Czy gry były kiedyś lepsze? Niekoniecznie, ale technologia bardzo dużo zmieniła w naszym świecie

Czy gry były kiedyś lepsze? Niekoniecznie, ale technologia bardzo dużo zmieniła w naszym świecie

Maciej Zabłocki | 20.12.2021, 22:30

W dzisiejszym felietonie chciałbym podyskutować o tym, czy gry kiedyś faktycznie były lepsze. Czy może niesieni jesteśmy siłą dziecięcego sentymentu? Albo z łezką w oku wspominamy wspaniałe lata beztroskiej młodości? Jak to jest, że tak często w komentarzach pojawiają się teksty, jak to kiedyś było lepiej? Ja uważam, że niekoniecznie. 

Żeby postawić właściwą tezę, najpierw musimy sobie odpowiedzieć na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie. Dlaczego gry musiały się tak mocno skomercjalizować? Ja rozumiem, że w tym momencie to największa odnoga rozrywki, że mamy tutaj miliardowe pieniądze po które chciałby sięgnąć dosłownie każdy. Ale wraz z rozwojem technologii wzrosły też budżety produkcyjne, oczekiwania wobec deweloperów i koszty marketingu. Spadły za to wymagania wobec wizji i kreatywności. Firmy zbyt często stawiają ostatnio na remastery, które na domiar złego odznaczają się fatalną jakością. Nie trzeba długo szukać - trylogia GTA jest dobrym przykładem produktu wypuszczonego na zasadzie "zaspokojenia" błagalnych próśb zagorzałych fanów. Wyszła z tego katastrofa, którą trzeba teraz pilnie połatać. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Czy gry były kiedyś lepsze? Niekoniecznie, ale technologia bardzo dużo zmieniła w naszym świecie

Widać też ogólny trend spadku jakości wydawanych produkcji. Wiele decyzji, mam wrażenie, podejmowanych jest dość pochopnie. Pandemia przyszła w najgorszym momencie, bo większość osób musiała pójść na przymusową pracę zdalną, a w dobie premier konsol nowej generacji, nowych technik i nowych możliwości było to bardzo niewskazane. Dotknęły nas dziesiątki opóźnień i jeszcze więcej rozmytych obietnic bez pokrycia, mnóstwo błędów i wpadek oraz podwyżki cen do absurdalnego poziomu blisko 350 zł. Wiele można tej branży zarzucić, a kilku moich znajomych już złożyło broń i całkiem odcięli się od tego rodzaju rozrywki. Wysokie ceny, słabe produkcje, zalew remasterów, niedostępność konsol nowej generacji czy absurdalne decyzje twórców uderzyły w każdego z nas ze zdwojoną siłą. Do tego prym wiodą produkcje e-sportowe, kolorowy Fortnite wyznacza trendy, a deweloperzy powoli odchodzą od tworzenia pięknych, rozbudowanych tytułów dla jednego gracza. 

Problemów jest dużo, ale czy kiedyś było lepiej? Spójrzmy na to z drugiej strony

Muszę przyznać, że do napisania tego tekstu zainspirowało mnie demo Matrixa, wydane 10 dni temu i zaprezentowane na gali The Game Awards. Ten niesamowity, nieprawdopodobny dla mnie pokaz możliwości najnowszego Unreal Engine 5 dobitnie pokazał, jak wiele mocy mają jeszcze PlayStation 5 oraz Xbox Series X. Początkowa sekwencja, gdy Neo budzi się przed swoim komputerem wygląda jak żywcem wyjęta z filmu i byłem przekonany, że tak jest. Przez jakiś czas myślałem nawet - jak oni zrobili tak ładną stop klatkę z Morfeuszem z pierwszego Matrixa? A to wszystko zasługa Unreal Engine 5. Sama prezentacja technologii zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Pokazała, jak istotne są dyski SSD, jak wiele zawdzięczamy potężnemu procesorowi i jak dużo można wycisnąć z całego sprzętu, gdy zaprzęgniemy do pracy silniki graficzne nowej generacji. Aż strach pomyśleć, co mogą pokazać Naughty Dog, Sony Santa Monica czy The Initiative. Przecież z ludźmi o takich umiejętnościach odkryte zostaną kompletnie nowe horyzonty. 

To daje mi do myślenia w kontekście pytania postawionego na samym początku. Czy gry kiedyś były lepsze? No bo jak rozpatrujemy ich jakość? Bardziej nam się podobają, gdy są filmowe i realistyczne? Czy jednak gra powinna świecić kolorami i zachwycać nietuzinkowym stylem, jak niegdyś Warcraft albo Red Alert? To też pytanie, które zadaje sobie regularnie. Jak byłem dzieckiem, to zagrywałem się w Kangurka Kao, Raymana, Croca czy Woody'ego Woodpeckera. Odpalałem też regularnie GTA 1, które nie było tak sugestywne i bezpośrednie, jak GTA V, a rozjechani przechodnie nijak nie przypominali prawdziwych ludzi. Nie działało to na moją wyobraźnię w tak okrutny sposób, jak obecne produkcje. Kiedy siadałem do Gilberta Goodmate'a, Hopkins FBI lub Ace'a Ventury, moja głowa musiała dopowiadać mnóstwo różnych rzeczy. Konstrukcja tych produkcji pozwalała pracować wyobraźni, a to sprawiało, że znikałem w cyfrowych światach na długie miesiące. 

Czy gry były kiedyś lepsze? Niekoniecznie, ale technologia bardzo dużo zmieniła w naszym świecie

Dzisiaj miałbym z tym większy kłopot, bo taki Matrix wygląda już dosłownie jak życie. Ratchet niebezpiecznie zbliża się do produkcji Pixara, a nadchodzący Stalker 2 ma chyba najbardziej przerażające stwory, jakie w grach kiedykolwiek widziałem. God of War zachwycił mnie swoją epickością, a Wiedźmin 3 sprawił, że na nowo wkręciłem się w produkcje RPG. Między jedynką, a trójką opowieści o Geralcie jest zresztą olbrzymia różnica. Te wszystkie zagadnienia techniczne, które pozwalają przekraczać kolejne bariery, w końcu zapędzą nas w kozi róg z którego trudno będzie się wyplątać. Grafika stanie się w końcu tak realistyczna i doskonała, że przestaniemy doświadczać gier w takiej formule, jak za lat mojej młodości. Gdy pierwszy raz odpaliłem Maxa Payne'a, wiedziałem, że to niesamowita opowieść o upadku nowojorskiego gliniarza, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gdybym jednak, będąc dzieckiem, włączył go dzisiaj, widząc takie produkcje jak najnowszy Matrix, po pięciu minutach rzuciłbym w kąt. 

Epic Games za sprawą Fortnite bezpowrotnie zniszczyło dziecięce wyobrażenia o grach

Fortnite, którego osobiście bardzo nie lubię, jest przykładem gry, która w mojej ocenie doszczętnie zrujnowała cały nasz rynek. To koszmarna produkcja w której przekazywane są fatalne wzorce dla dzieciaków. Wszystko bazuje na obecnych trendach, popkulturze, celebrytach i influencerach. Ich kroki i działania przedstawiane są w tym tytule jako wzór do naśladowania - a ten niestety często bazuje na głupocie. Dzieciaki moich braci nie potrafią już zagrać w cokolwiek innego. Nie próbują nawet logicznie myśleć i kombinować. Po prostu strzelają do siebie z uśmiechem na ustach, chowając się w namiotach i budując bazy z drewna, przeklinając co trzecie słowo, bo 7-latki w tej grze wykrzykują niecenzuralne słowa na czatach głosowych, próbując udawać dorosłych. Oj czasy się bardzo zmieniły. Czy to jednak oznacza, że gry są dzisiaj gorsze? 

Niekoniecznie, spójrzmy dla przykładu na otwarty świat w Cyberpunku. Chociaż sama produkcja najeżona jest błędami, to miasto tam wykreowane, pod względem designu, mocno działa na wyobraźnie. Szkoda, że brakuje w nim nieco interakcji, ale i tak sama konstrukcja jest powalająca. Podobnie działa prześliczny Novigrad. Dzięki mocniejszym podzespołom możemy stworzyć piękniejsze i dużo większe światy, zaaplikować o wiele bardziej zaawansowaną fizykę i wyrażać emocje. Spełnić przeróżne, często ambitne wizje twórców. Dostarczyć w końcu gry o jakości zbliżonej do animacji filmowych. To ma swoje zalety i od zawsze było nieuniknione, chociaż zastanawia mnie, gdzie będzie granica? Gdy dojdziemy do grafiki tak realistycznej, że trudno będzie ją odróżnić od prawdziwego świata, to czy granie dalej będzie sprawiać tyle frajdy? Czy kluczem do wspaniałej zabawy nie jest właśnie to, że dana gra nie przypomina tego, z czym zmagamy się w codziennym życiu? Jak Wy postrzegacie współczesny trend dążenia do jak największego realizmu? Czekam na komentarze! Do usłyszenia! 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper