The Surge, Call of Cthulhu, A Plague Tale: Innocence i inne! Impreza What's Next

The Surge, Call of Cthulhu, A Plague Tale: Innocence i inne! Impreza What's Next

Rozbo | 09.02.2017, 00:01

W zeszłym tygodniu dzięki uprzejmości cdp.pl nasza redakcja udała się na event What's Next zorganizowany przez Focus Home Interactive, francuskiego wydawcę, który coraz śmielej zaznacza swoją pozycję na rynku. Co w menu spotkania? Vampyr, The Surge, sequel Styxa, Farming Simulator 17 na sprzęty Nintendo, gry na licencji Games Workshop i wiele innych. No działo się po prostu!

Ponieważ gier do ogarnięcia była cała masa, większość informacji znajdziecie zgrupowanych poniżej z kilkoma wyjątkami, którym poświęciłem osobne miejsce i newsy. Więcej informacji o wybranych tytułach znajdziecie też w kolejnym numerze PSX Extreme.

Dalsza część tekstu pod wideo

Impreza What's Next została zorganizowana w niewielkim atelier w centrum Paryża. Focus się postarało, zapewniając większości tytułów osobne pomieszczenie ozdobione stosownie do tematyki danej produkcji. Była więc wizyta na farmie (tak, był traktor), mroczny pokoik, w którym czuć było grozę nieprzeniknionego Cthulhu, czy komnata ze skrzynią pełną złota, które prosiło się o zgarnięcie przez Styxa.

Traktor prosto z Farming Simulator 17

Mroczny pokoik, w którym czuć było grozę nieprzeniknionego Cthulhu

Przejdźmy jednak do gier:

The Surge (Maj 2017)

Kolejna gra niemieckiego studia Deck 13, twórców Lords of the Fallen nabiera coraz pełniejszych kształtów. To też jedna z nielicznych gier na evencie, na której mogliśmy położyć łapy osobiście (niestety nie mogłem nagrać gameplay'u). Mogłem rozegrać sam początek The Surge, mniej więcej to, co było pokazywane na tegorocznym gamescomie, tyle że już dostosowane pod kątem finalnego builda gry.

W The Surge czuć ducha Lords of the Fallen

Pierwsze minuty z grą i od razu czuć ducha Lords of the Fallen (i Soulsów). Czy to dobrze? I tak i nie. Pewne mechaniki - jak zbieranie punktów do wydania na ulepszenia i sprzęt, które resetują się, gdy zginiemy i zostają "na ziemi" w miejscu naszego zgonu - już po prostu nużą, bo stosowane są do porzygu. Jednak The Surge wprowadza kilka ciekawostek do samej walki. Jest przede wszystkim bardziej dynamiczna m.in. dzięki fajnemu wślizgowi, z którego można wyprowadzać błyskawiczne ataki. Poza tym można (wręcz trzeba) celować w poszczególne części ciała przeciwnika. Niektóre partie są opancerzone, a niektóre nie - jeśli celujemy w te pierwsze, będziemy zdejmować oponentowi mniej HP, ale w nagrodę możemy otrzymać element ekwipunku przyporządkowany do tej partii ciała. Jest tylko warunek - trzeba wówczas dokonać egzekucji na przeciwniku, gdy jego życie spadnie do odpowiednio niskiego poziomu (i my napełnimy specjalny pasek). Wówczas załącza się efektowna, brutalna animacja pozbawienia nieszczęśnika kończyny, głowy etc. - miodzio! Wciąż w The Surge liczy się odpowiednio przemyślane zarządzanie odpowiednikiem staminy, Ta spada w zastraszająco szybkim tempie, ale to oczywiście będzie można skompensować w trakcie levelowania. 

Gra Deck 13 prezentuje się póki co poprawnie. I graficznie i koncepcyjnie. Jeśli chodzi o samą stylistykę, to oczywiście pierwsze, co nasuwa się na myśl w trakcie gry, to film "Elizjum" z całymi tymi egzoszkieletami. Rozgrywka niczym specjalnym nie zaskakuje, ale jest dopracowana, hardkorowa i wymaga nauki - czyli wszystko to, co lubią fani Soulsów. 

Call of Cthulhu: The Official Video Game (Q4 2017)

To nowa gra w portfolio Cyanide Studios (twórców m.in. Styxa, Blood Bowla), wykorzystująca niesamowity świat wykreowany przez H.P. Lovecrafta. Łączy ze sobą elementy przygodówki oraz survival horroru w ujęciu FPP i - trzeba przyznać - zapowiada się nieźle. Nasz bohater, prywatny detektyw Edward Pierce bada śmierć pewnej rodziny w trakcie pożaru w ich posiadłości. Oczywiście okazuje się, że za pozornym wypadkiem kryje się tajemnica, która wystawi na próbę umiejętności Edwarda, a przede wszystkim - jego zdolności do zachowania zdrowego rozsądku.

Call of Cthulhu: The Official Video Game zapowiada się bardzo mrocznie

Sanity (ang. zdrowie psychiczne) - to jeden z kluczowych współczynników w grze. Określa to ,w jakim stanie umysłowym znajduje się obecnie bohater. Jeśli oszaleje (tzn. napełni się specjalny wskaźnik), gra się kończy. Stan tego współczynnika będzie zależał od wydarzeń  oraz od zachowania bohatera w niektórych sytuacjach. Temperuje też gameplay, bo gdy protagonista schowa się w szafie przed pewną kreaturą, wytrzyma tam tylko do momentu, w którym zapełni się rzeczony pasek.

Poza tym mechanizmem Call of Cthulhu opiera się na badaniu śladów, zbieraniu informacji i konfrontowaniu ich ze sobą. Zebraną wiedzę można potem wykorzystać w trakcie rozmów z NPC-ami. Tych z kolei przy umiejętnie przeprowadzonej rozmowie można werbować i wysyłać później w celu zdobycia innych informacji. Wiedza jest bronią w tej grze wg. zapewnień twórców. Poza tym widzieliśmy też fragment typowo horrorowy, w trakcie którego Edward musiał chować się i uciekać przed niepokonanym, okropnym monstrum. Patent rodem z Obcego: Izolacji albo Resident Evil 7. Generalnie gra zapowiada się bardzo ciekawie i klimatycznie.

 A Plague Tale: Innocence (brak daty premiery)

Nie mniej ciekawie prezentuje się przygodówka mało znanego studia Asobo, które ma na swoim koncie m.in. udział w pracach nad ReCore. Rozgrywa się w mrocznych czasach średniowiecza, w trakcie czarnej zarazy rozniesionej po Europie przez szczury. Główni bohaterowie to rodzeństwo. Starsza siostra i młodszy brat to sieroty, które muszą przeżyć w okrutnej rzeczywistości zdominowanej przez brutalnych Inkwizytorów i tysiące szczurów. Gryzonie będą kluczowe dla rozgrywki - będą wręcz żywiołem, na który będzie trzeba uważać, ale i który będzie można wykorzystać na własną korzyść. Szczury boją się światła, więc odpowiednie nim zarządzenie będzie stanowiło dla rodzeństwa różnicę między życiem a śmiercią.

Akcja A Plague Tale: Innocence rozgrywa się w czasach Średniowiecza

Gra ma się opierać na współpracy dwójki bohaterów (można będzie dzięki temu rozwiązywać różne problemy i zagadki). Na razie zobaczyliśmy jedynie wczesny prototyp (który nie znajdzie się w finalnej wersji), ale pojawienie się na ekranie kilku tysięcy szczurów robiło przerażające wrażenie! Art design gry również jest świetny, a cała historia kryjąca się za nieokiełznaną potęgą gryzoni elektryzuje, choć póki co dowiedzieliśmy się tylko kilku skrawków.

Farming Simulator 17

Zabawa w rolnika sprzedaje się wprost fantastycznie, dlatego autorzy nie schodzą z pola i dalej zbierają żniwa. Żeby były jeszcze bardziej owocne, przygotowują DLC w postaci całego zestawu maszyn znanego producenta Kuhn (znacie?). To sprzęty bardziej luksusowe, do tego spełniające kilka zadań jednocześnie.

Farming Simulator 17, czyli... zabawa w rolnika

Ponadto udało mi się zagrać w wersję na 3DS, która w tym roku pojawi się na rynku . Posiada większość sprzętu i mechanizmów rozgrywki znanych ze stacjonarnych konsol, jednak pewne patenty zostały uproszczone i bardziej zautomatyzowane, tak aby można było odpalić grę w typowej dla handhelda sytuacji - w biegu, w trakcie jazdy komunikacją miejską, czy przerwy na lunch. W wersji na 3DS nie można wychodzić z maszyn rolniczych (nie ma widoku FPP), co też wymusza pewne uproszczenia, jednak standardowo mapa na dolnym wyświetlaczu ułatwi zarządzanie naszym rolniczym "imperium". Wydawca gry w naszym kraju, cdp.pl, potwierdził wydanie gry w polskiej wersji językowej.

Giants Software potwierdziło też wersję na Nintendo Switch, choć na razie twórcy są na etapie dogadywania kwestii technicznych z Big N, więc większych konkretów, poza planowaną datą premiery w 2017 roku, nie ma. 

Gry na licencji Games Workshop

Całkowicie osobne pomieszczenie zajmowały gry z popularnego uniwersum Warhammera. Mogliśmy tam zagrać w wypuszczonego niedawno Space Hulka: Deathwing (niestety, nie było wciąż wersji konsolowej) i kilka innych tytułów, które już są na rynku.

Blood Bowl II: Legendary Edition dodaje aż osiem nowych zespołów

Na osobną uwagę zasługuje Blood Bowl II: Legendary Edition - dodaje do znanych z "gołej" dwójki drużyn aż 8 nowych zespołów (dając nam ich łącznie 24). Jest w czym wybierać. Ponadto dopracowano SI drużyn oraz wprowadzono tryb Solo, a także Challenge, w którym będziemy się w trakcie meczy mierzyć ze specjalnymi warunkami. Do tego po raz pierwszy będzie można rozgrywać mecze z drużynami, w których jest mieszanka kilku klas. Wypchany po brzegi pakiet wyląduje na konsolach w trzecim kwartale 2017 roku.

Duuuużo innego dobra

Wspomniane wyżej tytuły to najważniejsze produkcje, które pojawiły się na imprezie What's Next, ale to nie wszystko. Bardzo przyjemnym zaskoczeniem była dla mnie urocza platformówka Seasons after Fall, indyk stylistyką przypominający Ori and the Blind Forest, ale zawierający unikalny gameplay polegający na rozwiązywaniu puzzli poprzez zmiany pór roku. Urzekająca, mała-duża gra, która miała już swój debiut na Steamie, a w tym roku zmierza na XOne i PS4.

Seasons after Fall stylistyką przypomina Ori and the Blind Forest

Ciekawie zapowiadają się też koncepcje Werewolf: The Apocalypse (oparte na znanej licencji o tym samym tytule RPG) oraz Insurgency: Sandstorm, shooter FPP tworzony przez autorów popularnego moda na silniku Source od Valve o nazwie Insurgency. Gra ma się skupiać na rozgrywkach PvP, ale twórcy mówili też o dość niespotykanej we współczesnych FPS-ach formie singla, w której zamiast w komandosa-twardziela wcielamy się w... kurdyjską, młodą partyzantkę. Nie bez powodu mówię natomiast o koncepcji - w przypadku obu tych gier twórcy są na wczesnym etapie projektowania, więc mogłem liczyć tylko na ciekawą rozmowę, bez samego pokazu gameplay'u. 

Więcej na temat powyższych i innych tytułów dowiecie się z kolejnego numeru PSX Extreme.

cropper