TOP 10 najbardziej zbugowanych gier w dniu premiery

TOP 10 najbardziej zbugowanych gier w dniu premiery

Bartosz Dawidowski | 19.08.2016, 13:29

Witam was jak co tydzień w kolejnym rankingu TOP 10. Tym razem nie będzie wesoło. Będzie smutno. Będzie tragicznie. Oto 10 najbardziej niedopracowanych gier w momencie premiery...

Jak zwykle zachęcam do przedstawiania swoich typów, jeśli uważacie że publikowana lista została wyciągnięta z otworu cielesnego, do którego nie dociera światło. Z pewnością każdy znajdzie tytuły, które bardziej zalazły mu za skórę. Moje typy znajdziecie poniżej.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

10. Batman: Arkham Knight (PC)

Pecetowa wersja Batman: Arkham Knight będzie się odbijać czkawką Warner Bros. jeszcze przez długi czas. O ile tytuł okazał się świetną produkcją na konsolach, to w przypadku PC deweloperzy zatrudnieni do wykonania konwersji kompletnie skopali robotę. Produkcja nawet na najmocniejszych komputerach osobistych miała problem z utrzymaniem 30 fps, do tego wyglądając znacznie gorzej niż wersja na PS4/XOne przez problemy z teksturami i shaderami. Kłopoty z grą na PC były tak dotkliwe, że początkowo wydawca zawiesił sprzedaż produkcji, a po kilku tygodniach zdecydował się zwracać pieniądze klientom, którzy nacięli się na tego pecetowego babola.



9. Final Fantasy XIV (pierwotna wersja)

Po Square Enix można by się spodziewać najwyższej jakości. Niestety w pierwotnej wersji FFXIV, wydanej na PC, tej "jakości" nie dało się dostrzec nawet przez najmocniejszą lunetę. Gra miała nie tylko problemy z frameratem i kodem sieciowym (gracze skarżyli się na okropny lag), ale przede wszystkim z ciągłym zawieszaniem i różnymi pomniejszymi bugami. Square Enix próbowało naprawić kod tej produkcji przez kilka miesięcy, oferując abonament za darmo dla graczy którzy skusili się na tę szmirę. Na szczęście firma zachowała się honorowo, tworząc produkcję praktycznie od nowa i wypuszczając ją z podtytułem "A Realm Reborn"



8. Fallout: New Vegas

Nie zrozumcie mnie źle. Fallout: New Vegas to wspaniała produkcja, w wielu momentach dorównująca geniuszem pierwszym dwóm Falloutom. Niestety Oblivion ma długą historię ciągnących się w nieskończoność procesów produkcyjnych, a Bethesda nie chciała znowu przekładać daty premiery rzeczonej produkcji. Ten wspaniały role-play pojawił się zatem na rynku w formie, która daleko odbiegała od idealnego stanu. Produkcja miała przede wszystkim problemy z rejestrowaniem skryptów. Wiele questów nie mogło się przez to poprawnie zainicjować albo zakończyć. Gracze często musieli zmagać się też z wizualnymi glitchami i zawieszaniem hardware'u. W grze występował jednak poważniejszy problem - na wszystkich platformach co jakiś czas dochodziło do psucia save'ów, co doprowadzało graczy do białej gorączki...



7. Asassin's Creed: Unity

Assassin's Creed: Unity jest w obecnej formie niezłą grą, która niestety pojawiła się na rynku zbyt szybko poprzez naciski wydawcy. Rezultat był niestety kompromitujący nie tylko dla deweloperów, ale przede wszystkim dla Ubisoftu. Gracze po dziś dzień nabijają się z setek glitchy wizualnych i bugów, które jakimś cudem nie zostały wykryte w fazie testów tej produkcji. Sprawa była o tyle kontrowersyjna, że Ubisoft wiedział, że wypuszcza z klatki małego zmutowanego potworka, niedostarczając recenzentom kopii Unity przed premierą. Porażka związana z wypuszczeniem gry na rynek, która powinna jeszcze 3-5 miesięcy znajdować się w fazie produkcyjnej była tak duża, że wydawca finalnie anulował swoje plany związane z Przepustką Sezonową i zaoferował darmową grę dostępną na Uplay dla każdego kto zakupił DLC do Unity. Żeby było śmieszniej przy akceptowaniu takiej darmochy trzeba było "klepnąć" też umowę, że gracz nie będzie zgłaszał roszczeń wobec Ubisoftu w związku z kiepską jakością gry...

 


 

6. Total War: Rome II

Obecnie, po wielu patchach Total War: Rome II jest całkiem przyjemnym tytułem strategicznym (choć do poziomu pierwszego Rome: Total War nadal trochę mu brakuje). Jak było jednak w momencie premiery? "Wujowo"! Gracze mieli nie tyle problemy ze złym balansem siły poszczególnych jednostek czy z ciągle szwankującą SI przeciwników. Wiele osób zgłaszało ciągłe zawieszanie pecetów, błędy graficzne, zły pathfinding. Kichą sezonu były batalie morskie, który w ogóle nie zostały przemyślane, przez co dochodziło w nich do naprawdę groteskowych sytuacji (okręty "pływały" po lądzie itd).




5. Sonic the Hedgehog (2006)

Platformówki to gatunek, który zdecydowanie łatwiej zoptymalizować i oczyścić z bugów w porównaniu z sandboksowymi RPG-ami. Sega dokonała jednak czegoś, co wydawało się niemożliwe - kompletnie skopała Sonic the Hedgehog z 2006, które w teorii miało stanowić triumfalny powrót niebieskiego jeża. Tytuł był w dniu premiery niedopracowany i problemy z detekcją kolizji to tylko jeden z mniejszych problemów. Co by nie tracić czasu na wymienianie długiej listy problemów tego crapa - sprawdźcie sami na filmiku poniżej z czym borykali się gracze zaraz po premierze Sonic the Hedgehog.




4. Gothic 3

Granie w Gothic 3 zaraz po premierze było prawdziwym koszmarem. W tytule właściwie żadna z funkcji nie działała w 100% poprawnie (dotyczyło to również mechanizmu bitewnego). Gracze mieli problem z opuszczeniem pierwszego miasta, bo "zacinali się" w jego murach. Co gorsza tytuł borykał się z poważnymi problemami technicznymi, które powodowały zawieszanie, coraz gorsze zachowanie silnika i pogarszający się framerate z każdą minutą rozgrywki (gra miała kilka poważnych "wycieków" pamięci). Niestety wydawca forsował przyspieszoną premierę Gothic 3 i tytuł pojawił się w związku z tym na rynku w absolutnie nieakceptowalnej formie. Deweloperom łatanie bugów szło tak kiepsko, że do akcji wkroczyli fani, którzy stworzyli nieoficjalne patche gry.


 

3. Battlecruiser 3000 AD

Battlecruiser 3000 AD powinno zmienić tytuł na "Bugfestcruiser 3000". Oczywiście wszystko przez niewiarygodnie dużą ilość bugów, która jakimś cudem nie została wychwycona w fazie testowania tej produkcji. Trudno powiedzieć co Derek Smart robił przez prawie dekadę, dłubiąc przy tej pecetowej produkcji. Z pewnością można stwierdzić jedno: na pewno nie eliminował ze swej gry błędów. Tytuł w momencie premiery był praktycznie niegrywalny: ciągle się zawieszał i nie można było rozpocząć trzeciej misji w kampanii. Większość funkcji oraz opcji w ogóle nie działała w dniu premiery. W swojej recenzji dla serwisu Gamespot Tim McDonald napisał, że "Battlecruiser 3000 zapisze się w historii jako najbardziej zbugowna, niestabilna i niegrywalna gra na świecie". Trudno konkurować z Battlecrusierem pod tym względem do dzisiejszego dnia.



2. Ride to Hell: Retribution

Ride to Hell to jedna z najgorszych gier ostatniej dekady. Porażająca ilość bugów miała znaczący wpływ na uzyskanie tak "zaszczytnego" tytułu. Produkcja ma nie tylko problemy z właściwą inicjacją skryptów, ale przede wszystkim z grafiką. I nie podniecam się w tym miejscu kiepskimi teksturami, ale piszę o tak poważnych sprawach jak znikające podłoże, po którym pędzi główny bohater (znikają nie tylko tekstury ale cała geometria lokacji) czy wyskakujące na ekranie frazy ze skryptów gry (np. "GateOpen"). Niesamowita padaczka!



 

1. Jet Set Willy

Bugi zwykle nas irytują. Powodują, że trzeba zresetować konsolę albo załadować wcześniejszy save. Co powiecie jednak na babola, który sprawia, że gry nie da się przejść w żaden sposób? Dawniej deweloperzy nie mogli polegać na dobrodziejstwach Internetu i wszędobylskich patchach, a skutki takiego stanu rzeczy były czasem opłakane. Tak stało się w przypadku Jet Set Willy. Wersji gry na C-64 i ZX-Spectrum nie dało się w ogóle przejść przez krytyczne błędy, które znalazły się z kodzie produkcji. "Najśmieszniejszy" błąd czekał na graczy po wejściu do lokacji The Attic. Kiedy tylko znaleźliśmy się na tej planszy pewna część miejscówek zmieniała się w śmiertelne pułapki, które powodowały natychmiastową śmierć bohatera. Znacie powiedzenie "It's not a bug, it's a feature"? Właśnie taką linię obrony przyjęli nieudolni deweloperzy, którzy twierdzili w prasie branżowej, że to tylko element wyzwania gry, a niektóre lokacje w Jet Set Willy po prostu wypełniają się trującym gazem. Kabareciarze!

Przy okazji warto rzucić okiem na reklamy Jet Set Willy, które pojawiały się 1984 roku. Poniższa oficjalna grafika dobrze oddaje stan duchowy deweloperów tworzących ten całkiem niezły w swoim czasie tytuł (o ile graliśmy w wersję na Atari).


Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper