Graliśmy w Resident Evil Zero HD na PS4 - nostalgia zmieszana z frustracją

Graliśmy w Resident Evil Zero HD na PS4 - nostalgia zmieszana z frustracją

Roger Żochowski | 06.08.2015, 18:53

Capcom sukcesywnie odświeża najlepsze odsłony Resident Evil. Po jedynce liftingu doczekała się jedna z najlepszych produkcji na Gamecube'a - Resident Evil 0. Do tej pory dostępna tylko i wyłącznie na konsolach Nintendo.

Już ten fakt powoduje, że dla fanów konkurencyjnych konsol (zwłaszcza z logo PlayStation), jest to nie lada kąsek i szansa na nadrobienia zaległości. Pamiętam doskonale, że gra na konsoli Nintendo zrobiła na mnie spore wrażenie i trzeba przyznać, że klimat w dalszym ciągu daje radę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Graficznie przenosiny na nowe konsole wypadły lepiej od jedynki, co nie powinno specjalnie dziwić. Efekty świetlne, latarka, modele postaci, atmosfera i napięcie towarzyszące zwiedzaniu pociągu przypomniały mi, za co pokochałem niegdyś serię Resident Evil. Są nawet słynne animacje otwierania drzwi czy wchodzenia po schody w trakcie przemieszczania się z jednej lokacji do drugiej. Nie można jej niestety skipnąć, co wydaje mi się jest już mocnym archaizmem, który z czasem frustruje. Dla formalności dodam, że można też wybierać pomiędzy panoramicznym obrazem, a oryginalnym 4:3.

Ponarzekam trochę na animację postaci i mimikę twarzy, którym trochę brakuje do dzisiejszych standardów. Trzeba jednak przyznać, że tytuł przetrwał próbę czasu, w czym pomagają mu między innymi poprawione tekstury i bardzo mroczny design. Odniosłem jednak wrażenie, że część przerywników filmowych wyświetlana jest w HD, a część w niższej rozdzielczości, co trochę burzy immersję. Niektóre elementy otoczenia również sprawiają wrażenie, jakby przeniesiono je w jakości SD, ale są to sporadyczne przypadki. Drażnią za to opóźnienia podczas zmian statycznych ujęć kamery. Moim zdaniem Capcom przenosząc grę na nowe konsole powinien bez problemu uporać się z tym problemem. Rozumiem wierność oryginałowi, ale ja widzę tu po prostu lenistwo. Dobrze przynajmniej, że dano nam możliwość wybrania jednej z dwóch opcji sterowania – klasycznej (mocno trąci już myszką) i nowej, odpowiadającej bardziej dzisiejszym standardom.

Przypomnijmy, że Zero jest prequelem do wydarzeń z oryginalnego Resident Evil. Główną bohaterką jest Rebecca Chambers służąca w oddziale S.T.A.R.S. Niestety jej ekipa rozbija się podczas lądowania niedaleko Raccoon City, a ona sama wpada na Billy’ego Coena - człowieka skazanego za zamordowanie 23 cywili. Udało mu się uciec funkcjonariuszom eskortującym go do więzienia po tym jak jego konwój zaatakowany został przez zombie. W grze jednym z ciekawszych mechanizmów jest możliwość zmiany postaci. Czasami współpraca jest niezbędna, by wyjść z opresji czy rozwiązać jakąś zagadkę. Rebecca i Billy dysponują zróżnicowanymi umiejętnościami. Dziewoja jest słaba fizycznie, ale potrafi miksować zioła. Z kolei Billy dysponuje siłą i arsenałem pozwalającym mu masakrować maszkary zarażone wirusem T.

Jeśli cieszyliście michę zagrywając się w odrestaurowaną jedynkę, Zero HD jest lepsze. To stara szkoła grania ze wszystkimi wadami i zaletami, choć w kilku miejscach Capcom ponownie pokpił sprawę idąc na łatwiznę. Nie pokuszono się też oczywiście o dodanie nowych zagadek, misji czy bonusowego contentu, bo po co? W moim prywatnym rankingu jest to jednak jedna z najlepszych odsłon serii, plasująca się zaraz za ukochaną dwójką. Jeśli nie odstraszają Was pewne archaizmy (jak zapisywanie stanu gry na maszynie do pisania) oraz jesteście w stanie zaakceptować lenistwo Capcomu - będziecie bawili się przednio.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper