Relacja z pokazu Evolve - Behemoth, nowi łowcy i mapy

Relacja z pokazu Evolve - Behemoth, nowi łowcy i mapy

KOMODO | 26.03.2015, 13:00

Równo tydzień temu, dokładnie w dniu oficjalnego przedstawienia nowego zespołu łowców, wybraliśmy się do londyńskiego biura 2K Games w celu sprawdzenia całej nowej zawartości na własnej skórze. I takie właśnie pokazy lubimy najbardziej. Bez pompy, wspaniałych obietnic i PR-owej gadki za to z przytulnym pomieszczeniem ze stanowiskami do gry, ekipą chętną do zabawy, trzema pudełkami pizzy i czterema godzinami wolnego czasu. Co testowaliśmy? 

Przede wszystkim stanowiącego bonus dla posiadaczy edycji premierowej potwora Behemotha oraz czterech nowych myśliwych ale nie tylko, bo do kompletu dorzucono ponadto wyproszony przez społeczność tryb Obserwatora praz dwie nowe mapy. Po kolei zatem.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

Potwór – Behemoth

 

Behemoth jest duży. Wręcz olbrzymi. Do tego stopnia, że znane doskonale mapy nagle jakby się kurczą, a nawigowanie w ich gęściej zabudowanych fragmentach początkowo może być kłopotliwe. To także najsilniejsza i najlepiej opancerzona z bestii dostępnych w grze ale za to najmniej mobilna – nie potrafi skakać, pozostając przy tym cholernie powolna. Tak w marszu jak i w formie kuli, dzięki której ma w ogóle jakieś szansę umknąć pogoni. Ma za to w zanadrzu kilka sztuczek rekompensujących jej brak zwinności. Pierwszą jest macka o sporym zasięgu, chwytająca wybranego nieszczęśnika i „podrzucająca” go w stronę napastnika. Co ten zrobi z nim potem – jego wybór. Do dyspozycji ma dwa ataki – potężne ale mało celne rzygnięcie lawą lub uderzenie w ziemie owocujące zadającymi obrażenia pęknięciami. No i jak dla mnie właściwy gwóźdź programu – ściana. Potężna, skalna konstrukcja na zawołanie wyrastająca spod ziemi. Można rozdzielić nią grupę łowców, uwięzić ją w kącie lub zamknąć za sobą drogę, na kilka cennych sekund zatrzymując pościg. Zabawa Behemothem to czysta frajda, w której dokuczający początkowo brak zwinności szybko zastępuje odczuwalna potęga w łapach. Bestia sprawdza się jednak najlepiej na bardziej zamkniętych mapach oraz w trybach, w których powolne ruchy nie przeszkodzą aż tak bardzo w zabawie (Hunt, Defend).

 

 

Szturmowiec – Torvald

 

Rozwałkowiec Torvald to chyba najmniej odkrywcza postać z nowej ekipy. Wyposażono go w niezwykle szybkostrzelnego shotguna, granat odłamkowy nanoszący na cel całe mnóstwo „słabych punktów” (podobne stworzyć mogli ręcznie Val i Lazarus) oraz zamontowany na plecach moździerz. Ten ostatni działa podobnie jak bombardowanie Hanka, choć można go używać również „pod dachem” jeżeli tylko sklepienie jest na wystarczającej wysokości. Moździerz rzecz jasna nie jest tak efektowny i efektywny jak zrzut z orbity, ale na pewno bardziej celny, bo od wystrzału do uderzenia mija raptem chwilka. Torvaldem nie gra się oczywiście źle, jednak moim zdaniem jego postaci brakuje oryginalności, przez co w zwarciu gra się nim podobnie jak Parnellem po użyciu umiejętności Super Soldier. Miłośnicy rozwałki powinni jednak być usatysfakcjonowani bo to co do niego należy wykonuje równie skutecznie co jego poprzednicy.

 

 

Traper – Crow

 

Co u Crowa rzuca się w oczy jako pierwsze to rzecz jasna jego skrzydlaty zwierz imieniem Gobi. Kosmiczny nietoperz służy oczywiście do tropienia, jednak na zupełnie innej zasadzie niż wcześniej czworonożna towarzyszka Maggie. Nietoperza zwyczajnie wypuszcza się przed siebie, a ten lecąc w linii prostej i korzystając z echolokacji ujawnia położenia wszelkich ruchomych obiektów w okolicy. Jest gotowy do użycia natychmiast po wykonaniu „rundy” a długość tej zdaje się być zależna od ukształtowania terenu. Po natrafieniu na przeszkodę Gobi wraca bowiem do właściciela. Kolejnym gadżetem nowego trapera jest wyrzutnia energetycznych więzów z której w formie granatów korzystał wcześniej Abe. Różnica polega na tym, że tutaj długość trwania pułapki zależna jest od czasu ładowania strzału. Pojedyncze trafienia spętają bestię dosłownie na ułamek sekundy ale celne trafienie po dłuższym przytrzymaniu spustu to dobre kilka sekund ograniczenia ruchów potwora. W tym czasie z powodzeniem można korzystać ze strzelby kinetycznej działającej podobnie co wyrzutnia więzów. Szybkie strzały uszkadzają standardowo najpierw pancerz, z kolei te naładowane penetrują bezpośrednio pasek zdrowia, bez oglądania się na poziom opancerzenia. Crowem rzecz jasna tropi się świetnie, a jeszcze lepiej ogranicza ruchy potwora już po wpędzeniu w pułapkę, jednak to nie on jest moim faworytem w nowej ekipie, ponieważ jest nim...

 

 

Medyk – Slim

 

Niegdyś człowiek, dziś wyglądający zabawnie insektoid. Zdecydowanie najciekawszy z całej czwórki i najbardziej różny od swoich poprzedników. Slim wymiata karabinkiem półautomatycznym plującym wiązkami zielonej energii. Nie zadają one wprawdzie zbyt wielkich obrażeń, skracają jednak czas „chłodzenia” umiejętności medycznych. Słowem – im więcej strzelasz, tym skuteczniej leczysz. A oprócz klasycznej apteczki personalnej, nowy medyk włada... wyglądającym jak insekt dronem leczniczym. Robocik może obsługiwać w danej chwili tylko jednego łowcę, robi to jednak całkiem skutecznie, latając za nim przez dłuższą chwilę i częstując wiązką energii leczniczej. Kontynuuje nawet wtedy, gdy postać po przyjęciu krytycznych obrażeń upada, przez co jest w stanie postawić ją z powrotem na nogi. Obsługa drona jest bardzo prosta i skuteczna nawet z dużych dystansów, co pozwala trzymać się z dala od największej zadymy. Robot doskonale sprawuje się też w trybie Rescue, bowiem po wystrzeleniu go w kierunku jednego z ocalałych, sami możemy zająć się ocucaniem innego. Ostatnim bajerem Slima jest granatnik z pociskami nadzianymi... zarodnikami. Żółty pyłek maskuje obecność łowców, przez co bestia traci możliwość ich wywęszenia. Trzymanie się w grupie i ustawiczne ciskanie granatów pod nogi sprzyja atakom z zaskoczenia ale najlepiej sprawdza się już podczas walki. Pozbawieni w oczach potwora „obrysów” oraz pasków życia łowcy są piekielnie trudni do ogarnięcia – sprawdzone osobiście.

 

 

Wsparcie – Sunny

 

Damska wersja Hunka przypomina go nie tylko z charakteru, ale też z uzbrojenia. Podobnie jak on posiada bowiem możliwość nałożenia pola ochronnego na przyjmującą baty postać, jednak nie robi tego samodzielnie. Wyręcza ją dedykowany robocik, który może utrzymywać „połączenie” z postacią zdecydowanie dłużej niż Hank ale za to stoi w miejscu i może zostać łatwo zniszczony przez potwora. Tym niemniej umieszczony w trudno dostępnym punkcie jest bardzo pomocny zwłaszcza jeżeli Szturmowiec przywlecze pojedynek w jego okolice. Sunny taszczy też gadżet wystrzeliwujący w stronę wybranego kompana wiązkę doładowującą jego jetpack, dzięki czemu ten może latać na nim jak szalony. Pomocne zwłaszcza w chwilach, gdy bestia zapędza towarzysza w ślepy zaułek, a ten nie ma szans na ucieczkę ze względu na pusty bak odrzutowego plecaka. Wisienką na torcie jest jednak jej broń, stanowiąca najpotężniejszą jednostrzałową zabawkę wcałej grze. To wyrzutnia miniaturowych bombek atomowych zadających naprawdę konkretne obrażenia, co jednak utrudnia bardzo mała celność na dystans oraz niska szybkostrzelność.

 

 

Mapy – Broken Hill Mine i Broken Hill Foundry

 

Jak łatwo wywnioskować po nazwach – nowe mapy umiejscowiono wokół kompleksu górniczego. Sama kopalnia składa się z przestronnego pomieszczenia centralnego oraz trzech zamkniętych odnóg pełnych chodników oraz pieczar. W takich warunkach potwór jest teoretycznie na straconej pozycji, ale nic bardziej mylnego, bowiem prawdziwy labirynt tuneli pozwala na całkiem skuteczne umykanie pogoni, nawet kiedy fragment mapy przykryje kopuła trapera. To także wprost idealne miejsce dla Behemotha, który wkraczając w korytarz może go zwyczajnie za sobą „zamknąć” umiejętnością stawiania ściany. Odlewnia z kolei to oprócz tytułowego kompleksu przemysłowego również przylegające do niego miasteczko. W licznych uliczkach między zabudowaniami bywa niemal równie ciasno co w kopalni, choć rzecz jasna tutaj w grze biorą udział również dachy. To także pierwsza jak dotąd mapa praktycznie pozbawiona naturalnych kryjówek, co nie znaczy, że nie pozwalająca na skuteczne gubienie „ogona”. Obydwie lokacje dorzucają do zabawy dodatkowy bajer w postaci skrzynek, których zawartość może pożerać potwór. Nowe mapy zgodnie z deklaracjami dewelopera na długo przed premierą będą dostępne za darmo w dniu wydania nowej ekipy łowców i potwora, tj. 31 marca, choć pierwszeństwo otrzymają posiadacze Xboksa One, którzy pobawią się na wyłączność przez okrągły miesiąc.

 

 

Tryb Obserwatora

 

Ostatnią nowością, również dostępna nieodpłatnie jest tryb Obserwatora. Narzędzie pozwala na dołączenie do dowolnego meczu szóstego gracza, który nie bierze wprawdzie czynnego udziału w polowaniu, ale może obserwować zmagania pozostałych, nagrywać je lub opatrywać komentarzem. Obserwator może swobodnie przełączać się pomiędzy wszystkimi postaciami (zatem nie tylko łowcami ale taż potworem czy Daisy), obserwować ich paski zdrowia (w przypadku potwora – również pancerza oraz poziomu „najedzenia”), pozycje na mapie oraz panel informujący o procentowej szansie na zwycięstwo danej strony, dynamicznie zmieniającej wartości zależnie od sytuacji na ekranie. Idealna rzecz przy transmisji rozgrywek szerszej publiczności lub dla wszelkiej maści vlogerów, dla mnie jednak nieszczególnie, stąd po jednym meczu w tym trybie wróciłem do bardziej aktywnej zabawy. To właśnie za pomocą tego narzędzia zapisana została nasza potyczka w trakcie pierwszego spotkania z mapą Broken Hill Mines (stąd lekkie „błądzenie” po korytarzach). Osobiście występuję w nim w roli potwora. No i zwycięzcy rzecz jasna. Zapraszam!

 

KOMODO Strona autora
cropper