Musiałem wykończyć parę strzyg i utopców - wywiad z Jackiem Rozenkiem, głosem Wiedźmina

Musiałem wykończyć parę strzyg i utopców - wywiad z Jackiem Rozenkiem, głosem Wiedźmina

Roger Żochowski | 14.05.2016, 16:39

Jeśli jesteście fanami Wiedźmina to zapewne wiecie, że głosem Geralta od pierwszej części przemawia Jacek Rozenek. W jaki sposób dostał tę rolę? Czy zna sagę Sapkowskiego? I czy w ogóle gra w gry wideo?   

Mieliśmy okazję porozmawiać z Jackiem nie tylko na temat Wiedźmina, ale również różnic, jakie pojawiają się przy pracy nad polską i zagraniczną lokalizacją. Jacek pracował już nad dubbingiem ponad 100 różnych produkcji. Zarówno gier (Wiedźmin, Battlefield, Shrek, Jak & Daxter, Diablo, Dragon Age), jak i filmów animowanych (Batman, Madagaskar 2) oraz fabularnych (Gwiezdne Wojny). Nie przedłużając więc zapraszam na wywiad. 
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Roger: Jak zaczęła się Twoja przygoda z dubbingowaniem? Przypadek czy może było to planowane?

Jacek Rozenek: Jak kończyłem Akademię Teatralną w Warszawie to dubbing był już dość popularny w Polsce. Naturalną drogą większości studentów tej uczelni jest to, że są zapraszani przez reżyserów do zagrania różnych postaci. Wtedy sprawdzają oni, czy są to odpowiedni kandydaci do dubbingu. Zatem wszedłem w świat dubbingu błyskawicznie, będąc jeszcze studentem Akademii. Z czasem angażowałem się w temat coraz mocniej, pracowałem właściwie w każdym studiu dubbingowym w Warszawie.

Bardzo szybko zdobyłem dzięki temu dużo doświadczenia. Później miałem epizod ze studiem Lucasfilm, które produkowało Gwiezdne Wojny. Jego przedstawiciele przyjechali do Polski i szukali odpowiednich głosów do filmu. Spotkałem się z nimi, porozmawialiśmy, sprawdzili jakie mam doświadczenie i ostatecznie zatrudnili mnie jako aktora dubbingowego. Przy okazji zostałem też reżyserem polskiej wersji językowej filmu i kierowałem procesem jej powstawania. Można więc powiedzieć, że dubbingiem zająłem się na serio już od samego początku mojej kariery.

Roger: To już trzecia część Wiedźmina, nad którą pracujesz, czy proces produkcji różnił się czymś w przypadku poszczególnych odsłon?

JR: To że się różnił jest oczywiste. Dubbing do poszczególnych odsłon powstawał w końcu w różnych studiach. Istotne różnice wynikają również z objętości każdej z gier - najnowsza odsłona jest pod tym względem najbardziej obszerna. Im dłużej pracuję przy Wiedźminie, tym jest jednak łatwiej, bo na tym etapie co teraz znam już bardzo dobrze postać. W studiu spędzamy naprawdę dużo czasu i ten czas procentuje.

Roger: Pracę nad którą z części Wiedźmina wspominasz najlepiej?

JR: Wszystkie części wspominam jednakowo dobrze. Cały czas mam do czynienia z jedną postacią, więc zawsze bardzo chętnie do niej wracam. Do każdej z części Wiedźmina przykładaliśmy się jako zespół dubbingowy naprawdę mocno. Za każdym razem ekipa traktuje swoje zadanie, jak pracę przy największych hollywoodzkich produkcjach. Dodatkowo zespół motywuje fakt, że to przecież nasze rodzime dzieło. Jesteśmy dumni, że możemy pracować przy Wiedźminie. My aktorzy podkładający głosy mamy świadomość, że to bardzo popularna seria gier i mnóstwo ludzi ją lubi. Właśnie taka atmosfera wytężonej pracy powoduje, że całość się bardzo mile wspomina.

Geralt nie stroni od ciętego języka. Jest czasami miejsce na improwizację w trakcie robienia dubbingu, czy wszystko musisz powiedzieć praktycznie słowo w słowo?

JR: Przygotowując dubbing cały czas jesteśmy w kontakcie ze scenarzystami i autorami dialogów. Gdy coś nie brzmi satysfakcjonująco w języku mówionym, trzeba to przeformułować, czasami uprościć albo dodać typowo wiedźmińskie akcenty. Nie można więc powiedzieć, że zawsze nagrywamy materiał 1:1. Scenarzyści są elastyczni i my jako ludzie zaangażowani w dubbing też jesteśmy elastyczni. Jeśli sytuacja tego wymaga, pracujemy też nad tekstem w studiu.

Roger: Jak dobrze znasz książkową sagę Wiedźmina?

JR: Dobrze, sagę oczywiście przeczytałem. Rzecz jasna nie znam jej wyrywkowo na pamięć, ale poznałem ją na tyle, żeby odpowiednio zagrać Geralta. 

Roger: Czy stosujesz jakieś ćwiczenia lub specjalne zabiegi, by dbać o głos?

JR: Przygotowując się do pracy przy Wiedźminie musiałem wykończyć parę strzyg i utopców. (śmiech) Zupełnie poważnie jednak, pracuję głosem bardzo dużo - średnio w studiu spędzam 10-15 godzin tygodniowo. To już samo w sobie jest doskonałym ćwiczeniem. Dodatkowych zabiegów nie stosuję.

Roger: Pracowałeś już nad lokalizacją niejednej gry. Jakie są różnice w tworzeniu dubbing dla polskiej, a zagranicznej produkcji? Lepiej pracuje ci się dubbingując filmy czy gry?

JR: Pomiędzy produkcjami różnice są znaczne. Żaden z projektów dubbingowych, w którym brałem dotąd udział, nie był jednak otoczony taką aurą pieczołowitości jak Wiedźmin. Pod wieloma względami. Bo to jest polska produkcja, bo ją rozumiemy, bo znamy twórców, bo nam zależy. W przypadku marek zagranicznych zespół oczywiście stara się najlepiej jak potrafi, ale jest wyczuwalna różnica w atmosferze.

Jeśli chodzi o różnice w dubbingu dla filmów i dla gier, to nie ma ich na poziomie jakości wykonania. Różnice są w kwestiach technicznych. Trudniej jest przy filmie, bo trzeba zsynchronizować się z aktorem. Trzeba się “dokleić” do jego intencji, charakteru itp. To wymaga dużo wyższych umiejętności niż w przypadku postaci z gry. Prawdziwą klasę aktora dubbingowego widać właśnie wtedy, kiedy dobrze radzi sobie w filmach z udziałem ludzi, a nie na przykład w kreskówkach. Najtrudniejsze na świecie jest dubbingowanie dobrego aktora w dobrym filmie. To wymaga ogromnych umiejętności technicznych i artystycznych. Wyjątek stanowią duże produkcje animowane, w których polscy aktorzy stworzyli kreacje często bogatsze i ciekawsze artystycznie od oryginałów np. Shrek, Madagaskar itp. Wymaga to nie tylko biegłości technicznej ale przede wszystkim wspaniałego aktorstwa i umiejętności kreacji. W przypadku Wiedźmina nie chodzi tylko o podłożenie głosu. Aktor musi swoim głosem stworzyć postać, nadać jej charakter i całą masę innych elementów. To naprawdę ciekawa praca.

Roger: Czy wcielając się w Geralta musisz mocno zmieniać ton głosu?

JR: To jest praca aktorska, więc głos dostosowuję do postaci w jakimś sensie. Nie ma jednak znaczącej różnicy pomiędzy moim normalnym głosem a głosem Geralta. Do mojego głosu dokładam po prostu pewne elementy, które tworzą tę postać.

Roger: Grasz w ogóle w gry czy wzorem Jarosława Boberka, który jest obok Ciebie uważany za najlepszego aktora dubbingowego w grach, nie masz na to czasu?

JR: Mam trzech synów, więc z grywam z nimi, ale nie mam na to dużo czasu. Przygotowując się do roli gram, żeby wiedzieć czego potem oczekuje odbiorca. Granie interesuje mnie więc przede wszystkim w tym zakresie. Grałem oczywiście w każdą część Wiedźmina. I oczywiście niezmiernie cenię i lubię Jarka Boberka – to znakomity aktor.

Roger: Trzecia część Wiedźmina to jedna z najlepszych gier ostatnich lat i duma polskich graczy. To chyba miłe móc od praktycznie samego początku uczestniczyć w budowaniu tak ogromnej marki i obserwować jak przez te wszystkie lata się rozwinęła?

JR: Oczywiście, że tak. Jestem wielkim fanem polskich firm, które tworzą wysokiej jakości produkty. Sam inwestuję w nowoczesne technologie. Teraz jest właśnie czas dla nas, Polaków do tworzenia projektów z tej dziedziny, które będą potem znane na całym świecie. Polska wyrosła w ciągu ostatnich lat na prawdziwe zagłębie branży nowych technologii, w tym również tych z zakresu tworzenia gier.

Roger: Dziękujemy serdecznie za rozmowę.

Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper