PSN Digital Showcase: Graliśmy w Drawn to Death, Bound, Kill Strain, Day of the Tentacle

PSN Digital Showcase: Graliśmy w Drawn to Death, Bound, Kill Strain, Day of the Tentacle

SoQ | 28.02.2016, 20:04

Nowa gra Davida Jaffe, polska artystyczna platformówka, próba zaszczepienia na konsolach gatunku MOBA oraz remake klasycznej, genialnej przygodówki. Oto kolejne produkcje, które mieliśmy okazję przetestować podczas PSN Digital Showcase w Londynie.

Drawn to Death

Dalsza część tekstu pod wideo

David Jaffe, autor pierwszego God of War i kultowego Twisted Metal, powraca z osobliwie wyglądającą strzelaniną TPP. Styl graficzny to ożywione szkice rodem z zeszytu nudzącego się na lekcjach ucznia i właśnie ujęcie "z oczu" siedzącego w klasowej ławce gostka to oryginalne menu główne gry. Drawn to Death to produkcja darmowa, nastawiona na czteroosobowe starcia. Dość szybkie należy dodać, bo walczymy do pięciu fragów, ale jeśli sami zostaniemy ubici, trafimy wcześniej zdobyty punkt.

Deweloperzy twierdzą, że kluczem do zwycięstw jest poznanie zróżnicowanego arsenału. Postacie mają po 2 bronie palne, takie jak coś przypominającego klasyczną rakietnicę lub "pistolet" z kręcącym się ostrzem, wymagającym kontaktu, by zadawać obrażenia, oraz jedną broń białą taką jak np. wielka siekiera. Ta również ma różne ataki i jeśli wyskoczymy w powietrze raz, spadniemy z szybkim ale średnim szlagiem, a wyskoczenie podwójne i przytrzymanie przycisku kończy się atakiem mocnym, podczas którego broń efektownie wbija się w ziemię. Do tego dochodzą granaty oraz unikalne umiejętności postaci takie jak np. wall jump. Gra w akcji wygląda dobrze i pojedynki doświadczonych graczy na pewno będą pełne emocji i dramaturgii.

Bound

Oto wynik kolejnej kooperacji pomiędzy Sony Santa Monica i polskim studiem Plastic Studios znanym z Datury. Poruszamy się po dziwnym, "pulsującym" świecie zawieszonym w przestrzeni, ale pierwszym co przyciąga uwagę jest główna bohaterka. Taneczne ruchy bezimiennej póki co postaci po prostu hipnotyzują i są niezwykle naturalne. Podczas sesji motion capture nagrano profesjonalna tancerkę Marię Udod z Ukrainy, w wyniku czego bohaterka stawia kroki pełne wdzięku niczym w balecie, lekko podskakuje i zmysłowo wije się po podłodze. Artystyczny design (poszukajcie w sieci pojęć neoplastycyzmu i supermatyzmu) idealnie współgra z rozdzielczością full HD i 60 klatkami na sekundę i gra w akcji robi niesamowite wrażenie. 

Pod względem rozgrywki Bound to coś w rodzaju platformówki 3D. Wspinamy się po drabinkach, chodzimy po mostkach i uruchamiamy przyciski, by "rozkładać" prowadzącej dalej schody. Gra ma posiadać również dojrzałą historię choć po kilkuminutowej sesji trudno cokolwiek o niej powiedzieć. Jedno jest pewne - to kolejna ciekawa polska produkcja.

  

Kill Strain

Popularny gatunek MOBA na konsolach nie ma praktycznie żadnej reprezentacji i lukę chce wypełnić Kill Strain. Założenia gry są proste. Walczą pomiędzy sobą trzy zespoły - dwa pięcioosobwe i jeden dwuosobowy. Te pierwsze składają się z ludzi, w skład ostatniego wchodzą z kolei mutanty. Na mapie mamy strzeżone przez działka bazy – swoją i przeciwnika, oraz gniazdo potworków. Obiekty należy zdobywać, a istotne są również punkty produkcji specjalnego płynu w kanistrach. Ten służy do niszczenia zabójczych pnączy, którymi mutanci stopniowo pokrywają mapę. "Zdobyte" przez nich tereny są śmiertelne, zatem jeśli zakryją budynki którejkolwiek bazy, by rozpocząć jej przejmowanie musimy je najpierw zniszczyć. Kanistry możemy też jednak nosić to jednego z budynków i ładować tym samym pasek robota, a następnie wbić się na chwilę w posiadające niebotyczną siłę ognia metalowe wdzianko.

Mutanci mogą z kolei infekować ludzi, jeśli uda im się zaciągnąć ich do odpowiedniego punktu na mapie. Gracz po metamorfozie naturalnie kontynuuje rozgrywkę po drugiej stronie barykady, a wygraną temu zespołowi zapewnia albo zamiana wszystkich ludzi albo zniszczenie jednej z baz. Sam zwolennikiem gatunku nie jestem, ale jeśli lubicie PC-towe MOBA albo chcecie spróbować tego typu zabawy, Kill Strain powinien być solidnym punktem wyjścia.

Day of the Tentacle Remastered

"Dzień Macki" to moja ulubiona klasyczna przygodówka więc na remake nastawiam się szczególnie mimo iż grę znam niemal na pamięć. To esencja humoru w wykonaniu Tima Schafera, niemniej kultowa niż seria Monkey Island. Kontrolujemy trójkę bohaterów - noszącego gogle Bernarda, długowłosego Hoagiego oraz niezbyt bystrą Laverne. W wyniku nieudanego eksperymentu protagoniści przenoszą się w czasie, a ich zadaniem jest powstrzymanie złej purpurowej macki przed przejęciem władzy na świecie. Najciekawszym patentem gry jest fakt, że cała trójka znajduje się w tym samym miejscu ale innych latach, może zatem wpływać na otoczenie, bo drzewo ścięte w przeszłości zniknie z przyszłości i tak dalej. Ponadto bohaterowie mogą przekazywać sobie przedmioty (jak? zagracie to zobaczycie...), co jest motorem napędowym zawartych w grze zagadek.

Wersja HD wygląda rewelacyjnie. Podobnie jak w przypadku innych klasyków Lucasarts możemy w każdej chwili przełączać się pomiędzy starą, rozpikselowaną oprawa a nową, wygładzoną. Ciut gorzej jest ze sterowaniem. Dodano co prawda szybką zmianę bohaterów ale całości niestety nie dostosowano do kontrolera. Ruszając gałką poruszamy po prostu kursorem, więc wszystkie komendy musimy wybierać "ręcznie" z menu i dlatego najwygodniej w Day of the Tentacle będzie się grało na PlayStation Vicie (gra jako jedyna z opisywanych ukaże się na PS4 i handhelda).

Na imprezie zaprezentowano też kilka innych produkcji. Z wartych uwagi gier wspomnę o Dino Dini's Kick Off Revival - nowym wcieleniu klasycznego Sensible Soccer, za które odpowiada autor oryginału i które wydaja się tak samo prostą (do obsługi gry używamy jednego przycisku) jak i rajcowną piłką kopaną, Tricky Towers stanowiącym kolorową wariację na temat Tetrisa, a sam czasem lubię zmierzyć się z grą logiczną, oraz RPG akcji Stories: The Path of Destinies z ciekawym patentem zwalniania czasu podczas walk. Tak więc ci korzystający chętnie z dobrodziejstw cyfrowej dystrybucji będę mieli w najbliższych miesiącach w czym przebierać.

cropper