Uncharted 4 na PC - ekskluzywność gier wideo zaciera się na naszych oczach

Uncharted 4 na PC - ekskluzywność gier wideo zaciera się na naszych oczach

Kajetan Węsierski | 13.09.2021, 22:30

Zapowiedź wydania dwóch odsłon serii Uncharted w odświeżonej wersji na PC było tym, czego wielu się spodziewało, ale niewielu sądziło, jak duże skutki może mieć w przyszłości. 

Czwartkowa prezentacja PlayStation Showcase 2021 zdecydowanie zaspokoiła oczekiwania fanów. Dostaliśmy całą masę zapowiedzi, na które liczyliśmy oraz garść takich, których chyba nikt się nie spodziewał. Słowem - super. Był to przykład pokazu, w którym Sony zdawało się zawieszać poprzeczkę coraz wyżej, ażeby kolejnym zwiastunem zwyczajnie ją przeskoczyć, bijąc przy tym własny rekord. 

Dalsza część tekstu pod wideo

I w całym tym zalewie doskonałych pokazów - bo do takich trzeba zaliczyć Marvel’s Spider-Man 2, Wolverine czy God of War: Ragnarok - znalazł się jeden, który zadziałał na mnie mocniej, niż początkowo przypuszczałem. Niby gdzieś się o tym plotkowało, niby coś ktoś za kuluarami komuś mówił, niby było to kwestią czasu i właściwie wystarczyło poczekać… Wciąż jednak potrzebowałem przekonać się o tym oficjalnie. 

Mowa oczywiście o zapowiedzi ze strony Naughty Dog o tym, że Uncharted 4: Kres Złodzieja oraz Uncharted: Zaginione Dziedzictwo trafią na PC. Cóż, pozornie może nic się nie stało, ale to ogłoszenie zainspirowało mnie do napisania tego tekstu. Mam wrażenie, że sytuacja ta będzie pierwszym z kilku dużych kroków i pierwszą zerwaną pieczęcią z wrót, na których kapitułą napisano „NA WYŁĄCZNOŚĆ”. 

Krok pierwszy 

Gwoli ścisłości, zdaję sobie sprawę, że to nie pierwszy raz, gdy gra od Sony Interactive Entertainment, która była początkowo kierowana na wyłączność dla PlayStation, ląduje na PC. Wcześniej było tak z Horizon Zero Dawn stworzonym przez Guerrilla Games, Days Gone od Bend Studio czy Death Stranding od Kojima Productions. Nie wypada tu pominąć także Heavy Rain czy Detroit: Become Human od niezawodnego Quantic Dream. 

Uncharted 4 na PC - ekskluzywność gier wideo zaciera się na naszych oczach

Teraz jest to jednak Uncharted. Tytuł, który bardziej niż wymienione powyżej, kojarzył się z PlayStation ostatnich lat. Właściwie była to seria, dla której gracze byli skłonni nawet po dziś dzień kupować poprzednią generację od Sony. Przygody Nathana Drake’a to Sony, a Sony oznaczało przygody Nathana Drake’a. Ostatni pokaz wyznaczył jednak grubą linię, która oddzieli od siebie niejako te dwa elementy w świadomości graczy. 

I śmiem twierdzić, że jest to pierwszy krok. Dwa kolejne bastiony to dla mnie The Last of Us - również od Naughty Dog (co może oznaczać, że port na PC jest kwestią czasu) oraz (a może nawet „zwłaszcza”) God of War od Santa Monica Studio (aktualizacja #1 - biorąc pod uwagę dzisiejsze doniesienia, robi się coraz ciekawiej) . Oczywiście, są jeszcze takie pozycje jak Ghost of Tsushima czy Marvel’s Spider-Man. Kojarzą się z PlayStation, ale chyba nie mają jeszcze tak mocnej więzi emocjonalnej. 

Mówimy więc o premierowym dużym ruchu w kierunku zatarcia, o którym wspomniałem w tytule. I nawet jeśli początkowo projekt ukaże się na PlayStation 5, a dopiero niedługo później także na PC, wciąż jest to milowy krok. Co więcej, jeśli tylko wyniki sprzedażowe okażą się pozytywne (a chyba tego należy się spodziewać), prawdopodobnie rozszczelni to wrota dostępności. Dlaczego? Ponieważ cel tych działań jest banalny do wywnioskowania. 

Uncharted 4 na PC - ekskluzywność gier wideo zaciera się na naszych oczach

Cel? Sprzedać! 

Chodzi oczywiście o sprzedaż. W idealnym świecie będzie to duża sprzedaż, aby twórcy mogli dotrzeć ze swoim produktem do jak najszerszego grona odbiorców. W pesymistycznym ujęciu będzie to duża sprzedaż, która ma być po prostu kluczem dla rosnących zarobków najwyżej postawionych szefów firm. Bez znaczenia, przez jakie okulary patrzymy na świat, powód będzie zawsze sprowadzał się do tego samego

A udostępnienie swoich gier graczom, którzy nie korzystają z konsol, jest strzałem w dziesiątkę. PlayStation coraz częściej zamierza prezentować swój segment gier jako usługę i choć robi to znacznie bardziej subtelnie niż Xbox, gdzie właściwe trąbi się o tym na prawo i lewo, skutek może być bardzo podobny. Firmom, studiom i spółką coraz bardziej zależy, aby podporządkować pod siebie - w różny sposób - jak największą liczbę graczy. 

Co więcej, w przypadku PlayStation może to obecnie działać jako „pierwsza dawka” uzależniającej substancji. Spodobał się Horizon Zero Dawn i chcecie jak najszybciej Horizon Forbidden West? Wiecie, gdzie jest ta gra. Być może za jakiś czas dostaniemy coś na wzór Uncharted 5. I gracze doskonale zdają sobie sprawę, w którym miejscu będą musieli szukać najszybszej możliwości zagrania. To proste. 

Wszystko dla wszystkich 

Chciałbym powołać się tu na jakąś ekonomiczno-filozoficzną definicję w stylu globalizacji, globalnej wioski czy społeczeństwa otwartego, ale żadne nie pasuje w stu procentach do tezy, którą zbudowałem na początku. Choć bowiem branża gier jest biznesem w całym swoim jestestwie, wciąż bardzo daleko jej do typowej kalkulacji. Czemu? W zbyt dużym stopniu opiera się na emocjach

Uncharted 4 na PC - ekskluzywność gier wideo zaciera się na naszych oczach

Liczby zaczynają oczywiście odgrywać coraz większą rolę, ale to uczucia odbiorców oraz samych twórców wciąż będą tu kluczowe. Dlatego nieprędko dożyjemy czasów, gdy roboty będą tworzyć nagradzane gry. Czasem trzeba to po prostu poczuć. Tak samo więź z konkretną konsolą. Jak doskonale wiecie, jestem przeciwnikiem wojen sprzętowych i wszystkiego, co opiera się na wzajemnych atakach. 

Nie widzę sensu w sporach o to, która konsola jest lepsza. Pojęcia jak „Xbox król” czy „Zamykanie drzwi przez Sony” do mnie nie przemawiają i podobnież nie jestem z grupy tych, dla których gry na wyłączność to nieodłączny element branży gier. Jasne, tak było, ale wszystko ewoluuje. Świat się zmienia, a my powinniśmy razem z nim. Ekskluzywność zaciera się więc na naszych oczach, ale to dobrze. To po prostu kolejny krok. 

Trudno wyrokować, czy cykl życia branży jest liniowy, czy co jakiś czas wraca do korzeni. Być może za X lat znów dojdzie do momentu rozłamu. Teraz jednak wszystko staje się powoli dostępne dla wszystkich. Nie zdziwię się premierą God of War na PC ani Game Passem na Nintendo Switch. To przecież nie rewolucja, a ewolucja. Obserwujmy ją, bądźmy jej częścią, ale nie próbujmy z nią walczyć na znak przekonań, które powodują tarcia.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper