Ubisoft - synonim dobrej ceny. Dlaczego gry francuskiego wydawcy szybko tanieją po premierze?

Ubisoft - synonim dobrej ceny. Dlaczego gry francuskiego wydawcy szybko tanieją po premierze?

Krzysztof Grabarczyk | 24.10.2021, 17:00

Jednym z najczęściej wymienianych (nie)lubianych wydawców wśród ankietowanych graczy jest francuski Ubisoft. Co może być powodem takiego stanu rzeczy? Nierzadko wymienia się schematyczność większości gier firmy kierowanej nieprzerwanie od 2000 roku przez Yvesa Guillemota. 
 

Dzisiaj, najbardziej znaną dywizją wydawcy jest zespół z Montrealu, niegdyś tzw. ziemi obiecanej przyszłych oraz obecnych twórców gier. Ubisoft to ciekawy przypadek. Oto firma ustanawiająca wieloletnie standardy w grach stricte open-world, dokonująca często gatunkowych miksów padła ofiarą własnej kreatywności. Słusznie bądź nie, spróbujemy dzisiaj odpowiedzieć na te pytanie. Pozostaje inna kwestia, jeszcze ciekawsza z punktu widzenia zasobności naszych portfeli.

Dalsza część tekstu pod wideo

Każda większa lub mniejsza premiera gier Francuzów nie zawyża pułapu cenowego, dodatkowo błyskawicznie tanieje niedługo po okresie premierowym. Dzieje się tak w każdym pojedynczym przypadku. W obliczu nowej generacji konsol, Ubisoft jako jeden z nielicznych wydawców nie podniósł cen swoich gier. Mimo tego, firma wciąż jest szykanowana z powodu zaszczepienia schematów, które z biegiem lat stały się (nie)chcianym standardem wśród deweloperów. Ubisoft - hejt zasłużony czy z zasady? 

Ubifikacja 

Ubisoft - synonim dobrej ceny. Dlaczego gry francuskiego wydawcy szybko tanieją po premierze?

Poprzednia, bardzo udana generacja to w istocie większość gier z otwartym światem. Właściwie zaczęto wszędzie angażować możliwość względnej swobody w poruszaniu się po świecie gry. Rzecz jasna, wszystko ma swoje limity. Każdy, pojedynczy tytuł wiąże się z ograniczeniami, większymi lub mniejszymi. Jedynie tytuły od Bethesdy (Skyrim, Fallout) to prawdziwie ogromne zakresy działania. Chociaż firma przyzwyczaiła nas do umownej jakości na premierę, w czym następnie pomagają sami graczy tworząc rozmaite mody. To jednak historyjka na zupełnie inny wpis. Tymczasem Ubisoft w 2007 roku zaczyna od prawdopodobnie najbardziej zintensyfikowanego środowiska w grach, czyli Assassin's Creed (2007, Ubisoft Montreal). Techniczna rewolucja okazała się lekkim festiwalem licznych błędów, jednak efekt wizualny ostatecznie zachwycił. 

Nigdy wcześniej nie poruszaliśmy się wespół z tyloma NPC, którzy jakby żyli własnym życiem. Narzekano na schematyczność misji głównych, oraz znikomą ilość aktywności pobocznych. Wprawdzie trend na ikonizację mapy dopiero miał się narodzić. Tak się stało w przypadku weneckiej ballady z samym Ezio Auditore da Firenze. Kiedy stery producenckie przejął Patrice Desilets, Assassin's Creed II stało się jednym z największych jesiennych hitów sezonu 2009. Do dzisiaj jest wskazywana jako najlepsza odsłona cyklu. W tym miejscu rozpoczyna się zjawisko, które na zachodzie określono mianem "Ubifikacji". Assassin's Creed II rozpoczęło trend pompowania w otwarte światy licznych aktywności pobocznych. Eskalacja tego zjawiska najpierw postępowała wraz z kolejnymi, corocznymi grami o skrytobójczym kredo. Jeszcze większym przełomem okazało się wydanie Far Cry 3 (2012), która połączyła cechy kilku gatunków w jedno. Od tej pory całe środowisko deweloperów rozpoczęło wdrażanie podobnych schematów w autorskich projektach. Najczęściej były to prawdziwe hity. 

Zaczynając od Horizon: Zero Dawn, Days Gone czy nawet The Legend of Zelda: Breath of the Wild (tutaj również wspinamy się na "wieże"). Wiele produkcji umieszczonych w otwartym świecie czerpie garściami z koncepcji zapoczątkowanej przez AC II a rozwiniętej przez trzeciego Far Cry. Mimo wszystko, zawsze dostaje się francuskiemu wydawcy. Czasem wygląda to tak jakby hejterzy nie mogąc zakwestionować wysokiej jakości danej gry, czepiali się zapoczątkowanych lata temu rozwiązań przez Ubisoft. Czy zatem jest to hejtowanie dla zasady czy może jednak ma racjonalne podłoże? Musimy jeszcze pamiętać o czymś takim jak ustawienia rozgrywki. Nic nie szkodzi, aby wszelakie "drogowskazy" sobie po prostu wyłączyć, prawda? Spróbujcie zrobić tak w jakimkolwiek, współczesnym open-wordzie. Immersja niemal stuprocentowa, wiem z autopsji. 

Cena = jakość? 

Ubisoft - synonim dobrej ceny. Dlaczego gry francuskiego wydawcy szybko tanieją po premierze?

W branży gier owe pojęcie jest coraz rzadziej respektowane, lub odwrotnie. Jim Ryan dla przykładu tłumaczy podwyżki cen gier Sony właśnie "przywilejem jakości". Wszyscy znamy marki dywizji PlayStation, są wysokiej jakości. To obecnie pretekst nowego standardu cenowego. Wielu graczy jednak sprzeciwiło się temu, co widać po szybkich obniżkach cen. Z Ubisoftem zawsze było inaczej. Firma nigdy nie podniosła cen software'u. Mimo tego, produkuje ich co najmniej kilka rocznie. O większych markach pokroju Assassin's Creed czy Far Cry wspominać nie trzeba. Obecnie ich cykl wydawniczy to mniej więcej dwa góra trzy lata oczekiwań. 

Inspirowana Dzikim Gonem, metamorfoza Asasynów wyszła marce tylko na dobre. Orgins, Oddysey czy Vallhalla to obecnie zmiksowane gatunkowo molochy dostarczające dziesiątki godzin zabawy, przy ciekawej narracji oraz świecie przedstawionym. Tak naprawdę, giganci pokroju Electronic Arts czy Activision Blizzard (wątpliwa jakość Diablo II: Ressurected) borykają się dużo mniejszą falą nienawistnych graczy. A dzisiejsza gamingowa społeczność to owoc prawdziwie szyderczej natury. W odróżnieniu od konkurencji, Ubisoft błyskawicznie przesunął termin premiery renowacji Prince of Persia: Sands of Time, kiedy publika wyraziła sprzeciw co do widocznej na zwiastunie jakości. Można? 

Nie bronię Ubisoftu, ponieważ to arcytrudne zadanie. Z jednej strony, firma stosuje od lat identyczną zachowawczość w swoich grach. Z drugiej, nie podnosi cen. Ze schematów tworzenia koncepcji rozgrywki na przestrzeni lat korzystają również inni deweloperzy. Nie bez powodu mówimy dziś o "ubi-game", jeśli dany tytuł dzieje się w otwartym terenie, z licznymi ikonkami dodatkowych aktywności. Czy francuski wydawca jest zatem traktowany niesprawiedliwie? Oceńcie już sami. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper