Na szybko spisane 1980-2010 - recenzja komiksu

Na szybko spisane 1980-2010 - recenzja komiksu

SoQ | 19.12.2017, 18:41

Śledziu to komiksiarz, którego pamiętam od kiedy zacząłem chłonąć popkulturę. Początki w kultowym "Secret Service", potem niemniej kultowe "Osiedle Swoboda" i magazyn "Produkt" znikający z kiosków w zawrotnym tempie. Tym bardziej ujmuje mnie ta seria Michała Śledzińskiego, bo w niej autor, stanowiący element mego dorastania, opowiada o dorastaniu bardzo podobnym.

"Na szybko spisane" ukazało się właśnie w wydaniu zbiorczym i tym samym doczekało finału. Pierwsze dwa tomy (1980-1990 oraz 1990-2000) ukazały się w 2007 i 2008 roku. Teraz autor dopisał ostatni rozdział obejmujący lata 2000-2010.

Dalsza część tekstu pod wideo

Historia zaiste wydaje się spisana na szybko. Operuje prostym przekazem. Fabuła to w zasadzie pojedyncze myśli poukładane w zbiór spostrzeżeń i wspomnień, dotyczących 30 lat z życia dzieciaka z blokowisk w wychodzącej spod jarzma komunizmu Polsce. Całość ubrano w niemal pedantycznie ułożone kadry naszkicowane prostą kreską. Co nie znaczy, że owej prostocie brak błyskotliwości. Postać Alberta Einsteina na plakacie w tle, mimo iż narysowana paroma pociągnięciami ołówka, jest momentalnie rozpoznawalna, a autor dodatkowo potrafi ująć i humorem i smaczkami. Bo odpowiednio wyczulony czytelnik uśmiechnie się na widok szklanki w charakterystycznym metalowym koszyczku. Odpowiednio wyczulony czyli pamiętający wspomniane czasy PRL-u z autopsji.

W komiksie śledzimy młodości bohatera i młodość samego Śledzia. Autor bez wątpienia opowiada częściowo o sobie i rodzinnych stronach, co podpowiada choćby wątek przynoszącego dzieciom z tamtego regionu świąteczne prezenty Gwiazdora. Zaskakujące jak wiele detali etapów dorastania, będących udziałem centralnej postać opowieści, jest bliźniaczych z moimi. Wiem kim są "Przybysze z Matplanety", w podstawówce również nosiłem mundurek z naszytą tarczą, a w liceum - ekscytowałem się przygodami "Pana Samochodzika", grałem w River Raid na Atari i widziałem wojny podwórek. Autor jest wprawnym obserwatorem rzeczywistości i oddaje również jej ciemniejsze strony – alkohol wszechobecny w czasie transformacji systemowej, czy to na rodzinnej wigilii czy w czasie podróży w PKP. Rządzące wówczas cwaniactwo i nową "przedsiębiorczość" czy najzwyklejszy znój codzienności, niewątpliwie towarzyszący ludziom w tamtym okresie. A w całym tym kotle wrażeń próbuje odnaleźć się bohater, który wcale nie musi walczyć z wielką siłą i zagrożeniem. On po prostu musi wyjść w życiu na kogoś, dorosnąć z godnością i znaleźć szczęście. I ta prostota jest w "Na szybko spisane" najbardziej czarująca.

Chciałoby się, aby wprawnie snuta historia trwała dłużej. By rozwinięto pewne wątki, ale może właśnie tak powinniśmy się po tej lekturze czuć – mieć niedosyt? Zresztą, losy bohatera nie są zamknięte i może kiedyś doczekamy się dalszego ciągu? Lekkie uczucie niedosytu pozostawia też wydanie, bo choć tomik w twardej oprawie wygląda na kolekcjonerskiej półce wybornie, to zwieńczenie serii aż prosiło się o choćby słowo wstępne autora. Wtedy ten "integral" jeszcze bardziej podkreślałby wyjątkowość komiksu, który zawiera.

"Na szybko spisane 1980-2010"

  • Scenariusz i rysnki: Michał Śledziński
  • Oprawa/papier: twarda/kredowy
  • Liczba stron: 160
  • Cena z okładki: 49,90 zł
  • Wydawca: Kultura Gniewu
Źródło: własne

Atuty

  • Historia o życiu
  • Obrazki i kompozycja
  • Humor i ilość smaczków

Wady

  • Wydanie mogło być bogatsze

Po prostu komiks o dorastaniu w Polsce. Momentami uniwersalny, ale najbardziej zabawny i najcelniej trafiający do serc dzisiejszych 30-paro latków.

8,5
cropper