Recenzja komiksu Wojna Domowa. A Ty po czyjej stronie jesteś?

Recenzja komiksu Wojna Domowa. A Ty po czyjej stronie jesteś?

Wojciech Gruszczyk | 05.01.2017, 08:30

W uniwersum Marvela miało miejsce wiele znaczących wydarzeń, ale to właśnie Wojna Domowa ma fundamentalne znaczenie dla wielu sympatyków tego komiskowego uniwersum. Opowieść ponownie trafiła na polski rynek i ponownie pozwala zadać sobie pytanie – a Ty po czyjej stronie jesteś?

To trzecie wydanie Wojny Domowej, które zawędrowało na polski rynek. Wydawnictwo Egmont kontynuuje przestawienie również klasycznych opowieści z uniwersum Marvela i bez wątpienia jest to przygoda, którą powinien znać każdy fan komiksów z tej serii.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wszystko zaczyna się bardzo niewinnie. Grupa młodych mutantów pragnie sławy, więc w specjalnym programie pokazuje swoje wyczyn. Pech chciał, że  New Warriors wzięli sobie za cel zbyt silnych, czy też nawet wyrafinowanych przeciwników i zamiast sukcesu, kawioru i nowych fanek, mamy tragedię na ogromną skalę. Zginęli niewinni ludzie, obdarzeni mocami, a nawet… Setki dzieci. Dość prędko na miejscu pojawiają się bardziej doświadczeni superbohaterowie, którzy chcą ugasić pożar pomagając służbom porządkowym, ale jest już zdecydowanie za późno. Ruszy machina rządowa, której nikt nie powstrzyma? Zdaniem wielu problemem jest brak sprawowania kontroli, odpowiednich szkoleń i nie stosowanie wyznaczonych reguł. To właśnie z tego powodu powstaje pomysł rejestracji wszystkich posiadających wyjątkowe zdolności, a jednym z głównych propagatorów tego pomysłu jest sam Tony Stark. Iron Man nie chce powtórki ze Stanford, więc za wszelką cenę przekonuje do swojej racji wszystkich zainteresowanych. Nie każdy jednak z uśmiechem na ustach pragnie pełnej kontroli, czy można nawet powiedzieć „inwigilacji”. Po drugiej stronie barykady pojawia się Steve Rogers, który zbiera sprzymierzeńców  nie zamierzających dopuścić do tego precedensu. Dlatego dość szybko w tej siedmioczęściowej przygodzie pojawia się dwójka liderów, za którymi stają kolejni współtowarzysze broni.

Choć Wojna Domowa ma już dekadę na karku, to opowieść Marka Millara wciąż daje mnóstwo satysfakcji, bo w tym wypadku mamy do czynienia z niemal idealnie prowadzoną akcją. Na 208 stronach historii pojawia się tona najróżniejszych postaci i niestety można poczuć, że niektórzy bohaterowie nie zostali odpowiednio potraktowani. Oczywiście główne skrzypce grają tutaj Iron Man oraz Kapitan Ameryka – herosi wykazują się niespotykanymi umiejętnościami, ukazują najlepsze strony, wykorzystują posiadane dobra, a jednocześnie są świetnymi liderami. Dla mnie zaskakująca staje się prezentacja Rogersa, który choć przez lata był ostoją prawa i porządku, to w tym wypadku staje przeciwko rządowi. Wymowne? Jak najbardziej, lecz tutaj trzeba pamiętać o historii Steve’a, który miał już okazję doświadczyć podobnych problemów związanych z „inwigilacją społeczeństwa”. Millar w prosty sposób ujawnia motywacje obu „kapitanów”, dzięki czemu historia od początku nabiera odpowiedniego toru.

Na kolejnych stronach czytelnik jest bombardowany ciekawymi wydarzeniami, które zachęcają do dalszego czytania. Istotnym aspektem twórczości jest bez wątpienia jej mroczny charakter – bez niepotrzebnego wchodzenia w szczegóły, autor nie obawia się wykorzystania totalnej mocy do zgładzenia istotnych postaci, prezentuje podwójną naturę niektórych bohaterów, a nawet oferuje wybornie zrealizowaną (pokazaną!) zdradę. Sporym atutem Wojny Domowej jest prezentacja dobrze znanych bohaterów z zupełnie innej strony. Oni często nie mają oporów by zaatakować swoich byłych przyjaciół, a niektórzy pokazują swoje „nowe” oblicza. Scenariusz często zaskakuje, a ostatnie strony potrafią skłonić do refleksji.

Nie będzie pewnie jednak dla nikogo większym zaskoczeniem, że Wojna Domowa to tak naprawdę początek wydarzeń, które zapoczątkowały kolejne wyjątkowe opowieści. Niestety, na polskim rynku wydawniczym nadal pojawiają się spore braki, przez które czytelnicy muszą sięgać po angielskojęzyczne wydania. Możemy mieć jednak nadzieję, że Egmont nie zawiedzie i będzie wciąż uzupełniał katalog przygód marvelowskich herosów. Nie musicie się przy tym obawiać o jakiekolwiek niezrozumienie recenzowanego tomu, bo jest to zamknięta opowieść – Millar otrzymał od szefostwa trudne zadanie, ale wywiązał się z niego w 101%.

Nie będę ukrywał, że z Wojną Domową zapoznałem się pierwszy raz wiele lat temu, ale ta historia wciąż ma w sobie wyjątkowy charakter, który skłania do powrotu. To bez wątpienia dobre połączenie uznanych twórców, bo Millar w tym wypadku jest wspomagany rysunkami Steve’a McNivena, któremu również trudno cokolwiek zarzucić. Już wspomniałem o mrocznym charakterze, a pomimo upływu lat historia wciąż wyróżnia się na tle nowszych przygód. Artysta wykazuje się tutaj pełnym opanowaniem kadrów, świetnie dynamizuje liczne pojedynki, pokazuje realistyczne obrazy, od czasu do czasu prezentuje większe sceny i po prostu odpowiednio uzupełnia wizję scenarzysty. To bardzo spójny projekt, który nie tylko dobrze się czyta, ale na który również dobrze się patrzy.

Na uwagę na pewno zasługuje również samo wydanie komiksu. Twarda oprawa, papier kredowy oraz sporo dodatkowych materiałów prezentujących niewykorzystane ujęcia, plakaty promujące komiks oraz okładki są fantastyczne. To spora przyjemność dla fanów, którzy z przyjemnością znajdą odpowiednie miejsce dla taj opowieści w swoich kolekcji.  Małym mankamentem pozostaje problem dwóch rozkładówek, które zostały pod koniec historii źle rozmieszczone – mały błąd sprawia, że nie można zobaczyć jednocześnie całej ilustracji.

Wojna Domowa to dla mnie szczególna opowieść, która lata temu skłoniła mnie do ponownego, systematycznego poznawania komiksowych przygód herosów z uniwersum Marvela. To dobrze napisana historia prezentująca wielki konflikt dwóch zacnych herosów, którzy usilnie wierzą w swoje racje. Warto zapoznać się z komiksem, ponieważ w ubiegłym roku na wielkim ekranie pojawiła się ekranizacja, którą warto skonfrontować z pracą Millara.

Źródło: własne

Atuty

  • Świetnie zrealizowany konflikt
  • Ciekawa historia
  • Wyśmienite walki
  • Mocne zwroty akcji

Wady

  • Niektóre wątki powinny zostać bardziej rozwinięte

Wyśmienity komiks, który po prostu trzeba znać. Nadal oczarowuje kreską, akcją i historią. Teraz można tylko mieć nadzieję, że wydawca pozwoli nam poznać kolejne wątki, które zostały tutaj zarysowane.

9,5
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper