Historia konsol: NEC PC-FX

Historia konsol: NEC PC-FX

Roger Żochowski | 03.07.2016, 09:00

Konsola PC Engine, która w erze 16 bitów próbowała się przeciwstawić Sedze i Nintendo, odniosła w Japonii umiarkowany sukces. Zachęcił on jednak duet firm Hudson Soft & NEC do zrobienia kolejnego kroku, tym razem w stronę 32-bitowców.

PC-FX, bo o tym systemie będzie dziś mowa, został pierwotnie opracowany w 1992 roku jako Iron Man, jednak z racji przyzwoitych wyników poprzedniego dziecka firmy – PC Engine – jego producenci nie wiedzieli do końca, co mają zrobić ze swoim rozgrzanym węgielkiem. Wprawdzie NEC starał się przez kilka miesięcy o wsparcie deweloperów third-party, ale opinie na temat technologii były bardzo mieszane. Widząc jednak, że format CD staje się coraz bardziej popularny, a na rynku majaczą już 3DO, Sega Saturn i PlayStation, firma NEC zamiast dopracować system, zdecydowała się w pośpiechu wydać go na rynek. Efekt był taki, ze PC-FX nie zrobił większego wrażenia ani na deweloperach, ani na graczach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Specyfikacja:

Procesor: NEC 32-bit V810 RISC (21,5 MHz)
Rozdzielczość: od 256x240 do 341x240
Kolory: 16,7 mln
Dźwięk: 16-bit stereo, 2 kanały ADPCM
Pamięć: 2 MB (RAM), 1,25 MB (VRAM)
Nośnik: CD-ROM (2x)
Porty na pady: 2
Cena na aukcjach: około 400 złotych

Konsola pojawiła się na japońskim rynku w 1994 roku i nigdy go nie opuściła. Magazyn Famitsu, biblia graczy z KKW, wystawił systemowi notę 18/40, co było niejako zapowiedzią nadchodzącego fiaska. Już w momencie premiery technologia była przestarzała. Trzeba jednak przyznać z ręką na sercu, że system różnił się dość mocno od znanych powszechnie konsol. Przede wszystkim wyglądem – przypominał miniaturową wersję obudowy peceta. Wyposażony był także w trzy porty rozszerzeń na dodatkowe peryferia, które tak naprawdę nigdy nie zostały odpowiednio zagospodarowane. Gry hulały na płytach CD i podobnie, jak miało to miejsce na pierwszym PlayStation, konsola otwierana była od góry. Biorąc jednak pod uwagę pionowy kształt systemu, wyglądało to niecodziennie. Co ciekawe, NEC nie chciał wchodzić w grafikę 3D, co automatycznie ograniczyło możliwości sprzętu. W zamian skupiono się na wstawkach FMV i rozbudowaniu narzędzi dających producentom 2D większe możliwości. Nie bez powodu system nazywano w kampanii reklamowej „killer 2D machine”.

Bez względu na to, jak poradziła sobie konsola na rynku, na uwagę zasługuje fakt, że PC-FX umożliwiał dekompresję 30 zdjęć na sekundę w formacie JPEG podczas odtwarzania nagranego cyfrowo dźwięku (swoista forma Motion JPEG). W tamtym czasie był w tym względzie bezkonkurencyjny, oferując świetną jakość wstawek filmowych. Była to także jedna z pierwszych konsol, która pozwalała opcjonalnie podłączyć do systemu myszkę. W przypadku gier strategicznych znacznie poprawiało to komfort gry. Niestety jeśli chodzi o możliwości graficzne, bliżej było mu do SNES-a niż nadchodzących potworów 32-bitowych. 

Problemem było również to, że dobrych gier od samego początku po prostu brakowało. Na platformie pojawiały się głównie tytuły tworzone z myślą o fanach anime, rozbieranych karcianek i zboczonych japońskich animacji (wydano aż 6 części „czegoś” o nazwie Anime Freak FX). Czasami te produkcje ciężko było nawet nazwać grami, bo pełniły rolę digitalizowanych odcinków anime. Choć łącznie wydano aż 62 tytuły, niewiele było takich, z których mogliby czerpać radość hardkorowi gracze. Można je spokojnie policzyć na placach obu rąk. Na siłę napiszę, że od biedy mogli sięgnąć po pudełko z konsolą miłośnicy strategii z elementami RPG, kosmicznych strzelanin i dwuwymiarowych gier akcji. Niczego więcej duet NEC & Hudson Soft nie był w stanie zaoferować. Zresztą to właśnie on odpowiadał za 90% dostępnego oprogramowania. Jedna gra od Activision i kilka od Koei to praktyczne całe wsparcie od zewnętrznych deweloperów. Ciekawostką jest fakt, że choć oprogramowanie dla PC-FX było dystrybuowane na płytach CD, to pakowano je zarówno w standardowe, plastikowe pudełka, jak i w duże, książkowe opakowania, zabezpieczone od środka gąbką.

Na platformie pojawiały się głównie tytuły tworzone z myślą o fanach anime, rozbieranych karcianek i zboczonych japońskich animacji

NEC wspierał PC-FX do lutego 1998 roku, po czym ogłosił wycofanie się z rynku sprzętu. Była to tym samym ostatnia konsola stworzona przez tę firmę. Szacuje się, że przez tych kilka lat udało się sprzedać na japońskim rynku blisko 100 tysięcy egzemplarzy systemu. Co – patrząc na lichą bibliotekę dostępnych tytułów – i tak było niezłym osiągnięciem.

Top 5 gier

1. Super God Troopers Zeroigar
Jedna z niewielu gier na PC-FX, która rzucała spore wyzwanie. Ten shooter nie tylko potrafił zauroczyć przepiękną oprawą, ale również wciągał jak bagno.

 

2. Kishin Douji Zenki
Świetny side-scrolling o atrakcyjnych bohaterkach stających do walki z demonami. Gra łączyła w umiejętny sposób wstawki FMV ze świetnie animowanymi postaciami.

 

3. Chip Chan Kick!
Kolorowa i niezwykle urocza platformówka z elementami logicznymi, przypominająca nieco klasyczne Mario Bros. Jedna z niewielu gier pokazujących moc konsoli w temacie 2D.

 

4. Dragon Knight IV
Konwersja z komputerów domowych. Pod płaszczykiem nagich kobitek rodem z anime kryła się bardzo przyzwoita strategia z elementami RPG.

 

5. Battle Heat
Najlepszy tytuł startowy. Ta swoista bijatyka składała się z wielu sekwencji FMV wyświetlanych bez pauzy, ale na ich przebieg miał wpływ gracz, klikając w odpowiednim momencie przycisk.

 

PS Tekst pojawił się pierwotnie w 206. numerze PSX Extreme.

Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper