T2: Trainspotting – recenzja filmu. Powrót na stare śmieci nie zawsze jest udany

T2: Trainspotting – recenzja filmu. Powrót na stare śmieci nie zawsze jest udany

Jędrzej Dudkiewicz | 08.03.2017, 15:59

Gdy usłyszałem, że Danny Boyle postanowił po latach nakręcić sequel Trainspotting, jednego ze swoich najbardziej udanych filmów, miałem bardzo ambiwalentne uczucia względem tej informacji. Z jednej strony cieszyłem się, że znów będę miał okazję obejrzeć na ekranie kwartet dobrych aktorów wcielających się w ciekawych bohaterów, którzy przez te wszystkie lata na pewno mocno się zmienili.

Z drugiej nie miałem przekonania, czy aby na pewno jest to konieczne i twórcy rzeczywiście będą mieć coś ciekawego do powiedzenia. Ostatecznie, im dłużej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się, że T2: Trainspotting jest sporym rozczarowaniem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Minęło dwadzieścia lat od wydarzeń znanych z oryginału. Po długiej nieobecności i okradzeniu dawnych kompanów, Renton wraca do rodzinnego miasta, by odnowić kontakt z przyjaciółmi. A ci jednak nie zmienili się tak strasznie. Spud wciąż jest uzależniony od narkotyków, jego życie to pasmo kolejnych porażek i dlatego planuje je zakończyć. Simon próbuje robić drobne przekręty, a to coś kradnąc, a to szantażując dyrektora szkoły. Begbie z kolei spędza czas w więzieniu, z którego na początku filmu postanawia uciec. Wszyscy oni będą mieć większe bądź mniejsze pretensje do Rentona za to, co zrobił w przeszłości.

Głównym tematem T2: Trainspotting jest zatem przemijanie, godzenie się z tym, że błędy młodości nieodwracalnie mogą zmarnować życie, więc lepiej porzucić zbyt duże marzenia, które i tak nie mają szansy się spełnić. Problem w tym, że bardzo szybko okazuje się, że twórcy mają niewiele więcej do powiedzenia. To takie klasyczne spotkanie po latach kumpli, którzy nie widzieli się szmat czasu – niby fajnie jest się zobaczyć, ale szybko okazuje się, że nie ma się już tymi osobami nic wspólnego i jedyne o czym można rozmawiać to przeszłość. Film Boyle’a zanurzony jest w przeszłości, wspominają go postacie w rozmowach, co jakiś czas pojawiają się też przebitki z oryginału. Rozumiem chęć opowiedzenia o tym, że generalnie ludzie się nie zmieniają, a historia lubi się powtarzać. Szkoda tylko, że nie znajduję żadnego powodu, dla którego dalsze przygody Rentona i spółki miałyby mnie cokolwiek obchodzić.

Ten marazm promieniuje też niestety na pozostałe elementy produkcji. Trainspotting był bowiem nie tylko poruszającym traktatem na temat kondycji człowieka, nie tylko jako jednostki, ale i w rozumieniu szerszym, społecznym. Był to także film kipiący energią, z obłędną stroną audio-wizualną, od której nie można było oderwać oczu. W kontynuacji zdarzają się oczywiście sceny ze wspaniałymi ujęciami i świetnym montażem, ale jednak ogółem wygląda to wszystko jeszcze bardziej przygnębiająco.

Nie ma, zwyczajnie nie ma w T2: Trainspotting nic, co sprawiałoby, że miałbym ochotę analizować ten film, czy do niego wracać. Oczywiście nie jest tak, że to produkcja całkowicie nieudana, chociażby aktorzy – na czele z Ewanem McGregorem – stają na wysokości zadania i tylko dzięki temu można spędzić seans nie patrząc bez przerwy na zegarek. Ale jednak wszystko to jest pozbawione życia i puste. Przykładowo w pewnym momencie Renton powtarza swój monolog zaczynający się od słów „Choose life”. Oczywiście zmienia go trochę, wspomina o mediach społecznościowych i o tym, po co ludzie z nich korzystają. Szybko jednak okazuje się, że to kolejny fragment zanurzony w nostalgii, z którego niewiele wynika. I tak jest, niestety, z całym filmem.

Źródło: własne

Atuty

  • Aktorstwo
  • Miło zobaczyć znanych bohaterów

Wady

  • Pustka
  • Brak większego przesłania i celu
  • Przygnębiająca oprawa audio-wizualna;

Na przykładzie T2: Trainspotting po raz kolejny zostało udowodnione, że czasem warto odpuścić i nie wchodzić do tej samej rzeki.

5,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper