Perełki z Szaraka - Level 01

Perełki z Szaraka - Level 01

Roger Żochowski | 05.06.2011, 11:12

Metal Gear Solid, Silent Hill, Gran Turismo, Tekken, Final Fantasy - to tylko przykładowe serie gier, które w czasach pierwszego PlayStation święciły tryumfy zdobywając sobie uznanie wśród graczy. Co jednak z tymi tytułami, których nowy "narybek" nie miał okazji szerzej poznać? Zapraszam na pierwszą odsłonę "Perełek z Szaraka."

Celem tego działu nie będzie promowanie znanych wszem i wobec tytułów, a przypomnienie tych serii i gier, które z jakiś powodów zostały niedocenione, zapomniane, zrujnowane, albo po prostu nie sprzedały się na tyle dobrze, by wydawca zechciał inwestować w nie dalej swoje środki. Co przygotowałem Wam na pierwszy ogień?

Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

Tombi!
 

Wydawca: SCE
Producent: Whoopee Camp
Data Premiery: 1998

 

Nigdy specjalnie nie przepadałem za Tarzanem, więc gdy po raz pierwszy zobaczyłem różowowłosego dzikusa użerającego się z nie mniej różowymi świniami, stwierdziłem, że nie będzie to gra dla mnie. Gdy jednak nieco później, w przypływie natchnienia (tak naprawdę, to nie miałem już w co grać), postanowiłem dać temu tytułowi drugą szansę, okazało się, że przez kolejnych kilka dni nie mogłem oderwać się od ekranu. Co było w tej z pozoru prostej grze tak przyciągającego?
 

Tombi! (Tomba! w USA), to klasyczna platformówka, w której fabuła pełni rolę "statysty". Naszym głównym celem jest odzyskanie pewnego pierścienia z rąk bardzo złych świń (Duke, no gdzie Ty byłeś, no gdzie się pytam?), i pokazania im gdzie raki zimują. Nasz karyplowaty dzikus musiał przebrnąć przez 9 kolorowych światów, skacząc po platformach, obijając ryje świniakom, prowadząc proste dialogi oraz rozwiązując rożnego rodzaju zagadki i zadania. I to właśnie w tych ostatnich tkwiła siła tego tytułu. Nie dość, że były one zróżnicowane to jeszcze nieliniowe. Dodatkowe to my często decydowaliśmy, jaki quest chcemy wykonać w następnej kolejności (a było ich blisko 130!).
 

Oprawa w Tombi!, to bardzo modne w tamtych czasach 2D z polygonalnym środowiskiem. Może nie była ona w stanie wywołać niekontrolowanego ślinotoku, ale świetnie spełniała swoje zadanie, ciesząc oko przy przebijaniu się przez kolejne poziomy. Podsumowując, Tombi! to tytuł, który w zgrabny sposób łączył w sobie elementy platformowe z RPG, rozkręcając się z każdą kolejną godziną. Wspaniała odskocznia od pseudo-intelektualnych tytułów.

 

Tombi! - intro

 

 

Tombi! - gameplay

 

 

 

 

Tombi! 2: Evil Swine Returns
 

Wydawca: SCE
Producent: Whoopee Camp
Data Premiery: 1999

 

Jeśli pierwsza część przygód malca rozprawiającego się ze świniakami wciągnęła Was swego czasu tak jak mnie, druga potęgowała pozytywnie doznania. Ba, w moim odczuciu to jedna z najlepszych gier na pierwsze PlayStation. Pseudo-trójwymiarowa grafika dodawała grze rumieńców i w tamtych czasach prezentowała się naprawdę świetnie. Różnorodność zwiedzanych krain zamieszkałych przez pokręconych mieszkańców cieszyła oko, a rozpościerające się krajobrazy, do których wcześniej czy później w końcu docieraliśmy, wywołały u niejednego gracza syndrom "jeszcze tylko 10 minut".
 

W sequelu ponownie nacisk położono na wątki przygodowe i RPG (punkty doświadczenia included). Niektóre zadania można było wykonać dopiero po zdobyciu odpowiedniej umiejętności, inne wymagały posiadania w inwentarzu konkretnych przedmiotów, a jeszcze inne ukończenia wcześniejszych subquestów. Czasem trzeba było trochę pomyśleć, czasem powalczyć z uciekającymi sekundami, a czasem wykazać się małpią zręcznością. Cała zabawa po raz kolejny była nieliniowa, a w menu w każdym momencie mogliśmy sprawdzić listę rozpoczętych i zakończonych "misji". Żeby ukończyć całą grę wystarczyło zaliczyć niespełna połowę z nich! Podróżowanie za pomocą linki z hakiem, odkrywanie sekretów, kolekcjonowanie przedmiotów i pomaganie kolejnym mieszkańcom w przeciwstawieniu się tyranii świniaków, sprawiało ogromną frajdę. Warto dodać, że wyzwolone krainy przechodziły swoistą metamorfozę, co zachęcało do ponownego ich zwiedzenia. 
 

Fabuła po raz kolejny była prosta jak konstrukcja cepa, ale pojawił się w niej wątek emocjonalny - oto bowiem świniaki porwały przyjaciółkę Tomby'ego, a ten, jak na przedstawiciela płci męskiej przystało, postanowił ruszyć jej na ratunek. Trzeba jednak przyznać, że to nie ona stanowiła o jakości tej produkcji. Do dziś zachodzę w głowę, jak takie świetne IP mogło zostać porzucone. Zapewne chodziło o sprzedaż, która mimo świetnych recenzji, była po prostu słaba. Dorwanie tych tytułów na Allegro graniczy dzisiaj z cudem, z kolei na eBayu ceny dochodzą do 70 dolarów. Mimo wszystko naprawdę warto.

 

Tombi 2! - intro

 

 

Tomba 2! - gameplay

 

 

Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper