Temat tygodnia - PUBG wychodzi z Early Access

Temat tygodnia - PUBG wychodzi z Early Access

Rozbo | 23.12.2017, 13:00

Tydzień przedświąteczny to przede wszystkim polowanie na prezenty oraz na promocje, które wylewają się dosłownie zewsząd. Ale nie można zapominać również o tym, że to był tydzień, w którym zadebiutowała gra, która namieszała na rynku przed swoją premierą bardziej niż niejedna skończona w 2017 gra. Tak, mowa o PUBG.

PlayerUnknown's Battlegrounds - w zasadzie ta niepozorna (i dla niezorientowanych - kompletnie bezzsensowna) nazwa nie schodzi z języków tzw. branżuni oraz graczy od co najmniej pół roku.

Dalsza część tekstu pod wideo

PUBG w wersji 1.0 - lista zmian i ulepszeń

No wiecie, to ta gra, co ma jedną mapę, ze stu chłopa i wszystkie chwyty dozwolone, żeby pozostać ostatnim żyjącym graczem. Technicznie uznawana za mały koszmarek, z jednym tak naprawdę trybem i... kuloodpornymi patelniami.

Ale to właśnie PUBG w pewnym sensie wygrał ten mijający rok. Już 2 tygodnie temu wspominałem, że jako niewydana jeszcze oficjalnie gra znalazł się na liście nominowanych gier The Game Awards w najważniejszej kategorii, czyli najlepszej gry 2017 roku. Finalnie (i zasłużenie) wygrała The Legend of Zelda: Brath of the Wild, ale pewien precedens został ustanowiony. 

Big Bang Theory

Ale to już przeszłość. 20 grudnia Wojtek informował Was, że PUBG wreszcie wyszedł z Early Access i stał się "pełnoprawnym" produktem. I - tak jak rządził jeszcze jako nieukończony produkt - tak i zarządził na premierę, wchodząc na Metacritic z przysłowiowego buta. Już otrzymał pierwszą maksymalną notę. 10/10 od naszego "ulubionego" Polygona i niewiele mniejsza ocena 9.5 Game Informera argumentowane były głównie tym, że PlayerUnknown's Battlegrounds ukonstytułowało w zasadzie nowy gatunek strzelanin, jakim jest Battle Royale.

Oczywiście gra Bluehole Studios nie jest pierwszym tytułem, w którym pojawił się ten tryb, ale nie oszukujmy się - PlayerUnknown, czyli Brendan Greene, to człowiek, który tworzył mody z tym modelem rozgrywki jeszcze dla ARMY 2 i 3 oraz DayZ. Koreańskie studio deweloperskie ściągnęło go do Seulu specjalnie po to, aby użyczył swego doświadczenia do tworzenia zupełnie odrębnej gry opartej na tym koncepcie i by sygnował ją swoim nazwiskiem. No dobra, ksywką, ale wiecie co mam na myśli. To dzięki Brendanowi tryb Battlef Royale z niszowego pomysłu przerodził się na współczesny fenomen.

Czy to wystarczający powód do tego, by dać grze z dwiema już teraz mapami, jednym w zasadzie trybem i masą problemów technicznych najwyższą możliwą notę. Pewnie nie, ale nie dziwią mnie już dziewiątki i ósemki, które posypały się z każdego zakątka globu (obecnie średnia ocen na Metacritic dla PUBG-a wynosi 91). Gra nie tylko uzależnia, ale i przemawiają za nią liczby.

Klik, klik, klik

W serialu "Orange is the New Black" jest taka śmieszna scena, w której strażnik więzienny przelicza obecne w celi więźniarki przy pomocy specjalnego "klikacza". Nie wiem czemu, ale wyobrażam sobie tego grubego klawisza ze swoim śmiesznym urządzeniem, jak "przeklikuje się" przez miliony grających w PUBG-a ludzi. Produkcja zarobiła 11 milionów dolarów zaledwie w trzy dni od wypuszczenia jej w Early Access! Obecnie jest najpopularniejszą grą na platformie Steam z ponad 2 900 000 aktywnych graczy (dane na 22 grudnia 2017).

PUBG przebił tym samym takich gigantów jak DOTA 2 czy CS:GO. Jaka inna gra mogłaby się pochwalić takim sukcesem. Wśród znajomych na Facebooku zauważyłem dość zabawne kłótnie o to, czy gra powinna tak naprawdę dostać tę dychę od Polygona, czy też nie. Szczerze mówiąc nie zastanawia mnie fenomen gry Bluehole Studios tylko tak, jak długo on potrwa? Jak długo można polegać na jednym patencie na rozgrywkę (niezależnie od tego, jak niesamowity by nie był). W przeszłości było już wiele przykładów tego, jak dobry koncept może sprzedać cały produkt, przemienić nikomu nieznanego dewelopera w wielką firmę (w tym momencie spoglądam na odpowiedzialne za World of Tanks Wargaming i ich legendarne, epickie imprezy branżowe) i przemeblować układ sił na rynku. Jednakże gracze mają tendencję do szybkiego nudzenia się tymi "cudami" o ile nie jest odpowiednio wspierany i rozwijany. 

Strzelam, że za 2 lata nikt o PUBG-u nie będzie pamiętał, ale będzie pamiętał o Battle Royale oraz grach, które na barkach Greene'a i jego pomysłu wyniosą formułę na inny poziom. Ale to tylko moje założenie i mogę się totalnie mylić. W końcu nie jestem geniuszem, który wymyślił tryb gry i zyskał na nim kosmiczną popularność. Oj Greene, człowieku, jak ja Ci zazdroszczę...

PUBGBox One

W tym kontekście wydanie PlayerUnknown's Battlegorunds na Xbox One jest strzałem w dziesiątkę. Żaden to dla Microsoftu exclusive, jednak ważne, że PUBG-a nie ma (póki co) na konsoli konkurencji. I choć wersja na Xboksa to techniczny horror nie gorszy od "Piły" (poza tym gra na konsoli czeka jeszcze na swoją wersję 1.0) to dla smutnych panów w garniturach przeliczających pieniążki ważne jest to, że w 48 godzin od premiery na sprzęt Microsoftu, PUBG-a nabyło ponad milion graczy! Po co w ogóle wydawać nowe Halo? ;-)

Ja osobiście gram właśnie na konsoli. Choć nie pałam do tej produkcji jakąś wielką miłością, to nie można jej odmówić tego czegoś, co przyciąga na jeszcze jeden mecz. Gra jest fatalnym zbiorem brzydkich, doczytujących się tekstur, brzydkich mord, szaroburych domków i lasów bez drzew (bo się doczyta za mało), ale kiedy przebijesz się do pierwszej trzydziestki (dalej nie dotarłem) żywych graczy na wyspie Erangel.

Na koniec, kilka memów, żebyście nie myśleli że ściemniam z tym wpływem PUBG-a na świadomość graczy. To się dzieje, szaleństwo trwa na naszych oczach! Do przeczytania za tydzień! 

cropper