Recenzja filmu Zjawa (The Revenant) - Leonardo DiCaprio kontra grizzly

Recenzja filmu Zjawa (The Revenant) - Leonardo DiCaprio kontra grizzly

Dawid Muszyński | 07.01.2016, 21:39

Po reżyserze Alejandro Gonzálezie Iñárritu, który w zeszłym roku przyniósł nam nagrodzonego Oscarem „Birdmana” czy wcześniej genialne „Amores Perros”, spodziewałem się czegoś o niebo lepszego.

Opowieść jest mało oryginalna i prosta jak budowa cepa, choć inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Hugh Glass – podróżnik, odkrywca i łowca skór na terenach należących do Indian, podczas ucieczki przed rdzennymi Amerykanami zostaje zaatakowany przez niedźwiedzia i porzucony przez towarzyszy na pastwę losu. On jednak postanawia przeżyć i zemścić się na swoich byłych kompanach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Alejandro González Iñárritu już wcześniej udowodnił, że jest specjalistą od ukazywania na ekranie ludzkiego cierpienia, teraz to tylko potwierdził. Widać, że fascynują go najciemniejsze ludzkie emocje. Reżyser skupia się nie na upadku człowieka, ale na tym jak mocno musi się on natrudzić, by potem wstać.

Pod względem zdjęć, krajobrazów czy kostiumów, to ten film jest arcydziełem. Wspaniałe prowadzenie kamery zarówno podczas początkowej akcji batalistycznej, jak i ukazania wędrówki głównego bohatera. Obraz nie trzęsie się jakby był kręcony z ręki. Kolory są ciemne co wynika z tego, że reżyser postanowił wykorzystywać tylko i wyłącznie naturalne światło.  Bez problemów wczułem się w realia traperów, którzy w 1822 roku kilometr po kilometrze podbijali kontynent, walcząc lub przekupując świecidełkami każde plemię, jakie spotkali na swojej drodze. Może dlatego do ekip „eksploracyjnych” w tamtych czasach bardzo często zatrudniali się mordercy, którzy w ten sposób chcieli zaspokoić swoje żądze zabijania. Dzięki temu mogli to robić w pełni legalnie i jeszcze dostawać za to wynagrodzenie. Jeśli chodzi o aspekty historyczne, to Alejandro znakomicie się wywiązuje z powierzonego zadania. Wszystko jest tutaj surowe i brudne. Ludzie na planie są przemarznięci i wyglądają jakby w tych lasach faktycznie siedzieli już kilka miesięcy. Zachowują się trochę zdziczale i dopuszczają do głosu swoje pierwotne instynkty.

Jednak przyglądając się bliżej opowieści, cały czar pryska. Okazuje się bowiem, że jest to zwykły film o zemście i ludzkiej chciwości. Nic poza tym. Nie ma tu żadnej dodatkowej wartości. Żadnego przewrotnego twistu w fabule, która by widza zaskoczyła i wbiła w fotel. Dziur logicznych w całym scenariuszu jest tyle, że ciężko nie powstrzymać się od parskania śmiechem w momentach w zamyśle poważnych. Wynika to z tego, że scenariusz musi utrzymać swoje tempo, przez co wiele wątków, w porównaniu z książkowym pierwowzorem, zostało spłyconych. Ludzie ni stąd ni zowąt zaczynają popełniać bardzo głupie,  niezrozumiałe błędy, a wszystko tylko po to, by film utrzymał pewną płynność, a historia posuwała się do przodu. Jakby DiCaprio zawsze miał tyle żyć i szczęścia co jego bohater w „Zjawie”, to pewnie przeżyłby katastrofę na Tytaniku, nawet gdyby przyszło mu unosić się na tych drzwiach tygodniami. Postaci odgrywane przez Leonardo DiCaprio i Toma Hardego nie wyróżniają się niczym szczególnym. Pierwszy cały czas stęka i charczy, drugi zaś tak niewyraźnie mruczy, że Clint Eastwood to przy nim mistrz dykcji. Widać po Leonardo, że chce za wszelką cenę zdobyć upragnionego Oscara, który już tyle razy przeszedł mu koło nosa. Facet dwoi się i troi by pokazać ból zdradzonego i oszalałego z woli zemsty człowieka. Wskakuje do zimnych strumieni, babra się w sztucznej krwi, je surowe mięso (choć jest zdeklarowanym wegetarianinem), wszystko to jednak na nic. Pod względem emocji film jest mocno przekombinowany i raczej za kreację aktorską statuetki nie dostanie.

Oryginalny tytuł filmu to „The Revenant”, który w dosłownym tłumaczeniu znaczy „powrót trupa”, co znakomicie opisuje to, co zobaczymy na ekranie. Dystrybutor postanowił jednak odejść od tego tytułu, bo zbytnio kojarzyłby się widzom z filmami o zombie.

Tekst: Dawid Muszyński

+ krajobrazy
+ perfekcyjnie wykonane kostium
- uproszczona fabuła
- błędy logiczne

Ocena: 6/10

Źródło: własne
Dawid Muszyński Strona autora
cropper