Granie na easy to hańba? Jaki poziom trudności wybieracie w grach?

Granie na easy to hańba? Jaki poziom trudności wybieracie w grach?

Kajetan Węsierski | 30.12.2021, 20:00

Temat poziomów trudności w grach od dawna krąży w mediach. Niedawno raz jeszcze rozgorzała dyskusja na jego temat, więc warto nieco porozmawiać o tym, dlaczego właściwie jest to wątek tak kontrowersyjny. 

Mam nieodparte wrażenie, że co jakiś czas w branży gier zataczamy koło i od nowa rozmawiamy o tych samych problemach, kontrowersjach i wadach. Nawet gdy pojawiają się nowe, poruszamy je przez pryzmat precedensów - spraw, które miały miejsce w przeszłości. A to oczywiście sprawia, że wałkujemy te same wątki. Jest kilka uniwersalnych, które są przytaczane praktycznie w każdej dyskusji. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Można zaliczyć do nich na przykład: crunch, błędy na premierę, bombardowanie w recenzjach, czy choćby poziomy trudności. I to te ostatnie chciałbym poruszyć dziś w tym tekście. Dyskusja na ten temat od zawsze wydawała mi się bardzo nietypowa i dziwiłem się, gdy kończyła się kłótnią. Niemniej - chciałbym przedstawić Wam w moje spostrzeżenia na temat kwestii poziomów trudności, a przy tym niejako zachęcić Was do dyskusji.

Poziomy trudności 

Poziomy trudności funkcjonują w grach wideo od wielu lat - właściwie trudno znaleźć pojedynczy moment, w którym stały się nieodłącznym elementem tak wielu gatunków. Jedno jest pewne - jeśli pojawiają się głosy, że ich implementacja powinna być obowiązkiem, to bez wątpienia możemy mówić, że mają dziś naprawdę sporo mocy. Wiele osób bardziej dziwi się, gdy ich zabranie, niż gdy są (choć to oczywiście zależy od serii gier). 

Granie na easy to hańba? Jaki poziom trudności wybieracie w grach?

Klasycznie mamy w gruncie rzeczy trzy - łatwy, średni oraz trudny. Twórcy bardzo często decydują się dodać jeszcze dwa skrajne, którymi są najłatwiejszy oraz najtrudniejszy. Do samych nazw bym się natomiast przesadnie nie przywiązywał, albowiem w zależności od gry, mogą nosić zupełnie inne tytuły (często nawiązujące do tematyki danego projektu). Swoją drogą - bardzo lubię te z Wolfensteina. 

Dobra, dobra - ale po co właściwie to wszystko? Odpowiedź jest banalnie prosta - chodzi o dotarcie do jak najszerszych grup odbiorców. Gry z poziomami trudności mają zachęcać dosłownie każdego. Tych, którzy chcą po prostu luźnej historii, tych, którzy chcą historii z małymi elementami wyzwania oraz tych, którzy lubią szlifować nawet najprostsze umiejętności godzinami, aby opanować je do perfekcji. 

I nie ma nic odkrywczego w tym, że gry akcji, które ograniczają się do jednego poziomu trudności, zamykają się na wielu odbiorców. Nie zliczę, ile razy czytałem, że ktoś „zagrałby w Dark Souls, ale gdyby był tam łatwy poziom”. Cóż, może i tak. Jest to jednak w pełni świadoma decyzja twórców i skoro idą tą ścieżką, znając statystyki, widocznie są w stanie poświęcić pewnych graczy. Chyba warto to uszanować.

Granie na easy to hańba? 

Pora przejść do pytania, które zawarłem w tytule samego tekstu. Czy granie na łatwym poziomie trudności to hańba? Krótko - nie. Bo dlaczegoż miałoby nią być? Czy gdy gracie z kumplami w kosza, to wysokość obręczy niższa niż w NBA jest ujmą? Albo gdy śmigacie na rower, to prędkość mniejsza niż u zawodowych kolarzy jest wstydem? Nie. Powód jest prosty - chodzi w ty wszystkim o dobrą zabawę. 

Granie na easy to hańba? Jaki poziom trudności wybieracie w grach?

Osobiście zazwyczaj sięgam po „średni” poziom, a jeśli miałbym zapomnieć o jego istnieniu, to prawdopodobnie dużo częściej wybierałbym łatwy, niż trudny. Ja po prostu lubię chłonąć historię, mając przy tym nieco wyzwania - ale takiego, które nie stanowi kłopotu. Nie przeszkadza mi, gdy wchodzę na konkretną planszę i każdy strzał zdaje się headshotem. Bo czemu miałoby to przeszkadzać? Raz jeszcze wspomnę, że kluczowe jest czerpanie frajdy. 

Jeśli dla kogoś najlepsze wrażenia oferuje ślizganie się przez kolejne plansze - spoko. Jeżeli natomiast ktoś inny potrzebuje wyzwań i kilkukrotnego przechodzenia przez jeden rozdział gry, aż do opanowania mechanik w stu procentach - również spoko. Bawmy się grami wideo, bo od tego są. Odłóżmy na bok ocenianie innych przez pryzmat tego, jak dobrzy są w swoim hobby. Niezależnie od tego, czy mówimy o zabawie online, czy offline. 

Skąd te kontrowersje? 

Skoro doszliśmy już do tego, że granie na łatwym poziomie nie powinno być kontrowersyjne pod żadnym pozorem, to w takim razie… Skąd tak liczne kontrowersje? Odpowiedź jest prosta i trzeba się tu udać niejako na drugą stronę barykady. Wiele negatywnych emocji wywołuje bowiem nawoływanie do tego, aby wszystkie gry oferowały możliwość wyboru poziomu trudności. I szczerze? To skrajność w drugą stronę. 

Granie na easy to hańba? Jaki poziom trudności wybieracie w grach?

Jak wspomniałem, zdarza mi się grać na najniższym poziomie trudności i prawie nigdy nie ustawiam wyższego, niż średni. Chodzi przecież o rozrywkę i dobrą zabawę. Z tego samego względu nigdy nie przeszedłem wszystkich odsłon Dark Souls. Moja potrzeba rywalizacji i nieumiejętność przegrywania w pewnym momencie zabrałyby uśmiech z twarzy, który przerodziłby się w mocno zaciśnięte usta i wewnętrzne nerwy. 

Ale czy to oznacza, że zamierzam prowadzić pielgrzymkę o to, że na przykład gry soulslike powinny być też dla mnie? Nie. Nie chcę walczyć z zamysłem twórców i nie zamierzam ingerować w ich wizję. Skoro postanowili zaoferować tylko jeden poziom trudności, to dlatego, iż jest to ich zdaniem część projektu. Swego rodzaju integralna część opowiadanej historii. Być może na easy nie byłoby to już takim fenomenem? Nie wiem, ale nie powinno to wywoływać kontrowersji. 

Jak to wygląda u Was? 

Jakkolwiek bowiem dziwią mnie agresywne wymiany zdań w tej sprawie, uważam, że warto jest dzielić się swoimi wrażeniami. Z tego względu, jak wspomniałem we wstępie, chciałbym poznać Wasze zdanie na ten głośny temat. Jak to wygląda w Waszym przypadku? Gracie czasem na najłatwiejszym poziomie, czy raczej sięgacie po największe wyzwania? A może w każdej grze bierzecie pośrednią opcję? 

Co więcej - jak podchodzicie do tematu odgórnie narzuconego trybu trudności w grach wideo? Powinny być projekty, które posiadają tylko jeden poziom, czy możliwość wyboru powinna być czymś wręcz obligatoryjnym? Sekcja komentarzy jest Wasza - liczymy na konstruktywną wymianę poglądów bez niepotrzebnej agresji słownej i kłótni. Funkcjonujmy dalej w świątecznej atmosferze, która od jakiegoś czasu mocno się udziela. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper