Kącik filmowy: Recenzje

Kącik filmowy: Recenzje

Łukasz Kucharski | 15.03.2015, 19:56

Dziś czeka na Was dłuuuuuuuuga wyprawa prowadząca przez Drogę życia oraz młodociana przygoda w Brazylii w filmie Śmieć. Zapraszam!

Droga życia (2010)

Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

 

Spacer mający 800 kilometrów to dużo czy mało? Wystarczy byście zrzucili kilka kilogramów, odzyskali wenę, rzucili palenie, pogodzili się ze śmiercią syna? Osobiście nie miałbym nic przeciwko takiej wyprawie, ale bez wyżej wymienionych powodów. A takie sprowadzają bohaterów filmu Emilio Esteveza (scenariusz, reżyseria i drobna rólka). Jak wskazuje tytuł to kino drogi w najczystszej postaci. Główny bohater, okulista w średnim wieku, Tom dowiaduje się o nagłym zejściu swego pierworodnego z tego świata – Danny zginął pierwszego dnia pielgrzymki na Drodze Św. Jakuba (Camino de Santiago). Ojciec rusza więc do Francji, gdzie postanawia dotrzeć z prochami syna do katedry w Santiago de Compostela. Jego przygotowanie wynosi zero, a dysponuje jedynie wolą... oraz sprzętem zmarłego. Z czasem, chcąc nie chcąc, pozna również innych dreptaczy.
 
Jak czytacie powyżej nie jest to najoryginalniejszy scenariusz w dziejach kina, ale siłą filmu brata Charliego Sheena jest sposób opowiadania i przygody pielgrzymów. Sama idea powstała, gdy kilka lat przed nakręceniem filmu Martin Sheen udał się na taką wyprawę z synem Emilia - Taylorem. Wystarczyło kilka kamer, pięćdziesięcioosobowa ekipa oraz czterdzieści dni, by powstało dzieło, które chwyta za serce. Dla mnie ma także wartość terapeutyczną, bo pokazuje jak radzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby. Każdy jednak może znaleźć w tej historii coś dla, bo i taka sama w sobie jest ta wyprawa w prawdziwym świecie. Jak mówi jeden z bohaterów: „Tu nie chodzi o religię”. Może dla niektórych to głupie myśleć, że 800 km piechotą może zmienić czyjeś życie. Wydaje mi się, że to właśnie interakcje z innymi pielgrzymami oraz dobrymi ludźmi jacy ich goszczą prowadzą do poszukiwanej zmiany. Satysfakcja zapewne nie jest gwarantowana i na szlaku czyha mnóstwo niebezpieczeństw – w tym pogoda. W szczególności, gdy ludzie startują bez żadnego przygotowania.
 
„Droga życia” nie jest filmem rewolucyjnym, ma swoje naiwności (nie za lekkie mają te plecaki) i nachalności – zbliżenie na logotyp firmy North Face na plecaku. Zapewnia jednak przyjemność z seansu, bo traktuje o ważnym temacie w (pół)lekki sposób. Nie ma tutaj stuprocentowo sympatycznych postaci, to ludzie z krwi i kości. Ze swoimi przywarami, ale i zaletami. Każdy z bohaterów trochę się zmieni, w taki wiarygodny i sensowny sposób. Każdy z nich zyska też przyjaciół i wierzę, że w tym filmowym świecie spotkali się jeszcze nie raz i nie dwa. A ja z ogromną chęcią bym do nich dołączył.
 
 
 
Autor: Łukasz Kucharski
 
 
Ocena: 8.0
 
 
###
 
 
Śmieć (2014)
 
 
 
 
Brazylia kojarzy mi się z trzema rzeczami: pyszną wołowiną, piłką nożną i fawelami. Trójka głównych bohaterów to nastoletni chłopcy, mieszkający w dzielnicy biedoty, zarabiający na życie segregacją odpadów na wysypisku śmieci. Jeden z nich pewnego dnia znajduje podczas pracy portfel, w którym oprócz gotówki jest kilka innych przedmiotów, pozornie bezwartościowych. Okazuje się, że pewnemu wpływowemu politykowi bardzo zależy na odzyskaniu fantu, którego zawartość może zrujnować jego karierę. Zadanie odzyskania politycznych machlojek bierze na siebie spuszczony ze smyczy brudny glina Jose Angelo.
 
"Trash" w swoim zamyśle przypomina nieco "Slumdoga", jednak bez aż tak dobrej ścieżki dźwiękowej i pulsującego rytmu akcji w stylu Danny'ego Boyla. Rato, Raphael i Gardo postanawiają rozwiązać zagadkę portfela, jednak mając ograniczone możliwości muszą korzystać w wiedzy nabytej podczas życia na wysypisku. Pomagają im też ksiądz Julliard zagrany przez Martina Sheena i Olivia, wolontariuszka i nauczycielka angielskiego w którą wcieliła się Rooney Mara. Postać Olivii jest nawet ciekawa, ale zupełnie nie wykorzystano jej potencjału. W gruncie rzeczy jest ona tylko świadomym narzędziem w rękach nastolatków. Jej wątek rozwija się obiecująco by później właściwie bez zapowiedzi się urwać. Najgorsze, że nie dostajemy żadnego uzasadnienia dla takiego stanu rzeczy, wygląda to jakby po prostu montażysta zapomniał wrzucić kilku scen z jej udziałem do finalnej wersji filmu. Rzucone mimochodem przez Olivię „To długa historia” zdecydowanie nie jest satysfakcjonujące. Ksiądz Julliard natomiast to niestety dość stereotypowy dobry duchowny, który nawet w środku nocy nie odmówi potrzebującemu kawałka chleba i wskoczy za nim w ogień, jednak powoli robi się na to zbyt stary. Lubi narzekać na władzę i układ sił wśród ludzi ale sam nie jest zbyt wiele zdziałać. 
 
Fajnym pomysłem było zrobienie z chłopaków narratorów swojej historii, którzy mówiąc do kamery opowiadają swoje przygody, przemyślenia i wyrażają obawy po znalezieniu portfela. Niejako przebijają „czwartą ścianę” sugerując że ich świat jest prawdziwy i za chwilę możemy poczuć niesamowity fetor wysypiska w upalny dzień. Niestety podobnie jak w przypadku wątku Olivii zabrakło twórcom i w tym przypadku konsekwencji, ponieważ im dalej w las, tym mnie jest tych wpisów narracyjnych chłopaków, które po kolejnym wtargnięciu policji na wysypisko po prostu zanikają. 
 
"Śmieć" funduje nam wycieczkę do świata niewinności w brudnym świecie, gdzie teoretycznie żadne wyższe wartości nie mają prawa przetrwać. Siłą napędową tego obrazu są zdecydowanie główni bohaterowi i świat w jakim przyszło im żyć. Ich przeciwnik, inspektor Angelo jest bezwzględny ale jednocześnie bardzo nieporadny, przez co nie budzi on większych emocji przez większość seansu. 
 
 
 
Autor: Szymon Szeliski
 
 
Ocena: 6.5
 
 
###
 
 
Do przeczytania Panie i Panowie!
 
 
 
Łukasz Kucharski Strona autora
cropper