FragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu

FragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu

Wojciech Gruszczyk | 14.04.2017, 14:53

Od pewnego czasu staram się na portalu przedstawiać najróżniejszy sprzęt, który w mniejszym lub większym stopniu może zainteresować naszą społeczność. Temat rozgrywki na myszce na konsolach wciąż nie milknie, więc przy pierwszej nadążającej się okazji, sprawdziłem na własnej skórze, czy FragFX Shark faktycznie wpływa na rozgrywkę i czy może odmienić losy spotkań?

Tytułem wstępu…. Jestem graczem konsolowym i nie zamierzam w najmniejszym stopniu faworyzować rozgrywki na myszce, jednak pojawiło się w ostatnim czasie sporo pytań dotyczących podobnych urządzeń. Nawet nasi czytelnicy pytali o możliwość wykonania takiego testu, więc gdy zgłosił się do mnie przedstawiciel firmy FragFX, postanowiłem zmierzyć się z rozgrywką na myszce.

Dalsza część tekstu pod wideo

Specjalnie w tym miejscu użyłem słowa „zmierzyć się”, bo dla gracza, który całe swoje życie spędził przylepiony do najróżniejszych padów, pierwszy kontakt z myszką w shooterze nie był łatwy… Zanim jednak przejdę do konkretów dotyczących rozgrywki, warto dokładnie przyjrzeć się urządzeniu, bo inżynierowie bardzo dokładnie przemyśleli jego koncepcję.

FragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - zestaw FragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - myszFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - mysz bokFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - mysz bok 2FragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - mysz z przoduFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - mysz zył

Mysz? Pad? To hybryda

FragFX Shark to urządzenie bezprzewodowe, które możemy podłączyć do PlayStation 4, PlayStation 4 Slim, PlayStation 4 Pro oraz z wszystkimi modelami PlayStation 3. Sprzęt jest zasilany przez dwie baterie AA, a łączy się z konsolą za pomocą odbiornika USB (2.4 GHz). Według udostępnionych przez twórców informacji, myszka na jednej baterii może śmigać 100 godzin, a FragChuck, który w zasadzie przypomina połowę pada, działa na jednym zasilaniu 50 godzin.

Twórcy bardzo dokładnie przemyśleli sprawę i wrzucili na FragFX Shark wszystkie niezbędne funkcje oraz klawisze. Myszka posiada na lewym boku przyciski X, kwadrat, trójkąt, kółko, lewy klawisz w tym wypadku działa jako R1, a prawy jako R2. Sensor odpowiada za prawy analog w standardowym kontrolerze, więc w strzelankach pozwala się rozglądać. Poniżej rolki znalazł się jeszcze klawisz Share/Select, który świetnie sprawdza się podczas rozgrywki, bo można szybko i bezproblemowo wykonać niezbędne zrzuty ekranu. Wspomniana rolka działa jako R3, a dodatkowo klikając ją w lewo lub prawo można zwiększyć DPI myszki – zakres od 250 do 2000. Sprzęt jest spory i początkowo trudno mi było przyzwyczaić się do korzystania z kwadratu/trójkąta, bo choć klawisze leżą idealnie na kciuku, to jednak trzeba się oswoić z taką rozgrywką. Pod spodem sprzętu znalazło się miejsce na baterię oraz oczywiście przycisk włączenia/wyłączenia. Ten drugi element w obu częściach FragFX Shark wypada dość blado, bo autorzy zdecydowali się na mikroskopijne włączniki. Pod względem ergonomii  na pewno nie jest to najwygodniejszy gryzoń, który leżał w moich dłoniach. To duże urządzenie, z którym trzeba się obyć.

W drugiej ręce ląduje FragChuck i tutaj bez większych zaskoczeń. Jeden analog d-pad, klawisze odpowiedzialne za opcję/start, włączenie urządzenia, rolka do zmiany czułości, guzik PlayStation oraz aż trzy triggery. Obok standardowych L1 i L2 pojawia się F, który pozwala między innymi zwiększać DPI myszki (przykładowo rozglądania się w shooterach), zmienić ustawienia przycisków w locie (bez konieczności wchodzenia w opcje), korzystać z RapidFire (szybkie strzelanie), tworzyć macro (kombinacja przycisków), umożliwia szybką zmianę analogów (lewy działa jak sensora myszki, a myszka zastępuje analog), czy też wykonanie kombinacji, dzięki której korzystamy z touchpada dostępnego w kontrolerze DualShock 4. FragChuck świetnie leży w łapie i pozwala na naprawdę przyjemną rozgrywkę. Małym mankamentem w tej sytuacji jest klapka na baterię, która nie przylega idealnie do sprzętu, i przy każdym dotyku hałasuje, oraz odrobinę za mało wystający d-pad. Po wielu godzinach rozgrywki jestem pewien, że autorzy powinni lepiej uwypuklić klawisze kierunkowe.  Jestem jednocześnie przekonany, że sam FragChuck na pewno mógłby zainteresować wielu graczy, którzy sympatyzują z blachą, bo analog do kontroli sprawdza się naprawdę kapitalnie – konsolowcy dobrze znają tę przyjemna rozgrywkę.

Podłączenie FragFX Shark odbywa się bez większych niedogodności. Wystarczy podłączyć odbiornik USB do konsoli, włączyć sprzęt i można grać. Nie będę jednak ukrywał, że podczas jednej z sesji miałem mały problem z utratą połączenia w myszce, ale dzięki dokładnemu poradnikowi szybko udało się na nowo zsynchronizować urządzenie i mogłem kontynuować rozgrywkę. W pudełku znajduje się dokładna instrukcja, która przedstawia wszystkie możliwości hybrydy, a jednocześnie na oficjalnym kanale firmy mamy materiały wideo ukazujące każdy element produktu. Dokładne informacje dotyczące podłączenia sygnalizują dwie diody umieszczone na odbiorniku.

Producent przysłał do naszej redakcji również FragEye - SplitFishGameware Gaming Glasses, czyli specjalne okulary, które mają pomóc graczom podczas dłuższej rozgrywki. Gadżet jest lekki (28 gram), bardzo wytrzymały i wygląda… Ciekawie. Producent wspomina o mniejszym zmęczeniu, czy też lepszej wizji, ale czy ma to jakikolwiek sens? Byłem dość zaskoczony, ale faktycznie w trakcie gry z „żółtymi szkiełkami” nie odczuwałem większych niedogodności z wysuszaniem oczu, a te mnie dodatkowo mniej piekły. Znam kilku profesjonalnych graczy, którzy systematycznie grają w „gamingowych okularach”, ale również takich, do których ten sprzęt totalnie nie trafił. Sporo tutaj podobno zależy od samego ciała i przyzwyczajenia. Warto jednak na pewno dodać, że z tej propozycji nie mogą korzystać okularnicy. Ja podczas testów musiałem grać bez okularów.

No to gramy i… Wygrywamy?

Sporo się w swoim czasie naczytałem opinii, według których myszka na konsolach daje ogromną przewagę. To właśnie z tego powodu postanowiłem wziąć do testów urządzenie i pierwsze chwile z FragFX Shark na serwerach Call of Duty: Infinite Warfare dość prędko sprowadziły mnie na ziemię. To nie jest tak, że chwytasz w łapę mychę, wpadasz na serwer i możesz pochwalić się ratio na poziomie 10.0. Nawet takiej rozgrywki trzeba się nauczyć, a ja jako konsolowiec spotkałem się na początku z niemałą ścianą.

To właśnie z tego powodu ten test trwał tak długo. Tekst miał trafić na portal dwa tygodnie temu, ale ja każdą wolną chwilę w ostatnim czasie spędzałem na rozgrywce, bo początki nie są łatwe. Na start trzeba dostosować myszkę do własnych preferencji (szybkość, klawisze), a później można rozpocząć naukę.

W trakcie testów grałem w Overwatch, Call of Duty: Infinite Warfare, Call of Duty: Modern Warfare Remastered, Doom, Uncharted 4: Kres Złodzieja, Tom Clancy's The Division, Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands i zdecydowanie najlepsze efekty widziałem w tych trzech ostatnich tytułach. Szybko mogłem ogarnąć sytuację na mapie, od początku lepiej celowałem z dalszych odległości i gdy przeciwnik próbował mnie zajść od tyłu, zdecydowanie szybciej się obracałem. Jestem nawet pewien, że niektórych defensywnych akcji (szybki obrót, unik, strzał) nie mógłbym zrobić na padzie… Lub przynajmniej nie w każdym momencie. Z drugiej strony, w przypadku shooterów z perspektywy pierwszej osoby mam mniej pozytywne odczucia, bo śmiało mogę potwierdzić, że lepiej i szybciej można osiągnąć dobre wyniki snajperkami, a na to trzeba poświęcić sporo czasu.

Standardowo im więcej godzin spędzałem na serwerze jednej z gier, tym potrafiłem wyciągnąć lepsze rezultaty, ale oczywiście identyczną sytuację dostrzegam również podczas rozgrywki na standardowym kontrolerze do PlayStation 4. Trzeba jednak wiedzieć, że w starciu pad vs. myszka pojawia się pewne zaburzenie balansu…. Choć to nie jest tak, że za każdym razem gracz z DualShockiem w łapie jest spisany na straty i powinien uciekać z serwera. Przyznam jednocześnie, że często miałem poczucie pewnej przewagi – niektóre akcje byłyby dla mnie zdecydowanie trudniejsze do wykonania, gdybym grał w „standardowych warunkach”. Mimo wszystko trudno „zmierzyć”, czy FragFX Shark znacząco wpływa na osiągnięcia, bo przecież dobrze radzę sobie w sieciowych pojedynkach na padzie. Chcę podkreślić, że z perspektywy kilkutygodniowej rozgrywki mam świadomość, że czasami strzelało mi się… Łatwiej.

FragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - fragchuckFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - fragchuck triggeryFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - fragchuck bokFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu - fragchuck tyłFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu -zestaw i fragchuckFragFX Shark PlayStation 4 – recenzja sprzętu -zestaw z bliska

Dla kogo propozycja?

Podczas rozgrywki wielokrotnie zastanawiałem się – komu tak naprawdę może przydać się FragFX Shark? W przypadku profesjonalnych graczy sprawa jest dość prosta, bo podobne gadżety są zabronione na największych zawodach e-sportowych. A nawet po długich testach nie jestem totalnie przekonany do takiej propozycji i jako typowy-konsolowiec chętniej sięgam po standardowy kontroler.

Znam jednak sporą grupę graczy, którzy mogą śmiało sięgać po taki sprzęt – starsi gracze, którzy nie spędzają setki godzin na sieciowych pojedynkach, a chcą po prostu wieczorem usiąść przy biurku, włączyć konsolę i przejść przykładowo kampanię w Doomie. Znam kilka osób, które nie mają czasu na zmagania multiplayer, ale chętnie poznają najróżniejsze historie, jednak ze względu na problem z okiełznaniem standardowego pada, grają na PC i… Omijają ich niektóre pozycje. Ta grupa odbiorców liczy na wygodę i bez wątpienia to otrzyma od FragFX Shark.

Sporo w swoim czasie mówiło się na temat wykorzystania myszek i klawiatur na konsolach. Jeff Kaplan – producent Overwatch – w specjalnym komunikacie zaznaczył, że jego zdaniem producenci konsol powinni zainterweniować zabraniając korzystania z takich sprzętów lub otworzyć się na ich szerokie zastosowanie. Microsoft wciąż powtarza, że pracuje nad wsparciem, a Sony nie zabiera w temacie głosu – trzeba mieć jednocześnie świadomość, że FragFX Shark to licencjonowany produkt, na który wydało zgodę Sony… Jest to w zasadzie jednoznaczna sytuacja. Wspominając jeszcze o Amerykanach, nie możemy zapomnieć, że firma coraz to przychylniej patrzy w stronę zmagań cross-platformowych, w których mierzą się gracze na PC i Xboksach One – w Gears of War 4 wkrótce rywalizacja będzie dostępna nawet w meczach rankingowych.

Ciekawostka. Bez rewolucji, ale znajdzie rzeszę fanów

FragFX Shark jest dla mnie sporą ciekawostką. Urządzenie nie zrewolucjonizowało mojego podejścia do gier wideo, ale bez problemu potrafię dostrzec sporą grupę graczy, która może zainwestować w sprzęt bez problemu. Trzeba jednak dostrzec pewne zmiany – Sony daje zezwolenie, Microsoft pracuje nad wsparciem – i choć trudno przewidzieć następne ruchy, to podobne urządzenia są dostępne na rynku od dawna i właśnie z tego powodu zdecydowałem się na ten tekst.

Czy FragFX Shark daje przewagę? Nie zawsze, ale są momenty, w których sprzęt potrafi wpłynąć na rozgrywkę. Nie zachęcam, nie odstraszam, jednak po bardzo długich testach przedstawiam dostępne na rynku urządzenie. 

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper