Przez FIFE 22 prawie rzucałem padem. Dlaczego ta gra jest tak niedopracowana?

Przez FIFE 22 prawie rzucałem padem. Dlaczego ta gra jest tak niedopracowana?

Maciej Zabłocki | 30.12.2021, 13:00

Jestem wielkim fanem piłki nożnej niemal od urodzenia. Oglądam mecze z każdej, dużej imprezy piłkarskiej i od blisko 20 lat kibicuje Manchesterowi United. Chociaż kiedyś, w czasach Pro Evolution Soccer 6, byłem zdecydowanym zwolennikiem tej piłki kopanej, tak od jakiegoś czasu na rynku niepodzielnie rządzi seria FIFA. Chciałbym odnieść się do ostatniej odsłony serii w której przekroczyłem już 500 meczy w sezonach online. 

Gdy odkryłem, że dużo więcej przyjemności sprawia mi granie przez internet z żywym człowiekiem, niemal natychmiast odstawiłem karierę menadżera czy tryb Volta. Przeskoczyłem do sezonów online w FIFIE 21 i dotarłem do 2 ligi. W przypadku FIFY 22 poszło mi jeszcze lepiej i wskoczyłem do 1 ligi w której utrzymuje się od jakiegoś czasu. Niestety, najnowsza odsłona tej serii tak mocno działa mi na nerwy, że wielokrotnie chciałem już rzucać padem albo wyrzucić telewizor przez okno. Jak można było dopuścić do tak wielu błędów i wpadek? Dlaczego ta gra jest tak niedopracowana? Mam wrażenie, że FIFA 21 w dniu premiery miała połowę mniej wpadek niż tutaj. Chociaż na początku byłem przekonany, że to najlepsza FIFA od lat, dzisiaj twierdzę, że gdybym miał jakąś sensowną alternatywę, skończyłbym swoją przygodę z tą serią. Ale za bardzo uwielbiam piłkę nożną, by przestać w nią grać. 

Dalsza część tekstu pod wideo

FIFA 22 gloryfikuje przeciwnika, gdy za dobrze nam idzie

To dla mnie największy problem. Gdy odniosę zwycięstwo w kolejnych kilku meczach, moi piłkarze nagle, z niewyjaśnionych powodów, przestają grać w piłkę. Poruszają się niczym wóz z węglem, dużo częściej tracą piłki i nie potrafią dogonić napastników przeciwnika. Tak, jakby nagle ich forma spadła do zera. Niekiedy mój żywy oponent wykorzystuje takie sytuacje z zimną krwią i nagle po wygraniu kilku meczy, nie mogę nic zrobić w następnym. Dosłownie nic. Czuje się niczym w Kosmicznym Meczu, gdy zawodnikom NBA odebrano nagle wszystkie moce. Co gorsza, w związku z tym zdarzają się inne wpadki, jak choćby nienaturalne odskakiwanie piłki, niecelne podania czy zbyt mocne strzały, mimo delikatnego tylko naciśnięcia przycisku. To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. 

Przez FIFE 22 prawie rzucałem padem. Dlaczego ta gra jest tak niedopracowana?

W FIFIE 22 nienaturalnie wybitni są bramkarze, którzy wyjmują absolutnie każdy strzał. Zdarza się, że te cyborgi nie chcą wpuścić dosłownie nic, nawet w sytuacji, gdy obrona piłki lecącej w okienko wydaje się dosłownie niemożliwa. Gorzej jednak, gdy przychodzi mecz w którym... sytuacja odwraca się o 180 stopni. Wiele razy miałem już tak, że wystarczył jedynie drobny rykoszet gdzieś po drodze, by bramkarz nie potrafił na niego zareagować, mimo tego, że miał mnóstwo czasu. W jednym z meczy mój przeciwnik regularnie strzelał z dystansu, z odległości 25, może 30 metrów i bramkarz nie potrafił nic zrobić. Każde uderzenie leciało prosto w okienko, wystarczyło jedynie odpowiednio mocno przytrzymać przycisk strzału i zrobić to albo Messim albo Neymarem. Potem działa się "magia" i piłka w niewyjaśnionych okolicznościach zawsze wpadała do siatki. Ale żeby to robił tylko jeden z graczy, absolutnie nie. To nagminnie powtarzający się błąd, bo jeśli przegrywamy w FIFA 22, to wystarczy oddać kilka strzałów z dystansu. Połowa z nich wpadnie na 100%. 

Niektórzy zawodnicy są mocno przesadzeni, jak choćby Kylian Mbappe ze swoim sprintem. Ja wiem, że on jest szybki, ale taki Rafael Varane powinien go dogonić bez większych problemów. Tymczasem w FIFA 22 napastnik PSG dosłownie deklasuje tego obrońcę, jakby miał w dodatkowy turbonapęd. Każdy, kto podejmie rywalizację drużyną z Paryża ma bardzo ułatwione zadanie, dlatego jeśli gram kimkolwiek innym, to 9 na 10 pojedynków mam właśnie z tym klubem. Matchmaking jest szalenie irytujący i trudno mi uwierzyć, że na ponad 5000 graczy zalogowanych w jednym momencie, niemal każdy wybiera PSG. Tutaj powstaje kolejny problem, bo gdy wybiorę drużynę z mniejszą ilością gwiazdek, również trafiam na przepotężnych Paryżan. Równowaga sił w najnowszej FIFIE rozłożona jest bardzo słabo. Za często zdarza się, że nie możemy nic zrobić, bo piłkarze przeciwnika są szybsi w dosłownie każdym aspekcie. 

FIFA 22 to też nagminne problemy w obronie i trzymaniu formacji

Nie do końca rozumiem, skąd nagle wzięło się tyle wpadek w najnowszej części, ale problemów jest znacznie więcej, szczególnie w obronie. Gdy mamy ustawioną formację, którą próbuje przeciąć jakiś topowy piłkarz, nasi obrońcy często... nie wiedzą, co zrobić. Przenikanie piłki przez nogi czy problemy z detekcją kolizji to jedno, ale w niewyjaśnionych okolicznościach futbolówka często jakby idzie za przygotowaną wcześniej animacją. To powoduje absolutny brak możliwości odbioru i najczęściej kończy się golem dla przeciwnika. Nagminnie zresztą widać potęgę najlepszych piłkarzy. Gdy sterujemy Messim, Neymarem, Ronaldo czy Lewandowskim, możemy przejść w pojedynkę całe boisko. Mam kilkanaście zapisanych powtórek, gdy dokonuje takiej sztuki, mimo tego, że moi rywale wcale nie byli słabiakami. Po prostu FIFA 22 gloryfikuje wielkie nazwiska i ma gigantyczne problemy z balansem. 

Przez FIFE 22 prawie rzucałem padem. Dlaczego ta gra jest tak niedopracowana?

Równie dużym problemem jest przechodzenie między formacjami i trzymanie linii w obronie. Gdy w trakcie zabawy zmodyfikujemy ustawienie, np. na ofensywne, defensywa często wychodzi do przodu tak bardzo, że zostawia autostradę do naszej bramki. Wystarczy jedynie prosty przerzut nad głowami obrońców, często jeszcze z połowy przeciwnika, by uniknąć spalonego i gazu po bramkę i pojedynek sam na sam. Najczęściej kończy się to wyjściem bramkarza i prostym lobem, którego nie sposób wybronić. Zdarzało się jednak, że gra w niewyjaśnionych okolicznościach ładowała "superwybicie" i bramkarz skakał dużo wyżej niż powinien, odbijając taką pędzącą do bramki piłkę. To niesamowicie irytujące, podobnie jak kwestia problemów z połączeniem. Gdy doświadczamy czerwonej ikony i tracimy na chwilę płynność, po dwóch, może trzech sekundach od przycięcia widzimy 300% przyspieszenia i kontynuację akcji, która u przeciwnika rozgrywała się w normalnym tempie. W FIFA 21, gdy dochodziło do takiej sytuacji, to gra się po prostu zawieszała dla każdego i było to bardziej sensowne, a w najnowszej części dość łatwo stracić wtedy bramkę lub choćby kontrę. 

Problemy są także z nienaturalnie dokładnymi, górnymi podaniami na dobieg. O wiele łatwiej je wykonać i strzelić z tego bramkę, podobnie jak zastawić się przed odbiorem. Wystarczy też stale podbijać futbolówkę, wciskając prawą gałkę analogową, by przeciwnik nie mógł odebrać piłki lub musiał uciekać do faulu. A rzuty wolne to już kompletnie inna para kaloszy. Gdy opanujemy, gdzie powinien znajdować się wskaźnik w zależności od pozycji strzału, a potem podkręcimy względem tego piłkę w prawo lub lewo i naciśniemy strzał ponownie w momencie dotknięcia piłki przez zawodnika, gol wpadnie na 100%. W zasadzie wolne to tutaj pewna bramka. Po rozegraniu ponad 500 spotkań, gdy dostaję taki strzał, to niemal jak rzut karny. Zdarza się jednak, że bramkarze potrafią wybronić nawet najpiękniejsze okienko. Akurat ten fragment FIFY 22 sprawia mi sporo satysfakcji, więc nie chcę narzekać na niego tak bardzo, jak na całą resztę, ale najnowsza odsłona tej serii przyprawiła mnie o tysiące siwych włosów. 

Przez FIFE 22 prawie rzucałem padem. Dlaczego ta gra jest tak niedopracowana?

Oczywiście, twórcy regularnie dostarczają kolejne aktualizacje, pracują nad balansem czy rozwijają swoje pomysły. Ostatnio obniżono nieco potencjał bramkarzy i dodano większą losowość przy kontrolowaniu piłki, w tym słabszym graczom futbolówka trochę bardziej odskakuje. Są też sytuacje, w których to gorsze drużyny mają wyższy tzw. "team spirit" i potrafią się zmobilizować na silniejszego przeciwnika. Wiele jest także dobrych rzeczy w najnowszej FIFIE, a niezmiennie doceniam nowe animacje i fizykę zaaplikowane za sprawą silnika HyperMotion na konsolach nowej generacji. Chociaż początkowo wprowadził trochę bugów i koślawych ruchów, to po kilku aktualizacjach zdaje się funkcjonować bardzo dobrze. Siłą rzeczy, na rynku nie ma lepszej alternatywy. Mimo całej mojej frustracji spowodowanej najnowszą FIFĄ, gram w nią, bo eFootball to największa porażka ostatnich lat. Czekam na konkurentów, a tymczasem do zobaczenia na wirtualnych boiskach! 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper