TOP 10 najlepszych "slasherów"

TOP 10 najlepszych "slasherów"

Mateusz Gołąb | 29.01.2016, 17:00

Dzisiaj prezentujemy wam redakcyjną listę 10 najfajniejszych, według nas, zwariowanych gier akcji, zwanych również slasherami.

Niezależnie od tego, czy nazywamy te gry "slasherami", czy też określamy jako "hack & slash", pierwsze co przychodzi nam do głowy, to, do przesady, spektakularne akcje, które potrafią powodować opad szczęki. Jest to główny atut tego gatunku, ale z pewnością są jeszcze pewne inne cechy przewijające się przez wiele określanych tym mianem tytułów. W wielu z nich, wraz z postępami w fabule, rozwijamy w jakiś sposób bohatera, a często gry chwalące się plakietką "slashera" noszą również pewne znamiona chodzonej bijatyki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dzisiaj odliczamy 10 naszych ulubionych typów należących do tego grona. Wybieramy jedynie jedną grę na daną markę i przypominamy, że jest to lista redakcyjna i czysto subiektywna. Zapraszamy do podawania własnych zestawień w komentarzach.


10. Ninja Gaiden II

Druga odsłona zrebootowanej serii od Team Ninja umiejscawia się zaledwie na pozycji numer 10 głównie ze względu na swój niezbyt sprawiedliwy poziom trudności. Nie zrozumcie nas źle. Jest to bardzo dobra gra i z pewnością warto zwrócić na nią uwagę. Dobrze oddaje charakter NESowego oryginału. Sęk w tym, że w przeciwieństwie do innych okrutnie ciężkich gier, takich jak choćby serie od From Software, czujemy się tu odrobinę oszukiwani. Podczas przygód Ryu Hayabusy giniemy głównie z winy przesadnej liczby zbyt silnych wrogów, a nie ze względu na niedobór własnych umiejętności.

Ale jest w tym jakiś urok. Historyjka jest odpowiednio kiczowata, japońska i krwawa. Obiektywnie, to właśnie Ninja Gaiden II jest zdecydowanie najlepszą odsłoną z całej serii. Podczas zabawy należy tylko uzbroić się w iście stalowe nerwy.


09. Lollipop Chainsaw

SUDA 51 robi gry nietuzinkowe, które zdecydowanie nie każdemu przypadną do gustu. Lollipop Chainsaw  jest chyba jedną z najbardziej niedocenionych gier Japończyka. Wielu graczy narzekało na jej długość, ale zupełnie pomijano fakt, że gra poza swoim slasherowym charakterem, tkwi głęboko zakorzeniona w gatunku zwanym beat’em up. Krótkie i szybkie poziomy ukoronowane są walkami ze spektakularnymi bossami, a całość przechodzi się sprawnie i szybko. Siejąc pogrom wśród przeciwników zdobywamy notę punktową, niczym podczas zabawy na klasycznych automatach arcade, co ma nas zachęcić do powtarzania całej gry i wykręcania coraz lepszych wyników.

Dorzućmy do tego charakterystyczny humor, z którego słynie autor i groteskową otoczkę. W jakiej innej produkcji możemy wcielić się w cheerleaderkę z piłą motorową, która nosi na łańcuszku żyjącą głowę swojego chłopaka?


08. Transformers: Devastation

Jeżeli jesteście fanami pierwszej generacji „robotów w przebraniu”, to Transformers: Devastation jest dokładnie tą grą, na którą czekaliście latami. Platinum Games, po średnio udanym Legend of Korra, wzięło się w garść i przygotowało fenomenalną adaptację, która z pewnością usatysfakcjonuje wszystkich miłośników G1. Dokładnie tak wyobrażaliśmy sobie za młodu walki wielkich robotów. 

Transformers: Devastation utrzymane jest w jaskrawej stylistyce oryginalnego serialu, a twórcy postarali się nawet o skompletowanie żyjących jeszcze aktorów, którzy podkładali głosy w pierwowzorze. Generalnie jest to praktycznie grywalny, dodatkowy odcinek, wyjęty prosto z lat 80. Możemy wcielić się w jedną z pięciu postaci – w tym, uwielbianego przez wielu, dinobota Grimlocka, by powstrzymać zakusy złego Megatrona planującego wyplenić rodzaj ludzki.


07. X-Men Origins: Wolverine

To jeden z tych nadzwyczajnych przypadków w historii, które zdarzają się prawdopodobnie jedynie raz na milion lat i to przy odpowiednim układzie planet. X-Men Origins: Wolverine jest świetną grą stworzoną na podstawie marnego filmu, co z pewnością nie pomogło jej w kwestii sprzedaży. Warto jednak nie zniechęcać się przedwcześnie i dać temu tytułowi szansę. Jest on o tyle ciekawą niespodzianką, że przygotowany został przez studio, które nigdy wcześniej nie brało się za tego typu gry, a wyspecjalizowane jest raczej w pierwszoosobowych strzelaninach. Mowa tu o Raven Software – autorach Soldier of Fortune, Singularity i Hexena. Gatunkowy eksperyment zakończył się sukcesem I tak powstała gra, która, jak żadna inna, pozwoli wam poczuć się jak Wolverine z krwi I kości.


06. Metal Gear Rising: Revengeance

Zapowiedź nastawionego na akcję spin-offu serii Metal Gear nie wróżył zbyt dobrze, choć łatka wybitnego studia z pewnością pozwalała mieć pewne nadzieje. Ostatecznie, wcale nie okazały się one bezpodstawne, a zaimplementowany do zabawy system manualnego krojenia przeciwników imponuje nawet parę lat po premierze. Pomimo kompletnej transformacji formuły gry na modłę Platinum Games, twórcom udało się także zachować charakter oryginalnej serii poprzez zaimplementowanie wielu ciekawych smaczków. Ponownie przejmujemy kontrolę nad Raidenem, którym jeszcze bardziej zmężniał od czasów swoich występów w głównej serii i ponownie przywdział cybernetyczną zbroję, by zemścić się na swoich wrogach.


05. God of War III

Trzecia odsłona przygód Kratosa to zdecydowanie najładniejsza I najbardziej spektakularna część serii. Tym bardziej, że gra zaliczyła przesiadkę na kolejną generację konsol, co pozwoliło twórcom jeszcze bardziej podkręcić skalę zwariowanych akcji. „Trójka” rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zostawiliśmy bohatera w poprzedniej części. Zdradzony przez Zeusa Spartiata, z pomocą uwolnionych Tytanów, przystępuje do ataku na Olimp.


04. Darksiders

Studio Vigil Games, we współpracy ze znanym rysownikiem komiksowym Joe Madureirą, który zresztą współreżyserował ten tytuł, przygotowało niegdyś zręczną mieszankę slashera z rozbudowaną eksploracją inspirowaną serią The Legend of Zelda. Pomysł chwycił, choć prawdopodobnie nie na tyle, żeby uratować THQ od upadku. Przygody Wojny próbującego poznać prawdę o mającym właśnie miejsce Końcu Świata to bardzo oryginalna produkcja, którą powinni zainteresować się wszyscy, ceniący sobie zarówno wartką akcję, jak i plądrowanie lochów. Komiksowa, bardzo specyficzna kreska Madureiry nadaje grze bardzo groteskowego i mrocznego charakteru.


03. DmC: Devil May Cry

Pamiętamy łzy rozlane z powodu zmienionego wyglądu glównego bohatera. Inna aparycja i bardziej szczeniacki charakter protagonisty nie mogą jednak wpłynąć negatywnie na fakt, że DmC: Devil May Cry jest jednym z najlepszych slasherów ostatnich lat. Podpięcie zmiany broni pod poszczególne triggery sprawiło, że mogliśmy tworzyć niespotykane dotąd kombinacje ataków, a sama historia okazała się zręcznym komentarzem na temat współczesnego świata, mediów oraz powszechnego konsumpcjonizmu. Dorzućmy do tego niezwykle pomysłowe walki z bossami, a także niespotykany wręcz potencjał do wielokrotnego kończenia gry i mamy tytuł, który starczy nam na długie miesiące.


02. Castlevania: Lords of Shadow

Lords of Shadows to kolejna ukryta perełka minionej generacji. Sequelowi można zarzucić wiele. Jedynka natomiast, poza kilkoma wpadkami technicznymi, oferuje graczom niezwykle wciągającą i spektakularną przygodę, która pełnymi garściami czerpie ze sprawdzonych schematów. Kompletnie nie przeszkadza nam fakt zapożyczeń mechanicznych, skoro chwytającą za serce opowieść o szukającym ratunku dla ukochanej Gabrielu Belmonecie śledziliśmy z zapartym tchem. 


01. Bayonetta

Bayonetta zalicza się już do klasyki gatunku. Kicz nad kicze i pastisz pastiszów. Historia zarozumiałej wiedźmy walczącej z aniołami ustanowiła kilka standardów gatunku, które powtarza się do dzisiaj. Kolejne pojedynki wywołują coraz większy uśmiech i niedowierzanie spowodowane niedorzecznością jaka ma miejsce na ekranie naszych telewizorów. Gra wgniata w fotel od początku do samego końca. Cenisz sobie przesyt akcji i przegięty, czarny humor? Koniecznie musisz zagrać w Bayonettę. Najlepiej obie części!

Źródło: własne
Mateusz Gołąb Strona autora
cropper