Piaskownice wieją nudą. Grzechy sandboksów i co Assassin's Creed zrobił dobrze

Piaskownice wieją nudą. Grzechy sandboksów i co Assassin's Creed zrobił dobrze

Mateusz Gołąb | 14.03.2016, 21:59

Ostatnio zacząłem odczuwać straszliwy przesyt gier sanboksowych. Na Far Cry: Primal nawet nie chce mi się patrzeć, a i tak już mam kilka rozgrzebanych tytułów, których kompletnie nie mam ochoty teraz kończyć. Niespodziewanie wciągnął mnie za to ostatni Asasyn. Co poszło nie tak?

Jeszcze nie tak dawno powiedziałbym z czystym sumieniem, że jednym z moich ulubionych gatunków gier są sandboksy. Nadszedł rok 2016, a ja nie mogę już patrzeć na piaskownice. Twórcy popadli w manię tworzenia ogromnych, otwartych światów. To faktycznie było innowacyjne, interesujące i ciekawe parę lat temu. Stawaliśmy się wolni na niespotykaną wcześniej skalę, gdy wcześniej gry, nawet te skutecznie imitujące otwarte przestrzenie, nadal prowadziły nas przez skrzętnie wymodelowane korytarze. Dziś przemierzamy dziesiątki kilometrów wirtualnych światów. Chętnie jednak powróciłbym do ciasnych i klaustrofobicznych tuneli.

Dalsza część tekstu pod wideo

Właśnie próbuję ukończyć Assassin’s Creed: Syndicate na 100%. Bardzo zastanawiałem się, co takiego wciągnęło mnie akurat w tej odsłonie serii, że zapragnąłem kompletnie wyczyścić mapę. Jestem graczem, który zwykle skupia się głównie na fabule i olewa zbieranie setek znajdziek. Wczoraj wieczorem doznałem małego olśnienia i uświadomiłem sobie, co takiego Syndicate „robi dobrze”.

Lwia część gier typu sandbox nie jest wolna od pewnych małych grzeszków. Możemy tu mieć do czynienia z milionem aktywności polegających wyłącznie na zbieractwie i braku konkretnych zadań pobocznych. W tym wypadku zdecydowanie przoduje Ubisoft z serią Far Cry.  Innym przykładem projektowego niedopatrzenia jest oderwanie misji pobocznych od głównego wątku, co poniekąd zmniejsza wiarygodność głównego bohatera. Geralt, chociaż rozwiązuje świetnie napisane problemy napotkanych postaci pobocznych, to jednak powinien raczej skupić się na ratowaniu Ciri i pościgu za Dzikim Gonem. Podobnie nieswojo czuję się zbierając śmieci i łowiąc ryby w skórze Kazumy Kiryu, gdy porwana zostaje głowa jego yakuzowego rodu. Innym, już bardziej zabawnym grzeszkiem, jest nagromadzenie katastrof w krótkim czasie. Batman naprawdę musiał się nagimnastykować, aby moje 20 godzin rozgrywki upchnąć do jednej nocy, podczas której ma miejsce akcja Batman: Arkham Knight.

Zawsze można też pójść tropem serii Just Cause, czyli olać fabułę i pozwolić graczom robić "pju, pju" i "bum" w swojej małej piaskownicy

Assassin's Creed: Syndicate, jeśli pominiemy skrzynki, sprawia jednak wrażenie zwartej historii. Wszystkie misje poboczne, a także aktywności mają bezpośredni związek z główną osią fabularną. Jakkolwiek nie najlepszy jest ten scenariusz, to jednak cały czas mam wrażenie, że, ogółem, biorę udział w jednej dużej historii. Wiktoriańscy Asasyni potrafią najwyraźniej uwagę na swoim głównym zadaniu dłużej niż złota rybka i inni sanboksowi bohaterowie. Nawet jeżeli zostają zaczepieni z prośbą o pomoc, to podejmują się jej głównie, gdy ma to służyć utarciu nosa Templariuszom, co bezpośrednio stanowi kolejny krok w kierunku odbicia Londynu.

Można zatem powiedzieć, że w przeciwieństwie do wielu innych piaskownic, Assassin’s Creed: Syndicate to faktycznie gra z liniową fabułą i połączonymi z nią pomniejszymi odnogami. Różnica jest taka, że została osadzona w otwartym świecie. Tymczasem w przypadku wielu innych produkcji należących do tego gatunku, mamy raczej do czynienia z jedną główną historią i krótszymi scenariuszami, które podążają do niej równolegle z domieszką całej masy kompletnie bezsensownego zbieractwa.

Rozumiem, że potrzeba tworzenia otwartych światów jest aktualnie bardzo mocna. Gracze również kochają te produkcje. Nie jest też łatwo umiejscowić w nich spójną historię, a także dać graczom tyle wolności, aby nie zanudził się w tej piaskownicy. Wydaje mi się jednak, że to do narracji powinniśmy przykładać najwięcej uwagi i do tego, aby sprawnie umiejscowić ją w żyjącym świecie. Inaczej, taka gra mogłaby równie dobrze zostać osadzona w korytarzach, za którymi szczerze czasami tęsknię.

 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Assassin's Creed: Syndicate.

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper