Weekendowy Hyde Park #2

Weekendowy Hyde Park #2

redakcja | 02.12.2011, 21:42

Nadszedł piątek i czas na kolejną, drugą odsłonę Weekendowego Hyde Parku. Jesienna aura sprzyja sążnistym posiedzeniom przed konsolą i rozkminianiu branżowych rewelacji. Diody sygnalizujące działanie konsoli wyglądają wyjątkowo urokliwie w pokoju spowitym czarującą atmosferą grudniowego wieczoru. 

Ponownie zachęcamy również Was do odpowiedzi na poniższe pytanie!

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Pytanie: Jaka, wydana w tym roku gra zrobiła na Tobie największe wrażenie?

 

Butcher: Wycieczki w nowym wymiarze

Pamiętacie mój wpis w ostatni piątek o planach zakupu telewizora 3D? Plan zrealizowałem... w sobotę. Tak, dzień później. Nie należę do ludzi, którzy miesiącami główkują, przeglądają Internet, fora, tysiące opinii od tysięcy ludzi ii zamiast coraz wiekszej wiedzy, mają coraz większy mętlik w głowie. 46-calowy 3DTV dumnie puszy się w moim salonie, a ja.. cóż. Przepadłem wraz z Drake'em w poszukiwaniu Atlantydy Pustyni - tyle, że w kompletnie nowym wymiarze. Cóż mogę napisać - dupę mi urwało na wysokości szyi, ciężko opisać wrażenia wizualne - to po prostu trzeba zobaczyć. Z racji rodziny i obowiązków zawodowych, dawkowana w kawałkach przygoda Drake'a zajęła mi cały ostatni tydzień (przeplatana oczywiście Battlefieldem Trzecim online, niestety, w 2D:), jutro nadgryzę Batmana, a w kolejce czeka AC: Revelations - jak się okazało, tytuł także "3D compatible". Aha - a propos niektórych Waszych komentarzy z zeszłego tygodnia: nie mam zawrotów głowy, oczy mi nie wypływają, a żołądek ma się świetnie. Reakcja na obraz 3D zależy od uwarunkowań organizmu - ja nie mam z tym problemu, dziękuję.

 

Roger: Happy Feet zguby

W minionym tygodniu stracha napędziła mi wersja Promo Happy Feet 2. Wiem, straszna kicha, ale o dziwo dzieciaki (w tym wypadku siostrzyczka) wczuwają się w klimat tańczących pingwinów i nie sposób odciągnąć ich od pada. Ja jednak nie o tym. Otóż podczas przemierzania jednego z poziomów konsola (stara wersja PS3), zaczęła buczeć jak stary traktor, po czym zaliczyła reset. Gdy w ciągu kolejnej godziny akcja powtórzyła się 2 razy postanowiłem czym prędzej oddać Soqowi wspomnianą grę (ten miał pisać recenzję) i nie męczyć już mojej "czarnuli". Wszak masa gier do ogrania w zimowe wieczory czeka już grzecznie na półeczce. Następnego dnia jednak Pingwiny postanowiły o sobie przypomnieć.


"No to kuźwa pięknie, moja konsola zaliczyła YROD-a" - w takim mniej więcej tonie (no dobra padło kilka niecenzuralnych słów) Soqu poinformował mnie o swojej sesji spędzonej z Pingwinami. Oczywiście wszystko jest zapewne nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, niemniej jednak wspomnianą kopię gry wolę omijać szerokim łukiem. A może jakiś konkursik na PPE? Tak czy siak Soq pozostał z dylematem: naprawiać, czy inwestować w nowy sprzęt. Damm you Happy Feet.
 
Pytanie: Yakuza 4.
 
Perez: Górnolotny, ale przeciwny japońskiej szkole dog fightów
 
Tydzień minął błyskawicznie. Przez tę cholerną zmianę czasu i ogólnie samą jesienną porę mam wrażenie, że wszystko zlewa się w jedną szarą rzeczywistość, gdzie jedynie kalendarz uprzytamnia nam, że mamy nowy dzień. Ale nic to, bo szkoda czasu na marudzenie. Z tematów growych – prace nad najnowszym PE idą ostrą parą, a efekty zobaczycie 4 stycznia (przypominam, że w grudniu numeru nie będzie). Ostatnio miałem okazję zagrać w Ace Combat: Assault Horizon, ale, ekhm, no cóż, niby nazwisko zobowiązuje, ale jakoś tytuł mnie nie wciągnął. Że tak powiem, nie odleciałem…

A co poza klimatami growymi? Oczywiście kredyt na mieszkanie, który towarzyszy mi już od dobrych kilku tygodni. O dziwo, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak cała sprawa się rozwija. Fakt, nie obyło się bez przekopania przez kilkadziesiąt stron kwitków, ale sama procedura składania, czasu i informowania o efektach końcowych przebiegła błyskawicznie (a może to przez tę szarówę nie zwróciłem uwagi, że trwało to 3 tygodnie). W każdym razie miło czasami pozytywnie się zaskoczyć, a nie jedynie słuchać o kolejnych podwyżkach. 
 
Pytanie: Zdecydowanie Batman: Arkham City. Inna sprawa, że wiele tytułów czeka jeszcze w kolejce.
 
Psyko: Zemsta poczty 14, świecące kije i Nietoperz
 
Miało być tak pięknie - weekend spędzony przy huku dział w Battlefield 3 i pimpowaniu cyberwszczepów w Deus Ex. Żadna z gier nie dotarła. Rozumiem Deusa, bo ten został kupiony w UK, ale nabyty 3 dni temu BF3? Polecony priorytet i zaledwie 120 km odległości od sklepu okazały się przeszkodą nie do przeskoczenia dla syndykatu pocztowego. Jest nadzieja, że coś pojawi się jutro i zgarnę to wprost z placówki poczty, nie czekając na poniedziałek...
 
Skończyłem zabawę z Skyrim po prawie 55 godzinach, tak naprawdę zaledwie przelatując przez grę. Super, świetnie i w ogóle mocarny tytuł, ale utwierdziłem się w przekonaniu, iż wolę bardziej liniową rozgrywkę ze zgrabnie prowadzonym scenariuszem i porywającą fabułą. No i fantasy to nie jest do końca to. Pograłem nawet trochę na PC, testując betę The Old Republic. MMORPG od BioWare i Diablo III spowodują, że użyję kompa jako platformy do gier pierwszy raz od 7 lat. Polecam wszystkim sporą część filmów animowanych z Mrocznym Rycerzem, dużo z nich to mega wypas.
 
Pytanie: Na chwilę obecną Arkham City, ale jest szansa, że zostanie zdetronizowane przez Deus Exa.
 

Diabeu: Krew, śmierć i kilo kaszanki

Battlefield 3, jak ja tej gry nienawidzę. Każdego dnia mówię sobie, że tylko jeden meczyk, no może dwa, i odpalę coś innego. I kończę o 1 w nocy z zapałkami w oczach i hukiem wystrzałów w uszach. Nie jest doskonała, ma swoje wady i braki w logice, ale mimo wszystko uzależnia. MW3 to przy tym rozgrywka dla szympansów, po 40h mialem dosyć dzieła Infinity Ward i wątpię abym kiedyś jeszcze do niego wrócił. Z ciekawszych rzeczy, to dziś kupiłem Outland w Ubisoftowej promocji. Od razu czasy Amigi się przypomniały, prosta lecz sugestywna grafika i rozgrywka cuchnąca oldskulem spod znaku Flashbacka. Od razu 2h przeleciały jak z bicza strzelił. Cholera, jak ja to lubię.
 

Pytanie: Rzeczywistość. Zwalony quicksave i brak respawnów ale i tak rozgrywka pierwsza klasa.
 

Majk: Ajfonowe popierdółki

W co ostatnio się zagrywam? A głównie to popierdółki ajfonowe z nieśmiertelnym Fruit Ninja na czele (udało mi się ustanowić nowy rekord w trybie arcade - 796 pkt.). Jutro mam zamiar też przyjrzeć się bliżej oczojebnemu Infinity Blade 2 i sprawdzić czy ponownie jak sequel urzeka jedynie oprawą, a gameplayowo nudzi jaki flaki z olejem. Na stacjonarkach rządzi u mnie nowa Zelda. Nintendo dało radę ponownie. Co mnie szczególnie urzeka w tej produkcji, to fakt, że twórcy nie prowadzą gracza za rączkę i na dobrą sprawę na rozwiązanie zawsze trzeba wpaść samemu (co daje olbrzymią satysfakcję z zabawy). Szkoda jednak, że eksploatowana od lat mechanika ciągnie za sobą te same mankamenty i wciąż trzeba własnoręcznie korygować pracę kamery lub wypełniać infantylne questy pokroju odnalezienia zagubionego psa (WTF?!). Import PS Vita jak zapewne wiecie, wybiłem sobie z głowy. Tymczasem zmykam zrelaksować się w termach maltańskich. Kąpiel w parującym basenie przy temperaturze +5 stopni robi!


Miłego weekendu i uważajcie na zdradliwe pobocza!

 

Źródło: własne
redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper