Kącik filmowy: rasistowskie Oscary, nowy Conan, szczegóły Prison Break i dużo więcej

Kącik filmowy: rasistowskie Oscary, nowy Conan, szczegóły Prison Break i dużo więcej

Radosław Wasilewski | 28.01.2016, 22:02

O tym jak poradziły sobie pierwsze odcinki "Z Archiwum X", o nowym sezonie "Prison Break", serialu na podstawie jednego z najbardziej przerażających horrorów wszech czasów czy nowych Mad Maxach przeczytacie w dzisiejszym Kąciku. Klikamy, czytamy i komentujemy. Zapraszam.

Białe Oscary tematem numer jeden nominacji

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie 12 nominacji dla "Zjawy", nie pominięcie Tarantino ani nawet nominacja dla Matta Damona, a brak czarnoskórych aktorów i reżyserów wśród nominowanych całkowicie zdominował tegoroczne ogłoszenie kandydatów do tych prestiżowych statuetek. Hashtag #OscarsSoWhite błyskawicznie zyskiwał kolejnych sympatyków, a do ich najbardziej prominentnego grona dołączyła aktorka Jada Pinkett Smith, jej mąż Will Smith oraz reżyser Spike Lee. Każdy z nich zadeklarował, że nie weźmie udziału w gali wręczenia nagród na znak protestu przeciwko dyskryminacji twórców wywodzących się z mniejszości rasowych. Automatycznie zwrócono oczy także ku Chrisowi Rockowi, który poprowadzi galę i jak głosi legenda może być jedynym "czarnym" podczas tego wydarzenia. Sam zainteresowany namawiany między innymi przez taką osobistość i uznanego twórcę jak 50 Cent do bojkotu, pojawi się na wręczeniu i zrobi swoje zapewne nie szczędząc żartów z obecnej sytuacji. Zarząd Akademii jest tego świadomy, a jego członkowie zaświadczają, że są tym nawet podekscytowani.

 

Niemniej jednak wobec larum, jakie podniosło się wokół kwestii wybielania nagród nie mogli oni przejść obojętnie. W wyniku szybkiej reakcji na wykrzykiwane pretensje Akademia zdecydowała, że podejmie wszelkie działania mające na celu podwojenie liczby kobiet oraz ludzi o innym niż biały kolorze skóry do 2020 roku. Osoby nie działające w branży filmowej od dekady będą usuwani jako członkowie Akademii, a dożywotnio głosować będą zdobywcy tych nagród oraz nominowani. Nie wygląda to na głęboką rewolucję, ale być może pozwoli nieco wygasić absurdalny lament, z jakim mamy obecnie do czynienia. Głosem rozsądku w całym tym zamieszaniu zdaje się być Michael Caine, którego słowa mają tak dużo sensu, że ciężko z nimi w ogóle dyskutować. Aktor krótko skwitował, że nie można głosować na kogoś tylko dlatego, że jest czarny. Nominowana w tym roku Charlotte Rampling poszła jeszcze krok dalej stwierdzając, że może czarni aktorzy nie zasłużyli swoimi rolami na tegoroczną nominację. Choć po chwili próbowała studzić emocje dodając, że w idealnym świecie każdy powinien mieć takie same szanse na nagrodę. Jednym ze szczęśliwców, którzy nie śledzą tematu jest Clint Eastwood, który wydaje się mieć całkiem luźne podejście do niego. Zapytany o fakt, że biali aktorzy drugi rok z rzędu nie są nominowani do Oscara odparł, że z pewnością wiele osób rozpacza z tego powodu. I jak się okazuje wiele się nie pomylił. To, w jaki sposób cała sprawa odbije się na najważniejszym filmowym wydarzeniu roku dowiemy się równo za miesiąc w nocy z 28 na 29 lutego. Dla nas najważniejsze jest oczywiście czy Leonardo DiCaprio doczeka się historycznej pierwszej statuetki na swoim koncie.

Z ostatniej chwili mamy także potwierdzenie, że na gali nie będzie kolejnego wielkiego artysty występującego pod pseudonimem Snoop Dogg. Dogg zarzeka się, że nie będzie oglądał Oscarów nazywając je "pieprzonym g**nem",  białych twórców ogłosił złodziejami, którzy kradną wszystkie dobre filmy, a na koniec pożegnał nas eleganckim "pie**cie się". 


"Egzorcysta" doczeka się serialu

Stacja Fox złożyła właśnie zamówienie na pilot serialu na podstawie powieści "Egzorcysta" Williama Petera Blatty'ego. Książka naturalnie doczekała się już swojej adaptacji w postaci kultowego horroru Williama Friedkina z 1973 roku, a włodarze kablówki uznali najwyraźniej, że po ponad 3 latach od rozpoczęcia prac nad serialem przyszedł czas na duży krok naprzód. Za scenariusz ma w dalszym ciągu odpowiadać Jeremy Slater, ten sam, który napisał nową "Fantastyczną czwórkę", choć tak naprawdę nie wiemy ile z jego wizji filmu ostało się do premiery jednej z największych wtop ubiegłego roku. Jeszcze niedawno Friedkin szalał na samą myśl o reboocie jego filmu splamionego i tak już do tej pory kilkoma sequelami, ale samego serialu zablokować nie może. Już w marcu tego roku zobaczymy jak z tematem horrorowej klasyki poradzą sobie twórcy serialu "Omen" - kontynuacji popularnego filmu, która przedstawi nam dorosłe życie Damiena Thorna. 

 

 


 

George Miller jednak zrobi nowe Mad Maxy

Wiadomość z ostatniego Kącika, jakoby ojciec serii miał porzucić swoją franczyzę, zapewne zasmuciła niejednego fana filmu. Tymczasem reżyser nie kazał nam długo czekać na dementi wspomnianych słów, bo już po kilku dniach odniósł się do swoich rzekomych wypowiedzi. Okazuje się, że winą za cały szum wokół tego obarczył on... kobietę! Dziennikarka miała źle go zrozumieć, a następnie błędnie zacytować, w wyniku czego świat wstrzymał oddech. I teraz świat może już ten oddech wypuścić, bo Miller przychyla się do tego, co mówił dużo wcześniej - nakręci kolejnego Mad Maxa, ale nie będzie to jego kolejny film. I ponoć właśnie tę wiadomość próbował przekazać mało rezolutnej dziennikarce. Przyznał się także, że ma już 2 gotowe historie na nowe filmy, choć dobiegały nas plotki, że możemy w nich nie zobaczyć Charlize Theron i jej Furiosy. Złośliwi już twierdzą, że wycofanie się rakiem z deklaracji o oddaniu franczyzy na ręce innego twórcy to efekt 10 nominacji do Oscara, jakie otrzymało "Fury Road". Nie mam nic przeciwko temu, o ile na następnego Mad Maxa nie będziemy czekali kolejnych 30 lat. 

 


Świetna oglądalność "Z Archiwum X", gorzej z jakością

Pytanie, na które fani szukali odpowiedzi zaraz po ogłoszeniu prac nad powrotem kultowego serialu, przed kilkoma dniami doczekało się odpowiedzi. 10 sezon nie cieszy się zbyt wielką sympatią krytyków, którzy zarzucają mu chaos w warstwie fabularnej i niekonsekwencję, ale jednocześnie zaznaczają, że kolejne odcinki dają jakąś nadzieję. Póki co na koncie tego sezonu marne 59/100 punkcików w serwisie metacritic. Co innego widzowie, którzy w oszałamiającej liczbie 13,5 mln zasiedli przed telewizorami, żeby zobaczyć powrót pary agentów po długich latach. To widownia porównywalna z finałem ostatniego sezonu z 2002 roku, choć daleko jej do średniej z 4 sezonu (około 20 mln widzów) czy jednego z jego odcinków, który zgromadził w styczniu 1997 roku rekordowe 29,1 mln oglądających. Przypominam, że emitowany właśnie nowy sezon, a raczej mini-sezon liczy sobie 6 odcinków i zakończony jest cliff-hangerem. Furtka do następnych sezonów jest więc otwarta, ale decyzja o ich losie jeszcze nie zapadła. Twórca serialu, Chris Carter wspomina także o trzecim filmie, do którego napisał już scenariusz, a który chciałby zobaczyć z wielkim budżetem, ale i tutaj musi liczyć na łaskę Foxa. 

 


Daniel Radcliffe jako pierdzące zwłoki w swoim nowym filmie

Po długim epizodzie związanym z serią o młodym czarodzieju, w Danielu Radciffie najwyraźniej coś pękło. Za wszelką cenę postanowił zerwać z emploi grzecznego chłopca, czego dowodem są między innymi występy w "Rogach" czy "Kobiecie w czerni". Oba te filmy to ponoć nic przy jego kolejnym dziele. W "Swiss Army Man" gra on bowiem zwłoki wyrzucone na brzeg, które okazują się idealnym środkiem transportu i jedyną nadzieją uwięzionego na bezludnej wyspie niedoszłego samobójcy granego przez Paula Dano. Wszystko za sprawą potężnej mocy gazów wydobywających się z martwego ciała bohatera "granego" przez Radcliffe'a. Na ekranie mamy podziwiać także jego pośmiertny wzwód służący jako kompas oraz pocałunek obu facetów. Zniesmaczeni widzowie mieli opuszczać sale podczas pokazu na festiwalu Sundance, ale sam aktor zdaje się tym nie przejmować. Radcliffe tłumaczy, że jest coś pięknego w tym, że gazy mogą zostać wykorzystane w innym gatunku niż komedia oraz, że wzbudzają tak dużo emocji. "Swiss Army Man" nie ma zaklepanej daty premiery w szerszej dystrybucji, ale po takiej reklamie z pewnością szybko ją znajdzie.

 


"Westworld" od HBO z kolejnym opóźnieniem

Nie wiedzie się najlepiej potencjalnemu hitowi stacji HBO. Serial miał początkowo pojawić się na antenie w ostatnim kwartale 2015 roku, a dzisiaj nie wiemy nawet czy uda się wystartować w tym roku. Szefowie stacji zapewniają, że tegoroczna premiera jest niezagrożona, ale właśnie wstrzymali produkcję na 2 miesiące, w czasie których Jonathan Nolan oraz Lisa Joy mają ostatecznie dopieścić scenariusz finałowych odcinków. "Westworld" oparty ma być na tym samym pomyśle, na którym w 1973 roku oparty został film o tym samym tytule. Akcja umiejscowiona jest w przyszłości, gdzie istnieją tematyczne parki rozrywki z robotami, w których to krezusi mogą pozwolić sobie na wszystko za odpowiednią opłatę. Kiedy dochodzi do awarii, jeden z androidów zaczyna się buntować i żyć swoim życiem stanowiąc tym samym realne zagrożenie dla dotychczas nietykalnych ludzi. Nowa wersja swego czasu wzbudzała kontrowersje za sprawą specjalnych klauzuli, jakie mieli podpisywać aktorzy na planie. Mowa była między innymi o dotykaniu genitaliów drugiej osoby, seksie oralnym czy ujeżdżaniu na czworaka. W obsadzie mocne nazwiska na czele z Anthonym Hopkinsem, Evan Rachel Wood czy Edem Harrisem. Jedyny filmowy materiał, jaki mamy to półminutowy teaser z lata ubiegłego roku zapowiadający rozrywkę tylko dla dorosłych.

 

 


"Gwiezdne Wojny Epizod VIII" później, "Avatar 2" im ucieka

Nie maj, a 15 grudnia 2017 roku to nowy termin wejścia do kin kolejnej pełnoprawnej opowieści w sadze "Gwiezdnych Wojen". 26 maja 2017 roku zobaczymy za to na ekranach 5-tą część "Piratów z Karaibów". Disney najprawdopodobniej oczarowany fenomenalnym (pozdrawiam Wojtka :) wynikiem "Przebudzenia mocy" postanowił trzymać się grudniowej premiery. Obraz bliski jest przekroczenia wpływów na poziomie 2 mld dolarów, a stąd już bliska droga do detronizacji drugiego na box-officowej liście "Titanica", który uciułał 2,18 mld $. Reżyser Rian Johnson miał przełożyć zdjęcia o kolejny miesiąc, a sobie dać czas na poprawki w scenariuszu. Jeden z portali wspomina także o azjatyckiej aktorce, która ma zagrać jedną z ról i być może zostać wabikiem na chiński market. Chińczycy nie tak chętnie jakby mogło się wydawać powędrowali na "Przebudzenie mocy", w związku z czym Disney chcąc zmaksymalizować zyski łapie się każdego fortelu. Pomóc ma w tym także więcej "czasu antenowego" dla Rey, Poe i reszty śmietanki z 7 Epizodu, choć oficjalnie żaden z aktorów nie został zakontraktowany. Przy okazji tego opóźnienia szybko wyszedł temat innego blockbustera pompowanego już od ładnych kilku lat. James Cameron jeszcze kilka dni wcześniej zapewniał nas, że zdąży z "Avatarem 2" na planowaną końcówkę 2017 roku, ale najprawdopodobniej nie dotrzyma słowa. Tak mocna konkurencja wystraszyła nawet box-officowego króla, a druga część "Avatara" po raz kolejny została odłożona w czasie. Inna teoria głosi, że to Disney mógł wcześniej wiedzieć o tym i stąd jego nagła decyzja o zmianie daty premiery 8 Epizodu.

Dowiedzieliśmy się też coś niecoś o pierwszym spin-offie w uniwersum, czyli "Rogue One: A Star Wars Story". Opowieść o grupce rebeliantów mających za cel kradzież planów budowy Gwiazdy śmierci ma w dużo większym stopniu skupić się na postaci Dartha Vadera. Kostium Vadera według pierwszy relacji ma być bliski temu, który oglądaliśmy w "Nowej nadziei", a głosem postaci będzie kolejny raz James Earl Jones. Szturmowcy mają przejść poważny lifting i przywdziać czarne barwy, stąd ich nowa nazwa "Deathtroopers"

 


Więcej znanych twarzy w nowym "Prison Break"

Do tej pory byliśmy pewni dwójki aktorów, bez których serial nie miałby racji bytu. I choć powrót Wentwortha Millera w roli Michaela Scofielda jest mocno zastanawiający to wraz z serialowym braciszkiem granym przez Dominica Purcella mają pewne miejsce w obsadzie i to od nich stacja Fox zaczyna planować swój terminarz. Z pierwszych informacji dotyczących scenariusza wynika, że nowy sezon całkowicie zignoruje film będący dopełnieniem serialu. Powrócić mają także postacie Sary, T-Baga, Fernando Sucre oraz C-Note. Sara wychowuje 7-letniego syna Michaela wraz z innym mężczyzną, a T-Bag właśnie wychodzi z Fox River. C-Note przewodzić będzie islamskiej społeczności w Nowym Jorku oraz pomoże Lincolnowi w jego nowym zadaniu. Sucre przemyca nielegalne towary, z czym związana może być nowa postać o imieniu Sheba opisywana jako wschodnioeuropejska szmuglerka. Pierwszy odcinek ma w większości rozgrywać się w Stanach Zjednoczonych, żeby pod koniec przenieść się do Jemenu w sam środek wojny domowej. Właśnie dopiero w ostatnich minutach mamy zobaczyć Scofielda. Twórcy naturalnie obiecują wyjaśnienie wszystkich wątków oraz logiczną całość, za którą nie będą musieli się wstydzić. Dokładna data premiery 10-odcinkowego sezonu nie jest jeszcze znana, ale ma to nastąpić w tym roku.

 


Tom Cruise w reboocie "Mumii" i "Top Gun 2"

Aktor od kilku lat nad wyraz umiłował sobie kolejne kontynuacje i przeróbki i nic nie wskazuje na to, żeby jego plany w najbliższym czasie się zmieniły. Jeszcze nie zszedł z  planu drugiej części "Jack Reacher", a już myśli o sequelu klasyka z 1986 roku. Producent Jerry Bruckheimer pochwalił się na twitterze fotką z miejmy nadzieję owocnego weekendu obu panów, w czasie którego rozmawiali o "Top Gun 2". Kontynuacja została zawieszona w próżni po tragicznej śmierci Tony'ego Scotta, ale studio co jakiś czas wraca do tematu. Film ma zostać przystosowany do obecnych realiów, a dużą w nim rolę odgrywać będą teraźniejsze zdobycze technologii, w tym także drony. Kolejny projekt, z którym Cruise oficjalnie się związał to reboot serii "Mumia". Film mamy zobaczyć w kinach 9 czerwca 2017 roku, choć oprócz jego gwiazdy i daty premiery próżno szukać innych szczegółów na temat tej produkcji. Sofia Boutella ma zagrać żeńską wersję tytułowego potwora. Nowa "Mumia" to początek wielkiej ekspansji Universal, które wzorem Marvela ma zamiar wprowadzić do kin kilka samodzielnych filmów z klasycznymi potworami w rolach głównych, a następnie połączyć je w jednym dziele. Oprócz wspomnianego potworka na ekranach powinniśmy zobaczyć nowego Wilkołaka, Draculę, Invisible Man, Frankensteina, jego narzeczoną czy Van Helsinga. 

 

 


Kolejny Conan to teraz "Conan the Conqueror"  

Nie ma już "The Legend of Conan", przyszedł czas na "Conan the Conqueror", czyli po prostu "Conana Zdobywcę", bo według Arnolda Schwarzeneggera tak zowie się nowy film w serii, o którym dawno nie słyszeliśmy. Zapytany o prace nad nim, aktor odpowiedział, że mają już gotowy scenariusz i właśnie szukają reżysera, który godnie przeniesie go na kinowy ekran. Ma to być bezpośrednia kontynuacja "Conana Barbarzyńcy" ignorująca "Conana Niszczyciela", a tym bardziej reboot z Jasonem Mamoą z 2011 roku. Conan rządzi i zasiada na tronie całymi dekadami i nadszedł moment, w czasie którego naiwni śmiałkowie będą próbowali go zdetronizować. 68-letni Schwarzenegger zapewnia, że dzięki codziennym ćwiczeniom jest w doskonałej formie i gotów jak nigdy, żeby samemu wykonywać wszelkie popisy na planie włącznie z jazdą konno i machaniem mieczem. Potwierdził także, że trwają prace nad "Triplets", które byłyby kontynuacją "Bliźniaków", a oprócz Danny'ego DeVito myśli także o Eddie'm Murphy'm. Obecnie aktor przymierza się do występu w "478", gdzie poszukiwał będzie zemsty na kontrolerze lotów odpowiedzialnym za śmierć jego rodziny.

 


 

Krótka piłka:

  • "Labyrinth" z Davidem Bowiem doczeka się nowej wersji. Film będzie kontynuacją, a Sony dopina właśnie umowę ze studiem Jima Hensona w jego sprawie. Musical fantasy z 1986 roku opowiada o nastolatce, który musi przebyć tytułowy labirynt, żeby uratować brata z rąk Króla Goblinów granego przez Davida Bowie'ego. Taka zbieżność w czasie z tragiczną informacją o śmierci artysty nie jest z pewnością przypadkiem, choć scenarzysta projektu zarzeka się, że nie o to chodzi.
  • Znamy aktorkę, która zagra matkę Bruce'a Wayne'a. Co prawda do premiery "Batman v Superman" zostały już niecałe 2 miesiące, ale twórcom wciąż udaje się nas czymś zaskoczyć. Tym razem to mała rzecz, bo rozchodzi się o aktorkę, która pojawi się we wspomnieniach Bruce'a Wayne'a w roli jego matki, a zagra ją Lauren Cohan znana dobrze widzom jako Maggie z "The Walking Dead". Jeffrey Dean Morgan zagra jego ojca.
  • Animacja o Popeye'u zyskuje nowego scenarzystę. T. J. Fixman napisze dla Sony nowy tekst do filmu animowanego o amatorze szpinaku. Fixman odpowiada nie tylko za kilka ostatnich gier z serii "Ratchet & Clank", ale i za film na podstawie serii, który w kwietniu tego roku będziemy mogli podziwiać w kinach.
  • Serial "Underworld" wciąż żyje. Z długo żyjącymi projektami jest ten problem, że co jakiś czas trzeba przekonywać, że dalej to robią. Len Wiseman, ojciec serii potwierdza, że cały czas trwają rozmowy nad serialem, niemniej jednak nie chce rzucać żadną konkretną datą ani szczegółami. Tymczasem nowa część serii z podtytułem "Next Generation" przywędruje do kin w październiku tego roku.
  • Miley Cyrus u... Allena. Aktorka (?) zagra główną rolę w serialu Woody'ego Allena, który przygotowuje dla Amazona. Zgodnie z tradycją nie wiemy nic na temat jego nowego przedsięwzięcia oprócz suchych faktów, że będzie ono liczyło 6 półgodzinnych odcinków z akcją osadzoną w latach 60.
  • "Luke Cage" w listopadzie, a może nawet wcześniej. Przecieki nie potrafią przyjąć jednogłośnego stanowiska. Najpierw oficjalne konto innego netflixowego serialu, "Jessica Jones" rzuciło nam przynętę w postaci notatek zatytułowanych "Luke Cage" i listopadem na nich, a chwilę potem portal BlackFilms stwierdził, że do premiery pierwszego sezonu serialu może dojść już późnym latem tego roku. W roli Cage'a Mike Colter, który swój debiut miał już u wspomnianej koleżanki.
  • Sequel "Co robimy w ukryciu" z tytułem. "We're Wolves" - właśnie pod takim tytułem wyczekujcie kontynuacji hitowej komedii o wampirach z 2014 roku. Głównym bohaterem filmu ma być Anton, jeden z wilkołaków, a premiera komedii nie została jeszcze ustalona, ale Taika Waititi obiecał, że weźmie się za niego w następnej kolejności zaraz po trzeciej części Thora.
  • Spin-off "Synów Anarchii" oficjalnie się robi. Potwierdziły się tym samym dotychczasowe plotki, które mówiły o nowym serialu skupionym wokół gangu motocyklowego. Spin-off główne role obsadzi członkami bractwa Majów, a do przykrych wiadomości należy również dorzucić fakt, że Kurt Sutter będzie tylko producentem nowej serii.
  • Nie żyje Abe Vigoda. 26 stycznia pożegnaliśmy kolejnego wielkiego aktora, znanego najbardziej z roli Tessia w dwóch częściach "Ojca chrzestnego". Miał 94 lata.
  • Wasp może mieć swój film. IGN zapytał scenarzystę "Ant-Mana" Adama McKaya o możliwość solowego filmu opowiadającego o postaci granej przez Evangeline Lilly. I choć początkowo McKay stwierdził, że Ant-Man i Wasp zawsze trzymali się razem to tak naprawdę nie widzi niczego złego w filmie, w którym ona sama grałaby pierwsze skrzypce. Sporo jego zdaniem zależy od sequela zaplanowanego jednak dopiero na lipiec 2018 roku.
  • McG krąży wokół rebootu "He-Mana". Reżyser prowadzi właśnie z Sony negocjacje w sprawie reżyserii "Masters of the Universe". Scenariusz do niego co prawda jest gotowy od jakiegoś czasu, ale autor "Aniołków Charliego" czy "Terminatora: Ocalenie" miałby nanieść na niego swoje poprawki.
  • Kolejna kartelowa wojna przeniesiona na ekran. TriStar Pictures wykupiło prawa do książki "Wolf Boys" o dwójce Amerykanów wynajętych jako płatni zabójcy przez meksykański kartel. Reżyserem ma zostać Antoine Fuqua znany chociażby z "Dnia próby", "Olimpu w ogniu" czy ostatnio "Do utraty sił".
  • Cate Blanchett bliska roli w trzecim Thorze. 46-letnia aktorka od kilku tygodni kojarzona jest z filmem "Thor: Ragnarok" i sporo wskazuje na to, że zagra w nim czarny charakter. Blanchett ma przypaść rola bogini śmierci Heli.
  • "24: Legacy" ma swoją nową gwiazdę. Główną rolę w reboocie serialu "24 godziny" zagra Corey Hawkins, a partnerować mu będzie Miranda Otto. To dosyć kontrowersyjny wybór głównie ze względu na czarny kolor skóry aktora, który dla wielu może być zaporą nie do przejścia. Nowa wersja serialu opowie o byłym Rangersie, który zmuszony zostanie zapobiec planowanemu na ogromną skalę zamachowi terrorystycznemu w USA.
  • W czerwcu początek zdjęć do "Blade Runner 2". Już za nieco ponad 4 miesiące Denis Villeneuve wkroczy na plan drugiej części "Łowcy Androidów". Do swojej roli Ricka Deckarda powróci Harrison Ford, a główną, choć jeszcze niesprecyzowaną rolę zagra Ryan Gosling.

 


Zwiastuny

Na początek kobietki, których miejsce zdecydowanie nie jest w kuchni, a następnie Adrien Brody, który widzi to, czego nie powinien, Donnie Yen pojedynkujący się z samym Mike'm Tysonem i lalki wracające do łask w straszakach. Dwójka Sutherlandów w westernie to z pewnością także film wobec którego ciężko przejść obojętnie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Radosław Wasilewski Strona autora
Swoją grową inicjację zacząłem dosyć późno, bo dopiero od pierwszego PlayStation. Potem pasja przeszła w filmy i choć teraz mniej czasu na przyjemności to staram się zachować proporcje. Na PPE pamiętam pierwszych fanbojów, więc było to dawno temu.
cropper