10 najgorszych gier z Xbox 360

10 najgorszych gier z Xbox 360

Bartosz Dawidowski | 24.11.2017, 23:03

Przedstawiłem wam już ranking największych crapów z PlayStation 3, ale oczywiście nie można zapominać o wielkim konkurencie tej konsoli, czyli o Xbox 360. Zakładajcie zatem maski przeciwgazowe i kombinezony radiacyjne. Wpływamy w skażoną strefę!

Przed wami 10 najgorszych tytułów z poczciwego Xbox 360. To był znakomity sprzęt, ale - jak na każdej platformie - pojawiło się na nim kilka gier, których nie poleciłbym nawet największym koneserom brązu.

Dalsza część tekstu pod wideo

10 najgorszych gier z PlayStation 3

Macie swoje propozycje rankingu, uwagi? Pominąłem jakąś wyjątkowo słabą produkcję z X360? Piszcie śmiało w komentarzach. Tymczasem, by nie przedłużać... zaczynamy odliczanie do największej porażki z X360.

10. Risen

W PSX Extreme nazwaliśmy Two Worlds "Oblivionem dla ubogich". Ale ten polski tytuł wcale nie był tak tragiczny. Znacznie gorsze było Risen, któremu zdecydowanie należy się tytuł najgorszego role-playa z X360. O ile rzeczona produkcja była jeszcze w miarę znośna na PC, to nie powinna pojawić się na X360 w takim stanie technicznym i z taką ilością bugów. Risen to doskonały przykład, jak można kompletnie zniszczyć swoją produkcję przez nieumiejętnie wykonaną konwersję z PC. Jeśli chcecie w to kiedykolwiek zagrać, to błagam - nie róbcie tego na X360.

9. Onechanbara: Bikini Samurai Squad

To miał być świetny exclusive dla Xbox 360. I owszem, Onechanbara pozostało exclusivem, ale takim, którego chętnie każdy posiadacz maszynki Microsoftu podrzuciłby japońskiej konkurencji. W ogóle czy zauważyliście, że jakość gier jest odwrotnie proporcjonalna do ilości nagiej kobiecej skóry, która jest w nich eksponowana? Bikini Samurai Squad to doskonały przykład tego fascynującego zjawiska.

8. Rambo: The Video Game

Pamiętam doskonale, jak wielkie emocje wywoływał Rambo The Video Game w 2014 roku na PPE. Newsy o tej nieoczekiwanej adaptacji kultowych filmów akcji rozgrzały oczekiwania graczy. Niestety krakowski Teyon pokpił sprawę i wykorzystał tę zacną licencję w najbardziej paskudny i instrumentalny sposób. Wyszła z tego śmierdząca kupa, pełna bugów i taniego efekciarstwa, której nie poleciłbym nawet największym koneserom brązu.

7. Hour of Victory

Na przestrzeni lat graliśmy w dziesiątki strzelanin FPP osadzonych w klimach II W.Ś. Hour of Victory to zdecydowanie najgorszy przedstawiciel tego gatunku. Oprócz strasznie anemicznej "fizyki strzelania" gra żenowała też absurdalnymi ograniczeniami dotyczącymi poszczególnych klas żołnierzy (przykładowo tylko goście z SAS mogli wspinać się na linie a komandosi podnosić ciężkie obiekty). Gra miała też oprawę, jakby spóźniła się z premierą przynajmniej 4 lata. Grafika, level design oraz SI należały do jednych z najgorszych padak, jakie widzieliśmy na Xbox 360. W dodatku Hour of Victory serwowało na każdym kroku liczne bugi.

6. Jumper: Griffin's Story

Zwykle bywa tak, że gra przenoszona ze słabszego sprzętu na mocniejszą konsolę (w tym przypadku z PS2 na Xbox 360) zalicza przynajmniej minimalny upgrade wizualny. Deweloperzy Jumper: Griffin's Story mieli tę niepisaną zasadę głęboko w okrężnicy. Ekipa przeniosła ten tytuł na X360 w totalnie instrumentalny sposób, nie zapewniając choćby lepszych tekstur. A gameplay? Cóż, był tak samo kiepski jak grafika. W dodatku wydawca tego crapa (Brash Entertainment) kasował za taką "przyjemność" całe 60 dolarów. Jakość Jumpera dobrze skomentował redaktor Game Informer, który wlepiając tytułowi ocenę 1,75/10 napisał, że prosi wydawcę, by skierował ciężarówki z pudełkami z Jumperem nie do sklepów, tylko do Alamgordo, w New Mexico. Po to, by pochować te pudełka głęboko w ziemi, wraz z nośnikami E.T.

5. Fighters Uncaged

Gra prawie tak samo marna jak Game Motion z Kinecta, które zajęło trzecie miejsce w naszym niechlubnym rankingu. Fighters Uncaged było ciekawe w teorii, bo to bijatyka TPP, czyli gatunek, który powinien dobrze pasować do wymachiwania pięściami przed TV. Niestety zawiodła nie tylko precyzja detekcji ruchów Kinecta, ale przede wszystkim deweloperzy, którzy sie po prostu nie wysilili. Design gameplayu okazał się tragiczny, animacja ruchów żenująca, a na domiar złego w grze zabrakło multiplayera (w gatunku, który aż się o to prosi). Nie mam wątpliwości, że Fighters Uncaged to najgorsza bijatyka wydana na 7 generacji konsol.

4. Leisure Suit Larry: Box Office Bust

Przykro było patrzeć, jak nisko upadła legenda amigowej epoki w postaci ekipy Team17. Zawsze staram się szukać pozytywnych aspektów testowanych gier, nawet jeśli budżet danej produkcji był znikomy a projekt pojawił się na rynku zbyt szybko. W przypadku Leisure Suit Larry z Xboksa 360 nie potrafię jednak znaleźc tych plusów. Autorzy doskonałego Super Froga i Alien Breed powinni zrobić z tym potworkiem to, co uczyniło kiedyś Atari z kopiami gry E.T. - zakopać je wszystkie głęboko w ziemi. W dole głębokim na 20 metrów.

3. Game Party: In Motion

Najgorsza gra z Kinecta! I jednocześnie jedna z najsłabszych produkcji wydanych nie tylko na X360, ale w ogóle na 7 generacji konsol. Tak kiepskiego gameplayu jak w Game Party: In Motion ze świecą szukać. Deweloperzy pokpili oczywiście sprawę, ale soli do otwartej rany dosypał jeszcze sam Kinect, który nigdy nie był szczególnie precyzyjny. W Game Party: In Motion sprzęt Microsoftu przeszedł jednak samego siebie, bo gra praktycznie w ogóle nie rejestrowała wygibasów gracza.

2. Ride to Hell - Retribution

Pospieszyłem się trochę ze stwierdzeniem w rankingu najgorszych gier z PlayStation 3, że Ride to Hell to najgorsza gra poprzedniej generacji konsol. Jak widzicie poniżej znalazłem gorszego babola z X360. Nie zmienia to jednak faktu, że trudno wyszukać na siódmej generacji konsol gorszego gniota niżRide to Hell: Retribution. Ta produkcja ma przede wszystkim problem z makabrycznymi błędami. Niestety bugi to nie jedyny problem, bo gameplay i grafika są tu naprawdę na porażająco niskim poziomie. Trudno uwierzyć, że tytuł w ogóle przeszedł fazę testów alfa, bo Ride to Hell zawodzi na każdej płaszczyźnie. Komicznie wypada w tej perspektywie informacja, że autorzy gry planowali stworzyć cała trylogię przygód członka motocyklowego gangu. Na szczęście sprzedaż Retribution była tak kiepska, że ludzkość uchroniła się od rozprzestrzeniania tej gangreny.

1. Yaris

Yaris to może i nudny samochód, ale jednocześnie to niezmordowany wół roboczy, którego nie zatrzymują nawet setki tysięcy kilometrów pokonanych po księżycowym krajobrazie nazywanym dla niepoznaki polskimi drogami. To tyle jeśli chodzi o motoryzację. W gamingowych annałach ten wytrzymały maluch zapisał się niestety brązowymi zgłoskami. Coś, co miało być interaktywną reklamą samochodu Toyoty stało się totalnym pośmiewiskiem. Yaris, dostępny ekskluzywnie na Xbox 360 wyznaczył swoim tragicznym sterowaniem, fizyką i grafiką nowe standardy w crapowatości. Gra Castaway Entertainment i Backbone Emeryville była co prawda darmowa, ale nie zmienia to faktu, że to tytuł idealnie wpisujący się w definicję gry z oceną "1/10". Recenzenci chętnie sięgali po taki "kartonik" (Joystiq wymyślił nawet, że wlepi Yaris ocenę... negatywną, wychodzącą poza normalną skalę ocen), co spowodowało, że tytuł usunięto z cyfrowej dystrybucji Xbox Live w zaledwie rok od premiery, która odbyła się w październiku 2007 r. Toyota nie chciała pewnie, by taki kosmiczny gniot robił jej dłużej antyreklamę.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper