Hyde Park: Największy niewypał (gra), w który zainwestowałeś

Hyde Park: Największy niewypał (gra), w który zainwestowałeś

Roger Żochowski | 30.06.2013, 11:58

Każdy popełnia w życiu błędy, których z perspektywy czasu bardzo żałuje. Popełniamy je także kupując gry mijające się z naszymi oczekiwaniami. W dzisiejszym Hyde Parku  pytamy Was o produkcje, które w Waszych oczach okazały się niewypałami i nie warte były wydanych na nie pieniędzy. 

Pytanie tygodnia: Największy niewypał (gra), w który zainwestowałeś. 

Dalsza część tekstu pod wideo
 
Roger

Nowy Superman, czyli "Człowiek ze Stali", to jak dla mnie największy zawód w tym roku. Strasznie płytkie dialogi, wylewający się z ekranu patos i brak koncepcji. Ani to mroczne jak ostatnie Batmany, ani przerysowane i komiksowe jak Watchmeni. Nie wspominając, że poczucia humoru i podejścia do tematu z odpowiednim dystansem jest tu jak na lekarstwo. Oczywiście są wspaniałe efekty specjalne, które potrafią wgnieść w fotel, jednak nie pomagają one pozbyć się wrażenia, że w tym filmie coś nie zagrało.

 
Zastanawiam się nad kupnem tableta. W grę wchodzi Samsung Galaxy Note 8 lub iPad Mini. W tym drugim przypadku warto chyba poczekać na model z wyświetlaczem Retina, który ma pojawić się na jesieni. Ja jednak nie o tym. Bardzo zdziwiło mnie to, jak różne są reakcje sprzedawców i moich znajomych. Odwiedziłem przynajmniej 9 sklepów i w 8 stanowczo odradzali mi kupno iPada na rzecz Samsunga. Z kolei gdy pytanie skierowałem na Facebooka, proporcje były zgoła odmienne...

The Last of Us to nie jest gra tej generacji, ale dawno już nie wczułem się tak w opowiadaną historię. W ten tytuł bezsprzecznie powinien zagrać każdy szanujący się gracz. Jest to również doskonały przykład na to, że gry ocierające się o perfekcje wcale nie muszą być innowacyjne. Naughty Dog skorzystało z wielu sprawdzonych patentów, ale połączyło to wszystko w taki sposób, że ręce same składają się do oklasków. No i nie jest to gra na 7-8 godzin, czego przed premierą bardzo się obawiałem. 
 
Pytanie tygodnia: Dwie produkcje zapadły mi szczególnie w pamięć. W czasach, gdy wraz ze znajomymi jarałem się ostro Tekkenem, ślepo zainwestowałem w Death by Degrees, czyli spin off serii Tekken z Niną w roli głównej. Po przejściu pierwszego poziomu na statku autentycznie chciało mi się płakać. Drugi z tytułów, który okazał się kompletną pomyłką to... pierwsze Fable. Peter Molyneux tak rozpalił moją wyobraźnię, że kupiłem pierwszego Xboksa głównie dla tej produkcji. Niestety mnie osobiście gra w ogóle nie wciągnęła, mimo iż podchodziłem do niej z 5-6 razy. 


 

Zax
Wróciłem z urlopu, odcięty od Internetu przez dobre 2 tygodnie. A tu siurpryza! Microsoft wycofało się ze swoich DRM-owych zakusów na Xbox One. Okazuje się zatem, że naciski wydawców nie były aż tak mocne, jak mi się wcześniej wydawało i była to przede wszystkim inicjatywa samego Microsoftu. Dobrze, że otrzeźwieli. Szkoda, że tak późno, bo przez taką "schizofrenie" i kompletne niezdecydowanie firma wypadła żenująco słabo na targach E3.
 
Pytanie tygodnia: Dzisiaj zdecydowanie trudniej władować pieniądze w growe crapy. Dawniej, w czasach gdy recenzje w magazynach były często opóźnione i przeciętny zjadacz chleba nie posiadał dostępu do kiełkującego Internetu, było to prostsze. Jakoś udawało mi się jednak lawirować między babolami. W późniejszym okresie chyba najbardziej żałowałem zakupu Shadow Hearts: From the New World, które okazało się tylko cieniem pierwszych, klimatycznych odsłon Shadow Hearts.

 
Psyko
Od czasu Dooma III na blaszaku grałem łącznie może kilka godzin, będąc przekonanym o tym, że już nigdy w życiu nic nie przykuje mnie do "maszyny do pisania". Pogląd ten zrewidowała "mała" gierka o tytule Hotline Miami. Za śmieszne 5 dolarów w amoku latam po rozpikselowanych lokacjach i w masce jednego ze zwierzaków katuje leszczy łomami i kijami baseballowymi, od czasu do czasu częstując ich też leczniczymi dawkami ołowiu. Prostotę formy z nawiązką wynagradza kosmiczny wręcz klimat (muzyka!) i miód z gameplayu w najczystczej postaci. Z chęcią zobaczyłbym grę Dennaton Games na Xbox LIVE Arcade.
 
Dalej już tylko Saints Row 4, GTA V i trzeba będzie wybrać się do Reichu po nową konsolę Microsoftu. Brak polskiej premiery Xboksa One w tym roku to dla mnie niesamowity kwas, ale cóż począć. Za bardzo najarany jestem na piątą Forzę, Dead Rising 3, Battlefielda 4 i Killer Instinct, żeby móc odpuścić. Na szczęście mieszkam zaledwie 20 km od niemieckiej granicy.
 
Pytanie tygodnia: Resident Evil 6. Już ukończenie "piątki" sprawiło mi niemały ból, ale w duchu naiwnie liczyłem, że Capcom popchnie wreszcie jedną z moich niegdyś ulubionych serii we właściwym kierunku. 200 zł w błoto.


Loganek

W minionym tygodniu udało mi się oderwać na kilka dni od niemal wszystkiego. O dziwo, nawet nie odczułem specjalnie braku konsoli czy internetu. Takie technologiczne odcięcie pozwala na oddech od ciągłego pędu informacyjnego i takiego dziwnego przymusu, w stylu "muszę sprawdzić pocztę inaczej świat się skończy". Teraz, po powrocie, mogę zająć się kontynuowaniem przygody z The Saboteur, bo to jedna z tych pozycji, która kiedyś mi umknęła. Wyjątkowo spodobał mi się patent z nadawaniem koloru sekcjom Paryża po ich uwolnieniu, budzący automatyczne skojarzenia z Prince of Persia czy Flower.
 
Raz na jakiś czas natrafiam na film, który jest w stanie zmobilizować mnie do działania, choć czytając opis nigdy bym na to nie wpadł. Taką niespodziankę przeżyłem oglądając Hotel Marigold, produkcję opartą na powieści These Foolish Things autorstwa Deborah Moggach, z doborową obsadą - Bill Nighy, Judy Dench, Maggie Smith, Tom Wilkinson. Opowieść o grupie starszych osób, które spotykają się w tytułowym hotelu (znajdującym się w Indiach), w niebanalny sposób zachęca do życia wedle zasady "nigdy nie jest zbyt późno". Jeśli macie kiepski humor - polecam.
 
A na koniec mała grafika.
 
 
Pytanie tygodnia: Test Drive Unlimited 2. Gry wyścigowe należą do moich ulubionych, ale mimo zadowolenia płynącego z obcowania z pierwszą częścią, druga sprawiła mi taki zawód, że nie byłem w stanie nawet jej ukończyć - a ilość takich gier jest bardzo mała.
 
Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper