Pijany Josef Fares na gali The Game Awards to jeszcze nic. Oto największe skandale!

Pijany Josef Fares na gali The Game Awards to jeszcze nic. Oto największe skandale!

3man | 23.12.2017, 18:00

Czym byłyby wszelakie konferencje bez wpadek i skandalów? Przecież największym „hitem” tegorocznego The Game Awards był podchmielony i bluzgający na lewo i prawo Josef Fares, który postanowił podzielić się ze światem swoją wizją „pieprzenia Oscarów”. Przyjrzyjmy się więc podobnym wpadkom w historii, bo są jeszcze lepsze.

Jako że imprezy takie jak PlayStation Experience czy wspomniane The Game Awards są tak naprawdę popularne dopiero od niedawna, nie doczekały się jeszcze tylu spektakularnych wtop pokroju tych, które miały miejsce podczas najbardziej znanych targów growego świata, czyli E3. Historia corocznego wydarzenia w Los Angeles jest bogata w przeróżne nudne konferencje, dziwaczne pomysły, zaskakująco głupie odchyły prowadzących czy po prostu mdłe żarty, przy których suchary serwowane przez Karola Strasburgera stają się wysublimowanymi dowcipami dla elit. Lista nie jest numerowana, bo trudno stwierdzić, która wpadka była bardziej żenująca… Zaczynamy oczywiście od najnowszego skandalu z The Game Awards, a potem, jak się rzekło, pójdzie klasyka E3.

Dalsza część tekstu pod wideo

Szczere wyznanie Faresa. Wcale nie pod wpływem! ;P

To co zrobił deweloper nadchodzącego A Way Out to tzw. „instant classic”. Wiele już na temat tego wiekopomnego występu powiedziano i napisano, toteż nie komentuję, tym bardziej, że mam zamiar odnieść się do niego na serio za jakiś czas w publicystyce. Tymczasem obejrzyjcie sobie jeszcze raz ten nieprzerwany potok „mądrości”.

Muzyczna wpadka Petera Moore’a

Podczas konferencji prasowej Electronic Arts w 2007 roku, Peter Moore, naówczas wciąż jeszcze szycha w Microsofcie (EA ogłosiło jego przejście kilka dni później), wszedł na scenę z kilkoma deweloperami z ekipy Harmonix, aby zaprezentować nadchodzące Rock Band. Najwyraźniej Peter Moore jest fanem Kazika, bo pomyślał sobie "kto najlepiej gra na wieśle? Otóż ja gram całkiem nieźle!" i wprowadził te słowa w czyn. Kiedy zaczął się „koncert”, szybko stało się jasne, że Moore miał małe doświadczenie z „gitarą”, jako że opuszczał nutki i nawet nieintencjonalnie pauzował grę, mając później problem z jej wznowieniem… Rzecz zrobiła się naprawdę tragiczna w momencie, gdy Piotruś zaczął śpiewać… Może był to łabędzi śpiew i sygnał dla świata, że jego dni w korporacji Billa właśnie dobiegały końca? Jedno jest pewne: ten Pan nie wygrałby Szansy Na Sukces.

Mister Kofeina

Specjalna konferencja z okazji 25-lecia Ubisoftu podczas E3 2011 niestety nie wypadła tak, jak sobie tego włodarze francuskiej korporacji życzyli… Główną atrakcją miało być przyjrzenie się najsłynniejszym markom Ubi oraz odpowiedzenie na pytanie, co by było, gdyby wypuszczono je 25 lat wcześniej. Prowadzącym był Aaron Priceman, znany też jako Pan Kofeina, i to on właśnie stał się niezamierzonym gwoździem programu dając wiekopomny występ i rzucając perłami krasomówstwa takimi jak „I’m not afraid of a few dick jokes” czy „poop on your toothpaste!”. A to jeszcze nic – co powiecie na wciąż złe wymawianie nazwiska Toma Clancy’ego (jako „kalensi”) oraz… nie, to już musicie sami zobaczyć. Jedno trzeba kolesiowi przyznać – ksywkę ma adekwatną, bo pozostawił niesmak w ustach wielu osób.

Totalnie zryta prezentacja Activision

W 2007 ktoś w Acti wpadł na „genialny’ pomysł, by do prowadzenia imprezy na E3 zatrudnić Jamie Kennedy’ego. Nie kojarzycie gościa? I nic dziwnego, bo po tym co odwalił, prawdopodobnie nie poprowadził już więcej żadnej konferencji. Od czego w ogóle zacząć mówiąc o popisie, jaki dał ten koleś? Facet nie tylko ledwo co czytał tekst z telepromptera, miał problem nawet z powiedzeniem czegoś od siebie. A gdy już się rozkręcił, sypał jak z rękawa żartami tak żenująco słabymi i totalnie nieśmiesznymi, że nawet Król Sucharów Karol Strasburger puściłby pawia słuchając takich wykwitów elokwencji. Jakby tego było mało, Jamie najzwyczajniej w świecie obrażał publikę, a nawet swoich gości. Oczywiście w tym momencie nie będzie już chyba zaskoczeniem fakt, że dokładnie widać, iż gościu był pod wpływem… czego to nie wiem, ale zrzućmy się razem na towar od jego dilera, bo takiego odlotu gdzie indziej się nie dostanie.

„One million troops”, czyli Japończyk w natarciu

Przed Wami totalnie denna konferencja Konami z 2010 r., która była tak słaba i usypiająca, że nawet dwojąc się i trojąc, i rzucając sucharami z piekła rodem, przedstawiciel japońskiej korporacji bezskutecznie próbował porwać publikę, z czego zresztą doskonale zdawał sobie sprawę próbując obrócić to w żart… oczywiście jeszcze bardziej się pogrążając. Zaś to, co wydarzyło się po jego występie, już w ogóle wymyka się wszelkim komentarzom… Trauma po tym wydarzeniu musiała być w Konami tak silna, że najwyraźniej doprowadziła aż do zwolnienia Kojimy, hłe hłe!

„Laserowa” konferencja Ubisoftu

W 2010 roku Ubi do prowadzenia swej konfy zatrudniło Joela McHale’a, który… nie uwierzycie, ale radził sobie całkiem sprawnie z byciem gospodarzem! Do tego stopnia, że najwyraźniej Ubi postanowiło nie czekać na wpadkę konferansjera i samo zepsuć imprezę. W pewnym momencie przemówienie McHale’a przerwała grupka ludzi „strzelających” do siebie z pistolecików laserowych… „Szoł” był zapowiedzią gry Battle Tag, która okazała się niczym więcej niż zwyczajną i głupią do porzygu zabawą typu „laser tag”, jaką można rozegrać w domu. I przez wzgląd na takiego gniota Ubi zadecydowało, by zepsuć sobie dobrą konfę i zirytować wszystkich na sali na czele z wkurzonym McHalem, który musiał znosić i przekrzykiwać bandę skaczących wokół niego pajaców…

Aisha Tyler i Ubi uczą „równości”

I ponownie konferencja Ubisoftu – tym razem z roku 2012. Wiem, że tak głupio dawać jedną pod drugą, ale hej – jak Ubi sprzedaje wciąż tę samą grę pod różnymi nazwami to już dobrze? ;P W każdym razie francuska korporacja najwyraźniej postanowiła pokazać, jak bardzo jest postępowa i do prowadzenia swej imprezy zatrudniła czarnoskórą feministkę. Która próbowała przekonywać nas m. in. do tego, że „wszyscy jesteśmy trochę gejowscy”. Jej występ był w najlepszym razie nieintencjonalnie zabawny, w najgorszym zaś co najmniej niezręczny. Na pewno pamiętacie, że o tym „szoł” było głośno… Aisha dała taki popis, że tym samym proroctwo Majów się wypełniło i nastąpił koniec świata. W każdym razie tego growego z E3.

Pamiętacie jakieś inne wtopy albo skandale z konferencji i nie tylko?

Źródło: własne
cropper