Anime lat 90., które kształtowały pokolenia. Oglądaliście te serie?

Anime lat 90., które kształtowały pokolenia. Oglądaliście te serie?

Kajetan Węsierski | 02.09.2021, 21:30

Anime w latach 90. bardo mocno urosło w siłę na naszym rodzimym podwórku - powód był prosty, to właśnie wtedy miała miejsce ekspansja takich treści do telewizji dostępnej w Polsce. Pamiętacie te seriale? 

Jakiś czas temu wspominałem, że miałem przyjemność wychowywać się na animacjach z przełomu minionego oraz obecnego wieku. Choć przyszedłem na świat w drugiej połowie lat 90., to dzięki starszemu kuzynowi, dostępowi do niemieckich kanałów oraz miłości do anime niewiadomego pochodzenia, załapałem się na ten fenomen mając zaledwie kilka lat. I dziś jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwy. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak jednak pewnie wiecie, jeszcze dwie dekady temu nie było sytuacji, jaka ma miejsce dzisiaj. Nie wyglądało to tak, że anime odpalało się na Netflixie lub przez Crunchyroll i oglądało długimi godzinami przez całe dnie (kilka lat temu robiłem tak przy okazji HunterXHunter z 2011 roku - cudowne wspomnienia). Wcześniej dostęp był znacznie utrudniony i trzeba było oglądać to, co podsuwała nam pod nos telewizja publiczna.

Były to jednak na tyle dobre czasy, że emitowano naprawdę udane anime prosto z Japonii - zarówno na polskich kanałach, jak i tych zagranicznych, do których dostęp był często otwarty. I dziś chciałbym zaserwować nam (bo dla mnie to również fantastyczna sprawa) przyjemną i nostalgiczną podróż w przeszłość. Przypomnimy sobie serie prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni, które kształtowały dzieciaki wychowujące się w latach 90. Gotowi? Przejdźmy do sedna! 

Yattaman

Zaczynamy od nostalgicznej bomby, a więc przygód drużyny bohaterów, która ścigała bandę złoczyńców prowadzoną przez Dokurobeia - Drombo. Uwielbiałem cały zamysł tej historii, gdzie grupa głównych postaci korzystała z kapitalnie zaprojektowanych maszyn, które pomagały w rozprawianiu się ze złolami. Yatta-Panda do dziś siedzi mi w głowie i jeśli pamięć mnie nie myli, miałem kiedyś nawet taką figurkę.

Generał Daimos

Serial o Kazuyi Ryuzakim powstał w rzeczywistości jeszcze w latach 70., ale w Polsce lata świetności przypadały mu - jeśli dobrze pamiętam - na przełom 80. i 90. A warto tu o nim wspomnieć, bo dla starszych odbiorców jest to na pewno masa cudownych wspomnieć. Tytułowy Daimos to oczywiście wielki robot, który traktowany jest jako ostateczna forma ochrony ludzkości przez różnymi niebezpieczeństwami. 

Slayers

Ten tytuł w wielu kręgach bardziej znany był pod tytułem „Magiczni Wojownicy” i jest jednym z tych, które RTL7 postanowił zakupić po sukcesie Dragon Balla. I choć los niektórych nabytych w ten sposób odszedł w zapomnienie, w tym przypadku zwyczajnie się udało. Lina Inverse na zawsze zapisała się w historii lat 90. naszego kraju, jako ta nadpobudliwa świruska, która - gdy przyjdzie co do czego - potrafi stawić czoła każdemu zagrożeniu.

 

Yu-Gi-Oh! 

Choć w Polsce głośniej zrobiło się o niej na szeroką skalę już w XXI wieku, to pamiętam, że jeszcze pod koniec lat 90. miałem przyjemność obcować z nią na RTL7. Już w przedszkolu rysowałem pierwsze karty (gdy nie mogłem sobie pozwolić na zakup oryginalnych) i bawiłem się w ten sposób z kumplami. Moje zainteresowanie samym anime przerodziło się nawet w zapędy turniejowe, ale to już przeszłość. Niemniej - fantastyczny serial. 

Tygrysia Maska

Musicie kojarzyć ten klasyk! „Tiger Mask” robił swego czasu niemałe zamieszanie w naszym kraju, a historię Naoto Date, który przyodziewał maskę drapieżnika, znały wszystkie dzieciaki na podwórku. Brutalne zapasy, umięśnieni sportowcy i fabuła, która porywała od pierwszego odcinka - wszystko to sprawiło, że serial cieszył się ogromną, stale rosnącą popularnością. Pozwólcie, że przypomnieć Wam czołówkę! 

InuYasha

Kolejny przykład z RTL2, ale nie mogę o nim zapomnieć. Fantastyczne przygody, z których choć mało rozumiałem (całość była przecież po niemiecki), to wciąż czerpałem masę frajdy. Pamiętam, że byłem naprawdę zakochany w stylistyce postaci i sam dorabiałem fabułę do tego, co widziałem na ekranie. Jestem ciekaw, czy jest tu ktoś, kto podchodził do tego podobnie! Masa świetnych wspomnieć z weekendów u dziadków. 

Pokemony

W tym momencie zaczynamy z serialami o fenomenie globalnym, które bardzo często nie są nawet postrzegane jako anime. Pokemony - zwłaszcza pierwsza i druga seria - cieszyły się w Polsce ogromnym zainteresowaniem. Pamiętam pierwsze odcinki na TV4 i legendarną już czołówkę. Zresztą, prawdopodobnie wszyscy jesteśmy w stanie ją dziś zaśpiewać bez zająknięcia. Najlepszym być naprawdę chcę… 

Czarodziejka z Księżyca

Anime głównie dla dziewczynek?! Nic bardziej mylnego! Można było być największym kozakiem na podwórku, ale jak wlatywał Sailor Moon, to każdy leciał oglądać i obserwował poczynania magicznych czarodziejek. Damskie bohaterki zdecydowanie nie przeszkadzały, a niejednokrotnie uczestniczyły w tak epickich pojedynkach, że po prostu chciało się je oglądać. Cudowne anime, które do dziś jest bardzo świeże. 

Kapitan Tsubasa 

Można było nie interesować się piłką nożną, ale Kapitana Tsubasę i tak się oglądało! A potem pozostawało już tylko wychodzenie na dwór i udawanie sztuczek, które prezentowane były w odcinkach. Strzały z połowy, ekwilibrystyczne obrony Wakabayashiego czy podwójne strzały z przewrotek… Wszystko to na pewno doskonale pamiętacie. I choć wszystko mocno się dłużyło i tak to kochaliśmy. 

Dragon Ball 

Najlepsze na koniec, co nie? Nie mam wątpliwości, że każdy z Was, Drodzy Czytelnicy, kojarzy to anime. Mówimy przecież o pozycji, która kształtowała całe pokolenia. O przygodzie, która w naszym kraju ma szczególny wymiar. O czymś, co dawno wykroczyło poza ramy anime i stało się swego rodzaju kultem i punktem odniesienia. Seria od Akiry Toriyamy z francuskim lektorem i polskim dubbingiem magicznie sprawiała, że place zabaw pustoszały. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper