Nintendo New 2DS XL - recenzja sprzętu

Nintendo New 2DS XL - recenzja sprzętu

Wojciech Gruszczyk | 06.08.2017, 18:51

Nintendo jeszcze przed premierą Nintendo Switcha zapewniało swoich oddanych klientów, że nowy sprzęt nie zabije rodziny „3DS-ów”. Wielu graczy nie wierzyło w te słowa, a dość niespodziewana prezentacja New 2DS XL jest jednoznacznym sygnałem. Na rynku jest miejsce dla dwóch konsol, a najnowszy sprzęt to bez wątpienia pozytywna ewolucja, nad którą powinni pochylić się niektórzy gracze.

Nie bez powodu użyłem we wstępie słowa „niektórzy”, bo New Nintendo 2DS XL nie powinien specjalnie zainteresować posiadaczy New Nintendo 3DS-ów, czy też New Nintendo 3DS-ów XL. Sprzęt nie różni się znacząco od wspomnianych urządzeń, a mogę nawet śmiało założyć, że tylko nieliczni gracze, którzy mają w swoich kolekcjach Nintendo 3DS-y, Nintendo 3DS-y XL, czy też Nintendo 2DS-y mogą zdecydować się na najnowszy sprzęt Nintendo. Firma przygotowała ciekawe urządzenie, które w głównej mierze zadowoli nowych graczy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ewolucja zmierzająca w dobrą stronę

Pierwsze chwile z New Nintendo 2DS XL to bardzo pozytywne zaskoczenie. Konsola świetnie leży w dłoniach i pod tym względem zdecydowanie bije na głowę swojego poprzednika (N3DS XL). Inżynierowie z Japonii przemyśleli sprawę i zdecydowali się na odchudzenie górnej części (klapki), więc w konsekwencji gracz otrzymuje dobrze wyważony sprzęt. Nie zadziałała w tym wypadku magia, a przekalkulowane działanie, ponieważ wszystkie niepotrzebne elementy zawędrowały tym razem na „dół” konsoli, więc to właśnie w sercu urządzenia znajdziemy głośniki, kamerę, czy też suwak odpowiedzialny za głośność. Tę modyfikację docenią głównie gracze, którzy spędzili z 3DS-ami więcej czasu, bo sprzęt faktycznie pozwala na przyjemniejszą rozgrywkę we wszystkich sytuacjach – górny ekran nie „skacze” przy większych ruchach dłoni.

Mimo to dla mnie największy plus urządzenia jest ukryty w samej nazwie. 2DS nie posiada efektu 3D, którym Nintendo tak głośno chwaliło się jeszcze kilka lat temu, a ja w zasadzie nigdy nie spędziłem z nim dłużej niż kilkadziesiąt minut we wszystkich grach – zazwyczaj po prostu dla samego sprawdzenia. Big N na szczęście nie musi już zachęcać klientów tą wielką „innowacją”, więc 3D zniknęło i możemy mieć nadzieję, że nigdy nie powróci. Oczywiście konsola posiada wszystkie elementy znane z „Nowego 3DS-a”, czyli dodatkowy analog (C-Stick), kolejne triggery (ZL/ZR), czytnik NFC dla Amiibo, a sam sprzęt ma odrobinę mocniejszy procesor, który pozwala na włączenie aż jednej(!) ekskluzywnej gry (Xenoblade Chronicles 3D) oraz umożliwia odpalanie Wirtualnej Konsoli z Super Nintendo.

Konsola została odrobinę wychudzona (zaledwie 260g) i zmniejszona (86 mm x 160 mm x 20 mm) względem 2DS-a (127 mm x 144 mm x 20 mm), jak również odrobinę, patrząc na New 3DS-a XL (94 mm x 160 mm x 20 mm) i choć korporacja z Japonii wspomina o aż 82% większym ekranie od zwykłego 2DS-a, to jednak trudno tutaj mówić o wielkich rozkoszach, bo główny wyświetlacz to nadal 4,88 cala (identycznie jak N3DS XL) i bajeczna rozdzielczość na poziomie 800x240px.

Nadal można coś poprawić

Największą zmianę w wyglądzie dostrzeżecie, gdy konsola będzie „zamknięta”. Nintendo zdecydowało się na czarno-niebieską lub biało-pomarańczową kolorystykę i szczerze mówiąc nie jestem fanem tych propozycji. New 3DS XL ze względu na swoje gabaryty i wykonanie wygląda „poważniej” i zdecydowanie lepiej pasuje przykładowo do Nintendo Switcha. Oczywiście nie jest tak, że Nowy 2DS XL wygląda źle, ale w tym wypadku trudno dogodzić wszystkim, a ja znajduję się w gronie graczy, którzy preferują stary wygląd.

Nintendo zdecydowało się na jeszcze dwie, w tym wypadku dość niepotrzebne zmiany. Po pierwsze wybrano nowe miejsce na stylus, przez które samo „piórko” zostało pomniejszone i teraz trudniej trzyma się je w dłoni… W zasadzie podczas dłuższej rozgrywki operowanie nim jest kłopotliwe, a nawet mogę śmiało powiedzieć, że męczące. Pewną ciekawostką jest jednak samo umiejscowienie elementu, które znajduje się teraz obok wejścia na słuchawki i jest to pozytywny wybór.

Twórcy zdecydowali się również odświeżyć, a raczej zamaskować wejście na gry oraz kartę pamięci. Teraz chcąc wymienić kartridż musimy otworzyć klapkę i chociaż pod względem wizualnym trudno tutaj narzekać, to jednak nawet po kilku pierwszych godzinach rozgrywki (i wymienieniu kilku tytułów) miałem wrażenie, że dodatkowy plastik po prostu przeszkadza…

A wspominając o „dodatkach”, to na pewno warto odnotować, że Nintendo w końcu zdecydowało się zadowolić wszystkich klientów i dorzuciło do zestawu ładowarkę. Docenią to głównie gracze, którzy kupili przykładowo New Nintendo 3DS XL i nie byli przygotowani na „niespodziankę”. Ja należę do tego zacnego grona i zamiast spędzić z nową konsolą upojną noc, patrzyłem na wyładowany kawałek sprzętu. Boli do dzisiaj. 

Mimo wszystko New Nintendo 2DS XL to po prostu dobra konsola. Tak, to nadal w głównej mierze sprzęt, który został zaprezentowany na E3 2010, a trafił na półki sklepowe po ośmiu (Japonia) oraz dziewięciu (Europa i Stany Zjednoczone) miesiącach, ale to jednocześnie urządzenie z toną fantastycznych gier. Nie można w tej sytuacji oczekiwać oprawy rodem z konsol aktualnej generacji, jednak kompatybilność wsteczna (gry z DS-a, 3DS-a, Wirtualna Konsola) pozwala zapoznać się z mnóstwem klasyków. A nie możemy zapomnieć, że spora część z tych gier oferuje fantastyczną rozgrywkę, której trudno szukać w wielu współczesnych produkcjach. Oczywiście Nintendo nadal zamierza wspierać konsolę – jeszcze w tym roku zagramy w Metroid: Samus Returns oraz Pokémon Ultra Sun / Pokémon Ultra Moon, a już na horyzoncie pojawiają się kolejne ciekawostki, obok których trudno będzie przejść obojętnie (Persona Q2!).

Idealny na „pierwszy raz”

W prostych słowach - Japończycy serwują graczom New Nintendo 3DS-a XL z usuniętą funkcją 3D, a jednocześnie zajęli się skromnym odświeżeniem wyglądu urządzenia. To nie jest sprzęt dla każdego, ale jeśli zamierzacie w najbliższym czasie nabyć konsolę z „rodziny 3DS”, to trudno mi wyobrazić sobie inny zakup. Efekt 3D brzmi sympatycznie, ale ta cała przyjemność trwa kilka minut, więc nie potrafię znaleźć sensownego powodu, by wydać dodatkową gotówkę (N3DSXL około 840 zł vs. N2DSXL około 648 zł) na bajer, który nie prezentuje oczekiwanej jakości – te dwie stówki można przeznaczyć na przynajmniej jedną, nową grę. Nie wszystkie zmiany przypadły mi do gustu, ale zdaję sobie doskonale sprawę, że w zasadzie tylko stylusem trzeba się martwić (i dokupić większy), bo akurat do wyglądu, czy też wspomnianej klapki, można się przyzwyczaić. Konsola jest wypchana świetnymi grami, bardzo dobrze leży w dłoniach i jestem pewien, że wielu graczy będzie usatysfakcjonowana po otwarciu małego pudełeczka. Nintendo nie rewolucjonizuje „rodziny”, ale stworzyło jej najlepszego przedstawiciela.

Podsumowanie

+ Wszystkie „Plusy” Nowego Nintendo
+ Rezygnacja z 3D
+ Świetnie wyważony, dobrze leży w łapach
+ Niższa cena i ładowarka
+ Ogromna biblioteka gier

- Mały stylus
- Gry za klapką
- Wygląd obniża rangę urządzenia
- To jednak już sześcioletni sprzęt

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper