (m.in. dwa wysięgniki z płozami oraz wieloelementowa tarcza, już o kalkomaniach nie wspominając!) zabierze mi pewnie dwa razy tyle czasu. Do tego za mną pierwsze eksperymenty z tzw. panel liningiem, czyli własnoręcznym obrysowywaniem konturów modeli celem ich upiększenia i choć przede mną wciąż daleka droga, to ogromny potencjał tego hobby (malowanie różnymi technikami, modyfikacje, kitbashing, customy) nie pozwoli mi w najbliższym czasie o nim zapomnieć. Zainteresowanych zapraszam na portalowe forum, a konkretnie do wątku "Gunpla General" w dziale Hobby, gdzie na bieżąco wrzucam zdjęcia nowych nabytków wraz z krótkimi opisami.

Pytanie tygodnia: Mam takie szczęście, że w 2017 r. nie nadziałem się na żadną przereklamowaną grę. Prywatnie rzadko kiedy kupuję cokolwiek na premierę, więc jeśli już coś pierwszego dnia trafia do mnie pod strzechę, to jest to gra, co do której mam 100% pewności i dobrze wiem, co ona mi zaoferuje. Choć pewnie dużą zasługę ma w tej sytuacji fakt, że unikam blockbusterów oraz gier sieciowych, a to właśnie z nimi sporo jest ostatnio rabanu - a to bugi, a to lootboxy, a to niewystarczająca obiecana zawartość na premierę... Nieeee, to nie dla mnie.

Źródło: własne
cropper