Rodzina mówi, żebym poszedł do normalnej pracy - rozmowa z Piotrem Peschke z Kazna Kru

Rodzina mówi, żebym poszedł do normalnej pracy - rozmowa z Piotrem Peschke z Kazna Kru

Mateusz Gołąb | 14.04.2016, 17:06

Życie profesjonalnego gracza nie jest wcale takie proste. Rozpoczynając karierę trzeba przygotować się na długie godziny treningu i brak wolnego czasu. Podczas tegorocznych Mistrzostw Świata ligi Wargaming.net udało nam się porozmawiać z członkiem zespołu Kazna Kru - Piotrem Peschke - pseudonim Ealien.

Mateusz Gołąb: Dlaczego World of Tanks? Co takiego interesującego jest w tej grze, że zacząłeś w nią grać?

Dalsza część tekstu pod wideo

Piotr Peschke: To taka arcade'owa gra, przyjemna dla przeciętnego gracza. Nie jest jakoś szczególnie wymagająca na początku. Jak się wciągniesz, to masz możliwość dojścia do pewnego wyższego poziomu i każdego dnia grać coraz lepiej. Jeśli pytasz o profesjonalne granie, to zacząłem od klanówek 15 v 15. Potem zrobiliśmy mniejszy, siedmioosobowy zespół i powoli dotarliśmy do etapu, gdy zaczęliśmy na tym troszkę zarabiać.

MG: Jak w ogóle natknąłeś się na World of Tanks?

Peshke: Zupełnie przypadkowo zacząłem grać z kolegami. Wszyscy już odpadli, a ja zostałem. (śmiech)

MG: Grasz jeszcze w coś? Czy to normalnie, czy eSportowo?

PP:  Zacząłem w Armored Warfare ostatnio odrobinę. Konkurencyjnie. (śmiech) Poza tym skupiam się na World of Tanks. Treningi trochę zajmują, więc nie mam czasu na granie rekreacyjne. Koncentruję się właściwie tylko na czołgach.

MG: Kazna Kru jest jednym z zespołów międzynarodowych. Jak to się stało, że zgraliście się ze sobą z graczami z różnych krajów?

PP: Ja dołączyłem później. Kazna zaczynała jako bałkański zespół. W pewnym momencie zaczęli rekrutować z całej Europy i tak dołączyłem. Przyjęliśmy jeszcze Fina, Szweda etc. i w ten sposób mamy teraz przedstawicieli kilku różnych narodowości. Nie ma problemów. Wszyscy rozmawiamy po angielsku. Oczywiście, że łatwiej czasami byłoby dogadać się w ojczystym języku, bo po angielsku każdy mówi nieco gorzej, ale staramy się omijać te problemy.

MG: Czy fakt, że jesteście rozrzuceni po Europie nie wpływa negatywnie na treningi?

PP: Nie. Ćwiczymy w świeci. Ale fakt, że spotykamy się na turniejach tylko.

Mecz Kazna Kru z Tornado Rox z tegorocznych Mistrzostw

MG: Wargaming stara się, aby maszyny dostępne w grze były jak najbardziej porpawne pod względem technologiczno-historycznym. Wiele osób, grając w World of Tanks, zaczyna przez to interesować się militariami. Jak to jest z tobą?

PP: Coś w tym jest. Myślę, że każdy gracz, który bawi się w World of Tanks łapie jakąś zajawkę historyczną. Nie jest to może moja pasja, ale, to fakt, interesuję się tym trochę.

MG: Grasz profesjonalnie. Utrzymujesz się z tego?

PP: Można tak powiedzieć. Jest z tego kasa, ale nie jest to stały dopływ gotówki. Nie dostajemy przecież stałej pensji.

MG: Jak to przyjmuje rodzina i przyjaciele? Najbliższe osoby potrafią dziwnie patrzeć na kogoś, kto utrzymuje się, w jakimokolwiek sposób, z gier wideo.

PP: Staram się tym nie chwalić. (śmiech) A jak ktoś pyta, to mówię, że "gram w zespole". Inaczej się to kojarzy. Zaczynałem, jak miałem 17... 18 lat. W liceum, przed maturą. To było jeszcze takie kieszonkowe wtedy. Z czasem pojawiły się poważniejsze pieniądze, ale rodzina dalej mówi, żebym poszedł do normalnej pracy.

MG: Pamiętasz swój pierwszy występ na międzynarodowym turnieju?

PP: Pierwsze kwalifikacje, w jakich brałem udział odbyły się w Warszawie. Nie był to turniej międzynarodowy. Same polskie zespoły. Na skalę międzynarodową pierwszy raz grałem na IEM-ie w Katowicach. Był to pierwszy w historii IEM, a World of Tanks było tam jedynie dodatkiem. Organizacja też jeszcze dopiero uczyła się na swoich błędach, więc wszędzie były tłumy. Był stres. Pojawiliśmy się jako faworyci, a przegraliśmy wtedy strasznie. (śmiech) Nerwy są nadal jeśli chodzi o grę, bo cięzko przewidzieć co nie wyjdzie. Zwłaszcza, że wiele z zespół, z którymi się mierzymy, jest obiektywnie lepszych od nas.

MG: Co byś polecił komuś, kto chciałby zacząć przygodę z czołgami? Może nawet pójść w przyszłości w stronę profesjonalizmu.

PP: Nie chciałbym nic polecać, bo to wymaga dużego poswięcenia, włożenia w to nakładów pracy i determinacji. To bardzo długa droga, aby wkręcić się na ten wyższy poziom. World of Tanks to także świetna gra arcade'owa i od tego trzeba zacząć – od casualowej zabawy, a potem uzbroić się w wytrwałość. 

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper