10 najlepszych gier 1998 roku. W co graliśmy 20 lat temu

10 najlepszych gier 1998 roku. W co graliśmy 20 lat temu

Igor Chrzanowski | 14.01.2018, 19:00

Ostatnio na zakończenie 2017 roku przypomnieliśmy sobie, w jakie wielkie hity przyszło nam grać dekadę wcześniej. Dziś zaś w ramach dobrego i pełnego optymizmu rozpoczęcia 2018 roku, przyjrzymy się legendarnym już dziełom, które zadebiutowały na rynku i podbiły go, 20 lat temu.

Rok 1998 był z perspektywy tych dwóch dekad tak dobry, że niemalże niemożliwym było dla mnie wybranie „tylko” dziesięciu najlepszych gier tamtego okresu - ale skoro ma być dycha, jest dycha. Niestety w tej liście na bank znajdą się mali pokrzywdzeni, których jednak pragniemy uhonorować, chociażby w symboliczny sposób.

Dalsza część tekstu pod wideo

Spróbujcie sięgnąć pamięcią do tamtych czasów i przypomnijcie sobie, co się wtedy działo. Zapewne zbieraliście szczękę z podłogi po tym, co Hideo Kojima nawywijał w MGS-ie, zapewne siedzieliście ze znajomymi i łamaliście pady przy Tekkenie 3, a może nawet odkrywaliście swoją miłość do samochodów dzięki Gran Turismo. Z takimi legendami, jakie przypomnimy sobie dziś, każdy z nas wiąże mnóstwo wspomnień, których nie dostarczyłaby nam żadna inna forma rozrywki.

Poniższe zestawienie zostało skonstruowane na bazie mikstury składającej się z ocen na serwisie Metacritic – zarówno tych od mediów jak i graczy, a także nieco subiektywnej listy tego, co najbardziej zasługuje na uznanie z perspektywy tych 20 lat.

10. Fallout 2 (PC)

Tego pecetowego klasyka nie trzeba przedstawiać praktycznie nikomu. To, jaki wygląd zawdzięczamy wielu dzisiejszym grom post-apo, można śmiało przypisać między innymi produkcji Briana Fargo. Niepowtarzalny klimat, niesamowity humor i bardzo dobre rozwinięcie pomysłów z „jedynki” sprawiły, że do dziś F2 jest przez wielu uznawany za tego najlepszego z całej serii, któremu dorównuje jedynie New Vegas.

Dziś mechanika zabawy może nieco odstraszać, lecz zdecydowanie warto się tym dziełem zainteresować. Dziś już nie ujrzycie kolejnej tak odważniej i jak na tamte czasy, łamiącej pewne tabu, produkcji.

9. Resident Evil 2 (PSX)

Istna klasyka straszenia i do dziś jedna z najlepszych gier z gatunku survival-horror. Przygody będącego wtedy jeszcze nowicjuszem Leona S. Kennedy’ego i jego partnerki Claire Redfield zapamiętaliśmy na długie lata, dzięki czemu jedną z najbardziej wyczekiwanych gier najbliższych lat, jest właśnie ich remake.

Robiąca ogromne wrażenie zaraza całego miasta i szaleńczo rozprzestrzeniający się wirus T potrafiły te 20 lat temu wycisnąć z niejednego twardziela okrzyk strachu. Ciasna miejska uliczka, a po obu jej stronach hordy zarażonych i wygłodniałych zombiaków. Co wtedy robisz? No jasne, że uciekasz… Ale gdzie?

8. Baldur’s Gate (PC)

Wrota Baldura okazały się być nad Wisłą jednym z pierwszych dobitnych przykładów tego, jak dobrze na sprzedaż danej produkcji może wpłynąć jej profesjonalnie przygotowana polonizacja. Gdyby nie Piotr Fronczewski i cała reszta znamienitych aktorów nie wcieliła się wtedy w swoje role podczas produkcji polskiej wersji językowej Baldur’s Gate, dziś prawdopodobnie cała nasza mała branża wyglądałaby inaczej.

Dlaczego? Bo to właśnie sukcesy gier BioWare skłoniły kilka lat później włodarzy studia, do podzielenia się z CD Projekt Red silnikiem Aurora. Fantastyczny klimat, wciągająca mechanika i spore podobieństwo do papierowych dzieł RPG sprawiły, że wspomniane BG jest dziś istną legendą gatunku.

Ach, no i nie zapomnijcie, że przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę!

7. Crash Bandicoot 3: Warped (PSX)

W tym miejscu długo zastanawiałem się nad wstawieniem jeszcze Spyro the Dragon oraz Banjo-Kazooie, bo wszystkie te trzy produkcje wyznaczały w 1998 standardy jakości dla przygodowych gier platformowych, a także bywały wielkimi system-sellerami.

Jednakże śmiało można przyznać, że ekipa Naughty Dog doprowadziła swoje dzieło niemalże do perfekcji i szczęśliwym trafem stworzyła mechanikę zabawy tak dobrą, że nawet po tych 20-stu latach wielu może tylko pomarzyć o tym, aby osiągnąć ten poziom doskonałości. Crash rządził, rządzi i jeszcze długo rządzić będzie – do spółki z wąsatym hydraulikiem oczywiście.

6. Grim Fandango (PC)

Ah, złote czasy dla prostych, aczkolwiek szalenie wymagających przygodówek point’n click których magia i klimat przetrwają nie jedną generację konsol. Genialny Tim Schafer i ekipa LucasArts stworzyli wspólnie dzieło tak wyjątkowe, że nie da się go nawet dziś porównać z niczym innym. No chyba, że z innymi dziełami tego duetu.

Dziś gdy na konsolach hula wersja remastered, nie sięgnąć po Grima to po prostu zbrodnia na sztuce i kulturze. Rewelacyjny humor, unikatowy styl graficzny, który mimo swojej kanciastości wciąż wygląda świetnie, a także niezapomniana muzyka Petera McConnella łączą się w mieszankę wprost idealną dla fanów wyjątkowych doznań.

5. Gran Turismo (PSX)

Tutaj wchodzimy już do najściślejszej czołówki, do grona, gdzie wszyscy zawodnicy są fantastyczni, a jedynym co je różni, jest co najwyżej obrany gatunek. Gran Turismo nie bez powodu stało się najlepiej sprzedającą się grą na pierwsze PlayStation, wykręcając wynik bliski 11 milionom sprzedanych pudełek – i to w czasach, gdzie przerobienie konsoli było proste jak zabranie dziecku cukierka.

Napis „The Real Driving Simulator” zrobił w 1998 roku na graczach niesamowite wrażenie. Jak to, prawdziwe auta? Jak to aż 150 modeli? A dlaczego muszę jeździć tak jak w rzeczywistości? A dlaczego to jest cholera takie dobre?! Te i wiele innych pytań nasuwały się podczas kilku pierwszych sesji przy GT chyba wielu z nas. Polyphony Digital pokazało wtedy jak się robi wyścigi i jak się zdobywa serca graczy innowacyjnością.

4. Half-Life (PC)

W czasach gdy synonimem strzelanki był Doom, Quake czy Duke Nukem 3D, ktoś wpadł na szalony pomysł, by odwrócić nieco znaną formułę i zamiast skupiać się na szalonej rozwałce, pójdzie w drugą stronę i po raz pierwszy opowie poprzez shootera FPP głęboką historię z innowacyjną narracją.

I to jak się okazało niedługo później, był strzał w dziesiątkę! Gracze pokochali Gordona Freemana, unikalny klimat Half-Life’a i jego innowacyjne metody opowiadania wirtualnych historii. Choć do dziś z utęsknieniem czekamy na zakończenie tej pięknej opowieści, wciąż możemy śmiało powiedzieć, że jej poznawanie warte jest każdej sekundy spędzonej przed ekranem.

3. Tekken 3 (PSX)

Podium otwiera nie kto inny, jak legendarny Tekken 3. Choć spory trwają do dziś, nie ulega wątpliwości to, że obok Soul Blade, kolejna opowieść o przedstawicielach rodu Mishima, jest najlepszą bijatyką ery Szaraka.

Dziesiątki? Setki? Ha, no jasne, że tysiące spędzonych przy konsoli godzin, które to poświęcaliśmy wszyscy na łojenie swoich przyjaciół, były dla nas czasem wyjątkowym. Pełne emocjonujących meczy turnieje, tony połamanych z nerwów padów, a do tego fantastyczny zespół zawodników zapewniały zabawę na niezliczonych imprezach. No i ten fenomenalny soundtrack… szkoda, że Tekken dziś nie ma już tak świetnych ścieżek dźwiękowych.

2. Metal Gear Solid (PSX)

Kto jak kto, ale Hideo Kojima pokazał w 1998 roku, że jest wybitnym geniuszem i ci, którzy z niego całe lata śmieszkowali, powinni schować się w kąt i zacząć płakać nad swoim beznadziejnym losem. O Metal Gear Solid można powiedzieć praktycznie wszystko, lecz nic, co byłoby negatywne.

W czasach, gdy absolutnie nikt się tego nie spodziewał, Kojima zaserwował nam fenomenalne połączenie gry i filmu, w którym historia, jej jakość i forma ukazania potrafiły zwalić z nóg nie jeden raz. Nie dość, że MGS do dziś jest po prostu skradanką idealną, a tak właściwie grą, która stworzyła ten gatunek, to nawet po 20 latach, nie ma sobie równych.

Numery, które Hideo zaimplementował do swojej gry robią wrażenie nawet dziś i szczerze nie jestem w stanie wskazać żadnej osoby, którą znam, której by się MGS nie spodobał. Kto inny, jak nie sam Japończyk mógł wpaść na tak szalone pomysły jak łamanie czwartej ściany prośbą o przyłożenie pada do bolącego ramienia, odczytywanie naszych zapisanych gier, a nawet teoretycznie niemożliwa do wygrania walka z przeciwnikiem, który dosłownie czytał nam w myślach.

Ta produkcja była, jest i będzie fenomenalna. Zasłużone 10/10, a nawet i 11/10. Co nie Snake? Snake? Snaaaake?!

Aleja zasłużonych

Tutaj w wielkim skrócie wymienimy sobie kilka gier, które nie zdołały wbić się do najlepszej dziesiątki, lecz i tak są pod wieloma względami fantastyczne, ważne dla branży i po latach wciąż okazują się godnie trzymać fason.

  • Parasite Eve (PSX) – Stanowi idealne połączenie gatunków, które na zdrowy rozsądek się ze sobą w ogóle nie łączą – jRPG, strzelanie, horror? Tak, to możliwe i na dodatek bardzo dobre.

  • Banjo-Kazooie (N64) – gdy ludziom zaczęło być nieco tęskno za następną platformówką po Super Mario 64, ekipa Rare przyszła z pomocą i zafundowała posiadaczom N64 niesamowity duet. Wciąż z utęsknieniem czekamy na powrót radosnych bohaterów.

  • Spyro the Dragon (PSX) – fioletowy, dzielny mały smoczek imieniem Spyro pokazał miłośnikom obozu Big N, że nie tylko oni mają rewelacyjnego platformera 3D z otwartymi lokacjami. W tamtym roku doczekaliśmy się powrotu Crasha, to w tym ładnie poproszę o odświeżenie smoczej krainy.

  • Thief: The Dark Project (PC) – Przygody złodzieja Garretta były tuż obok historii Snake’a pierwszymi, które zaczęły kreować cały gatunek skradanek. To właśnie na dokonaniach Eidos wzorowano się tworząc potem takie serie jak chociażby Hitman czy Splinter Cell.

  • StarCraft (PC) – Blizzard ponownie pokazał, że nie ma sobie równych. Po rewelacyjnej serii Warcraft Zamieć postanowiła przenieść dobrze sprawdzone rozwiązania, zdynamizować je, dodać do tego kosmicznego sosu i tak oto powstał tytuł, którzy przewrócił gatunkiem strategii czasu rzeczywistego i zdefiniował go na nowo.

  • Xenogears (PSX) – Do dziś jest uznawany za jeden z najlepszych tytułów z gatunku jRPG, który to miał być ambitnym początkiem wielkiej sagi. Niestety pomimo fantastycznej historii, rozgrywki oraz muzyki, gra sprzedała się słabo, a ekipa zwolniona wtedy ze Square Enix, postanowiła założyć własne studio i dziś kontynuuje swoje wielkie plany pod nazwą Xenoblade Chronicles.

  • Tom Clancy’s Rainbow Six (PC) – Kolejny innowacyjny pomysł na rozgrywkę w gatunku FPS znalazł uznanie wśród graczy z całego świata. Wydana pierwotnie jedynie na komputery osobiste taktyczna strzelanina traktująca o oddziale komandosów, którzy zamiast wejść i niszczyć, muszą wejść i myśleć, była strzałem w dziesiątkę. Niestety wersja na PSX okazała się być… tragiczna (40/100).

  • Oddworld: Abe’s Exoddus (PSX) – Pierwsza odsłona przygód Abe’a była rewelacyjna – świeży pomysł na przejmującą i bardzo mroczną historię, ujętą w ramach logicznej platformówki 2D sprawdził się świetnie. Lecz to dopiero sequel doprowadził tę formułę do perfekcji, dodając jeszcze więcej tego samego, doprawiając to znacznie mroczniejszą opowieścią.

  • Tenchu: Stealth Assassins (PSX) – Chyba każdy chłopak miał kiedyś marzenie o tym, aby zostać nieustraszonym, niedostrzegalnym, cichym Ninją. Ta niezwykle ciekawa produkcja była kolejnym, bardzo świeżym spojrzeniem na tematykę gier akcji. Jako Rikimaru bądź piękna Ayame przemierzaliśmy feudalną Japonię i za pomocą licznych sztuczek eliminowaliśmy wrogów z ukrycia. Jeśli ostatnie plotki się sprawdzą, nową odsłonę zapomnianego już nieco cyklu przygotuje samo From Software!

1. The Legend of Zelda: Ocarina of Time (N64)

Najlepiej oceniana gra w historii naszej branży. Tak w skrócie można opisać istne dzieło sztuki, które Nintendo wypuściło na świat w 1998 roku. Link wraz ze swoją malutką, tytułową Okaryną pokazał nam, jak piękny, magiczny i pełen niespodzianek może być świat.

Tym, czym dla obecnych czasów jest Breath of the Wild, tym niegdyś była Ocarina of Time – gra rewolucyjna, która łamała ze wszystkimi ustalonymi dawniej regułami i gra, która wytyczyła na nowo standard jakości dla Nintendo.

Piękne melodie, które mogliśmy zagrać na tytułowym instrumencie, niezwykle pomysłowe zagadki, całkiem udana historia i ten fantastyczny, bajkowy klimat, którego nigdy nie znajdziemy nigdzie indziej. Tym właśnie w 1998 roku stała się marka The Legend of Zelda i tego trzyma się aż do dziś. Po prostu nie ma i długo nie będzie drugiej takiej gry!

Źródło: własne
Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper